JustPaste.it

Papież Sylwester I pokonał smoka

Potęga i upadek smoka w chrześcijaństwie. Pokonanie smoka w Watykanie - to największa i dziś prawie zapomniana chrześcijańska legenda, kiedyś uznawana za prawdziwą historię.

Potęga i upadek smoka w chrześcijaństwie. Pokonanie smoka w Watykanie - to największa i dziś prawie zapomniana chrześcijańska legenda, kiedyś uznawana za prawdziwą historię.

 

   Świat smoczy był potężny w dziejach kultury chrześcijańskiej. Uważano, że szatan jest straszny, a smok miał być jego ucieleśnieniem. Współcześnie, w dobie racjonalnego myślenia, utożsamianie szatana ze smokiem jest traktowane w kategoriach na granicy religijnej fantazji i symboliki.

   Przed epoką oświecenia wiara w walkę z szatanem i jego różnymi smoczymi substytutami należała do zjawisk powszechnych. Idea smokobójstwa pochodzi z oficjalnej religijnej wiedzy z ubiegłych stuleci, która opierała się m.in. na Apokalipsie i zawartej tam historii o pokonaniu smoka przez św. Michała Archanioła. Dodatkowym czynnikiem podkreślającym sens smokobójstwa było pewne w przekonanie w dawnej nauce o przyrodzie głoszące, że smok jest uosobieniem diabła – przeciwnika Boga i człowieka: „Draco assimilatur  diabolo” - tak bowiem czytamy we słynnym traktacie o smokach napisanym przez Ulissesa Aldrovandiego (dzieło otrzymało kościelną aprobację)[1].  Zostanie on pokonany w czasach ostatecznych. Wiele dzieł sztuki i różnego rodzaju religijnych wizji oraz niektóre utwory literackie, a także tekst Biblii pokazują smoczy świat w powiązaniu z piekłem, szatanem i nawet końcem świata.

   Osobliwym świadectwem obrazującym pełną smoczych i potwornych fantazji kulturę epoki średniowiecza jest Boska komedia Dantego Alighieri (1265-1321). Oprócz inspiracji mitologią Dante zaczerpnął wiele motywów z literatury apokryficznej, w której jest sporo opisów smoków jako szatańskich objawień. W księdze Piekło przedstawił Dante obraz smoka na wzór apokaliptycznej wizji szatana. Również w tej księdze są inne wizerunki strasznych postaci, jak np. podobnego do smoka Geriona oraz innych, też pochodzących z mitologii potworów: Cerbera, Meduzy i Minotaura.

   Z wizerunkiem smoków spotykamy się w sztuce sakralnej: w rzeźbie architektonicznej kościołów, w różnych pomnikach nagrobnych i wolno stojących rzeźbach, w malarstwie sztalugowym, ściennym oraz w iluminatorstwie. Liczba tych dzieł jest olbrzymia, ponieważ jest to kilkanaście stuleci tradycji ikonograficznej sztuki chrześcijańskiej[2]. Jest to do końca niezbadana ilość przedstawień w sztuce walki ze smokami. Ten motyw spotykamy np. w różnych dziełach sztuki oraz w ilustracjach do Biblii, a przede wszystkim do Apokalipsy, oraz w ilustrowanych żywotach świętych pańskich, którzy walczyć mieli z tymi potworami. Niekiedy Maryję[3] a nawet czasami Jezusa przedstawiano w sztuce kościelnej z wizerunkiem smoka[4].

    Na przestrzeni wielu wieków religii chrześcijańskiej teologowie i uczeni zastanawiali się nad smokami, bo z nimi wiązała się pewna sporna kwestia. Chodziło tu o wyjaśnienie pochodzenia tych stworów w kontekście biblijnej wizji dziejów świata. Według Biblii świat został zniszczony w czasie potopu. Wtedy to wyginęła cała ludzkość oprócz Noego i jego bliskich, którzy z nakazu Bożego schronili się w arce wraz z określoną liczbą zwierząt. W istnienie potopu jako historycznego zdarzenia wierzono przez wiele stuleci. Znawca tego zagadnienia i też autorytet w smoczej dziedzinie, wspomniany wcześniej jezuicki uczony Athanasius Kircher (1602-1680), autor dzieła Arca Noë wydanego w 1675 roku, zastanawiał się czy Noe wprowadził  do arki smoki[5].

