JustPaste.it

zróbmy sobie Boga ( rozdział trzeci )

2017 rok. Świat zatopił się w ogromnym kryzysie. Codziennie na ulicach większości miast na świecie dochodzi do regularnych bitew. Nie o władzę czy pieniądze. Bitew o Boga i Wiarę.

2017 rok. Świat zatopił się w ogromnym kryzysie. Codziennie na ulicach większości miast na świecie dochodzi do regularnych bitew. Nie o władzę czy pieniądze. Bitew o Boga i Wiarę.

 

 

b62e794c3d1be0633f1c7b890447352d.jpg

  3. 

  18 grudzień 2016 godz. 01.45 Bonn. Budynek ONZ 

  Adam czuł że jest wykończony. Odsunął się od komputera przy którym spędził ostatnie kilkanaście godzin. Wstał i z kubkiem w ręku ruszył do małego stolika w rogu pokoju na którym stał ekspres do kawy. Wlewając do naczynia kolejną porcję płynu, odruchowo spojrzał na zegarek. No to mamy Poniedziałek. Właśnie zaczynam urlop. Upijając łyk kawy podszedł do okna i otworzył go  Poczuł jak zimowe powietrze rozpływa się po jego biurze. 

  Adam Markowski jest Polakiem. Od 2006 roku jest pracownikiem etatowym ONZ. Pracuje w Wydziale ds Walki z terroryzmem ( CTITF ), oraz wchodzi w skład Komitetu Antyterrorystycznego ( CTC ) Jego dotychczasowa praca którą wykonywał wraz z szeregiem swoich współpracowników, polegała na mobilizowaniu państw i społeczności międzynarodowej do większego zaangażowania w zapobieganie i zwalczanie terroryzmu. Był odpowiedzialny za zapewnienie koordynacji spójności działań w ramach systemu ONZ dot. walki z terroryzmem. Jednak wczorajszy poranek udowodnił, że wszystkie rezolucje, ustalenia, implementacje...to tylko stos zupełnie niepotrzebnych nikomu papierów...

  Stojąc przy oknie Adam myślał o tym, że tak naprawdę nikt nie wiedział co ma robić. Nigdy nie przygotowano scenariuszy działań które pomogły by opanować taką sytuację. Nikt nigdy nie przewidział tak zmasowanego ataku. Nie przypuszczano, że któraś organizacja terrorystyczna zdecyduje się na taki krok. Zresztą. Nie ma w tej chwili na świecie organizacji uważanej powszechnie za terrorystyczną, która działając w pojedynkę była w stanie zorganizować zamachy na taką skalę. Jedyne co przychodzi na myśl, to połączone działanie dwóch, trzech grup, lecz to mało prawdopodobne że względu na bardzo hermetyczny sposób zasilania swoich szeregów. Zdarzały się przypadki wchłaniania jednej grupy przez drugą, lecz nie odbywało to się na zasadzie przyjaznych gestów. Na przykład bojówkarzy z rozbitych grup po prostu werbowano i nie czekając na decyzje przyjmowano w szeregi. Głównie były to szeregi żołnierzy samobójców, a świeżo przyjęty bardzo szybko musiał udowodnić swoje oddanie dla sprawy.

Adam ponownie podszedł do biurka. Spojrzał na monitor komputera i ponownie przeczytał wiadomość z siedziby ONZ w Nowym Jorku. 

   "W związku z zamachami terrorystycznymi jakie miały miejsce w Niedziele 17.12.2016 roku w dniu jutrzejszym tj. 18.12  z Nowego Jorku przylatuje do Berlina sekretarz generalny ONZ i oczekuje od wszystkich struktur organizacji, postawionych w stan pogotowia w związku z serią ataków pełnych, rzetelnych raportów. Przedstawiciele pionów zaproszeni na spotkanie z sekretarzem są zobowiązani by raporty ich biur były wyczerpujące. Spotkanie odbędzie się o godzinie 12.3o w budynku Reichstagu. Dalsze instrukcje otrzymają Państwo

On i jego ludzie mieli przygotować raport który będzie typował ewentualnych sprawców tych zdarzeń. Jego biuro ma wskazać organizacje która była by zdolna przeprowadzić taki atak. Po wskazaniu odpowiedniej należało przekazać informację na temat aktywności na przełomie ostatnich dwóch lat, możliwości zorganizowania tego zamachu pod względem uzbrojenia i funduszy. Słowem. Wszystko. 

  W normalnych okolicznościach stworzenie takiego raportu zajęło by Adamowi maksimum kilka godzin. Jednak tym razem, nie jest to takie proste.

 Mężczyzna rozejrzał się po pokoju w którym panował półmrok. Przez okno, do pomieszczenia dostawało się bladawe światło ulicznych lamp. Stojący dokładnie na przeciwko okna sporej wielkości kwiat oświetlany światłem z zewnątrz rysował na ścianie gabinetu Adama tajemnicze wzory. Cienie różniły się od siebie, choć były odbiciem jednego liścia. Wyglądało to tak jakby prawdziwy liść chciałby być w trzech "osobach".... w Trójcy! 

  Markowski wpatrywał się w zalaną cieniem ścianę swojego gabinetu, a w jego oczach malowało się coraz większe przerażenie. W jego głowie rodziły się myśli, które powodowały, że przez ciało przechodziły dreszcze, a włosy na rękach unosiły się jakby porażone prądem. 

 - Nie to niemożliwe! - powiedział sam do siebie. To nie może być prawda!

  Jednak części tej układanki nagle zaczęły do siebie pasować.  Wszystko co do tej pory wydawało się mu nie możliwe do zrealizowania nagle było możliwe.  

