JustPaste.it

Na rany Chrystusa - oddajcie mi dziecko!

Pilna sprawa. Dramat i skandal w Nisku.Przeczytaj, przekaż, kopiuj.Wpis i protest polityka, mec.Janusza Wojciechowskiego.

Pilna sprawa. Dramat i skandal w Nisku.Przeczytaj, przekaż, kopiuj.Wpis i protest polityka, mec.Janusza Wojciechowskiego.

 

e13f638ee5946360701254e9b35d4e69.jpg

Wpis  znanego  polityka, posła, mec. Pana Wojciechowskiego przekazuję, pomimo, że nie popieram PO, PSL, PiS, KUKIZA, KORWINA, MILLERA, PALIKOTA. Urzędnicy niszczą rodzinę a Oni milczą.
Pan Wojciechowski jako prawnik , polityk , poseł do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości ma odwagę cywilną. Dziękuję  Panie Wojciechowski.

 

 

Widziałem kiedyś krowie matczyne łzy. A dziś bezsilnie patrzę na matczyne łzy ludzkie... 1. Na rany Chrystusa – oddajcie mi dziecko! – zawył Jurand ze Spychowa, a potem chwycił dwuręczny miecz i wyrżnął nim krzyżackie kierownictwo zamku w Szczytnie. Bo mu dziecka oddać nie chcieli...

 

 

 

W człowieku, któremu zabierają dzieci, może się obudzić dziki zwierz. Bo i zwierzęta swoich dzieci bronią, kto się na wsi wychował, ten wie. Z dzieciństwa został mi taki obraz – krowa pasła się na łące i nie wiedziała, że w tym czasie jej cielak został właśnie podstępnie sprzedany – taki krowi los, którym nie martwią się zanadto smakosze cielęciny.

 

 

 

Ciężarówka ze skupu wiozła wiele sprzedanych cielaków, drogą obok tej łąki. Krowa rozpoznała beczenie swojego dziecka, zerwała się z łańcucha i rzuciła w pościg za samochodem. Pędziła tak chyba z kilometr, w tumanach kurzu... ciężarówka oddalała się, aż zniknęła za odległym zakrętem. Krowa jak oszalała błąkała się jeszcze po drodze, psy za nią pobiegły i spienioną przypędziły do zagrody. I nie zapomnę tego do dziś – po krowim łbie płynęły łzy. Krowie, matczyne łzy... 2.

 

 

 

Dziś znowu dzwoni do mnie ta matka z Niska, której sąd zabrał i rozdzielił troje dzieci – dwoje starszych (11 i 6 lat) do domu dziecka, najmłodsze, jeszcze w betach, półroczne – do rodziny zastępczej, już tam nowa mama mówi do niej – córeczko. Zabrali jej dzieci tuż przed Bożym Narodzeniem.

 

 

 

Dlaczego zabrali – alkohol, bicie, przemoc? Nie, nic z tych rzeczy. Pani sędzi rodzinnej nie spodobało się, że w mieszkaniu śmierdział pies i królik, których matka nie usunęła na żądanie sądu. I jeszcze matka nie zapłaciła 10 złotych składki klasowej. I jeszcze starsza dziewczynka była smutna w szkole, więc ją trzeba w domu dziecka rozweselić. No i ojciec dziecka ma złą opinię, co prawda anonimowo, ale złą. I były jeszcze muszki owocówki, zdaniem sądu bardzo groźne dla dzieci.

 

 

 

Naprawdę, nie wymyśliłem tego, przytaczam argumenty, których użyła pani sędzia w uzasadnieniu postanowienia o zabraniu dzieci. 3. Przyjechała ekipa egzekucyjna, oderwała dzieci od matczynych nóg i zabrała. W mieszkaniu zostały puste łóżeczka, pusty wózek, który ci biedni ludzie kupili za tysiąc pięćset złotych.

 

 

Pani sędzia urzęduje trzysta metrów od tego mieszkania, ale nie była w nim, wysłała tylko kuratora. Ja tam pojechałem, 300 kilometrów, i widziałem – normalne mieszkanie, biedne, ale schludne, miliony w Polsce podobnych, do czego się tu przy... 4. Kobieta pół roku błaga – na rany Chrystusa – oddajcie mi dzieci!

 

 

 

Psa już nie ma, królika miniaturki też już nie ma, już rodzice je wywieźli na działkę, już nie śmierdzą, pani sędzio, już nie śmierdzą... Żółwia też na wszelki wypadek wywieźli, żeby i on sądu nie prowokował. Rodzice nie wiedzieli, że przebywanie dzieci ze zwierzętami stanowi dla nich zagrożenie. I te muszki owocówki też już nie atakują.

 

 

I te 10 złotych składki też już uregulowane... Pani sędzia nie oddaje... Matka błaga – dajcie je choć teraz na wakacje... pani sędzia nie daje! Matka się skarży, w rozpaczy biega do mediów, szuka pomocy i w dudapomocy – a tego Temida nie lubi, oj nie lubi.

 

 

 

Szanse na powrót dzieci oddalają się z każdym dniem, teraz sąd weźmie sobie pewnie za punkt honoru, żeby ich nie oddać.

 

 

 

Dobrze, że chociaż jeszcze na widzenia pozwala, matka jeździ do nich 15 kilometrów rowerem, przez Puszczę Sandomierską, wygląda już jak cień człowieka. Każda wizyta to rozpacz, pożegnania, odrywanie od nóg, płacz, mamo, zabierz nas, ja chcę do domu...

 

 

 

I to rozbicie rodziny – starsze dziewczynki mogły mieć radość opiekowania się małą siostrzyczką, nie jest im to dane. Rodzeństwa mojej mamy bolszewicy na Syberii nie rozdzielili, a sąd w Nisku rodzeństwo rozdzielił. Pani sędzio – powiem wprost – rozdzielanie rodzeństwa uważam za zbrodnię na rodzinie.

