JustPaste.it

Zwichrowana zycie w macoszej Ojczyznie

Bez znajomości prawdy o przeszłości teraźniejszość jest mniej zrozumiała

Bez znajomości prawdy o przeszłości teraźniejszość jest mniej zrozumiała

 

Mam 82 lata .Stoję w kolejce do lekarza od piątej z rana i przeklinam - krzewicieli niezgody narodowej i rusofobii , z głodowej emeryturki podatki potrącają na niecne cele . I obiecanki Dudy koło dupy mnie latają,znam podobne na pamięć! Słowa JP2"nie lękajcie się: i druga Japonia śmierdzą szambem . W dudka nas robią styropianowe szuje.Na grzbietach ludu pracującego dorwali się do koryta .Te same ryje w nim od lat , tylko bardziej spasłe, butne,mafijne i bogatsze- sprzedają Ojczyznę obcym.. I chociaż połowa Rodaków nie głosuje na nich od dawien, wielu ucieka za granicę,ale cynicznie w imieniu wszystkich Polaków i wbrew ich woli haniebne uchwały podejmują. A Dudka -machery wprost ho-sanną w niebiosa wnoszą - "miłości bliźniego wreszcie " stanie się zadość-głoszą . Wiem ,ze taką miłością zajebano wielu za sanacji w moich rodzinnych stronach. Żałosny kraj,chore społeczeństwo gdy coraz więcej świń niż miejsc i żarcia w korycie. Rodzą one frustracje,a niespełnione nadzieje rozczarowania niosą ,a mimo to wybierają" pasibrzuchów do darmowego żarcia zniewoleni " patrioci-idioci." Rodzice w 1936 roku na senat RP tak glosowali i do nóg dziedzica się kłaniali aż do 1939 roku. Obecna neo-sanacja -" demokracja" katolicka cyniczna bardziej- powiedział młody przyjaciel opuszczając Polskę, ojczyzna -to kraj" gdzie za godziwą pracę godziwe wynagrodzenie i swoboda życia- "a wasz Duda, - to i od pługa Polaka wystruga - A prawda,ta gorzka o Ojczyźnie w archiwach znika jak twoje "papiery z lat pięćdziesiątych ,a pamięć zawodna, ze zbrodniarzy robią patriotów -powiedział. Duda na nosie zagra naiwnym wyborcom .

Dawnych lat nie można usunąć z pamięci ,a wspomnienia o nich trudno zmienić,skoro prawdę,sprawiedliwość, jak prostytutka usługi- sprzedają na zamówienie uczone głowy z IPN i papieskich uczelni. Umysłem można manipulować wolą panujących.. Tylko niezapominajki niby -ręce mamy na snopkach zboża, kiedy żniwa kończyła u dziedzica-magnata.... koją rozpacz istnienia i kołyszą do snu , był jakimś Komorowskim, Jaruzelskim, Syberią złączony z moją rodziną,on generałem został,a wujek nad Angarą kulę w potylice dostał, czeka tam na ponowne przyjście Zbawiciela. Czy tylko w tym niezgoda miedzy Polakami i nienawiść do Słowian Wschodnich

Nasze tragedie narodowe mają związek ze słowami"marsz, z ziemi włoskiej do polskiej", tylko dla czego przez Moskwę?

. W drugiej ojczyźnie,w 1946 roku uczyłem się poprawnej polszczyzny i w restauracji ojca pracowałem , forsę do Szczecinka woziłem ,a powrotne złote monety i tajne ulotki , w zatłoczonych ciemnych wagonach   kontrole , strzelanina i pisk kobiet , jedna z nich mnie ogarnęła i wrzeszczała "to mój syn, chory na tyfus,zostawcie nas"  ,wojsko odeszło, a ona wciąż tułała , " jesteś mój. szeptała"' :

