JustPaste.it

Robert Podoliński o finiszu ligi: Karty będzie rozdawać Lechia

- Karty będzie rozdawać Lechia. Lech ten egzamin gdański zdał w ostatni weekend. Legię jeszcze ten test czeka – ocenia Robert Podoliński, do niedawna trener Cracovii.

- Karty będzie rozdawać Lechia. Lech ten egzamin gdański zdał w ostatni weekend. Legię jeszcze ten test czeka – ocenia Robert Podoliński, do niedawna trener Cracovii.

 

Po podziale punktów jedno zwycięstwo Lecha nad Legią zmieniło lidera tabeli i może zdarzyć się tak, że już tego do końca sezonu Poznaniacy nie oddadzą. Czy taki tryb rozgrywek Panu odpowiada?

- Ten system na pewno sprawiedliwy do końca nie jest, bo na tym podziale punktów jednak czołowe drużyny tracą. On ma oczywiście też plusy, bo jak widać emocje są do końca, a wszystko jest układane przecież pod kibiców. Na pewno na weryfikację i ocenę przyjdzie jeszcze czas, bo to jest dopiero drugi sezon w takim formacie. Na razie nie jestem ani zadeklarowanym przeciwnikiem, ani zagorzałym zwolennikiem tej reformy.

Czy to był jedyny czynnik wyrównujący stawkę ligową, czy poziom drużyn też się wyrównał?

- Podział punktów dał więcej energii zespołom, które plasowały się na dole tabeli. Przez to Legia ciągle czuła oddech na plecach. Z drugiej strony, zespół broniący mistrzostwa ma w tym sezonie już 9 porażek, czego dawno w Ekstraklasie nie było. Poziom czołówki na pewno się wyrównał.

Legia wyraźnie obniżyła loty i mistrzostwo jej się oddala. Czy „Wojskowi” są w stanie odbudować się w ostatnich meczach i przejąć fotel lidera?

- Bardzo ważnym aspektem było odejście Radovicia i od tego nie uciekniemy. Zawodnik najważniejszy jeśli chodzi o Legię w poprzedniej rundzie. Jego bardzo brakuje, a cała odpowiedzialność spadła na Dudę w tej chwili. Jak widać forma Ondreja nie jest jeszcze taka, jakiej by sobie wszyscy związani z Legią życzyli. Do tego forma skrzydłowych – Michała Żyro i Michała Kucharczyka – również ostatnio jest nie najlepsza. To wszystko złożyło się na to, w jakim stanie Legia jest w tym momencie. Z drugiej strony, Lech jest zespołem młodszym, powoli dojrzewał i po trzech latach takiego „docierania się”, za chwilę może być klubem, który będzie odnosił sukcesy. Jest tam duża grupa młodych zawodników, takich jak Linetty, Kędziora, Formella czy Kownacki, którzy już są czołowymi postaciami i mogą pociągnąć tą drużynę na szczyt.

O Legii mówi się nawet, że potrzebna jest już gruntowna przebudowa. Jakie wzmocnienia są potrzebne i jak rozwiązać sytuację Orlando Sa?

- Tak jak wspomniałem, w tej rundzie ogromny wpływ miało odejście Miro Radovicia i tą dziurę trudno jest zakleić. Nie ma takiego piłkarza w Legii, więc to zaburza trochę ocenę. Sytuacja Sa też jest ciężka do oceny, trener Berg może tylko o tym zdecydować. Jak gra Marek Saganowski, to nie tylko pełni rolę „9”, ale ma też zadanie nie do przecenienia, bo nadaje temu zespołowi sporo charakteru. Poczekałbym z przesądzaniem o przebudowie do końca sezonu.

Mimo sytuacji w tabeli, bukmacherzy tacy jak Fortuna, stawiają wciąż na ostateczny triumf Legii. Czy zgadza się Pan, że tak rozkładają się obecnie te szanse?

- Generalnie Legii wielkim atutem było doświadczenie i pewność siebie. Od tego, czy ona została zachwiana może wszystko zależeć. Powiedziałem już wcześniej, że karty będzie rozdawać Lechia. Lech ten egzamin gdański zdał w ostatni weekend. Legię jeszcze ten test czeka i to będzie bardzo ważne spotkanie na końcówce sezonu.

A co z Jagiellonią? Czy oni, po tej pechowej porażce w Warszawie, mają jeszcze szansę wmieszać się w walkę o mistrzostwo Polski?

- Jagiellonia po cichutku się już w to wmieszała i ona jest ciągle w tym wyścigu dzięki sobie głównie, bo nic jej w tym nie pomaga. Fajny, młody zespół, z dwoma wiodącymi postaciami, które moim zdaniem się wyróżniają, czyli Michał Pazdan i Patryk Tuszyński. Świetnie dysponowany jest też Drągowski. Ten zespół ma sporo atutów, jest dobrze budowany i sprawnie prowadzony. Ja często zwracam uwagę na zachowanie ławki rezerwowych i po ich zachowaniach widać, że ten zespół funkcjonuje naprawdę dobrze.

Kto może pozytywnie zaskoczyć w przyszłym sezonie? Lechia? Wisła wróci? Może Śląsk? Jeszcze ktoś inny?

- Ja już mówiłem dość dawno temu, że Lechia Gdańsk włączy się do wyścigu o mistrzostwo Polski. Na pewno solidny będzie Lech. Legia też swojego miejsca nie odda. Wisłę pewnie czeka jakaś przebudowa i nieco wietrzenia składu. Słychać ostatnio, że Arek Głowacki nosi się z zamiarem zakończenia kariery, co byłoby ogromną wyrwą w drużynie z Krakowa, którą trudno byłoby zakleić. Jagiellonia oczywiście też zmierza w dobrym kierunku. Pogoń Szczecin, w tej chwili odmłodzona, będzie gotowa do walki. Ja liczę też, że Cracovia również pozytywnie zaskoczeniem, czego im serdecznie życzę.

Zakładając, że wylosowana w eliminacjach do Ligi Mistrzów drużyna będzie w zasięgu polskich klubów, który zespół poradziłby sobie najlepiej w tych potyczkach? Legia, Lech, a może Jagiellonia właśnie?

- Jeśli chodzi o doświadczenie, to na pewno Legia, ale tak jak mówiliśmy wcześniej, nie wiadomo w jakim składzie „Wojskowi” przystąpią do zmagań w lipcu i sierpniu. Myślę, że nieco mniej ruchów kadrowych będzie w Lechu, więc może przez tą stabilizację „Kolejorzowi” byłoby łatwiej.Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Legia jest poza zasięgiem. Tak nawet było do obecnej rundy. W Lechu od przyjścia Maćka Skorży coś drgnęło i zbliżył się do stołecznego klubu.

Mówi się, że na pewnym poziomie piłkarskim najważniejsza już jest głowa u zawodników. Czy piłkarzom przeszkadza świadomość, że czekamy 20 lat na polski klub w najważniejszych europejskich rozgrywkach i mają w świadomości wpadki w poprzednich latach?

- Piłkarze absolutnie się odcinają od takiego myślenia. Nie sądzę, żeby miało to jakikolwiek wpływ na poczynania boiskowe, czy to Legii, Lecha czy innej drużyny. Nie ma to ani dla mnie, ani dla nich żadnego znaczenia. Jeżeli się uda, to później będą podsumowania i będą sobie zdawać sprawę z tego, co dokonali. Ja na pewno życzę tego jakiejkolwiek z polskich drużyn, bo przyczyni się to do rozwoju polskiej piłki

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych