JustPaste.it

Czyściec Słowenii

Mały naród słoweński został potężnie wykrwawiony. Według współczesnych wyliczeń, wojna oraz powojenna czystka pochłonęły życie blisko stu tysięcy osób, głównie Katolików

Mały naród słoweński został potężnie wykrwawiony. Według współczesnych wyliczeń, wojna oraz powojenna czystka pochłonęły życie blisko stu tysięcy osób, głównie Katolików

 

.

Czyściec Słowenii
 

Milan Zajec był jednym z trzech ocalałych spośród tysięcy zapędzonych do dołów w lasach Kočevskiego Rogu. Jak twierdził, przeżył dzięki modlitwie i szkaplerzowi z Matką Bożą. Wspominał oczekiwanie na egzekucję w palącym blasku słońca, drut wrzynający się w skrępowane dłonie, wspólną modlitwę z kolegami, łacińską pieśń odśpiewaną przez kapłana obecnego w grupie skazanych. Zapamiętał strzały w kark i granaty ciskane do dołów wypełnionych ciałami, krzyk umierających…

 

W okresie międzywojennym Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (SHS), następnie Królestwo Jugosławii – wyśniona przez wielu ojczyzna Słowian Południowych - kipiało od namiętności. Kraj rozsadzały konflikty narodowościowe i religijne. Zarzewiem pożaru była uprzywilejowana pozycja Serbów oraz Serbskiego Kościoła Prawosławnego. Katolicy (stanowiący 40 procent ogółu obywateli, dominujący wśród Chorwatów i Słoweńców) byli dyskryminowani, mieli utrudniony dostęp do urzędów i stanowisk kierowniczych. Władze zdelegalizowały szereg stowarzyszeń katolickich, usiłowały narzucić kontrolę nad szkolnictwem kościelnym. Miały miejsce aresztowania kapłanów i opozycjonistów. Dochodziło do krwawych aktów przemocy.

 

Inwazja niemiecko-włosko-węgierska w kwietniu 1941 roku oraz szybki podbój kraju okazały się tragedią przede wszystkim dla Serbów oraz zwolenników idei jugosłowiańskiej. Większość Chorwatów i Słoweńców bez żalu pożegnała się z państwem, które zapamiętali jako złą macochę.

 

Okupacja

Okupowana Słowenia została podzielona między Niemcy i Włochy. Skrawki terytorium otrzymały też Węgry oraz Niezależne Państwo Chorwackie.

 

We władanie Niemiec przeszła północno-wschodnia część kraju (diecezja mariborska i część lublańskiej), zamieszkała przez niespełna 870 tysięcy osób. Hitlerowcy rozpoczęli prawdziwy Kulturkampf, porównywalny jedynie z ich działaniami w polskim Kraju Warty. Uwięziono lub wypędzono ponad 90 procent kapłanów, skonfiskowano majątek Kościoła, rozpoczęto politykę ostrej germanizacji. Zdelegalizowano organizacje i stowarzyszenia słoweńskie, zakazano wydawania prasy, a nawet używania języka słoweńskiego w miejscach publicznych. Miejscowe szkolnictwo zastąpiono niemieckim. Dziesiątki tysięcy ludzi padło ofiarą przesiedleń bądź zostało zesłanych do obozów koncentracyjnych. Rozstrzelano tysiące zakładników.

 

W porównaniu do niemieckiej strefy okupacyjnej, zajęta przez Włochów diecezja lublańska (327 tys. mieszkańców) długo wydawała się oazą spokoju. Zapewniono tu swobodę kultu religijnego, zachowano autonomię kulturalną. Dopiero rozwój ruchu partyzanckiego przyniósł represje ze strony włoskiej. Deportacje i zesłania do obozów dotknęły 25 tysięcy osób. W cieszącym się złą sławą obozie na wyspie Rab zmarło 1,5 tys. przetrzymywanych Słoweńców (w tym setka dzieci poniżej dziesiątego roku życia) spośród 10,5 tysiąca tam przetrzymywanych.

 

Rewolucja

W okupowanej Słowenii, podobnie jak w innych częściach Jugosławii rozwinęły się dwa nurty ruchu podziemnego – lojalni wobec rządu na uchodźstwie monarchistyczni czetnicy oraz podporządkowani rozkazom płynącym Moskwy komuniści.

