JustPaste.it

Rothschildowie przejęli kontrolę nad Polską

„międzynarodowa finansjera”, „finansjera”. Nastał czas udokumentować prawdę o rodzinach bankowych, a konkretnie o jednej, tej najważniejszej, która przejęła władzę nad złotówką.

„międzynarodowa finansjera”, „finansjera”. Nastał czas udokumentować prawdę o rodzinach bankowych, a konkretnie o jednej, tej najważniejszej, która przejęła władzę nad złotówką.

 

 

System bankowy to zamknięta figura

Zamknij oczy. Wyobraź sobie koło. Duże koło, a w nim całe mnóstwo kwadracików, punkcików, prostokącików. Małych, dużych. Teraz przypisz nazwy do tych elementów. Koło to system bankowy, nazywam go systemem finansowo-kredytowym. Jest to jedyny, istniejący system światowy. Znajdują się w nim banki centralne i prywatne. Mają monopol na produkcje nowych pieniędzy, które co roku każdy kraj potrzebuje w dużych sumach, aby nie było recesji i bezrobocia.

Każda firma, Kowalski, Smith, czyli osoby/podmioty, które wzięły kredyt, automatycznie trafiają do tego koła. Są punkcikami, kwadratami, prostokątami. Oprócz banków, w systemie znajdują się wszystkie państwa, instytucje, osoby, które mają kredyty. Zapewne będzie to 80-90% populacji światowej.

Wszelkie recesje gospodarcze są sztucznie wywołane po to, aby społeczeństwo traciło pracę, firmy zyski, państwa wpływy z podatków. Konsekwencją tego stanu są bankructwa i przejmowanie nieruchomości przez system bankowy oraz olbrzymie zadłużanie państwa. Krach gospodarczy jest bardzo łatwo wywołać, ponieważ to banki przejęły kierowanie gospodarkami świata. Wystarczy, że przez 2-3 lata będą udzielać na lewo i prawo kredyty, aby następnie radykalnie je ograniczyć. Wtedy wywołują recesje i liczne bankructwa.

Po co to wszystko piszę? Aby uzmysłowić ci kto jest największym okupantem Polski. Jest nim system bankowy, którym zarządza międzynarodowa finansjera. Przejęli w Polsce kontrolę nad NBP, złotówką, kredytami, podażą pieniądza w gospodarce. Innymi słowy decydują o losie wszystkich Polaków, ponieważ pieniądz rządzi gospodarką.

Jak Rothschildowie przejęli kontrolę nad Polską?

Nasi politycy nie tylko przy pomocy ludzi finansjery wywołali hiperinflacje na początku lat dziewięćdziesiątych, zastopowali wzrost wynagrodzeń, sprzedali i zniszczyli polskie firmy, ale oddali kontrolę nad gospodarką w ręce żydowskiej rodziny Rothschild.

Wojciech Błasiak poseł na sejm w latach 1993-1997 tak to relacjonuje:

„Ukrywanie i maskowanie rzeczywistych celów było regułą procesów szokowej transformacji w polskiej gospodarce. I tak w sektorze bankowym rzeczywistym celem przekształceń od początku transformacji, było przejęcie polskiego systemu bankowego w drodze jego prywatyzacji przez zagraniczny kapitał finansowy krajów Zachodu. Cel ten nigdy nie był ujawniony.

Dowód na jego istnienie odnalazłem w przygotowanym dla Ministerstwa Finansów przez firmy NM Rothschild and Sons Limited oraz Acces Limited, opracowaniu „Strategia prywatyzacji banków. Raport końcowy” z maja 1995 roku. „Rozumiemy – piszą jego autorzy – że najważniejszym celem Ministerstwa jest wypracowanie wiarygodnej strategii prywatyzacji banków, która pozwoliłaby na ich prywatyzację przed końcem 1996 roku. W ten sposób Ministerstwo wywiązałoby się z międzynarodowych zobowiązań wynikających z umowy z krajami – ofiarodawcami 600 mln dolarów na Polski Fundusz Prywatyzacji Banków („PFPB”) (około 430 milionów dolarów z tej kwoty stanowi darowizna, a pozostałe 170 mln dolarów to preferencyjna pożyczka Rządu Japońskiego)… ”.

