JustPaste.it

Suwerenie do referendum wystąp

art populistyczno-emocjonalny

art populistyczno-emocjonalny

 

Klęska wyborcza obozu władzy zaowocowała. Stołki się zaczynają palić, w dupkę zaczyna piec widmo odspawania od koryta, przyszedł czas na sprawdzone fortele.

Będzie referendum. Suweren odpowie władzy na trzy pytania:

- czy finansować z budżetu partie polityczne,
- czy wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW),
- czy obywatel chce, by wątpliwości podatkowe były rozstrzygane na jego korzyść.

Likwidacja dotacji z budżetu państwa może doprowadzić do sytuacji, że partie polityczne będą chodzić na smyczy lobby biznesowego, które w zamian będą oczekiwać korzystnych dla siebie rozwiązań prawnych. To spowoduje, że bogaci  będą jeszcze bogatsi. Jeśli oni skorzystają, inni stracą. Tymi innymi będą ci, których nie stać na finansowanie partii reprezentujących ich interesy, czyli ogół obywateli.

Pytanie podobno ma brzmieć "czy chcesz zmian w systemie finansowania partii politycznych?".

Tak zadane pytanie jest bezsensowne. Zarówno likwidacja, zmniejszenie i zwiększenie jest spełnieniem postulatu.

Co do JOW-ów, to pan prezydent przywłaszcza sobie pomysł Kukiza. Nie trzeba być politologiem, by nie zauważyć dość prymitywnej próby lizusostwa. Pomysł do wczoraj wyśmiewany nagle stał się oczkiem  w głowie prezydenta i zyskuje rangę racji stanu. Szczyt hipokryzji.

Referendum chyba będzie obowiązujące. Sprowadzenie odpowiedzi do dwóch możliwości "TAK", "NIE" jest dość groźne. Zablokuje rozwiązania kompromisowe. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie dotacji dla dużych partii, a dotować powinno się też tych, którzy np. są poniżej 5 procentowego progu wyborczego, ale uzyskały  ponad 3 %, by nie skazywać ich na niebyt polityczny tylko dlatego, że nie mogli z braku pieniędzy na kampanie się przebić.

Sprawa JOW-ów. Tu też diabeł tkwi w szczegółach. JOW-y wszędzie, częściowe. Jaki algorytm podziału głosów na mandaty w parlamencie. Hop siup i rewolucja.

Tak czy inaczej, takie nerwowe reakcje, rozstrzyganie ważnych spraw w atmosferze emocji jest skrajnie nieodpowiedzialne. To najlepszy dowód jakości klasy, przepraszam C-klasy politycznej. Czego się nie zrobi, aby dupy nie odspawali od stołka.

Trzecie pytanie : "Czy chcę, by wątpliwości podatkowe były rozstrzygane na moją korzyść ?"

Panie prezydencie odpowiem tak:

Nie! Nie chcę! Moim marzeniem i wszystkich Polaków jest, aby wszelkie błędy, te rzeczywiste i te wydumane przez urzędnika skarbowego skutkowały tym, że fiskus zabierze mi i mojej rodzinie wszystko, aby mnie i moją rodzinę komornik wyrzucił na  zbity pysk i na bruk i abym do końca życia zapierd..., by spłacać długi i procenty od nich. Panie prezydencie nie pozbawiaj  nas naszych marzeń. Pokornie błagamy.

Kpię z pana prezydenta? A prezydent i jego spanikowani sztabowcy zadając mi takie pytanie nie robią ze mnie idioty?

Proponuję czwarte pytanie: "Obywatelu czy chcesz chodzić w kagańcu ?".

Czy pan wie panie prezydencie, że bezdomny i bezrobotny jak zarobi dziennie 15 złotych zbierając makulaturę zgodnie z obowiązującym tzw. prawem podatkowym musi odprowadzić od tej kwoty do urzędu skarbowego 1.24 złotego, za  pozostałe 13.76 może nawet zjeść swoje własne policzki. Żyje przecież w "wolnym, demokratycznym państwie prawa".

Ktoś kto ma dochód miesięczny na poziomie 500 zł jest nędznikiem. Jest na skraju biologicznego przetrwania. Taka jest  definicja państwa, które jednocześnie nakłada na niego 46,06 zł podatku. Nie zapłaci? Kary, odsetki i długi do końca życia.

Minister biadolący o źle rządzonym państwie, zażerający się policzkami wołowymi i żłopiący wódeczkę na koszt  podatnika za 1400 zł, niczego nie musi. Jak się beczące  baranki dają nagrać mają bidule status pokrzywdzonych.

Ludzie nie mają prawa gwizdać na spotkaniach z panem prezydentem?

Nieodpowiedzialna "ekstrema". Burząca ład i bezpieczeństwo. Czyje bezpieczeństwo?

Komornik może zabrać, co uważa za stosowne każdemu obywatelowi. Nie musi mu niczego udowadniać i wszyscy , łącznie z prezydentem, premierem, ministrami, sejmem, senatem, sądami są bezsilni. Sorry, takie mamy prawo. Miałeś traktor, nie  masz traktora i mieć nie będziesz, chyba, że sobie kupisz nowy. Tak nam przykro.

Komornikowi postawiono zarzuty, tyle, że po dziesiątkach audycji i setkach publikacji prasowych. Za 12 lat sąd wyda wyrok.  Nie trudno go przewidzieć. Roszczenia się przedawnią i pozostaną wyrazy ubolewania.