 

Słoweńscy czetnicy nie imponowali liczebnością. Po jakimś czasie, w obliczu narastającego zagrożenia ze strony komunistów, nawiązali bliską współpracę z oddziałami słoweńskimi służącymi u boku Włochów.

Z kolei lewicowa partyzantka spod znaku Frontu Wyzwolenia Ludu Słoweńskiego była zrazu dość różnorodna. Oprócz komunistów znaleźli się w jej szeregach zwolennicy idei jugosłowiańskiej – liberałowie, chrześcijańscy socjaliści, a nawet księża. Niektóre oddziały partyzanckie miały swoich kapelanów, co było ewenementem w jugosłowiańskim ruchu komunistycznym. W miarę zacieśniania kontroli przez czerwone dowództwo katolicy i liberałowie ulegli marginalizacji, choć Front długo jeszcze mamił Słoweńców swą rzekomą niezależnością (jego formalne podporządkowanie się wojskom Tity nastąpiło dopiero w 1944 roku).

 

Do końca 1941 roku lewicowi partyzanci zabili 115 osób; w następnym roku – aż 1980, w tym 17 księży. Wśród ofiar znaleźli się m.in. ks. Franc Nahtigal (przed śmiercią był torturowany, zginął modląc się za swych oprawców) oraz nauczycielka Ivanka Novak-Škrabec (była brzemienna, zamordowano ją, gdy wracała z nabożeństwa różańcowego) i Marica Nartnik (należała do Akcji Katolickiej, uprowadzono ją ze szkoły z lekcji religii, a następnie rozstrzelano).

Wyjątkowy rozgłos zyskało bestialskie zabójstwo 19-letniego Lojzego Grozde (obecnie błogosławionego) - poety, działacza Akcji Katolickiej i Sodalicji Mariańskiej. Komunistyczni partyzanci znaleźli przy nim dzieło O naśladowaniu Chrystusa Tomasza z Kempis oraz broszurę o Matce Bożej Fatimskiej. Młodzieńcowi odcięto ucho oraz koniuszki palców, wyrwano język, wyłupiono oko, a na koniec zgruchotano mu czaszkę kilofem.

 

Wojna domowa

Okrucieństwa partyzantki komunistycznej wywołały spontaniczną reakcję mieszkańców, którzy powołali oddziały samoobrony.

 

Inicjatywa spotkała się z poparciem Włochów, jak i miejscowej hierarchii kościelnej. Biskup Gregorij Rožman otwarcie zachęcał wiernych do wstępowania w szeregi tej „Białej Gwardii”, aby przeciwstawić się zagrożeniu komunistycznemu. W roku 1942 Włosi zadecydowali, by formacje słoweńskie połączyć w Ochotniczą Milicję Antykomunistyczną (Milizia Volontaria Anti-Comunista). Do jej szeregów licznie zgłosili się również miejscowi czetnicy. Kolejnym krokiem włoskich władz miało być powołanie Słoweńskiej Armii Narodowej w sile 20 batalionów, do czego jednak nie doszło, w obliczu kapitulacji Włoch we wrześniu 1943 roku. Włoska strefa okupacyjna w Słowenii została natychmiast zajęta przez wojska niemieckie. Pod grozą zmieniającej się sytuacji na frontach również Niemcy gotowi byli poluzować okupacyjną śrubę, by zachęcić Słoweńców do wstępowania w szeregi oddziałów antykomunistycznych. Istotnie w 1945 roku liczebność tych milicji sięgała 17,5 tysiąca ludzi.

 

Sen o wolności

3 maja 1945 roku Słowenia proklamowała niepodległość jako Odrębne Państwo Słoweńskie. Wyśniona wolność trwała zaledwie dwa dni. Państwo upadło w wyniku ofensywy komunistycznych wojsk jugosłowiańskich.

 

Rzesza uchodźców - tak wojskowych jak i cywilów - ze Słowenii, również z innych regionów Jugosławii ratowała się ucieczką do austriackiej Karyntii. Urzędująca tam brytyjska administracja wojskowa postanowiła „zwrócić” uciekinierów komunistom. Aby zapobiec wybuchowi paniki i ewentualnemu oporowi, nieszczęsnych poinformowano, że będą przeniesieni do obozów we Włoszech. W rzeczywistości odstawiono ich do jugosłowiańskiej granicy, wprost w ręce czerwonych oprawców.

