JustPaste.it

Co dalej z polską edukacją?

Znalezione obrazy dla zapytania matura

To kolejny rok już w XXI wieku, kiedy młodzi ludzie kończący szkołę piszą dwie różne matury. Licealiści zdają według nowej formuły, uczniowie technikum według starej. Pierwszą egzaminatorzy języka polskiego będą poprawiać holistycznie, drugą kryterialnie. A im mądrzej się to wszystko nazywa, tym mniej mądre są efekty. I podejrzewam, że na tym zapał naszych pełnych werwy urzędników-reformatrów wcale się nie kończy. Za mniej więcej dwa lata znowu okaże się, że efekty są godne pożałowania, a im mniejsze wymagania, tym gorsze wyniki matur. Już gdzieś pisałem na tym forum, że wszyscy wiedzą, iż znaleźliśmy się w ślepej uliczce edukacyjnej, ale władze nie potrafią się przyznać do klęski na tym polu. Tzw. holistyczne ocenianie jest próbą powrotu kuchennymi drzwiami do formuły egzaminu dojrzałości. Jednak chwytanie się prawą ręką za lewe ucho rzadko kiedy prowadzi do konkretnych efektów.

Tak więc, jesteśmy skazani (my - rodzice, nauczyciele, uczniowie) na niekończące się próby poprawiania czegoś, czego poprawić się nie da, co jest patologią systemową. Poprawianie patologii może ją jedynie pogłębić. Podam jeden przykład, ale jakże wymowny! Uczniowie technikum zdający egzamin kwalifikacyjny muszą uzyskać 75 procent poprawnych wyników, aby tenże egzamin zaliczyć. Próg zdawalności natomiast wszystkich egzaminów maturalnych to 30 procent. Efekty są takie, że uczeń mylący bohaterów lektury zdaje egzamin, bo uzyskuje wystarczającą liczbę punktów. Nie mogę pisać o konkretach, ponieważ egzaminatorów obowiązuje zakaz wypowiadania się na ten temat. Taki rodzaj omerty. Możesz, oczywiście, to zrobić, ale poprawiać prac już nigdy nie będziesz.

"Reforma" Handkego polegała na tym, by pójść na ilość - jak najwięcej magistrów naprodukować. I tak oto mamy największą liczbę na świecie analfabetów z wyższym wykształceniem. Są to lekarze, prawnicy, nauczyciele i ekonomiści. Co więcej, im mniejsze kompetencje zawodowe, tym większe mniemanie o sobie, tym większe przekonanie o własnej nieomylności. Zdaje się, że to właśnie dwoje studentów pisało program dla Państwowej Komisji Wyborczej przed wyborami samorządowymi. Czym się to skończyło - wiemy. Największą w dziejach III RP kompromitacją i oskarżeniami przegranych o sfałszowanie wyników.

Rektorzy wyższych uczelni technicznych postulują, by przy naborze brać pod uwagę wynik maturalny z języka polskiego, bowiem studenci nie są w stanie zbudować krótkiej wypowiedzi ustnej. Ale to są efekty kupowania prezentacji względnie odtwarzanie gotowców  z Internetu. Profesor Żurek - twarz reformy z języka polskiego - na moje pytanie, dlaczego Centralna Komisja Egzaminacyjna przyjęła do realizacji ten właśnie model, stwierdził, że wówczas nie można było przewidzieć tak dynamicznego rozwoju sieci. Wolne żarty.

Ten krótki felieton zakończę apelem - wróćmy do modelu sprawdzonego, który gwarantował wysoką jakość kształcenia ogólnego i dzięki któremu byliśmy jednym z najlepiej wykształconych narodów świata.