    W I poł. XVIII wieku ksiądz Benedykt Chmielowski, autor słynnego leksykonu Nowe Ateny, głosił, że smoków nie było w arce Noego, ponieważ te zwierzęta nie pochodzą od Boga[6]. To daje wiele do myślenia i świadczy, że Bóg nie darzył sympatią tych istot, skoro nie zabrano je do arki Noego. Jednakże nie jest do końca pewne to Boże stanowisko w sprawie smoków. Te istoty należą do świata potworów. W Biblii czytamy, że to Bóg stworzył wszelkiego rodzaju potwory: „I stworzył Bóg wielkie potwory, […] i widział Bóg, że jest to dobre” (Rdz 1, 21).

       Istnieje jeszcze coś bardziej ciekawego, a mianowicie pewna sprzeczność. Jezus - zwycięzca nad złem tolerował te szatańskie potwory. Dowiadujemy się o tym z apokryfów – pism pełnych fantazji i nieprawdopodobnych historii. Należały one  do popularnych dzieł religijnych, od pewnego czasu traktowanych jako niekanoniczne, lecz kiedyś były czytane w Kościele na równi z innymi pismami (w wielu przypadkach to właśnie apokryfy inspirowały niektóre przedstawienia w sztuce sakralnej). W apokryficznej Ewangelii Pseudo-Mateusza, dziele powstałym u progu chrześcijaństwa, czytamy, że Dzieciątko Jezus spotkało na swojej drodze kilka smoków, które ciekawe osoby Zbawiciela, wyszły z podziemnej groty. Jezus bez obaw stanął przed nimi, a one oddały mu pokłon[7].

           Teologowie traktowali smoki poważnie, gdyż o tych istotach jest mowa w Biblii, a była ona kiedyś jedynym i niepodważalnym autorytetem w interpretowaniu dziejów świata i człowieka. To ona, obok mitologii antycznej, ukształtowała w chrześcijańskich umysłach przekonanie o istnieniu smoków jako realnych zwierząt. Chrześcijański obraz świata musiał być zgodny z Biblią, a skoro w niej jest mowa o smokach, zatem przyjęto bezkrytycznie za pewnik ich istnienie. W wielu miejscach Biblii znajdujemy wzmianki o smokach, np.: „[…] ich wino jest jadem smoków” (Pwt 32,33); „Czy jestem morzem lub smokiem głębiny, żeś straże przy mnie postawił” (Hi 7,12); „Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą, skruszyłeś głowy smoków na morzu” (Ps 74,13); „Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać” (Ps 91,13); „Wolałbym mieszkać z lwem i smokiem, niż mieszkać z kobietą przewrotną” (Syr 25,16); „[…] a owocem jej będzie smok skrzydlaty” (Iz 14,29); „Niby smok mnie pochłonął, wypełnił swe wnętrzności moimi rozkoszami” (Jr 51,34); „Oto wielki Smok barwy ognia” (Ap 12,3); „I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą […]” (Ap 12,4); „Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem” (Ap 12,7); „I został strącony wielki Smok […]” (Ap 12,9); „[…] kiedy ujrzał Smok, że został strącony na ziemię” (Ap 12,13); „[…] i pochłonęła rzekę, którą Smok ze swojej gardzieli wypuścił. I rozgniewał się Smok na Niewiastę” (Ap 12,16-17); „A Smok dał jej swą moc” (Ap 13,2); „I pokłon oddali Smokowi” (Ap 13,4); „I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan” (Ap 20,2)[8].

Jak ważne znaczenie miał w teologii motyw pokonania smoka, świadczy fakt, że według Biblii „ramię Boga Jahwe” walczyło z tym potworem i go pokonało: „Czyś nie Ty poćwiartowało Rahaba, przebiło Smoka?” (Iz 51,9). Smok musiał mieć straszne znaczenie w religii, skoro napisano, że sam Wszechmogący Bóg walczył z nim.