Ile firm zniszczono dzięki "radosnej" działalności urzędasów, a ilu urzędnikom, którzy popełnili ewidentne błędy postawiono  jakiekolwiek zarzuty. Tu proporcje są jak 1000 do 1. Jak widać urzędnicy są bezpieczni. Urzędnikowi, który niesłusznie zniszczył przedsiębiorstwo nie można nawet odebrać premii za nadgorliwość, ale ewentualne odszkodowania  za  jego wyczyny zapłacą podatnicy, czyli my.

Państwo jest bezradne jak dziecko w zakresie dopalaczy, hazardu w wykonaniu jednorękich bandytów, którzy kpią sobie  z władzy w żywe oczy. Jest jednak niesłychanie skuteczne w niszczeniu barów mlecznych, bo jakiś "jaSzczurek" z MF  wymyślił, że dotowanych potraw nie wolno przyprawiać niczym innym poza solą i ziołowym pieprzem. To wam wychodzi koncertowo. I słusznie. Za zaoszczędzone pieniądze będzie można znów dofinansować Madonnę.

Ci co gwiżdżą, w dupie mają taki ład, takie prawo i takie bezpieczeństwo. Na takie hasełka trudno już nabrać zuchów i harcerzy.

Na razie gwiżdżą. Cieszcie się, bo co będzie jak przestaną?

Domniemanie niewinności, zasada, że prawo nie działa wstecz, rozstrzyganie wątpliwości na korzyść oskarżonego to filary prawa od czasów rzymskich. To fundament praworządności.

Gdzie pan był przez pięć lat panie prezydencie? Dziś, mając przed oczami widmo przegranej, chcecie w dwa tygodnie naprawić Polskę.

Ordynacja podatkowa będzie kiełbaską wyborczą.

Będą mydlić oczy gównem i obiecywać cuda. Do wyborów jesiennych niczego nie wypocą, bo kiełbaska wymsknie się im  z rąk. Potem będzie po staremu, kilka kosmetycznych zmian i dalej będą robić z nas wała. I to bez względu na to, która  strona medalu zwanego POPISEM dorwie się do koryta.

Wątpliwości będą rozstrzygane na korzyść podatnika? Urzędy skarbowe się nawrócą, przestaną wątpić i tyle.

Teraz wszyscy udają jak bardzo im na tym wszystkim zależy. Nie widzę powodu, żeby udawać, że im wierzę.

W naszym kraju potrzebna jest zmiana filozofii podatkowej. Podatek dochodowy jest bzdurą. Jest karą za pracowitość. Dziesiątki milionów zeznań rocznie, tysiące urzędasów, którzy to weryfikują. Koszty z tym związane. Setki godzin w przedsiębiorstwie zamiast na produkcję spędzone nad papierkami. Najbardziej wqur  jest wieczne wypisywanie nip, nazwisko,  imie, adres, narodowość, imię ojca, nip, nazwisko, imie, adres, narodowość, imię ojca Trzeba mieć wyjątkowo tępą kadrę urzędników, by wydawać grube miliony na wdrożenie NIP-u, systemów informatycznych i nie potrafić z tego korzystać.

Przecież te pieniądze, które zostaną w kieszeni obywatela i tak trafią do budżetu w postaci podatku vat i akcyzy, a armia darmozjadów od sprawdzania PIT-ów zajmie się wreszcie czymś pożytecznym.

Państwo powinno tworzyć warunki, by chciało się chcieć.

Zarabiaj bez podatku, a jak konsumujesz dziel się z państwem. Zdrowe i sprawiedliwe, więcej zarabiasz, więcej kupujesz  i więcej płacisz podatku. Dodatkowo napędzasz popyt, a więc gospodarkę i PKB. Brak podatku od dochodu to też nowe  inwestycje i nowe miejsca pracy.

Jeśli tego nie zmienimy będziemy ciągle tanią siłą roboczą. Państwo jest tak bogate, jak bogaty jest przeciętny obywatel. Z nędzarza nie ściągniecie podatku, co najwyżej podarte portki. Maszynki do głosowania zwane sejmem i senatem zadbały  o swoje interesy i zwolniły się już dawno z obowiązku płacenia podatku dochodowego.

Populizm? Żądanie zmian zawsze dla cwaniaczków siedzących przy korycie będzie populizmem. Nie da się? Przecież PO z podobnymi hasłami szła do wyborów. Na tym wygrała, a potem .............. dostała sklerozy.

Przychodzi czas na zapłacenie rachunku od niespełnionych obietnic, zaniechań i kadzidło w postaci lipnego referendum  niewiele tu już pomoże.

Bez względu na to, kto zostanie prezydentem, musi mieć świadomość, że reprezentuje tak naprawdę ok. 17 % narodu. Reszta na was gwiżdże. Na razie tylko gwiżdże.

P.S Zasadę rozstrzygania wszelkich wątpliwości na korzyść podatnika, czyli in dubio pro tributario przewiduje przygotowana przez Ministerstwo Finansów nowelizacja Ordynacji Podatkowej. Z oficjalnego, ogłoszonego już planu prac Rady Ministrów wynika, że rząd rozpatrzy ją 19 maja. I mamy "całkiem po polskiemu". Wpierw rząd ustalali, a potem prezydent zapyta.