 

 

 

Tego się nie robi ludziom, tego się nie robi dzieciom... 5. I znów ta biedna matka płacze mi do słuchawki. Obok niej druga, której sąd w Nisku tez już zabrał dzieci i przygotowuje do adopcji, tylko najmłodsze zostawili jej przy pierwsi, ale wkrótce pewnie też jej zabiorą. I co mam zrobić?

 

 

Do pani sędzi zadzwonić nie wolno – niezawisła jest! Do prezesa sądu też nie, bo jest niezależny.

 

 

 

Do ministra sprawiedliwości – bez sensu, on od wszystkiego jest, tylko nie od sprawiedliwości.

 

 

Do Rzecznika Praw Obywatelskich – tam usłyszę to, co ostatnio senatorowie usłyszeli, że podstawą ładu w państwie jest szacunek dla wyroków.

 

 

Do Rzecznika Praw Dziecka – owszem, ten próbuje coś robić, ale niewiele może.

 

 

 

Do Prokuratora Generalnego... lepiej od razu pisać na Berdyczów... Senatorowie PiS wnieśli w tej sprawie oświadczenie apelujące o pomoc w sprawie tych dzieci. Odpowiedzi przyjdą za sześć tygodni, nietrudno je przewidzieć, będą jak zawsze, my w tej sprawie nic nie możemy. Sąd jest niezawisły, niezależny...

 

 

 

Dzieci będą się w tym czasie rozweselać na wakacjach w domu dziecka, a matka będzie do nich jeździć rowerem przez las, chyba że sąd i tego jej zabroni... Chce się wyć – na rany Chrystusa! – oddajcie te dzieci!

 

 

 

I miecz Jurandowy się przypomina... PS Jedna z pierwszych ustaw nowej władzy, jedna z pierwszych, to musi być ustawa, która zabroni zabierania dzieci z przyczyn innych niż przemoc obojga rodziców. Żaden pies, żaden kot, żadna muszka owocówka nie może usprawiedliwiać masakrowania masakrowania rodziny. Dość przemocy państwa wobec rodziny, dość bezradnego patrzenia na tę przemoc! PS PS

 

 

Dziękuję redakcji „Naszego Dziennika”, który pierwszy opisał tragedię z Niska. Przypomnę, że o tej sprawie mówiłem też w felietonie z cyklu „Spróbuj pomysleć” w Radiu Maryja 17 czerwca br. Wpis dostępny na blogAID Mec. Janusz Wojciechowski

Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/139495,na-rany-chrystusa-oddajcie-mi-dziecko.html
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/257406-na-rany-chrystusa-oddajcie-mi-dziecko-widzialem-kiedys-krowie-matczyne-lzy-a-dzis-bezsilnie-patrze-na-matczyne-lzy-ludzkie

 

 

(24.06) Ciąg dalszy sprawy:

Pomimo, że opinia Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno Konsultacyjnego wpłynęła do Sądu Rejonowego w Nisku 2 tygodnie temu, Sąd do dziś nie wyznaczył terminu rozprawy. Pani Katarzyna Bałut otrzymała informację, że sędzia nie ustali w najbliższym czasie terminu, ponieważ do sądu wpłynęło wiele pism (pisaliśmy do RPO, RPD, Ministerstwa Sprawiedliwości, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka) i musi się do nich ustosunkować.

 

Centrum Pomocy Rodzinie, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej we współpracy z Sądem zmienili kierunek, co do dotychczasowych zarzutów. Obecnie próbuje udowodnić się rodzicom nieudolność wychowawczą i brak współpracy z instytucjami pomocowymi (MOPS, PCPR).

 

Rodzice nie zgadzają się z taką opinią. Kiedy córki były w domu rodzice pełnili obowiązki rodzicielskie z najwyższą starannością i miłością. Teraz pokonują codziennie autostopem kilkadziesiąt kilometrów do Rudnika, gdzie znajduje się Dom Dziecka. Największym marzeniem dziewczynek jest powrót do domu.

 

Najmłodsza Sabinka już nie poznaje rodziców, ponieważ rodzina zastępcza utrudnia spotkania. Rozdzielenie dzieci z rodzicami stanowi ogromny stres i dramatyczne przeżycie zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Są gotowi do współpracy z instytucjami pomocowymi, ale od strony urzędników nie wypłynęła żadna propozycja.

 

Kurator w tym roku ani razu nie pofatygował się do rodziny. Pomoc Rzecznika Praw Dziecka ograniczyła się do zalecenia, by Państwo Bułatowie podjęli warsztaty podnoszące umiejętności wychowawcze. Rodzice już dawno próbowali zapisać się na takie warsztaty, ale MOPS odmówił im tego z powodu braku takich zajęć. Wygląda na to że Rzecznik Praw Dziecka wymaga od rodziców rzeczy niemożliwych.  Czas odebrany rodzinie nie zostanie już nigdy zwrócony.

Szukamy wolontariuszy! Osoby, które chciałyby pomóc rodzinie Państwa Bałutów proszone są o kontakt: wsparcierodzicow@rzecznikrodzicow.pl
----------------------------------------------------------

Dość przemocy państwa wobec rodziny, dość bezradnego patrzenia na tę przemoc!"

https://www.facebook.com/pages/Do%C5%9B%C4%87-krzywdzenia-dzieci-Pa%C5%84stwa-Ba%C5%82ut%C3%B3w-przez-S%C4%85d-w-NIsku/470995569731634?ref=ts&fref=ts

22/ 4 178 718

 

Źródło: Mec. Janusz Wojciechowski,

Licencja: Domena publiczna