    Jeszcze jedną ze smoczych historii jest biblijna opowieść o laskach przemienionych w smoki (według starszej wersji biblijnej, czyli Wulgaty)[9]. Otóż Mojżesz i Aaron przybyli do faraona. Aaron rzucił laskę przed faraonem i ona zamieniła się w węża. Na polecenie faraona podobnego cudu dokonali czarownicy, ale ich laski zamieniły się w smoki – tak oto podaje tekst Wulgaty: „quae versae sunt in dracones” (Wj 7,12)[10].
    W badaniach naukowo-historycznych na dziejami chrześcijańskiej kultury istotna jest jako źródło  Wulgata, a nie współczesne unowocześnione i czasami przekształcone tłumaczenia Biblii. Na bazie Wulgaty budowano na przestrzeni kilkunastu stuleci katolicyzmu całą myśl teologiczną, doktrynę, dogmatykę, sztukę i literaturę religijną. Wulgata, czyli łaciński tekst w tłumaczeniu św. Hieronima, była oficjalną Biblią dopuszczoną w Kościele. Uznana została ona m.in.  na soborze trydenckim za obowiązującą i autentyczną wersję Pisma Św. (oczywiście wiele razy ją poprawiano i redagowano). Jej ranga była olbrzymia przez kilkanaście stuleci, zanim powstały tłumaczenia Biblii na nowożytne języki narodowe, w których to tekstach w pewnych miejscach doszło, z różnych powodów, do zamiany znaczenia słów. W Wulgacie znajdujemy wiele przykładów użycia słowa “smok” (łac. draco) i słowa “smoki” (łac. dracones). Nie jest ważne, który tekst Biblii uznaje się dziś za prawdziwy, lecz istotne jest, która wersja Biblii na przestrzeni dziejów chrześcijaństwa oddziaływała, tworzyła i inspirowała kulturę, sztukę i dogmatyke. To przecież proste! Była to Wulgata wraz z jej tekstami o smokach.

   Ważną opowieść biblijną o smoku i o pokonywaniu go, obok opisu podanego w Apokalipsie, znajdujemy w Księdze Daniela (też m.in. w Wulgacie, ale nie w Biblii protestanckiej). Prorok Daniel pokonał smoka babilońskiego dzięki podstępnemu podaniu mu trutki: „Wziął tedy Daniel smoły, łoju i sierści, ugotował to razem, zrobił ciasto i dał w paszczę smoka. Smok, zjadłszy, rozpękł się” (Dn 14, 27)[11]. Księga Daniela była, obok wspomnianej Apokalipsy, najbardziej znaną biblijną księgą w średniowieczu, gdyż dotyczyła proroctw eschatologicznych, a epoka ta żyła w cieniu tych spraw ostatecznych. Historia pokonania smoka przez Daniela stała się motywem inspirującym wiele chrześcijańskich opowieści o Chrystusowych rycerzach i świętych walczących z tymi potworami.

   Ojcowie Kościoła, pierwsi egzegeci i twórcy fundamentu chrześcijańskiej teologii wierzyli w prawdziwość tego, co zostało napisane w Biblii, i w komentarzach do poszczególnych jej ksiąg pisali o smokach, bo w Piśmie Św. jest o nich mowa[12]. W istnienie smoków wierzył św. Hieronim – tłumacz Biblii na język łaciński. Autor ten w komentarzach do ksiąg biblijnych, np. do Księgi Izajasza, pisał, że Lewiatana należy tłumaczyć jako smoka. W życiorysie św. Hilariona napisał, że smok ma wielką siłę i może mocą oddechu wciągnąć ludzi i zwierzęta. A w traktacie o psalmach napisał, że tam, gdzie są ciemności, tam jest smok. W komentarzu do Księgi Daniela napisał, że smok jest królem zwierząt żyjących w wodzie. A w komentarzach do Ksiąg Proroków  Mniejszych  wspominał, że smoki żyją w Etiopii (tak kiedyś nazywano Północno - Wschodnią Afrykę), a mieszkańcy tego regionu żywią się ich mięsem.

  Już od czasów starochrześcijańskich utożsamiano szatana ze smokiem. Filozof Orygenes pisał, że smoka należy utożsamiać z diabłem[13]. Św. Augustynowi jako autorytetowi Kościoła zawdzięcza się konkretny i przez stulecia niepodważalny pogląd, mówiący że smok to diabeł[14]. Pogląd św. Augustyna był prosty i logiczny. Skoro pokonanie smoka opisane w Apokalipsie kończy dzieje tego świata, to znaczy też, że ów smok rozpoczął historię grzesznej ludzkości. Przy tym wskazał on konkretne źródło pochodzenia zła na świecie, miał nim być biblijny potwór w raju kuszący Adama i Ewę[15]. Znaczy to, że pokonanie zła jest zwycięstwem nad konkretną szatańską istotą, inaczej zwaną smokiem, który był obecny na początku i będzie na końcu dziejów człowieka (oczywiście według biblijnej wizji świata).

