JustPaste.it

Osądzanie i krytycyzm

Tekst z książki Johna Davidsona dedykuję eiobowym krytykantom, którzy zbyt często starają się wszystko podważać, rzadko widząc rzeczy pozytywne i to co na prawdę jest najważniejsze.

 

Przeczuwam jednak, że i tak znajdą się osoby, które z tekstu wyłowią coś i się do tego przyczepią nie widząc przesłania. A może się mylę? Bardzo bym chciał. 

 

 

 

Pewnego upalnego dnia stary człowiek jechał z wnuczkiem na ośle. Przechodnie skomentowali: Popatrzcie na tych dwóch, co zmuszają biedne zwierzę do dźwigania podwójnego ciężaru. Staruszek zsiadł zatem, zaś na ośle jechał wnuczek. Wtedy ludzie powiedzieli: O, spójrzcie na tego młodzieńca. Jedzie sobie wygodnie, podczas gdy jego stary dziadek musi iść w tym upale. Oto dzisiejsza młodzież, żadnego szacunku dla starszych. A więc wnuczek zsiadł, a na ośle jechał dalej dziadek. Jednakże chłopiec musiał biec, aby nadążyć za osłem, co spowodowało następną przyganę przygodnych obserwatorów: Tylko popatrzcie ludzie! To biedne dziecko musi biec w taki upał, bo staremu zachciało się wygody. Sprawiło to, że dziadek zsiadł i dalej obaj szli piechotą niosąc osła na plecach.

Jak widać z powyższego przykładu, ludzie są generalnie bardzo surowi krytykując wszystko to, co robią inni, lecz nigdy nie zaglądają w siebie, aby zobaczyć jakby się zachowali, gdyby to ich skrytykowano. Jezus podkreśla, że nawet i na tym, fizycznym poziomie, cokolwiek z siebie wyrzucimy, wraca do nas.


Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni;

Albowiem jakim sądem sądzicie, takim sądzeni będziecie, i jaką miarą mierzycie, taką wam odmierzono
będzie.

A czemuż widzisz źdźbło w oku brata twego, a balki, która jest w oku twojem, nie baczysz?

Albo jakoż rzeczesz bratu twemu: Dopuść, iż wyjmę źdźbło z oka twego, a oto balka jest w oku twojem.

Obłudniku! wyjmij pierwej balkę z oka twego, tedy przejrzysz, abyć wyjął źdźbło z oka brata twego.

(Mat. VII:1-5)


Jeżeli podstawą i esencją naszych myśli będą: gniew, zazdrość, zawiść, krytycyzm wymierzone przeciwko innym, to samo będzie do nas wracać od nich. Nie ważne, jaką dobrą minę zrobimy do złej gry, nie ważne, co obłudnie powiemy oszukując siebie i innych – bo to, co naprawdę jest w nas, automatycznie ujawni się i odbierze równie automatyczną odpowiedź, będącą ekwiwalentem tego, cośmy wysłali. Umysł jest potężny i wysyła przekazy na różne sposoby – niektóre z tych sposobów są subtelne, a niektóre szorstkie – jednakże wszystkie są przyjmowane przez innych, w tym często na poziomie nieświadomości, determinując sposób, w jaki inni nam odpowiadają. Zatem najlepszym wyjściem, gdy chcemy rozwiązać jakiś dysonans, jest zawsze zmiana naszego własnego nastawienia. Kiedy to nastąpi, ta druga osoba automatycznie się zmienia.

Lecz zazwyczaj, powiada Jezus, widzimy wszystkie najmniejsze defekty u innych, nie zauważając swoich wielkich niedoskonałości. Niedoskonałości, które – jak nam się zdaje – widzimy u innych, często są jedynie refleksją naszych własnych niedoskonałości. Gdybyśmy byli przepełnieni tylko miłością i prawdziwym zrozumieniem, nie bylibyśmy nigdy nastawieni krytycznie do nikogo, a charakteryzowali się grzecznością, uprzejmością, tolerancją i zadowoleniem. Jezus radzi, abyśmy najpierw wyeliminowali swoje niedoskonałości, a wtedy nasz umysł przekona się, czy rzeczywiście inni ludzie są niedoskonali i jakie powinno być nasze nastawienie do nich.

Co ciekawe, do powyżej zacytowanej wypowiedzi z Ewangelii Mateusza, Łukasz dodaje
następujące uzupełnienie:


Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie
wam odpuszczono.