 

Mimo zakończenia wojny, przez ostatni tydzień maja oraz przez cały czerwiec 1945 roku Słowenią wstrząsał huk strzałów. Trwała bezlitosna eksterminacja osób uznanych za kontrrewolucjonistów. W tych dniach uśmiercono około 15 tysięcy Słoweńców oraz wiele tysięcy innych obywateli Jugosławii. Ciałami rozstrzelanych i zamęczonych zapełniały się opuszczone kopalnie, rowy przeciwczołgowe, krasowe jaskinie i naprędce wykopane doły.

 

Tragiczny bilans

Mały naród słoweński był potężnie wykrwawiony. Według współczesnych wyliczeń, wojna oraz powojenna czystka pochłonęły życie blisko stu tysięcy osób.

 

Oznacza to straty bezpowrotne na poziomie 6,5 proc. ogółu ludności, co daje trzecie miejsce na liście najbardziej poszkodowanych krajów Europy (po Polsce i ZSRS). Wśród około 77 tysięcy przypadków, w których udało się ustalić sprawców śmierci największy krwawy dorobek posiadają Niemcy (31 tys. poległych bądź zamordowanych Słoweńców – żołnierzy, partyzantów i cywilów) oraz jugosłowiańscy komuniści (ponad 24 tysiące ofiar – w większości zmasakrowanych cywilów i jeńców). Kolejnych niespełna 5 800 zabitych rodaków (partyzantów i ich sympatyków) wzięli na swe sumienia członkowie miejscowych formacji antykomunistycznych. Okupanci włoscy zgładzili 6 tys. Słoweńców, chorwaccy 811, zaś węgierscy 199. Słoweńcy ginęli również na froncie jako rekruci wcieleni do armii niemieckiej, jako cywile w wyniku alianckich bombardowań itp.

 

Bolesne straty poniósł stan kapłański. Według wstępnych danych opublikowanych w listopadzie 1945 r., z rąk komunistów zginęło trzydziestu duchownych, po ośmiu zabili Niemcy i chorwaccy ustasze, a po jednym - węgierscy okupanci i serbscy czetnicy.

 

Szkaplerz w dolinie śmierci

Przed Słoweńcami były jeszcze długie dziesięciolecia niewoli. W tym czasie kilkadziesiąt tysięcy osób znalazło się w więzieniach i obozach pracy.

 

Tylko do 1961 roku w procesach politycznych skazano na kary śmierci m.in. 9 księży katolickich (4 wyroki wykonano), a dalszych 329 na kary więzienia. Obowiązywało milczenie o ofiarach powojennej czystki, o rozsianych po całych kraju sześciuset masowych grobach kryjących kości tysięcy pomordowanych Słoweńców, Chorwatów, Serbów i Czarnogórców.

 

Żyli jeszcze świadkowie tych zbrodni. Milan Zajec był jednym z trzech ocalałych spośród tysięcy zapędzonych do dołów egzekucyjnych w lasach Kočevskiego Rogu. Jak twierdził, przeżył dzięki modlitwie i szkaplerzowi z Matką Bożą. Przez pięć dni leżał w dole pełnym rozkładających się trupów, potem wypełznął w poszukiwaniu ocalenia. Udało mu się znaleźć pomoc, przedostał się na Zachód. Tam do końca swych dni świadczył o tym, co widział.

 

Wspominał oczekiwanie na egzekucję w palącym blasku słońca, drut wrzynający się w skrępowane dłonie, wspólną modlitwę z kolegami, łacińską pieśń odśpiewaną przez kapłana obecnego w grupie skazanych. Zapamiętał strzały w kark i granaty ciskane do dołów wypełnionych ciałami, krzyk umierających, młodego chłopca z wyłupionymi oczami, wyrywane złotych zębów ofiarom, smak krwi w ustach.

 

Modlił się wtedy. Jego błaganie płynęło do Boga z całą siłą rozpaczy człowieka poddanego okrutnej kaźni, stojącego już na progu wieczności. Nie prosił o ocalenie, dla siebie pragnął jedynie szybkiej śmierci. Kiedy wokół szalało ludzkie okrucieństwo, w tych sekundach, które miały być ostatnimi w jego ziemskim życiu, Milan Zajec modlił się żarliwie w intencji zbawienia ateistycznych morderców.

 

 

 

Andrzej Solak



Read more: http://www.pch24.pl/czysciec-slowenii,36169,i.html#ixzz3cMEV3Z7N