Zbliżone poglądy o smoku potwierdził, rozwinął i rozpowszechnił mnich benedyktyński Hraban Maur (ok. 780-856), autor De rerum naturis. Pisał on, że smok jest towarzyszem Antychrysta. Podobnie czytamy w wielu innych średniowiecznych kompendiach wiedzy o świecie, jak np. w Liber floridus, w którym to dziele pokazano wizerunek Antychrysta jadącego na smoku, a nawet przedstawiono smoka w opisie początków stworzenia wszechświata.  W sztuce sakralnej średniowiecza owego Antychrysta przedstawiano czasami jako jadącego na smoku[16].

   Największy autorytet Kościoła, św. Tomasz z Akwinu (ok. 1225-1274), którego filozofia i teologia jest oficjalnym fundamentem dogmatyki kościelnej twierdził, że smok to diabeł: ”draco, hoc est diabolus”[17]. Jako jeden z wielu argumentów podaje ten filozof historię ze smokiem babilońskim i prorokiem Danielem (Dn 14,25-27). Owego pokonanego w Babilonie smoka uznawano za szatana a niewolę babilońską narodu wybranego utożsamiano z jego dziełem [18].

Przez całe średniowiecze pisano i opowiadano o smokach oraz ilustrowano, malowano i rzeźbiono ich wizerunki. Traktowano owe stwory jako rzeczywiste uosobienie szatana i też jako o realne istoty ze świata fauny. Średniowieczni uczeni, teologowie i duchowni  wierzyli w istnienie smoków, bo z punktu widzenia doktryny chrześcijańskiej uznawali istnienie szatana, a w Biblii został on przecież utożsamiony ze smokiem i to nie w znaczeniu symbolicznym, lecz rzeczywistym. Cała ta epoka przesiąknięta była wiarą w istnienie różnych potworów, bo świat uznawano za królestwo szatana, więc nie mogło być inaczej. We wszelkiego rodzaju bestiariuszach i fizjologusachprzedstawiano smoki jako diabelskie istoty[19].

        To przekonanie było tak silne, że przetrwało wiele stuleci. Nawet w epoce nowożytnej, podobnie jak w średniowieczu, uważano smoki za wcielenie, obraz i objawienie szatana, o tym pisał, wielokrotnie wspomniany, smokoznawca Ulisses Aldrovandi w dziele Serpentum et draconum…, które wydano w 1640 roku. Uważał on smoki za zwierzęta, które nie pochodzą od Boga, chociaż należące do świata realnej fauny. Miały one być plugawymi, pełnymi nieczystości szatańskich istotami, które należało tępić i zabijać – oto wielka tajemnica wiary w istnienie smoków i powód ich zwalczania[20]. Nie nawoływano do ich zabijania z powodu fantazji, lecz wiary, że są one ucieleśnieniem diabła. Takie poglądy też miały znamienny wpływ na sztukę i literaturę oraz życie religijne, a nawet obyczaje. Wizerunki smoków noszono często w czasie procesji jako symbol triumfu Chrystusa[21].

            Chrześcijaństwo od samego początku swego istnienia żyło i rozwijało się w cieniu apokaliptycznych wizji końca świata i w świetle idei pokonania szatana, czyli apokaliptycznego smoka. Zbawienie i życie wieczne nie jest niczym innym jak ostatecznym zwycięstwem nad złem, którym jest grzech, śmierć i władca szatan. W Apokalipsie czytamy o tragicznym dla szatana losie, jego strąceniu na ziemię, pokazaniu się w postaci smoka, jego uwięzieniu i też, co najciekawsze, uwolnieniu w czasach ostatecznych, lecz na krótko: „Potem widziałem anioła zstępującego z nieba, który miał klucz od przepaści i wielki łańcuch w ręce. Pochwycił on Smoka, tego węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. Strącił go do przepaści i zamknął, i pieczęć nad nim umieścił, tak że nie będzie zwodził narodów aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony” (Ap 20,1-3). Uwolnienie smoka z więzienia, jak podaje Apokalipsa, nastąpi tylko na krótki czas – i to w celu ostatecznego pokonania go i zrzucenia do jeziora ognia i siarki. Tam będzie cierpieć katusze przez całą wieczność. Po tym zdarzeniu pojawi się Nowe Niebo i powstanie Nowa Ziemia oraz zstąpi Nowe Jeruzalem (Ap 21, 1-2) i zacznie się wieczne Królestwo Boże – oto Boży plan zbawienia człowieka zakończony pokonaniem smoka apokaliptycznego, czyli ostatecznym zwycięstwem nad złem.