Dawajcie, a będzie wam dano; miarę dobrą, natłoczoną, i potrzęsioną, i opływającą dadzą na łono wa-
sze; albowiem tąż miarą, którą mierzycie, będzie wam zaś odmierzono.

(Łuk. VI:37,38)


Jezus daje przykład sprzedawcy, który może być skąpy lub hojny. Może nasypać niepełno i nastroszyć, albo ubić i pozwolić, żeby się przesypywało lub przelewało. W ten sam sposób inni oddają nam to samo i tak samo, jak my dajemy im – mówi Jezus. Jednakże tutaj chodzi  bardziej o „dawanie od serca” niż o zwykłe obdarzanie przedmiotami. Jest to kwestia wewnętrznego nastawienia i szczodrego serca. Paweł powiedział: Bóg kocha radosnego dającego. I tak samo jest z każdym! 
 Nieprzypadkowo powiedzenie: albowiem tąż miarą, którą mierzycie, będzie wam odmierzono, jest idealnym przedstawieniem prawa karmy. To prawo gra pierwsze skrzypce na każdym poziomie ludzkiej egzystencji, niezależnie od tego czy jest ono widoczne, czy ukryte.

Na zakończenie zespołu zagadnień, które zajmowały nas przez ostatnie trzy rozdziały, warto wspomnieć o pewnym ustępie występującym w Ewangeliach Mateusza i Łukasza, wziętym prawdopodobnie z Q, gdzie Jezus mówi, że – podobnie jak w opowiastce o dziadku i wnuczku jadących na ośle – cokolwiek Mistrzowie robią w tym świecie, zawsze spotyka się z krytyką, ponieważ zwykli, materialistycznie nastawieni – ba, nawet i duchowo ukierunkowani ludzie – na ogół ich niewłaściwie rozumieją.

Patrzymy na Mistrza i osądzamy jego postępowanie zgodnie z systemem działania naszego umysłu. Jeśli naszym osobistym problemem jest ego, będzie nam się wydawało, że widzimy je również w Mistrzu, ponieważ tymi ścieżkami chadza nasz umysł i zawsze widzimy w bliźnich to, co mamy w sobie. Lecz Mistrzami nie kierują takie motywy, jakie są właściwe innym ludzkim istotom. Ich działania płyną z najczystszego i najwyższego poziomu ze wszystkich. Co więcej, zaglądają w nasze umysły i widzą nasze myśli tak samo łatwo, jak my widzimy ogórki kiszone w słoiku. Mistrzowie nie kłopoczą się, co ludzie myślą na ich temat i 
współczują zwłaszcza tym, którzy odrzucają bezcenną okazję z powodu niewłaściwej oceny.

Jak się zdaje zarówno Jezus, jak i Jan Chrzciciel doświadczyli takiego krytycyzmu. Jak wynika z bardzo skąpych wzmianek o Janie, prowadził on bardziej surowe życie niż Jezus. Niezależnie jednak od tego, co któryś z nich zrobił, ludzie i tak znaleźli powód do krytykowania. Dlatego Jezus zauważa:


Ale komuż przypodobam ten naród? podobny jest dziatkom, które siedzą na rynkach, i wołają na towa-
rzysze swoje, I mówią: Grałyśmy wam na piszczałce, a nie tańcowałyście; śpiewałyśmy pieśni żałobne, a nie płakałyście. 
Albowiem przyszedł Jan ani jedząc ani pijąc, a mówią: Iż dyjabelstwo ma.
Przyszedł Syn człowieczy jedząc i pijąc, a mówią: Oto człowiek obżerca i pijanica wina, przyjaciel celników
i grzeszników; i usprawiedliwiona jest mądrość od synów swoich.

(Mat. XI:16-19)


Jezus mówi, że jesteśmy jak te dzieci uliczne na bazarze, którym zawsze nie podoba się, co inni ludzie robią. Na podobieństwo niedowiarków stajemy na krawężniku, rzucając potwarz i krytykę. Cokolwiek zrobią inni, jest złe w naszych oczach. Wygłaszamy na temat Mi-strzów i ich nauk wymyślne komentarze i osądy podparte dziurawą informacją, ale nigdy nie angażujemy się naprawdę i do takiego stopnia, aby zrozumieć samemu. W ten sposób tracimy nieocenioną okazję. Bowiem tymi Synami Bożymi kieruje jedynie najwyższa miłość i przychodzą do tego świata tylko dla naszego dobra.

 

Cytat z książki Johna Davidsona " Ewangelia Jezusa - w poszukiwaniu jego prawdziwych nauk". 

 

Autor: John Davidson