Fakt istnienia takiego Funduszu, który był międzynarodową łapówką, a także podjętych zobowiązań, był ukrywany przed polskim parlamentem. W latach 1993 – 1997 jako poseł na Sejm, a przy tym członek Komisji Budżetowej i Finansów Publicznych i okresowo wiceprzewodniczący Komisji Przekształceń Własnościowych, nie miałem o tym pojęcia. Również więc w wypadku prywatyzacji sektora bankowego mieliśmy do czynienia z taką samą ponadpartyjną logiką działania, gdyż choć strategię opracowano dla rządu postkomunistycznego, to prywatyzację przeprowadził już rząd postsolidarnościowy Buzka, wyprzedając w ręce zagranicznego kapitału bankowego ostatecznie blisko 75% aktywów finansowych krajowej bankowości”.

Kto jest odpowiedzialny za kolonizację Polski?

Proszę zwrócić uwagę na podstawowy fakt. Korporacja Rothschildów opracowuje i przygotowuje plan zawładnięcia gospodarką Polski. Powstaje Polski Fundusz Prywatyzacji Banków, który zasilany jest pieniędzmi z zachodu. Zebrali ponad 600 mln dolarów i wykupili za nie banki oraz zbudowali system finansowy na wzór jaki nakazała finansjera.

Kto jest odpowiedzialny za sprzedaż banków? Pan Buzek jako figurant, który dostał posadę w Unii Europejskiej. Tam trafia się w nagrodę za wykonaną usługę na rzecz międzynarodowej finansjery. Unia jest ich tworem.

Czy rząd Buzka nie wiedział co robi? Musiał wiedzieć, ponieważ każdy imbecył, idiota i ciemniak ekonomiczny, wie że złotówka należy do narodu i nikt nie powinien oddawać jej w ręce prywatnych rodzin bankowych. Ta sytuacja trwa do dzisiejszego dnia…

Jacob Rotschild. "Empatyczna" facjata.

Jeżeli w przeciągu kilku lat nie odzyskamy władzy nad NBP, złotówką, podażą pieniądza, to czeka nas scenariusz grecki. Wystarczy, że przestaną nam udzielać kredytów/wykupywać obligacji skarbowych, aby budżet państwa nie miał ponad 100 mld złotych na szpitale, szkoły, budżetówkę itd. Taką sumę rząd musi uzyskać każdego roku z rynków światowych, którymi zarządza finansjera.

Proszę zwrócić uwagą, że w tej chwili MFW, Niemcy, Unia Europejska wymuszają na rządzie greckim obcięcie emerytur. W przeciwnym razie nie dostaną kilku mld kredytu z MFW. Czy te imbecyle nie rozumieją, że odebranie ludziom pieniędzy nie naprawi sytuacji w Grecji? Mniej pieniędzy to zabicie popytu wewnętrznego. W Polsce przetestowali ten mechanizm rękami Balcerowicza. Proszę obserwować Grecję, ponieważ za kilka lat taka sytuacja może zaistnieć w Polsce.

Źródło: „Siedem dni ze Stanem Tymińskim – Codzienność z szokową transformacją w tle”

Opublikowano za: http://biznes.robertbrzoza.pl/polska/rothschildowie-przejeli-kontrole-nad-polska
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl

 

Jak finansjera wprowadziła „plan Balcerowicza”?

Cały obraz zmian w latach dziewięćdziesiątych podczas podmiany systemu gospodarczego jest planem międzynarodowej finansjery. Wdrożyli w Polsce te rozwiązania, które testowali w Boliwii, Chile i w wielu krajach świata. Aby pochwalić się ładnymi cyferkami ekonomicznymi, musieli wprowadzać reformy przy pomocy wojska i policji.

Autorem terapii szokowej jest Milton Friedman i jego uczniowie zwani „chicago boys”. Ich rozwiązania MFW kopiuje do dzisiejszego dnia (Grecja, Ukraina).

Dlaczego finansjera odniosła sukces w Polsce?

Bo znakomicie przygotowali strategie. Najpierw zadbali o finanse. George Soros założył Fundacje Batorego, która sponsorowała zamach stanu na polskie społeczeństwo. Soros do zamordowania gospodarki zatrudnił profesora Jeffreya Sachsa i Davida Liptona, przedstawiciela przestępczej organizacji finansowej – MFW (Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Najpierw przekonali PZPR, a później Wałęsę, Michnika, Kuronia, Mazowieckiego, Geremka do zamachu stanu. Wiele osób przed nimi przestrzegało, jak na przykład współautor tego artykułu, Wojciech Błasiak.