     Apokalipsa i zawarta w niej smocza historia zainspirowała wiele religijnych wizji końca świata głoszonych przez świętych pańskich, wizjonerów i teologów. Jedną z nich jest historia smoka watykańskiego – potwora apokaliptycznego, który zamieszkał w samym sercu i źródle wiary katolickiej, bo w podziemiach Stolicy Apostolskiej.

Otóż papież św. Sylwester I (zm. 335 r.) ponoć uwięził smoka w lochach swojej siedziby na Lateranie (ówczesna rezydencja papieska, zanim powstała watykańska). O tym napisał w XIII wieku autor zbioru żywotów świętych nazwanego Złotą legendą (łac. Legenda aurea)[22] dominikanin Jakub de Voragine, a był to wielce czcigodny i uczony człowiek, arcybiskup Genui i błogosławiony Kościoła. Napisał on, zapewne opierając się na wcześniejszych źródłach, o smoczej historii św. Sylwestra I. Ten tekst przeszedł do tradycji hagiograficznej na wiele stuleci. Dowiadujemy się z niego, że kilku kapłanów pogańskich przyszło do cesarza Konstantyna ze skargą, że pewien smok mieszkający w jaskini zabija codziennie swym oddechem wielu ludzi, a zaczęło się to od momentu, gdy cesarz Konstantyn Wielki przyjął naukę chrześcijańską. Wtedy Konstantyn udał się po radę do papieża Sylwestra I. A ten powiedział, żeby mu pokazać choć jednego chrześcijanina wśród zabitych przez smoka. A skoro chrześcijanie uniknęli śmierci od smoka, to też sam papież może w imię Boże pokonać tego potwora i spowodować, aby przestał zabijać ludzi. Jeśli smok zostanie pokonany, wielu uwierzy w chrześcijańskiego Boga. Św. Sylwester I zdecydował się unieszkodliwić smoka. Gdy papież modlił się, ukazał mu się św. Piotr, który powiedział, że ma pójść do smoka z dwoma kapłanami i opowiedzieć potworowi o Jezusie narodzonym z Dziewicy, ukrzyżowanym, pogrzebanym, który zmartwychwstał i siedzi po prawicy Boga Ojca. Następnie kazał związać paszczę smoka nicią i zapieczętować pierścieniem, na którym powinien znajdować się znak Krzyża Świętego. Poszedł św. Sylwester I z dwoma kapłanami do jaskini na spotkanie ze smokiem. Ujrzawszy go, wypowiedział owe słowa wskazane przez św. Piotra. Związał paszczę smoka i uwięził go w podziemiach jaskini. Wracając, spotkał dwóch czarnoksiężników, którzy wprawdzie poszli za nim, aby zobaczyć, czy papież potrafi zbliżyć się do smoka, ale porażeni oddechem potwora, upadli na wpół martwi. Św. Sylwester I spowodował, że czarnoksiężnicy ozdrowieli i wyprowadził ich spod jaskini. Oni natychmiast wraz z wielkim tłumem pogan nawrócili się. W ten sposób lud rzymski uwolniony został od diabła i od trucizny smoka.
Historia ta, jeśli potraktujemy ją literalnie, jest typowym religijnym absurdem bajkowym, ale jeżeli spojrzymy na nią z alegorycznego punktu widzenia, zauważymy, że zawiera ona ważne chrześcijańskie przesłanie. Chodzi o ideę zwycięstwa Kościoła nad pogaństwem, które uważano za dzieło diabła. Papież św. Sylwester I był jedną z najważniejszych postaci w dziejach religii katolickiej. Za jego przyczyną potępiono na soborze w Nicei w 325 roku herezje arianizmu. Według religijnej tradycji zasługą jego był udział w odnalezieniu Krzyża Świętego i nawrócenie św. Heleny, matki cesarza Konstantyna, a nade wszystko doszło za jego życia (ale nie pontyfikatu, bo papieżem był później, czyli w latach 314-335) do ogłoszenia edyktu mediolańskiego w 313 roku – najważniejszego wydarzenia w dziejach Kościoła. Nawet rzekomo udzielił chrztu cesarzowi Konstantynowi i uleczył go cudownie z trądu. Za to ponoć uzyskał od niego wielkie przywileje dla Kościoła i darowizny (Donatio Constantini), ale te opowieści uznaje współcześnie Kościół za legendarne, czyli są one nieprawdziwe[23].