w 1947 roku afisze w naszej knajpie wisiały "trzy razy tak głosuj" ,"nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.Ktoś dopisał "mimo chęci z gówna masła nie ukręci,pomścimy Katyń i gułagi I nocą"granatami rozwalili urnę wyborczą i nasz bufet też Nic tu po nas,jadę Stolicę odbudowywać,a ty szukaj domu w Bartoszycach-tam mnóstwo naszych -rozkazał ojciec . Nim mama z rodzicielstwem tam dotarła, z gruzów miedziane,ołowiane rury i łuski armatnie , sprzedawałem .Kupowałem za nie nie smalec,łowiłem ryby i na nim je smażyłem. A .po maturze nakaz pracy socjalistycznej dostałem ,w szkółce wiejskiej dzieciom wiersze o Stalinie czytałem a ojciec , akurat wszedł do klasy- ten zbir zgładził brata ,matkę poniewierali enkawudziści ,cudem im umknąłem -a ty go wysławiasz-wrzasnął! Do Warszawy z nim pojechałem. Na Mariensztacie cegły podawałem,a wieczorami studiowałem, gliniarze jednak dopadli, nakaz pracy złamałaś- wrzeszczeli - za murem więc więziennym studiowałem prawo o życiu A potem, w warsztacie i pasiece ojca ,kiedy jego biznes zniszczyli podatkami ,a pszczoły wytruły  nawozy pegeerowskie,referentem ,bibliotekarzem robiłem , a po rehabilitacji znów uczyłem dzieci gdzie diabeł mówił dobranoc ,a podróżny jadąc ryzykował złamaniem karku,ale środ jezior i śpiewających lasów.Czułem jak bije zielone serce przyrody., jak na rodzinnej ziemi nad Brzezinką . Więcej w plenerze niż szkole było lekcji .Pamiętam ognisko płonęło nad kłębowiskom jeziorem, .słonce chyliło się ku drzewom, a zapach pieczonych borowików nozdrza nęcił ,a dzieci prosiły zostańmy tu na noc ...Droga wiodła do szkoły obok plebanii. Magda gosposia księdza wychodziła na spotkanie i ,zapraszała na poczęstunek . Włosy rozwiewał wiatr i rozchylał jej spódnicę. Dzieci szeptały "Madzia zgubiła majtki-" Na nazajutrz ksiądz akurat o grzechu,bogu mia lekcję - Jasiu z drugiej klasy pytał go Czy Bóg jest w piwnicy ? Oczywiście, Ale ona runęła, kotka zgniotła, kto go wydostanie? Kota porównuje do Boga-warknął ksiądz - czy bez majtek to grzech, Aldona z pierwszej klasy pytała ? Jasne-piekło murowane -odrzekł groźnie.To Magda spali się na popiół-,bo i spódnice maiła rozpięta-ripostowała Jacy rodzice-takie i dzieci pienił się klecha i ogłosił przerwę, w kancelarii łyknął kielich nalewki . Cudo-,Magda takiej robić nie potrafi - zachwalał. To babci Aldonki rarytas , po czym dodałem : -z nad Sanu z nią uciekła, Ukraińcy wyrznęli całą wieś .Drinkując zaprzyjaźniłem się z nim , śpiewałem "kolo młyna szla dziewczyna,zaswędziała jej cytryna i spotkała księdze Jana,co miał laskę po kolona",jej wielkość zna Magda- śmiał się . Przyjemne krotko trwa,Jan wyjechał, następca Magdę wypędził do pegeeru, a Marysię przygruchał ,w szkole dzieci piekłem straszył, a sam - grał w pokera jak jasna cholera,rozdając karty mawiał "co cesarskie cesarzowi, a co Bogu to moje ."A jak przegrywał mruczał "bóg dał, bóg zabrał,"grając z tuzami powiatu złoty krzyżyk z diamencikiem przegrał .I nic nie trwa wiecznie wtedy powiedział Pewnego razu miejscowy sekretarz partii wszedł na lekcję religii ,i rzekł :" z polityką,kobietą i pogodą nigdy nie wiadomo- ' Gomułko poprztykał z prymasem Wyszyńskim , religii nie bu-diet,przeżegnał się i krzyż zdjął . Dzieci z radości zapiszczały .Zaocznie studiowałem i - działania kulturo-twórcze z dorosłym , piosenki z radia "Pionier"- serca wzruszały , bzy marzeniami pachniały ,a sekretarz partii łykając trunek babuni mamrotał : ksiuty w majtkach wilgoć imają i do czynów społecznych w łózko zapraszają.... ", Działania te  w miastowe wyżyny przeniosły. Różne funkcje wykonywałem, poznałam bezkarność i samowolę aparatu ścigania ,ale gdzie cokolwiek i z kimkolwiek robiłem - pamiętałem słowa ojca: -ludzi dzieli się na tych co siedzą,siedzieli, i co będą siedzieć , socjalizm oklaskuj, a myślenie ma PZPR. I nie krytykuj , nie podskakuj, siedź na dupie i potakuj.I w ten sposób nie szurnięty, doczekasz się emerytury, albo renty. Z woli przełożonych i własnej ,funkcje,tytuły zawodowe zmieniałem jak cygan koni. Nienormowany dzień pracy , podróże służbowe pozwoliły poznać najpiękniejsze zakątki Ojczyzny , jeziora mazurskie, kaszubskie, knieje i mokradła nad Bugiem, słyszeć westchnienia nocy nad Czarną Hańczą i jęki aniołków w cerkwiach zalanych spiętrzoną wodą Soliny.... i spotykać ciekawych i ohydnych ludzi,donosicieli i pracowitych uczciwych. Ocierałem się o ohydne dwulicowe oblicza owoczesnych dygnitarzy i o niekwestionowane osiągnięcia , które dziś opluwa się i szydzi z budowniczych Polski ludowej , a represje,wypaczenia wyolbrzymia,zaś przemilcza trud odbudowy kraju , kulturowe , socjalne dobrodziejstwa,których obecni " wybrańcy ludu " typu "Duda" ,przenigdy Kowalskiemu nie dadzą,a tylko zadławią miłością bliźniego i rusofobią. Wtedy praca szukała człowieka,a teraz , bez protekcji i klozetowym na dworcu nie będziesz ,a sołtysem,wójtem bez namaszczenia plebana nie ma co marzyc. Szkoły tamte zmiotła obecna rządząca "miłość bliźniego ,a dzieci i nauczycieli jak kiedyś przed sekretarzami partii stoją dziś na baczność przed katechetami i pod ich batutą zmierzają ku świetlnej przyszłości ...nie ważne,że nie znają prawdy o przodkach,ale ważne ,że diabła boją i wiedzą,że królowa Polski wiecznie cnotliwa orędowniczką nie tylko od siedmiu boleści,ale od wszystkiego,a dla czego cnotliwa?I bóg, jeśli jest - nie wie.Ale kościół tak,a Radio Maria przede wszystkim,i dla tego "ułanów niepokalanych" jak za sanacji wychowuje się w duchu obrony jej cnoty przed kacapami by jak mój ojciec z szablą w dłoni, z okrzykiem "bij,zabij kacapa" ścinali im łby .

