JustPaste.it

Bezpłatna pomoc prawna. Czy faktycznie wszyscy będą mieli dostęp do prawnika?

Cały czas trwają dyskusje, kto będzie udzielał pomocy, za jaką kwotę, ile to będzie kosztowało, natomiast nikt nie wypowiedział się szerzej na temat innych aspektów tej ustawy.

Cały czas trwają dyskusje, kto będzie udzielał pomocy, za jaką kwotę, ile to będzie kosztowało, natomiast nikt nie wypowiedział się szerzej na temat innych aspektów tej ustawy.

 

justice-387213_640_small.jpgOd dłuższego czasu trwają ożywione dyskusje nad kształtem ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnej informacji prawnej oraz edukacji prawnej społeczeństwa (będę stosować skrót: UNPP), która z założenia ma przeciwdziałać wykluczeniu prawnemu oraz poszerzać świadomość wśród obywateli, którzy powinni wreszcie poczuć, że nie są pozostawieni sami sobie w dżungli przepisów. Od początku jestem wielką zwolenniczką takiej regulacji i kibicuję z całego serca, żeby udało się uchwalić mądre przepisy w tym zakresie. Dzisiaj wreszcie znalazłam czas, żeby zapoznać się szczegółowo z treścią projektu przyjętego przez Radę Ministrów i szczerze mówiąc, uczucia mam więcej niż mieszane. Problemów z nią związanych jest mnóstwo, więc pozwolę sobie zabrać głos i opublikować kilka artykułów w tym temacie.Projekt z dnia 10 kwietnia 2015 r. znajduje się TUTAJ. 

NIEODPŁATNA POMOC PRAWNA

Trzon ustawy i jej esencja. Reguluje kwestie związane z udzielaniem pomocy prawnej obywatelom w wyznaczonych punktach - pod nadzorem odpowiednich organów oraz ze środków publicznych przeznaczonych dokładnie na ten cel. W szumie medialnym, który powstał wokół UNPP, i wśród zapewnień o większej dostępności do prawników jakoś słabo wybrzmiewa informacja, że pomoc prawna nie będzie dostępna dla wszystkich, a wyłącznie dla ściśle określonych grup, i nie we wszystkich sprawach będzie można zasięgnąć porady. Zgodnie z art. 3 ust. 1 projektu UNPP z nieodpłatnej pomocy społecznej skorzystają :

  • osoby, które otrzymały w ciągu ostatnich 12 miesięcy świadczenie z pomocy społecznej;
  • osoby posiadające Kartę Dużej Rodziny;
  • osoby posiadające decyzję lub zaświadczenie na podstawie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego;
  • osoby posiadające ważną legitymację weterana lub weterana poszkodowanego;
  • osoby, które ukończyły 75 rok życia;
  • osoby, które w wyniku klęski żywiołowej, katastrofy naturalnej lub awarii technicznej znalazła się w sytuacji zagrożenia lub poniosła straty.

Szczerze mówiąc, nie wiem, jaki był klucz dobierania takich, a nie innych kryteriów. Wydaje mi się jednak dość kontrowersyjny - z kilku względów. Po pierwsze, z raportu opublikowanego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej za rok 2013 r. wynika, że pomoc społeczna w jakiejkolwiek formie została przyznana prawie 2 milionom osób (nowszych statystyk brak). W 38-milionowym kraju daje to 5,26% uprawnionych do bezpłatnej pomocy prawnej, co - delikatnie mówiąc - nie jest liczbą oszałamiającą. Ponadto wydaje mi się, że wiele osób korzystających z pomocy społecznej może być bardziej zainteresowanych konkretnymi świadczeniami, np. zasiłkami, mniej zaś dostępem do prawnika. Udzielanie nieodpłatnej pomocy prawnej, zależne od przedstawienia decyzji lub zaświadczenia o przyznaniu pomocy społecznej, automatycznie wyklucza osoby, które są w złej sytuacji finansowej, ale jednocześnie godność nie pozwala im zwrócić się do ośrodka pomocy. Rozumiem, że pomoc powinna być kierowana przede wszystkim do osób najuboższych, ale sensowniejsze wydaje się przyjęcie kryterium dochodowego - i weryfikowanie rzeczywistej sytuacji majątkowej.