Przedstawiciele finansjery rozpoczęli rozmowy z premierem Rakowskim i generałem Jaruzelskim. Ich rękami dokonali uwolnienia cen, co spowodowało potężną inflacje – ponad 200%. Nowa „solidarnościowa” ekipa przeprowadziła kolejne reformy, które podniosły inflacje do ponad 500%.

Plan był taki: wywołać potężną inflacje, przerzucić odpowiedzialność na stary system, następnie ratować sytuacje poprzez zahamowanie wzrostu wynagrodzeń, zastopowanie zysków firm, przejęcie gospodarki.

Udało im się to perfekcyjnie. W rękach polskich jest jeszcze węgiel i lasy. To będzie ostatnia rozrywka międzynarodowej finansjery.

Mam nadzieję, że przestępcy, którzy doprowadzili polską gospodarkę do ruiny poniosą tego konsekwencje. To przez ich działania nie mamy zachodnich wynagrodzeń.

A wystarczyło wdrożyć NIDPI, PSM, PSB. Wiele osób proponowało takie zmiany, ale zostali wyrzuceni na margines życia.

Oddam teraz głos Wojciechowi Błasikowi, który jako poseł w tamtych latach walczył o sprawiedliwość.

Pierwszy etap – wywołanie hiperinflacji

W Polsce z dniem 1 stycznia 1990 roku rozpoczęła się gospodarcza terapia szokowa, zwana planem Balcerowicza. Szokiem ekonomicznym było nade wszystko uwolnienie spod dotychczasowej rządowej kontroli cen prawie wszystkich produktów i usług. Rząd kontrolował tylko ceny kilku produktów takich jak gaz, węgiel, energia elektryczna czy paliwa, drastycznie wszak zwiększając administracyjnie ich ceny, i to rzędu kilkuset procent. W gospodarce komunistycznej prawie wszystkie ceny były ustalane administracyjnie, a w latach 80. istniało nawet specjalne Ministerstwo Cen.

Uwalnianie cen rozpoczął już wcześniej w sposób szokowy komunistyczny rząd Rakowskiego. Z dniem 1 sierpnia uwolniono bowiem ceny żywności. Był to główny powód gwałtownego wzrostu wysokiej inflacji, który w 1989 roku wyniósł 251%, a w odniesieniu do cen towarów i usług konsumpcyjnych aż 351%.i Natomiast styczniowe uwolnienie prawie wszystkich cen spowodowało natychmiastowy wybuch hiperinflacji. Ceny produktów i usług wzrosły w 1990 roku o 586% (w roku 1991 o 70%, a w roku 1992 o 43%), a ceny produktów i usług konsumpcyjnych aż o 686% (w roku 1991 o 170%, a w 1992 o 143%). (ii)

Wywołana jednorazowym zniesieniem kontroli cen szokowa hiperinflacja miała charakter zasadniczo korekcyjny i była specyficznym rodzajem inflacji kosztowej. W naukach ekonomicznych rozróżnia się bowiem dwa podstawowe rodzaje inflacji: inflację popytową i inflację kosztową. Inflacja popytowa to wzrost cen wywołany nadwyżką ilości pieniądza na rynku, a więc popytu rynkowego, w stosunku do wartości produktów i usług oferowanych na tym rynku, czyli podaży rynkowej. Inflacja kosztowa zaś wynika ze wzrostu kosztów wytwarzania produktów i usług. Ceny rosną, by zrównoważyć rosnące koszty, a nie by zrównoważyć popyt z podażą.

Ta elementarna prawda ekonomiczna była szczelnie ukrywana przed opinią publiczną, którą bombardowano nieustannie informacjami o ekonomicznej konieczności walki z inflacją poprzez zaciskanie pasa, czyli duszenie popytu. Problematyka inflacji jest zresztą w naukach ekonomicznych na świecie jedną z najbardziej skomplikowanych, choćby ze względu na fakt konieczności uwzględniania struktury wielkości pieniądza w gospodarce oraz jego różnorodnych form i rodzajów.(iii) Prostactwo intelektualne walki z inflacją poprzez duszenie realnego popytu, jest z naukowego punktu widzenia jaskrawe. A w wypadku transformacji gospodarki komunistycznej ówczesnej Polski, było wręcz przerażające.

