JustPaste.it

Idea bytu i przetrwania

Omawianym przedmiotem będzie określenie idei rządzących społeczeństwami,

47f9d165b36e2d126b75c4772d66ee79.jpg

Od momentu gdy człowiek pojawił się na ziemi kierował się jakąś ideą. Polując, przenosząc się z miejsca na miejsce starał się zapewnić przeżycie sobie oraz swojej rodzinie. Dbał o to, aby pozostawić po sobie potomków, aby jego dziedzictwo, umiejętności nie zaginęły – chciał aby jakaś cząstka po jego odejściu istniała na niwie tego świata. Wraz z postępem cywilizacyjnym, kulturowym idee stawały się coraz bardziej różnorodne. Niektóre z nich odnoszą się do życia prywatnego jednostek, inne stały się ogólnym udziałem społeczeństw i cywilizacji.

d7aa85093f079fc478daa949b4bfad1b.png
W danym tekście chciałbym się skupić przede wszystkim na tej drugiej kwestii. Omawianym przedmiotem będzie określenie idei rządzących społeczeństwami, które zapewniły im byt, a także przetrwanie w warunkach bezwzględnie podlegającego kategorii zmienności i czasu świata żywych. Czym więc jest idea bytu i przetrwania jeśli nie zespołem twardych zasad, tak moralnych, prawnych czy religijnych, które stanowią odnośnik dla szerszej grupy jednostek. Zasad z którymi te jednostki się utożsamiają, kultywują z pokolenia na pokolenie i które w reszcie stanowią o ich tożsamości. Degradacja tychże „praw” nieuchronnie prowadzi do kryzysu wartości potomków wyznających je niegdyś ludzi i w konsekwencji do upadku stanowionej przez nich cywilizacji.

Aby uczynić temat bardziej przystępnym i zrozumiałym warto sięgnąć do wieków przeszłych. Starożytny Rzym, kojarzony dzisiaj z postępem, imperializmem, filarem kultury zachodu, przez wieki postępował według tytułowej idei. Od momentu upadku monarchii w młodych Rzymianach zaszczepiało się umiłowanie do republikańskiej wolności, latyńskiej religii, sprawiedliwości – twardej litery prawa rzymskiego -, do miecza, który czynił republikę potężniejszą i do tarczy, która chroniła ją przed zakusami wrogów. Kształcono pokolenia młodych patriotów, świadomych swej przynależności, znaczenia słowa „ojczyzna”, ludzi kroczących dumnie do przodu ze sztandarem chwały na którym znajdował się symbol ich tożsamości. Przez lata Rzymianie byli ludem twardych racjonalistów, którzy na okrucieństwo współczesnego im świata nie wahali się odpowiadać okrucieństwem. Wiedzieli, że by zachować swoją kulturę będzie im dane zetrzeć inne. Obca im była tak zwana „poprawność polityczna” o czym bezwzględnie świadczą przemówienia Kato Starszego, który swoje mowy nagradzane gromkimi brawami kończył słowami „Ceterum censeo Carthaginem delendam esse” ( „A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”). W imię przetrwania Rzymianie nie wahali się krwawo zakończyć istnienia potęgi morskiej na północy Afryki – Kartaginy, której mieszkańców wybito lub wzięto w niewolę, domy zburzono, a ziemię posypano solą by nigdy nie wydała płodów. Ten czyn, w pojęciu wielu z nas okrutny zapewnił możliwość dalszego rozwoju i istnienia państwu rzymskiemu, zapewnił przetrwanie cywilizacji łacińskiej. Dopóki Rzymianie poczuwali się do swoich patriotycznych obowiązków, na zdobyte obszary przynosili swoją kulturę i idee – trwali i nic nie było w stanie zachwiać ich potęgi. Z czasem jednak idea „Wiecznego Miasta” zaczęła podupadać. Obywateli rzymskich uwolniono od obowiązkowej służby wojskowej, obywatelski wkład we władanie republiką był marginalizowany na rzecz rosnącej i coraz bardziej dominującej grupy oligarchów. Twarde wychowanie i zasady moralne zaczął zastępować materializm. Bogactwo i kultura jaką Rzym wchłaniał w trakcie swoich podbojów zamienił społeczeństwo niegdyś wyznające twarde zasady podporządkowania prawu i mocarstwowej idei silnego imperium w konsumpcjonistów, podległych bogatym, oligarchicznym patronom. „Chleba i igrzysk!” tłumnie krzyczeli Rzymianie coraz bardziej zapominając o spuściźnie przodków. Senat i polityka stały się kuwetą ambicji zamożnych arystokratów stawiających swoje interesy ponad dobro rzymskiej idei. To z ambicji możnych jednostek narodziło się cesarstwo, rak na ciele odwiecznego Rzymu, który jego stare prawa, idee obywatelską zastąpił kultem pychy. Lud rzymski miał teraz klękać przed majestatycznym megalomanem uznającym się za boga. Któż mądry uzna taką idee i będzie za nią podążał? Jeśli zaś faktycznie uzna, to jedynie będzie spełniał zachcianki wywyższonej przez los jednostki, która prawo do tronu legitymizuje starymi mitami w które nikt już nie wierzy. W miarę jak Rzym porzucał swoje dawne prawo na rzecz kultury i zwyczajów rodem z Bliskiego Wschodu wewnętrznie się barbaryzując, oddalał od siebie idee, która pozwalała mu być i przetrwać przez liczne burzliwe wieki. Przyzwyczajeni do życia w luksusie Rzymianie zapraszali w swoje granice obcych – Germanów, którzy budowali za nich drogi i fortyfikacje, a w reszcie, gdy Rzymianie zabawiali się w teatrach i na sympozjach, zastąpili ich nawet w armii. Nikt inny nie zniszczył Rzymu jak zadomowieni obcy, wielu z tych, którzy łupili Rzym, znało jego język, a niegdyś nosili mundur rzymskiego żołnierza. Materializm, rozluźnienie obyczajowe doprowadziły do upadku zachodniej części imperium.