Po drugie, jeśli pomoc prawna będzie przysługiwała wyłącznie osobie, która posiada imienną decyzję o przyznaniu świadczenia, to tym samym tylko ona będzie uprawniona do skorzystania z usług prawniczych za darmo. Tym samym łatwo można sobie wyobrazić sytuację, gdy mamy 4-osobową rodzinę w trudnej sytuacji życiowej, a wszystkie zasiłki i świadczenia załatwia np. mąż - wtedy prawo skorzystania z UNPP będzie przysługiwało jemu, a nie np. żonie lub jego dorosłym dzieciom. Jeśli do tego mąż jest sadystą i psychopatą, to jego żona nie będzie mogła zgłosić się do punktu i dowiedzieć się, co ma zrobić, by uciec od męża tyrana, skoro nie posiada decyzji, gdzie figuruje jej imię i nazwisko. I liczby pokazują, że jest to problem niebagatelny: z tego samego raportu wynika, że świadczenia w roku 2013 przyznano decyzją 1 987 597 wnioskodawcom, natomiast liczba osób w rodzinach wynosiła 3 322 193. Różnica jest ogromna! Jak można w ten sposób różnicować sytuację ludzi żyjących w identycznych warunkach? I przyznawać pomoc prawną tylko tym, którzy posiadają papier z urzędową pieczątką?

Po trzecie, przyznanie uprawnienia do nieodpłatnej pomocy prawnej osobom, które posiadają Kartę Dużej Rodziny, również jest wątpliwe, ponieważ przysługuje ona rodzinom wielodzietnych, gdzie wychowuje się minimum trójka dzieci. Kryteria jej otrzymania nie są zbyt wyśrubowane, a przede wszystkim karta nie jest w żaden sposób zależna od dochodów, co oznacza, że nawet osoby zamożne, o ile mają odpowiednią liczbę potomstwa i Kartę Dużej Rodziny w garści, będą mogły korzystać z pomocy prawnej finansowanej z publicznych pieniędzy. Czyli - osoba, która ledwie wiąże koniec z końcem i nie posiada decyzji o przyznaniu pomocy społecznej nie będzie miała dostępu do prawnika, natomiast np. obrotny przedsiębiorca z trójką dzieci, zarabiający krocie, już będzie do niej uprawniony. Z kart korzysta dotychczas ok. 600 000 osób, ale można założyć, że będzie coraz popularniejsza, więc nie da się określić, ile osób będzie posiadało takie prawo w przyszłości.

Po czwarte, nie rozumiem, dlaczego nieodpłatna pomoc prawna będzie dostępna dla osób, które ukończyły 75 rok życia. Owszem, trzeba chronić ludzi starszych, często nieporadnych, dających sobie wciskać odkurzacze i kredyty, czasem spierających się sądownie z własnymi dziećmi, czasem nękanych postępowaniami komorniczymi. Dlatego zapis jest jak najbardziej słuszny, tylko kryterium wiekowe wydaje mi się rażąco za wysokie. Dlaczego akurat 75 lat? Czy ludzie mający, dajmy na to, 60 czy 65 lat są na tyle zamożni i przedsiębiorczy, że spokojnie stać ich na odpłatną wizytę w kancelarii prawnej? Uważam, że progi powinny być przynajmniej skorelowane z wiekiem emerytalnym, ponieważ często po przejściu w stan spoczynku sytuacja finansowa ludzi starszych gwałtownie się pogarsza. I byłoby dobrze o tym pamięć.

Po piąte, pozostaje dla mnie całkowitą zagadką, co autor miał na myśli, pisząc o osobach, które "znalazły się w sytuacji zagrożenia lub poniosły straty" w wyniku klęski żywiołowej, katastrofy naturalnej lub awarii technicznej. Ostatnie 3 pojęcia są żywcem przeniesione z ustawy o stanie klęski żywiołowej, gdzie pojawiają się nawet ich definicje legalne, ale w art. 3 ust. 1 pkt 6 UNPP nie ma słowa odesłania, co może sugerować autonomiczną wykładnię pojęć. Uchybienie jest w moim odczuciu potężne, ponieważ wskazaną ustawę stosuje się wyłącznie przy ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej, będącej przecież stanem nadzwyczajnym, wskazanym w konstytucji i uzasadniającym ograniczanie praw i wolności obywatelskich, czyli - poważnym. Przy takim brzmieniu UNPP już się zaczyna polka interpretacyjna - czy pomoc prawna należy się tylko wówczas, gdy zostanie ogłoszony stan klęski żywiołowej?  Czy można jej udzielać, gdy wystąpi zdarzenie uzasadniające wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, ale z jakiś powodów to nie następuje? Czy np. awaria techniczna może dotknąć tylko jedną osobę, w wyniku czego ogłaszanie stanu klęski żywiołowej byłoby absolutnie bezsensowne? Chciałabym się również dowiedzieć, co to znaczy "znaleźć się w stanie zagrożenia" - zagrożenia czego? Zdrowia? Życia? Majątku? Znalazła się subiektywnie czy obiektywnie? "Poniosła straty" - jakie? Materialne? Niematerialne? Znaczne? Drobne? Przepis nadaje się wyłącznie do gruntownego przeredagowania.