    W tradycji kościelnej porównywano tego papieża do pogromcy smoka – szatana, za którego uważano pogaństwo i herezje. Owa tradycja zainspirowała powstanie wielu dzieł sztuki sakralnej, której tematem jest smok i papież Sylwester I, czczony przez Kościół przecież jako święty. W wielu świątyniach  spotykamy dzieła sztuki przedstawiające sceny z jego życia. Do najbardziej znanych należy wystrój malarski kościoła Santi Quattro Coronati w Rzymie, pochodzący z 1246 roku, lub cykl malowideł pod tytułem Żywot papieża św. Sylwestra, namalowany przez Maso di Banco w I połowie XIV wieku w kościele Santa Croce we Florencji. W tymże cyklu malowideł jedna scena przedstawia historię ze smokiem i św. Sylwestrem I.

Nie jest prawdą, jakoby ta legenda o smoku była tylko fantazyjnym dodatkiem do życiorysu tego papieża. Wierzono, że pokonał on smoka i uznawano to za prawdę historyczną, a świadczą o tym m.in. dzieła sztuki związane z tą postacią[24].

   W kościołach nie malowano ani nie przedstawiano wizerunków postaci czczonych jako święte w celu fantazjowania. Przedstawiano treści, które uznawano swego czasu za prawdziwe. Dopiero znacznie później, wraz z rozwojem racjonalnego myślenia, po epoce oświecenia, traktowano wiele z owych kościelnych historii jako nieprawdziwe. Nawet z czasem Kościół przeprowadził radykalne rewizje historyczne dotyczące dziejów kultu świętych, zwłaszcza po soborze watykańskim II. W badaniach naukowych w zakresie historii jest najważniejsze źródło, w tym przypadku dotyczące dziejów kościelnych. Niepodważalnym źródłem historycznym i argumentem potwierdzającym, że historia św. Sylwestra I i smoka to nie legenda dodana jako dekoracja, lecz wydarzenie kiedyś uznawane za prawdziwe, jest jego życiorys w oficjalnym, kościelnym dziele hagiograficznym, jakim jest wspomniana wcześniej pochodząca z XIII wieku Złota legenda Jakuba de Voragine’a (z epoki średniowiecza zachowała się olbrzymia liczba egzemplarzy tego dzieła; w czasach nowożytnych zaakceptowali je kościelni hagiografowie).

    Historię ze smokiem i papieżem św. Sylwestrem I traktował Kościół poważnie. Podobnie  do tej sprawy podchodzono w kronikarstwie, czego przykładem jest średniowieczna kronika świata Die Weltchronik Heinircha z München (żył w I. poł. XIV wieku), w której napisano, że w Rzymie grasował smok i papież Sylwester I, dzięki wstawiennictwu św. Piotra, pokonał go i uwięził go w lochach[25].

   W kilka stuleci później słynny przyrodnik i smokoznawca, wielokrotnie już wspominany, Ulisses Aldrovandi pisał o tym zdarzeniu jako o prawdziwej historii[26].

    Pierwsza wzmianka o smoku i tym papieżu pochodzi z IV wieku i niezależnie od różnych jej wersji jest ona jedną z najważniejszych opowieści chrześcijańskich, bo dotyczy pokonania pogaństwa, wyzwolenia się chrześcijaństwa. Przez wiele stuleci wiązano ją z apokaliptycznymi wizjami Kościoła. Potwór uwięziony przez papieża św. Sylwestra I miał być wypuszczony dopiero około 1000 roku, zgodnie z ideą wiary w millenium opartą na Apokalipsie, czyli wiary w Tysiącletnie Królestwo. Ostatniego dnia grudnia 999 roku wszyscy chrześcijanie drżeli ze strachu, bo ponoć miał się skończyć świat. Ta sugestia pochodziła z interpretacji niektórych tekstów z ksiąg sybilińskich a przede wszystkim z Apokalipsy a właściwie jej fragmentu mówiącego o Tysiącletnim Królestwie: „I pochwycił smoka, węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan i związał go na tysiąc lat. I wrzucił go do otchłani, i zamknął ja, i położył nad nim pieczęć, aby już nie zwodził narodów, aż się dopełni owych tysiąc lat. Potem musi być wypuszczony na krótki czas” (Ap 20, 2-7). Apokaliptyczny potwór miał być wypuszczony z lochów Watykanu właśnie po tysiącu latach, czyli w nocy 31 grudnia 999 roku. O tej sprawie i obawach wiernych wiedział wówczas panujący papież Sylwester II (ok. 950-1003), uważany przez niektórych za szarlatana i magika, ale w rzeczywistości był to wielce uczony duchowny, znawca alchemii, wynalazca i matematyk. Znał on tę smoczą historię z IV wieku i dobrze rozumiał jako duchowny proroctwa z Apokalipsy. Ponieważ nie było siłą rzeczy żadnego smoka w Rzymie, zaoferował papież różnego rodzaju pokazy ogniowe. Znał się on na tym, bo parał się chemią i alchemią. Widowisko ogniowe miało zasugerować wypuszczenie z lochu smoka ziejącego niby piekielnym ogniem i wskazać na spełnienie się proroctwa apokaliptycznego. Właśnie na tej podstawie powstała tradycja noworocznych fajerwerków i zabawy sylwestrowej!