Być może taki sam los spotkałby i wschodnią część mocarstwa – „Nowy Rzym” – Konstantynopol. Na jego szczęście rozkwitła tam nowa idea, która przez ponad tysiąc lat czyniła miasto Konstantyna tarczą chroniącą świat człowieka zachodu przed barbarzyńskimi zakusami Persów, czy wyznawców wiary Mahometa.

Chrześcijaństwo, w swojej istocie promujące pokorę i podporządkowanie się twardemu Prawu Bożemu, weszło w świat pychy Rzymu, by przynajmniej na wschodzie rozkwitnąć, ograniczyć lub zamknąć huczne areny i teatry podporządkowując jego mieszkańców swojej idei. Zepsute przez dawny hedonistyczny Rzym społeczeństwo porzucało dawny styl bycia, swoje bogactwo inwestując w budowę wspaniałych świątyń na cześć Boga, dyscyplinując się w jego imieniu i pod ikonami Matki Bożej, z wymalowanym na tarczy znakiem Chrystusa przy śpiewie Akatystu odpierać szturmy wyznawców „pogańskiego kultu ognia” czy potężne zastępy wyznawców Islamu. Dopóki „Nowy Rzym” nie poddał się presji materializmu, dopóty stanowił wspaniały przykład ortodoksji i kultury świata chrześcijan.

Przykłady historyczne można oczywiście mnożyć, ale w warunkach jakie narzuca forma artykułu nie ma na to miejsca, a i szkoda czasu, bo myślę, że sprawa została przedstawiona jasno. Może jeszcze w konkluzji warto określić co niszczy idee bytu i przetrwania. Są to mianowicie materializm, indywidualizm, odrzucający pojęcie dobra społeczeństwa na rzecz dobra jednostki, związany z indywidualizmem dekadentyzm, odcięcie się od świata żywych na rzecz istnienia we własnym – urojonym. Wreszcie liberalizm kulturowy, występujący przeciwko tradycji i wartościom, bezwzględny „dziki” kapitalizm, który wraz z liberalizmem kulturowym formuje współczesne społeczeństwo konsumpcyjne. Globalizm, kult ciała i prymitywnej przyjemności zamiast kultu ducha. Poprawność polityczna, która odchodzi od nazywania rzeczy po imieniu, zgubne lewicowe idee równości i wolności, które wpraszają w przestrzeń naszej cywilizacji element obcy kulturowo, jakim dla Rzymu byli niegdyś Germanie.

Prawdą jest, że jedynym ratunkiem dla naszej kultury i przez wieki tworzonej cywilizacji jest powrót do wartości odrzucających wygodnictwo, oraz prawa nie tylko sprawiedliwego, ale także stojącego na straży tradycji, budzącego grozę wśród tych, którzy zapragną je łamać.

Miłosz Chyba

Z dedykacją dla mojego taty – Tomasza – któremu zawdzięczam prawie wszystko – z okazji minionego kilka dni temu Dnia Ojca.

 

Źródło: Miłosz Chyba

Licencja: Domena publiczna