W projekcie UNPP znajdują się ograniczenia nie tylko podmiotowe, ale również przedmiotowe. Zgodnie z art. 4 ust. 2 UNPP "nieodpłatna pomoc prawna nie obejmuje spraw z zakresu prawa podatkowego, celnego, dewizowego, handlowego i działalności gospodarczej, z wyjątkiem przygotowania do rozpoczęcia tej działalności". O ile jestem w stanie pojąć prawo celne i dewizowe, o tyle wyłącznie prawa podatkowego - żadną miarą. Powszechnie wiadomo, że prawo podatkowe to jest dziedzina, w której nawet profesjonalni prawnicy wysiadają, bo jest tak nieprzeniknione, sprzeczne, zagmatwane, że przystępując do interpretacji jego norm, najbezpieczniej zaopatrzyć się w pół litra jakiegoś dobrego alkoholu, bo na trzeźwo człowiek tego nie pojmie. Podatki zatruwają życie wielu zwykłym obywatelom i akurat w tej dziedzinie bezpłatna pomoc prawna jest więcej niż potrzebna - jest po prostu konieczna. Żeby było zabawniej, w art. 4 ust. 3 czytamy "Jeżeli nieodpłatnej pomocy prawnej udziela doradca podatkowy, jej zakres obejmuje sprawy z zakresu prawa podatkowego, z wyłączeniem spraw podatkowych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej". Ja jestem prosta prawniczka, ale czy tylko ja mam wrażenie, że zestawienie tych dwóch przepisów wydaje się cokolwiek bez sensu? Albo prawo podatkowe mieści się w zakresie ustawy, albo się nie mieści. Z tego zestawienia wynika, że adwokat lub radca prawny nie może udzielić bezpłatnej porady z zakresu prawa podatkowego, bo UNPP nie przyznaje mu takiego prawa. Z kolei może to uczynić doradca prawny - o ile znajdzie się jakikolwiek w promieniu 100 kilometrów, ponieważ
a) nieodpłatnej pomocy prawnej udziela osobiście adwokat lub radca prawny (art. 5 UNPP);
b)  doradca podatkowy może udzielać nieodpłatnej pomocy prawnej tylko w punktach powierzonych do prowadzenia organizacji pozarządowej prowadzącej działalność pożytku publicznego (art. 12 ust. 3 pkt 1 UNPP), która musi spełnić określone warunki (art. 12 ust. 4 UNPP) i która wygra w konkursie ofert organizowanym zgodnie z art. 12 ust. 2 UNPP.
Nie ma zatem obligu, żeby organizacja pozarządowa zatrudniała doradców podatkowych, ergo, może zdarzyć się sytuacja, gdy w żadnym punkcie udzielającym pomocy prawnej nie będzie takiego specjalisty, a zatem porady z zakresu prawa podatkowego nie uda się uzyskać.

Kto myślał, że to wszystkie ograniczenia, ten myli się grubo. W projekcie ustawy szczegółowo wyliczono, co dokładnie jest objęte zakresem pomocy prawnej. I tak, zgodnie z art. 4 ust. 1 UNPP: "Nieodpłatna pomoc prawna obejmuje:
1) poinformowanie osoby uprawnionej o obowiązującym stanie prawnym, o przysługujących jej uprawnieniach lub o spoczywających na niej obowiązkach lub 
2) wskazanie osobie uprawnionej sposobu rozwiązania jej problemu prawnego lub 
3) udzielenie pomocy w sporządzeniu projektu pisma w sprawach, o których mowa w pkt 1 i 2, z wyłączeniem pism procesowych w toczącym się postępowaniu przygotowawczym lub sądowym i pism w toczącym się postępowaniu sądowo-administracyjnym lub
4) sporządzenie projektu pisma wszczynającego postępowanie sądowe lub sądowo-administracyjne lub 
5) sporządzenie projektu pisma o zwolnienie od kosztów sądowych lub o ustanowienie pełnomocnika z urzędu".

Nie wiem, jak Państwa Czytelników, ale jak dla mnie te sformułowania są co najmniej ryzykowne.