Drugi etap – zakaz podwyżek wynagrodzeń

Otóż ówczesna transformacja, wiązała się z urynkawianiem szeregu dóbr, nade wszystko kapitałowych, które w komunizmie były z rynku towarowo-pieniężnego wyłączone. Ich rynkowe włączanie wymagało pokrycia tych nowych dóbr masą nowego pieniądza w odpowiednich formach i rodzajach.

Wykazał to w swej pracy Jerzy Żyżyński. (iv)

„Jeśli więc gospodarka jest utowarowiana, czy ‚urynkawiana’ – pisał J. Żyżyński – a więc coraz więcej dóbr zostaje objętych regułami wymiany na pieniądze, to stosownie do tego powinna być powiększana baza pieniężna (gotówka plus rezerwy banków); musi rosnąć ten najwęższy agregat pieniężny – i to przez dodrukowanie, tylko za koszty emisji – a nie za kredyt, z którym wiąże się koszt oprocentowania” (v).

Balcerowicz zwalczał wywołaną własnymi decyzjami szokową hiperinflację korekcyjną, która nie miała zasadniczo charakteru inflacji popytowej, dusząc realny popyt. W tym celu Balcerowicz drastycznie obniżył wskaźnik indeksacji płac i wynagrodzeń z 0,8 do 0,3 w styczniu i 0,2 w następnych miesiącach 1990 roku. (vi)

Tymczasem, zdaniem prof. Kowalika, i nie tylko jego, inflacja popytowa z końca lat 80. została zduszona i zlikwidowana podwyżkami cen żywności w 1989 roku. W 1990 roku już nie było nawisów inflacyjnych pieniądza na rynku. „Pomyślmy, co ta zmiana przyniosła na przykład w styczniu 1990 roku – pisze T. Kowalik – gdy ceny wzrosły nie, jak zakładano o 45% lecz o około 80%. Przy wskaźniku 0,7 – 0,8 nominalne płace mogły wzrosnąć o około 56–64%, a ograniczono ten wzrost do 24%! A jeśli dodamy do tego, dopiero później zauważony, fakt (…), że na rynku nie było już ‚pustego pieniądza’ (‚zjadła’ go inflacja, przy hamowanym wzroście płac), to widzimy całą absurdalność tej ‚innowacji’ Sachsa-Liptona. Dodajmy, że w styczniu 1990 produkcja przemysłowa zmalała o ponad 30%, co było zapowiedzią radykalnego zmniejszenia popytu płacobiorców” (vii). W efekcie fundusz płac realnych spadł w stosunku do roku 1989 aż o 33,5%, a w 1992 łączny spadek płac realnych w stosunku do 1989 roku wyniósł 47,2%. (viii)

Metodą duszenia popytu był też tzw. popiwek, czyli karny podatek nakładany na przedsiębiorstwa państwowe za podnoszenie wynagrodzeń pracownikom powyżej założonych przez rząd wskaźników.

Trzeci etap – niszczenie polskich firm

Drugim karnym podatkiem była tzw. dywidenda państwowa w wysokości 30%, płacona od wartości brutto majątku trwałego, niezależnie od wyników finansowych przedsiębiorstwa. Wcześniej tenże majątek trwały przeszacowano o 200%. Do tego doszedł drastyczny spadek dochodowości gospodarstw chłopskich, w związku z rezygnacją rządu Mazowieckiego z minimalnych cen gwarantowanych skupu płodów rolnych. W 1990 roku w porównaniu do roku 1989 dochody rolników spadły o blisko 50%. (ix) Spadła też o ponad 14% wartość realnych świadczeń społecznych, głównie dzięki obniżce realnych wartości rent i emerytur. (x)

Duszono więc popyt wewnętrzny pod pretekstem walki z hiperinflacją korekcyjną. Duszono popyt wewnętrzny zgodnie z kluczową zasadą Konsensusu Waszyngtońskiego wprowadzanego polityką MFW. Duszenie zaś popytu wewnętrznego, to duszenie możliwości zbytu rodzimej produkcji. To duszenie gospodarki. „Walka z hiperinflacją, o której tak szeroko rozwodził się J. Sachs – podsumowywał J. Balcerek – stała się zasłoną dymną przesłaniającą celowe i świadome uderzenie w siłę nabywczą ludności, czyli w rynek wewnętrzny wchłaniający 85% polskich towarów i usług”(xi). W efekcie było to duszenie rodzimej produkcji przemysłowej i rolnej, a więc ograniczanie podaży. Ograniczanie podaży zaś paradoksalnie wtórnie wywoływało fale inflacji popytowej, gdyż burzyło równowagi rynkowe. Tym należy tłumaczyć długotrwałość hiperinflacji, a potem wysokiej inflacji w Polsce.