A  co ze  Lwowem?Ukrainie go zabrać  współcześni hetmani ,Zagłoby nie zdołają,mogą tylko śpiewać."..nie ma tak jak we Lwowie Nienawiść do Rosji ważniejsza  niż mordy  polaków przez banderowców!.

Rozumu nie mamy,ale mięsa armatniego nadto, Polki patriotki,z wisielca czynili powstańca. najezdnikom i oswobodzicielom ,Napoleon z a igraszki łóżkowe z Walewską Księstwo Warszawskie nam dał. Młodzi nacjonaliści co krzyżami wymachują w obronie religii smoleńskiej, nie wiedzą też z jakich istotnych powodów nasi dzielni wojacy grabili,palili Moskwę,a moskwiczanki gwałcili?W obronie jakiego boga wtedy szli na Moskwę.. "by Polska nie zginęła? Gdyby nie 1812 rok nie mielibyśmy najbardziej idiotycznej piosenki - hymnu" Pamiętam ojca szablę i hasło z Kresów "kto nie katolik,ten nie Polak"Szablę zabrali enkawudziści,a hasło zostało  w pamięci.W nim słyszę rozpacz istnienia ludzi ubogich i płacz mojej matki.Synku szeptała ocierając łzy lnianą chusteczką" sprawiedliwość w marzeniach i snach , a miłość bliźniego w gruszkach na wierzbie....... = .