Po pierwsze, nie wiem, gdzie jest zapis o tym, że w ramach bezpłatnej pomocy prawnej osoba, która jej udziela, ma obowiązek kompleksowego zapoznania się z istniejącą dokumentacją, w tym pismami procesowymi, decyzjami administracyjnymi etc. Rozumiem, że znacznie łatwiej udziela się porad na podstawie ustnej relacji i przedstawienia problemu, ale trzeba pamiętać, że po porady będą się zgłaszać również osoby, które nie odróżniają prawa cywilnego od karnego - i ich sprawozdanie może nijak nie przystawać do sytuacji prawnej, w jakiej się znalazły. Jeśli nie wpiszemy do ustawy obowiązku udzielania pomocy po zapoznaniu się ze zgromadzonymi dokumentami (co bardzo często oznacza ślęczenie nad papierami przez długie godziny), to jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, gdy radca prawny, adwokat lub inna osoba odmawia przestudiowania akt i udziela informacji o obowiązującym stanie prawnym bez dokładnej wiedzy na temat problemu, ponieważ ustawa go do tego nie obliguje. Oczywiście, rzetelny prawnik nie musi czuć przymusu i sam z siebie to zrobi, ale wydaje mi się, że ryzyko "olewackiego" podejścia do tematu jest zbyt duże - zwłaszcza, gdy pomocy będzie udzielał absolwent prawa.

Po drugie, sformułowanie "wskazanie osobie uprawnionego sposobu rozwiązania jej problemu prawnego" jest stanowczo zbyt kategoryczne! Rzadko się zdarza, by w danej sytuacji istniało proste, klarowne rozwiązanie problemu i udało się osiągnąć zamierzony efekt bez cienia wątpliwości, że się uda. Takie brzmienie przepisu nakłada na osoby udzielające pomocy obowiązek znalezienia rozwiązania problemu, a nie proponowania możliwych sposobów postępowania wraz z przewidywanymi skutkami. W moim odczuciu takie sformułowanie otwiera pole dla pozywania radców, adwokatów i innych osób: ustawa nakazuje w końcu wskazanie sposobu "rozwiązania", tymczasem zastosowanie się do wskazówek nie zawsze będzie prowadziło do zniknięcia problemu prawnego, czasem wręcz przeciwnie - do jego pogłębienia i większego zawikłania.

Po trzecie, przytoczone punkty 3-4 to jest parodia pomocy prawnej. Na tej podstawie osoby świadczące nieodpłatną pomoc prawną mogą pomóc w sporządzaniu pism we wszystkich sprawach, które nie są objęte jakimkolwiek oficjalnym postępowaniem prowadzonym w ramach struktur państwowych (np. przy  wezwaniu do zapłaty). Jest rzeczą interesująca, jak ta pomoc ma się objawiać: prawnik każe przygotować petentowi pismo i przynieść do zaopiniowania? Podyktuje elementy, które powinny się w nim znaleźć? Sporządzanie pism bezpośrednio przez profesjonalistę zostało zastrzeżone tylko dla kilku typów pism: wszczynającego postępowanie sądowe lub sądowo-administracyjne (a gdzie jest, przepraszam bardzo, wszczęcie postępowania administracyjnego? Rozumiem, że urzędy publikują rozmaite formularze i wzory wniosków, ale czy to wyczerpuje temat?), pisma o zwolnienie od kosztów sądowych oraz pisma o ustanowienie pełnomocnika z urzędu. Ponadto ani pomoc w sporządzaniu, ani sporządzanie pism nie jest możliwe, gdy jakiekolwiek postępowanie - w tym karne - zostało już wszczęte. Podobnie jest w sytuacji, gdy w ramach nieodpłatnej pomocy prawnik pomoże zainicjować postępowanie; a potem człowieku już radź sobie kompletnie sam. Napisz sobie np. apelację od niekorzystnego wyroku, precyzyjnie wskazując, na czym polega obraza przepisów prawa materialnego lub procesowego. Na podstawie takich regulacji nie będzie możliwe udzielenie pomocy komuś, która przychodzi z pozwem w garści, i powinien sporządzić odpowiedź na pozew, albo z nakazem zapłaty, od którego powinien wnieść sprzeciw, ponieważ w takich przypadkach postępowania już się toczą, co jest objęte wyłączeniem ustawowym. Czyli w najtrudniejszych sytuacjach uprawniony będzie de facto pozostawiony sam sobie.

Resztę projektu ustawy pozwolę sobie skomentować w następnych artykułach.