Duszenie popytu wewnętrznego było tylko środkiem do celu głównego. Głównym bowiem celem szokowej terapii było zduszenie rodzimej gospodarki i produkcji, tak przemysłowej, jak i rolnej. Duszenie rynku wewnętrznego było bezpośrednim uderzeniem w możliwości zbytu polskich producentów przemysłowych i rolniczych. Aby je dodatkowo ograniczyć, dokonano niebywałego w historii gospodarczej Europy zliberalizowania granic celnych, otwierając je na zalew importowanej produkcji. W marcu 1990 roku zawieszono pobieranie cła na około 80% pozycji taryfy celnej. (xii)

Skrajne ograniczenia ochrony własnego rynku wewnętrznego, dzięki redukcji opłat celnych, a okresowo zawieszeniu, pozwoliło na mówienie o Polsce jako najbardziej wolnohandlowym kraju świata zaraz po Hongkongu. (xiii) Od stycznia 1990 roku Polska była zalewana importowanymi towarami przemysłowymi i importowaną żywnością, dotowaną przez ówczesną Europejską Wspólnotę Gospodarczą.

Ten masowy import zniszczył w pierwszym rzędzie rodzimy przemysł lekki. „Z badań przeprowadzonych przez PIH w Łodzi – informowała ‚Rzeczpospolita’ w 1993 roku – wynika, że wyroby dziewiarskie i pończosznicze sprowadzane z Chin, Indii, Tajlandii, Turcji i Włoch nie posiadają oznaczeń firmowych ani jakościowych, co świadczy, że są odrzutami z produkcji lub wytwarza się je specjalnie na rynek polski. Importerzy kupują je po bardzo niskich cenach, by następnie sprzedawać na naszym rynku z marżą dochodzącą nawet powyżej 1000%” (xiv).

Czwarty etap – zablokowanie finansowania przedsiębiorstw

Kluczową rolę w niszczeniu ekonomicznym rodzimego przemysłu stała się polityka stóp procentowych kredytów bankowych przedsiębiorstw. Z dniem 1 stycznia 1990 roku wprowadzono zmienną stopę ich oprocentowania uzależnioną od wysokości inflacji. Banki samodzielnie ustalały stopę oprocentowania, i to w skali miesięcznej. Dotyczyło to również wszystkich kredytów zaciągniętych wcześniej. Nagle więc przedsiębiorstwa zostały zmuszone do zapłaty miesięcznych odsetek od kredytów sprzed lat w wysokości kilkudziesięciu procent. A odsetki od niezapłaconych odsetek poszybowały jeszcze wyżej.

Od 15 lipca 1989 roku do grudnia 1990 roku oprocentowanie kredytów wzrosło o 2200%. Uruchomiło to kulę śnieżną zadłużenia i zacisnęło pętlę zadłużeniową na szyi przedsiębiorstw państwowych. Rozpoczęło się celowe i zamierzone ich bankrutowanie.

„W rezultacie – podsumowywał J. Balcerek w 1993 roku – produkcja przemysłowa sprzedana spadła w 1991 r., w zestawieniu z 1989 r., o 33,6 %, tak jak w okresie największego w dziejach kapitalizmu kryzysu gospodarczego 1929–1932, a przedsiębiorstwa państwowe i chłopskie gospodarstwa rodzinne stały się ‚niewypłacalne’. ‚Strategia przemysłowa’ rządów ‚post-solidarnościowych’ zadała już w 1990 r. druzgocący cios przemysłowi lekkiemu, a zwłaszcza włókienniczemu: w ciągu jednego roku produkcja sprzedana w przemyśle lekkim spadła o 35,9%, a w przemyśle włókienniczym – o 42%, natomiast w przeciągu dwóch lat (1990 – 1991) – odpowiednio o 43,5 i 52,7%” (xv).

