JustPaste.it

Wielkie Greckie ... strzelanie rakietami do Kościołów!

Ponad 60 000 rakiet zostało skrupulatnie przygotowanych przez ok. 150 mieszkańców miasta, aby jedna z drużyn mogła poszczycić się mianem wygranej.

Ponad 60 000 rakiet zostało skrupulatnie przygotowanych przez ok. 150 mieszkańców miasta, aby jedna z drużyn mogła poszczycić się mianem wygranej.

 

Chrześcijaństwo jest największą religią panującą na świecie od kilkuset lat. Biorąc to pod uwagę, nie powinien dziwić fakt, że rocznica zmartwychwstania Jezusa Chrystusa obchodzona jest na całym świecie. Jednak tak, jak w przypadku innych świąt (np. popularnych nie tylko u nas „Andrzejek”), upamiętnienie powrotu do życia Chrystusa celebruje się w różny sposób – w zależności od tradycji, kultury, szerokości geograficznej, etc. Stwarza to wspaniałe możliwości do odkrywania różnorodnych form ceremonii, takich jak na przykład we Włoszech lub Grecji!

Vrontados to nieduże, piękne miasto położone na wschodnim brzegu Greckiej wyspy Chios, posiadające wspaniały widok na Morze Egejskie. Zabudowania w większości przypadków nie są większe, niż 1-2 piętra, dzięki czemu tworzy się ujmujący zarys horyzontu. W takich okolicznościach przyrody, odbywa się jedna z najciekawszych ceremonii upamiętnienia zmartwychwstania Chrystusa – wielka bitwa na fajerwerki! Mieszkańcy wyspy sami nie są w stanie dokładnie określić skąd wziął się ten zwyczaj, ale możliwe że zapoczątkowali go żeglarze walczący z piratami za pomocą armat – czym jednocześnie rozpoczynali okres świąt Wielkanocnych. Zgodnie z inną wersją XIX-wieczni Ottomani skonfiskowali mieszkańcom armaty, aby Ci nie wznieśli powstania. Rozgniewani ludzie zastąpili je rakietami. Grecy są do tego zwyczaju bardzo przywiązani i każdego roku kultywują go, nie patrząc na straty materialne, finansowe, a nawet zdrowotne.

Wszystkie fajerwerki są tworzone zgodnie z tradycyjnymi procedurami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Tworzy się je w opuszczonych domach, przy otwartych drzwiach i oknach, aby zminimalizować ryzyko wybuchu – a jeśli do niego dojdzie, jak najszybciej uciec. Niedoświadczeni turyści mają duże trudności z przygotowaniem rakiety. Tekturową tubę nabija się znaczną ilością prochu, za pomocą specjalnego młotka. Następnie dodaje drewnianą deseczkę i rakieta gotowa. Dobrze zrobiona raca leci szybko, długo, prosto i pali się do samego końca.

W sobotnie południe zjawiają się na swoich stanowiskach pierwsi zawodnicy obu drużyn. Ich zdaniem jest odpowiednie ustawienie wyrzutni, tak aby stworzyć jak największe prawdopodobieństwo trafienia w cel. Z biegiem kolejnych godzin stanowiska zapełniają się resztą uczestników, przynoszących rakiety, kolejne wyrzutnie i dbających o całą resztę logistyczno-taktycznych obowiązków.

Bitwa zaczyna się sobotnim wieczorem, by trwać przez parę godzin, aż do przekroczenia północy i rozpoczęcia niedzieli. Zanim to jednak nastąpi, mieszkańcy prowadzą długie i czasochłonne przygotowania. Przede wszystkim dzielą się na dwie drużyny (nazywane „gangami”): Północną i Południową. Żaden człowiek nie powinien być „neutralny” – na tym polega zabawa. Wygrywa ta drużyna, która więcej razy trafi w określony przez tradycję punkt. Celem drużyny Południowej jest odpowiednie ustawienie swoich rakiet na miejskich wzgórzach, by jak najwięcej razy trafić w dzwon, znajdujący się na kościele Św. Marka. Przeciwnicy mają podobne zadanie - celują w zegar wiszący na kościele Matki Bożej Erithiani. Ponad 60 000 rakiet zostało skrupulatnie przygotowanych przez ok. 150 mieszkańców miasta, aby jedna z drużyn mogła poszczycić się mianem wygranej.

Przełomowy moment, to godzina 19.30, kiedy to dzwony kościołów zaczynają bić, co oznacza oficjalne rozpoczęcie „wojny”. Grupy mieszkańców zaczynają strzelać do swoich celów na zmianę, w odstępach 20-30 minutowych. Dzięki takiej organizacji można dużo łatwiej oszacować kto więcej razy trafił w dany cel. Istnieje pewna grupa mieszkańców, którzy zamiast brać udział w strzelaniu do siebie sztucznymi ogniami, wolą … uczestniczyć we mszach świętych, odbywających się Kościołach, które są celami rakiet! Wystrzały skutecznie zakłócają każdy dźwięk, więc wewnątrz Kościołów słychać jedynie uderzenia i huki odpalanych fajerwerków.

Taki stan rzeczy trwa do 23.30, od kiedy to przez następną godzinę drużyny przestają zmianowo miotać pociskami, a zaczynają robić to jednocześnie! Co więcej, reszta mieszkańców znajdujących się w mieście, odpala własne rzymskie ognie, fontanny, rakiety i wszelkie inne przygotowane materiały pirotechniczne! Chaos jest wtedy nie do ogarnięcia. Z powodu stężenia dymu i innych toksycznych gazów, prawie wszyscy noszą chusty na twarzach. Oczywiście całe miasto zostaje wcześniej odpowiednio zabezpieczone, dzięki czemu późniejsze straty są dużo mniejsze. Kiedy wybija północ, wszyscy życzą sobie „Wesołych Świąt Wielkanocnych”, po czym wracają do swoich domów, aby zjeść obfity, świąteczny posiłek.

Nazajutrz całe miasto pogrążone jest w akcji sprzątającej. Trwa spisywanie szkód, zamiatanie ulic, zdejmowanie rakiet ze ścian i dachów budynków. Istotną rolę w procesie naprawiania szkód, biorą kościoły. Podczas kilku następnych mszy świętych będą zbierane datki na poszkodowanych podczas fajerwerkowej bitwy. Po jakimś czasie wszystko wróci do normy, a mieszkańcy będą wiedli swoje spokojne, śródziemnomorskie życie … aż do kolejnej Wielkanocy!

Oczywiście nie każdy grek jest zadowolony z takiego stanu rzeczy. Z ekonomicznego punktu widzenia, wydawanie ogromnych pieniędzy na przygotowania wojny, po której trzeba wydać kolejne sumy na naprawę okolicznych budynków, nie brzmi logicznie. Jednak jak sami mówią: „są zakładnikami tej tradycji”, którą z jednej strony kochają, a z drugiej strony muszą mierzyć się z jej kosztami.