JustPaste.it

Ja nie idę na wybory...

Ostatnimi czasy z kim się nie spotkam to każdy narzeka na sytuacje jaka ma i jaka jest w naszym kraju. Na moje pytanie: a na kogo głosować będziesz? pada lakoniczna odpowiedz - nie idę! i ...sypia się "argumenty":
i tak wygrają ci co zawsze,
co ja mogę?
mój głos niczego nie zmieni,
mi to w niczym nie pomoże,
od kilkunastu lat nie chodzę na wybory..
wszystko to bardzo ciekawe, nie chodzę - a mam coś do powiedzenia i biadolę lepiej od tych co chodzą! Nie wiem skąd taka pasywność w naszym społeczeństwie? kiedy w końcu dotrze do ludzi, ze właśnie po to jest demokracja by coś zmienić jak MI SIĘ NIE PODOBA!
Fakt, ci co glosują są poza granicami naszego kraju(moje dzieci również), ale ci co zostali mogą coś zmienić. Nie wiem skąd to przekonanie, że ma tak być, tylko mi to nie pasuję, ale nie jestem w stanie kiwnąć palcem, aby cokolwiek uczynić nie mówiąc dla innych a dla siebie samego.
Prosty przykład, była debata kandydatów a... oglądalność była większa pospolitego serialu, niżeli tego co ma(może) znaczenie dla naszego kraju i przyszłości! Mam awersje do seriali, "podziwiam" ludzi co tym żyją, jestem realistka i nie obchodzą mnie jakieś wyimaginowane scenariusze a interesuje mnie rzeczywistość i realizm.
Jakim prawem można później narzekać, ze znowu ta sama banda, ze jest coraz większa korupcja i nie ma już pomysłu jak żyć, ale jak mam okazje to nic z tym nie robię bo nie mam ochoty, wiary, przekonania.
Jaka jest obecnie postawa naszego społeczeństwa to ręce opadają, nasi pradziadowie mieli wiarę, mieli nadzieję, mieli pomysły i co najważniejsze, były zryw, były powstania, nie godzili się ludzie na ucisk, walczyli o wolność, a nasze pokolenie ma wolność a nie umie z niej korzystając!
Dlaczego taka słaba wiara(a naród niby wierzący), zamiast wyrwać się z impasu, obudzić z letargu, zrobić coś aby mieć poczucie,  ze mam udział w tym co się  dzieje, to niestety większość woli durne seriale, woli krytykować i...stać z boku.
Jednak później ma najwięcej do powiedzenia, jaki to rząd, jacy ludzie w nim, oraz pomysły na życie, które... nigdy nie zostaną wcielone.
Ponarzekają i... skończą na kanapie przed telewizorem, zajadając się po uszy, tucząc coraz większe brzuchy i pielęgnując coraz większą antypatie do wszystkich i wszystkiego. Zgorzkniali, postarzeni, nieumiejący odnaleźć sensu życia  oraz pozbawieni wszelkiej nadziei poczekają na wynik wyborów aby mieć co komentować i narzekać jak jest źle i ..bez zmian!