JustPaste.it

Istotą diabła - sprzeczność (cz. III)

Sprzeczność - istotą diabła

„Jam jest częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wieczne dobro czyni”.

W wielkim kazaniu ojca Bernarda w książce Leszka Kołakowskiego jego autor sam wikła się w sprzeczności mówiąc o diable. Raz czyni go najmniejszym wobec Boskiej potęgi, raz pełnym mocy:

 

Znalezione obrazy dla zapytania mnich

…bracia moi, siostry moje, nie wiecie naprawdę, kto on zacz i czemu on taką siłę ma, to znaczy właśnie siły żadnej nie ma, bo on nie silą swoją, ale bezsiłą okropną, niemocą straszliwą sprzeciwia się Bogu i sile jego, a więc czemu właśnie w sidła jego bezsiły okrutnej wpadacie, czemu go na ramionach nosicie, piastujecie, hołubicie, najmilsi, pieścicie, czemu to, czemu...

 

Jest rzeczą zdumiewającą sposób na diabła, który podaje kaznodzieja.  Powołując się na ewangelię wg św. Mateusza, stwierdza, że diabła diabłem wypędzić trzeba, „biesa na biesa podszczuwać”. W praktyce ma to wyglądać w sposób następujący:  kiedy rozpacz targa serce, należy rzucić się w otchłań rozpusty; gdy zły kusi do rozpusty, należy pić na umór; gdy przyjdzie ochota na pijaństwo – przechytrzyć diabła należy skąpstwem. Słowem – zło złem zwyciężaj. Choć ksiądz powołuje się na Pismo Święte, to odwraca znaczenia Jego konkretnych zaleceń. Dżumę trzeba zwalczać cholerą, a „francę” – rzeżączką. W ten sposób dusza ludzka staje się polem bitwy dla konkurujących z sobą złych duchów, robiąc miejsce to dla jednego, to dla drugiego. Z pozoru wygląda na to, że sama zachowuje w tej sytuacji autonomię, ponieważ nie uzależnia się od żadnego konkretnego diabła. Jednak tylko z pozoru, albowiem tak czy owak miejsce uczynione zostaje wyłącznie dla złego. Z Bożej łaski teolog konstatuje, że uniwersalnym antidotum na pokusy diabelskie jest lenistwo, bo wówczas żaden kusiciel nie osiągnie swego celu. W retorycznym zapale nie zna umiarkowania:

 

Grzech lenistwa do roboty zaprzęgasz i na nic zaraz pokusa diabelska idzie, lenistwo każdą żądzę, choćby największą, z duszy precz wygna, a ty znowu, jak przedtem, w czystości pozostajesz, a diabła na pośmiewisko wystawisz. Lenistwo znowu zawiścią wypędzaj, a zawiść pychą, a pychę próżnością, a próżność chciwością, a chciwość z powrotem rozpustą i tak każde kuszenie czartowskie precz zmieciesz czartowską miotłą.

 

Co powiedziawszy, natychmiast podważa swoje słowa, namawiając wiernych do natychmiastowego spełniania tego, do czego diabeł kusi:

 

… a dowiesz się zaraz, jako najprostszy na diabła sposób na tym się zasadza, żeby zło pokusy złem uczynku precz wygnać i tak czartowskie fortele na śmiech wydać, jako to, kiedy cię właśnie do rozpusty kusiciel namawia, ty zaraz, ani chwili nie czekając, w rozpustę najokropniejszą się rzucasz i w ten sposób pokusy nie ma więcej, nie ma, powiadam, bo przecie to rzecz wiadoma, że póki pokusa działa, póty czynu nie ma, a kiedy czyn jest, pokusa już ustaje, ty więc, najmilszy mój bracie i siostro najmilsza, ani chwili pokusy cierpieć nie będziesz, ale natychmiast wszystko wykonasz, co ci bies szepce, a tak kuszenie jego w niwecz obrócisz…

 

No i na koniec okazuje się, że wygadany kaznodzieja sam jest jednym z piekielnej trzódki, kiedy na oczach wiernych ciemnieje jego lico, wyrastają różki i kopytka. Diabeł wcielił się w sługę Bożego, by zwiększyć skuteczność pokuszenia. Jego fizyczne metamorfozy przypominają nieco te, które znamy z powieści T. Manna. Nie istnieje, jak widać, określony jeden habitus zewnętrzny diabła, może zmieniać się stosownie do wyobrażeń o nim tych, z którymi ma w danym momencie werbalny i pozawerbalny kontakt.