napisał Marek Sikorski

Wszelkie prawa zatrzeżone

 
[1]Ulisses Aldrovandi, Serpentum et draconum historiae libri duo..., Bononiae 1640, s. 342. 
[2] E. Lucchesi Palli, Drache, [w:] Lexikon der christlichen Ikonographie, Bd. 1, Rom-Freiburg-Basel-Wien 1968, szp.; Jutta Seibert, Drache, [w:] Lexikon christlicher Kunst. Themen. Gestalten. Symbole, Freiburg-Basel-Wien 1982s. 81-82; Liselotte Stauch, Drache, [w:] Reallexikon zur deutschen Kunstgeschichte, Bd. 4, Stuttgart 1958, szp. 342-366.
[3] Małgorzata Biernacka, Niepokalane Poczęcie, [w:] Maryja Matka Chrystusa. Ikonografia nowożytnej sztuki kościelnej w Polsce, pod red. ks. Janusza Pasierba, Warszawa 1987, s. 33-35.
[4] Wolfgang Menzel, Christliche Symbolik. Erster Teil, Regensburg 1854, s. 210. Zob. też: Elżbieta Maria Firlet, Smocza Jama na Wawelu. Historia, legenda, smoki, Kraków 1996, s. 119-120; autorka wskazuje na ciekawy obraz z drugiej ćwierci XVII wieku z katedry na Wawelu, który przedstawia Świętą Rodzinę z wizerunkiem Jezusa depczącego smoka.
[5] Athanasius Kircher, Arca Noë, Amstelodami 1675, s. 54-55. 
[6]  Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny albo akademia wszelkiej…, Kraków 1966 (współczesne wydanie na podstawie oryginalnego tekstu), s. 304.
[7] Ewangelia Pseudo-Mateusza, [w:] Apokryfy Nowego Testamentu, pod red. ks. Marka Starowiejskiego, Kraków 2003, s. 312-313.
[8] Jan Flis, Konkordancja Starego i Nowego Testamentu do Biblii Tysiąclecia, Warszawa 2000, s. 1323.
[9] Andrzej Nowicki, Podróż w świat średniowiecznych cudów, Warszawa 1954, s. 147.
[10] Wulgata, czyli łaciński tekst Biblii, mówi o smokach, a współczesne tłumaczenia Biblii mówią o wężach; zob. np. Biblia Sacra Vulgatae Editionis Sixti V et Clementis VIII, 1590, Leander van Ess Editore (1822-1824),s. 74; edycja internetowa zob. Latin Bible, Biblia Sacra, Vulgatae Editionis: www.sacredbible.org/vulagte1822/index.htm 
[11] Biblia Tysiąclecia: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2000, s. 1197, podaje, że to był wąż, a Biblia: Pismo Święte. Stary i Nowy Testament, pod red. ks. M. Petera i ks. M. Wolniewicza, Poznań 2003, s. 1298 (to wydanie ma też imprimatur) podaje, że to był smok; również Wulgata podaje, że to był smok: „Et erat draco magnus in loco illo, et colebant eum Babylonii” (Dn 14, 23), „Tulit ergo Daniel picem, et adipem, et pilos, et coxit pariter: fecitque massas, et dedit in os draconis, et diruptus est  draco. Et dixit: Ecce quem colebatis” (Dan 14, 27).
[12]  Stanisław Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie, Warszawa 2002, s. 294-298.
[13] Ibidem,  s. 296.
[14] Liselotte Stauch, Drache, op. cit., szp. 347-348.
[15] Krzysztof Hubaczek, Bóg a zło. Problematyka teodycealna w filozofii analitycznej, Wrocław 2010, s. 28.
[16] Oswald Erich, Antichrist,  [w:] Reallexikon zur deutschen Kunstgeschichte, Bd. 1, Stuttgart 1935, szp. 720-729;  R. Chadraba, Antichrist, [w:]  Lexikon der christlichen Ikonographie, Bd. 1,  Rom-Freiburg-Basel-Wien 1968,  szp. 119-122.
[17] Opuscula omnia diui Thomae Aquinatis ..., quae ita magno studio ... vt nunc primum ab authoris sui manu in lucem emitti videantu. His etiam adiecimus in omnium theologorum gratiam eiusdem diui Thomae Commentaria, in Cantica Canticorum, Iob, Ioannem, et Apocalypsim, Lugduni 1562,  s. 935,  963,  981.
[18] Ibidem, s. 400.
[19]  Stanisław Kobielus,  Bestiarium  chrześcijańskie, op. cit., s. 296. 
[20] Ulisses Aldrovandi, Serpentum et draconum…, op. cit., s. 340-342.
[21] Dorothea Forster, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 308.
[22] Jakub de Voragine, Złota legenda, Warszawa 2000, s. 90-91 (tytuł łac. Legenda aurea nie oznacza żadnych „złotych legend” w znaczeniu baśni lub bajek, lecz „złoty tekst do czytania”, czyli inaczej „złotą czytankę”; słowo „legenda” jest przymiotnikiem odczasownikowym od „legere”; polski tytuł tego dzieła jest mylny, sugeruje, jakoby chodziło o jakieś legendy, a to przecież były teksty kościelne z „imprimatur”, a nie bajki).
[23] Św. Sylwester I, [w:] Encyklopedia kościelna wydana przez ks. Michała Nowodworskiego, t. 28, Warszawa 1904, s. 328; Szczepan Włodarski, Zarys dziejów papiestwa, Warszawa 1961, s. 17.
[24] J. Traeger, Silvester I, [w:] Lexikon der christlicher Ikonographie, Bd. 8, Rom-Freiburg-Basel, Wien 1968-1976, szp. 353-358; Jutta Seibert, Silvester, [w:] Lexikon christlicher Kunst…, op. cit., s. 288.
[25] Die Weltchronik Heinrichs von München, Neue EE, [w:] Deutsche Texte des Mittelalters, hrsg. von Frank Shaw, Johannes Fournier   und  Kurt Gärtner, Bd. 88,  Berlin 2008, s. 50 (komentarz) oraz  Kapitel 69: Konzil zu Nicäa und Silvesters Drachenkampf, s. 348.
[26] Ulisses Aldrovandi, Serpentum et draconum…,op. cit., s. 338.

Jest to fragment książki  Smoki i smokobójstwo.

Zob. Marek Sikorski, Smoki i smokobójstwo, Wydawnictwo Sativa Studio 2015.

Na temat tej książki zob. : www.smokobojcy-smoki.blog.pl

 

plakat_smoki_i_smokobojstwo_-_kopia_-_kopia_small.jpg