 Spojrzał na ekran swojego laptopa. Informacje które docierały do Adama były tylko potwierdzeniem tego co wiedział już sam. Jego ludzie docierali niemal wszędzie, mimo tak małej ilości czasu jaki posiadali na inwigilację przeprowadzili ją. Jednak do tej pory to nic nie zmieniło....

 - Właśnie o to chodzi, że żadna z działających organizacji terrorystycznych które są mi i mojemu zespołowi znane nie mogła tego zrobić. 

   Markowski opadł ciężko na krzesło przy biurku. Zamknął oczy próbując przygotować sobie scenariusz działania na spotkanie.   Słyszał jak kieruje słowa do sekretarza ONZ. Widział też oczyma wyobraźni jaką konsternacje wywołają to o czym mówi.  Nie tylko wśród uczestników porannego spotkania, lecz również potem, gdy wiadomość rozleje się na cały świat. 

 Jeden z szefów komisji ds zwalczania terroryzmu na świecie. Długoletni żołnierz, autorytet z zakresu zapobiegania i zwalczania globalnego terroryzmu w oficjalnym raporcie przygotowanym na polecenie samego sekretarza generalnego ONZ stwierdza, że na całym świecie nie ma organizacji terrorystycznej która samodzielnie przygotowałaby oraz zrealizowała serię ataków na tak wielką skalę. 

  Adam próbował w jakiś sposób złożyć w całość i wyargumentować to co chce powiedzieć. Musiał znaleźć odpowiednie, dopasowane słowa. ..

  Samo zaplanowanie takiej akcji wymaga wielu środków. Zakup tak ogromnej ilości materiałów wybuchowych, rozłożony nawet w czasie powinien był zostawić jakikolwiek ślad. Nic takiego nie zanotowaliśmy. Utrzymanie w tajemnicy zakupu kilku skrzynek z bronią stanowiło problem dla bojówkarzy. ONZ stale współpracuje ze wszystkimi służbami penitencjarnymi na całym świecie. Moje biuro ma dostęp do każdej bazy danych. Jako Komisja ds zwalczania terroryzmu możemy zażądać dostępu do kont bankowych oraz zamrożenia na nim dostępnych środków. Mamy swoich ludzi dosłownie wszędzie, to jest nie możliwe żeby przygotowanie takiej akcji pozostało nie zauważone aż do wczorajszego poranka. Materiał wybuchowy który został użyty podczas zamachów pochłonął niewyobrażalną sumę pieniędzy. Sądząc po zniszczeniach, łatwo się można domyślić, że zamachowcom zależało na całkowitym zniszczeniu obiektów. Nie mogli wiec pozwolić sobie na oszczędności. Jak to możliwe, że mając w zasadzie wszystkie ważniejsze ugrupowania o charakterze militarnym i skłonnościach do działań terrorystycznych pod lupą, nie zauważyliśmy że jedno z nich posiada bajeczną fortunę. Po raz kolejny. Nie możliwe.  Nigdzie na przełomie ostatnich dwóch lat nie odnotowano zakupu większej ilości materiałów wybuchowych na czarnym rynku. A już na pewno nie takie które wskazywałyby, że ktoś szykuje się na coś takiego.

  Kolejna sprawa to rozmieszczenie bomb na terenie obiektów. Wykluczyłbym na wstępie zamachy samobójcze. Zamienienie Watykanu w gruz wykorzystując w tym celu samobójców jest fizycznie niewykonalne. Większość znanych mi organizacji terrorystycznych przestała by istnieć z powodu braku aktywistów. 

  Zamachowcy rozmieścili ładunki wybuchowe w takich miejscach na terenie obiektów, by wyrządzić jak najwięcej szkody. Dowodzi to temu, że przyłożono się solidnie i bez pośpiechu do przygotowania tych ataków. Efekty ich doskonale zaplanowanej pracy oglądamy dziś. Ile potrzeba czasu żeby zaminować cerkiew w Moskwie i zadbać o to by ładunki nie zostały odkryte? Ile trzeba czasu żeby zrobić to samo w Watykanie? O ile w moskiewskiej cerkwi, czy grobach tych rabinów możliwe jest, że bandyci bez większych przeszkód i dyskretnie zdołali umieścić ładunki, to w przypadku Watykanu i Meczetu Sulejmana w Istambule nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak zamachowcy zdołali rozmieścić gigantyczną ilość plastiku w zaplanowanych wcześniej miejscach? Jak zdołali ten fakt ukryć przed całą armią ludzi, którzy codziennie poruszali się po obu tych obiektach? To nie możliwe. Watykan czy Meczet w Turcji to nie były obiekty które można było zmieść z powierzchni ziemi paroma laskami dynamitu...

  Adam zdawał sobie sprawę z tego, że nie może być raportu o innej treści.  Doskonale wiedział również jakie skutki globalne wywoła ta wiadomość. Jednak tych zbrodni nie mogli popełnić zwykli terroryści. Za dużo w tym dowodów świadczących o tym, że ataki na Watykan, czy Meczet Sulejmana przeprowadzone "z ziemi" z takim skutkiem nie były by możliwe. Ogrom prac przy przygotowaniu takiej sprowadziłby

w końcu czyjeś podejrzenia. Chyba, że wewnątrz watykańskich murów i tureckiego meczetu byli ludzie którzy odegrali kluczowe rolę w tej tajemnicy. 

 Na monitorze komputera "biała kartka" czekała na wpis. Adam zbliżył palce do klawiatury.