JustPaste.it

Wolny rynek ... w Polsce

Każdy kto chce w naszym kraju sprzedać nieruchomość musi najpierw zorientować się za jaką cenę oferowane są podobne nieruchomości w najbliższej okolicy, żeby się nie zbłaźnić i nie podać ceny zbyt wysokiej lub zbyt niskiej. Po ustaleniu rozsądnej ceny może już zaoferować swoją własność do sprzedaży. Jeżeli  długo nie znajduje nabywcy może tę cenę jeszcze nawet kilka razy obniżać.

Właściwe negocjacje wolnorynkowe mają miejsce dopiero gdy sprzedawca spotka się z nabywcą, żeby ustalić wspólne stanowisko. Czyli jakiś kompromis między ceną jaką jest skłonny zapłacić nabywca, a tą którą chciałby otrzymać sprzedawca. Każdy z nich może oczywiście przerwać negocjacje i poszukać bardziej ustępliwego kontrahenta. Jednak to właśnie te dwie strony transakcji – sprzedający i kupujący ostatecznie ustalają rynkową wartość konkretnej nieruchomości.

z12821604q_urzad-skarbowy_small.jpg

 Wolnorynkowość kończy się podczas ustalania podatku od czynności cywilno - prawnych, który ma zapłacić kupujący Urzędowi Skarbowemu. Urzędu nie interesuje ani aktualna cena rynkowa ani transakcja ani akt notarialny. Urząd nie uznaje ceny ustalonej przez kontrahentów, czyli przez rynek, tylko oblicza swoje 2% podatku według swoich wytycznych. Słyszałem wprawdzie dzisiaj jak minister Szczurek zapewniał podatników, że każda wątpliwość będzie rozstrzygana na ich korzyść. Z drugiej jednak strony czytałem w mediach, że wyciekły wytyczne Ministerstwa Finansów do Urzędów Skarbowych, z których wynika że jeżeli dany Urząd nie rozstrzygnie  na swoją korzyść przynajmniej 75% spraw spornych z podatnikami, to będą w tym Urzędzie zwolnienia.