Efektem duszenia produkcji i niszczenia ekonomicznego przemysłu, ale także i rolnictwa, było narastanie bezrobocia o strukturalnym gospodarczo charakterze. Dane statystyczne były przy tym zafałszowane, gdyż faktycznymi bezrobotnymi byli pracownicy odchodzący na tzw. wcześniejsze emerytury. A było ich w latach 1990 – 1992 co najmniej 2 mln osób. (xvi) Narastające od 1990 roku bezrobocie osiągnęło na początku 1993 roku 2,8 mln oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych, z czego 56,6% nie posiadało prawa do zasiłku. (xvii)

Piąty etap – ustalenie kurs dolara pod zbrodniczą prywatyzacje

Kolejnym rabunkowym gospodarczo posunięciem było wprowadzenie stałego kursu dolara w stosunku do złotego, w relacji 1 dolar to 9 500 starych złotych. Ten stały kurs utrzymywano blisko półtora roku na mocy porozumienia z MFW. Przy wprowadzeniu wewnętrznej wymienialności złotówki, umożliwiło to grabież finansów kraju. Każdy posiadacz konta w walutach obcych mógł je wymienić na złotówki i ulokować na koncie oprocentowanym dodatnio, w warunkach hiperinflacji sięgającej w 1990 roku 586 procent, co dawało niewyobrażalne możliwości spekulacyjnego zarobku.

Wystarczyło ulokować na koncie dewizowym 1 mln dolarów oprocentowanym na 5 do 8% w skali roku, a następnie zamienić je na złotówki i ulokować na koncie złotówkowym o zmiennej miesięcznej stopie oprocentowania. W skali roku dawało to kilkaset procent. A potem po roku czasu, czy krócej, ponownie rozmnożone jak króliki złotówki zamienić na dolary. I z jednego miliona dolarów robiło się, w zależności od sposobu spekulowania, co najmniej trzy do pięciu milionów.

Ale decydującym uderzeniem szokowej terapii w narodową gospodarkę była ustawa prywatyzacyjna z 13 lipca 1990 roku. (xviii) Ta ustawa odbierała jakąkolwiek kontrolę i wpływ na losy przekształceń własnościowych nie tylko samorządom pracowniczym w prywatyzowanych i likwidowanych przedsiębiorstwach państwowych, lecz również polskiemu parlamentowi. O losach narodowego przemysłu państwowego miała decydować wyłącznie administracja rządowa; od ministra przekształceń własnościowych i premiera rządu, po poszczególne ministerstwa i wojewodów (organy założycielskie przedsiębiorstw).

Przedsiębiorstwa państwowe miałby być prywatyzowane poprzez ich przekształcenie w jednoosobowe spółki Skarbu Państwa lub w drodze ich likwidacji. Stworzono kryminogenną i korupcjogenną instytucję jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, o losie decydowali bez jakiejkolwiek realnej kontroli, czasem jednoosobowo, urzędnicy Ministerstwa Przekształceń Własnościowych. Otworzyło to wrota do gigantycznej korupcji w procesach prywatyzacyjnych przez następne ćwierćwiecze.

i E. Czerwińska, 1993, s. 3.
ii W. Czerwińska, 1993, s, 3.
iii Por. Jerzy Żyżyński, Pieniądz a transformacja gospodarki, Uniwersytet Warszawski Wydział Zarządzania, Warszawa, 1996.
iv J. Żyżyński, 1996.
v J. Żyżyński, 1996, s. 180 -181.
vi T. Kowalik, 2009, s. 96.
vii T. Kowalik, 2009, s. 93.
viii J. Balcerek, 1993, s. 2.
ix J. Balcerek, 1993, s. 3
x J. Balcerek, 1993, s. 3.
xi J. Balcerek, 1993, s. 2.
xii Współczesna gospodarka światowa, pod red. Anny B. Kisiel – Łowczyc, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 1999, s. 61.
xiii T. Kowalik, 2009, s. 102.
xiv Na 1200 procent, „Rzeczpospolita”, 28.05.1993, s. 19.
xv J. Balcerek, 1993, s. 5.
xvi J. Balcerek, 1993, s. 10.
xvii J. Balcerek, 1993, s. 11.
xviii Ustawa z dnia 13 lipca 1990 r. o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, Dz. U. 1990 nr 51 poz. 298.

Wojciech Błasiak / Robert Brzoza
Źródło: „Siedem dni ze Stanem Tymińskim – Codzienność z szokową transformacją w tle”
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl