JustPaste.it

Kazimierz Węgrzyn: Lechia może włączyć się do walki o mistrzostwo

Kazimierz Węgrzyn w wywiadzie przed startem Ekstraklasy o najistotniejszych transferach, o sytuacji drużyn na starcie ligi oraz o faworytach do zdobycia mistrzostwa.

Kazimierz Węgrzyn w wywiadzie przed startem Ekstraklasy o najistotniejszych transferach, o sytuacji drużyn na starcie ligi oraz o faworytach do zdobycia mistrzostwa.

 

Czy w obecnej sytuacji, wyobraża sobie pan innego mistrza niż Lech Poznań?

- Jasne, że sobie wyobrażam. Rozgrywki ligowe się jeszcze nie zaczęły, więc myślę, że tutaj nie tylko Lech ma szansę. Chociaż jest on w tym momencie zdecydowanym faworytem, Legia wciąż dysponuje dobrym zespołem, więc oczywiście, że wyobrażam sobie taką sytuację.

Oprócz Legii i Lecha widzi pan jakąkolwiek inną drużynę choćby poważnie aspirującą do walki do końca o mistrzostwo? Zapytaliśmy o to też Fortunę, firmę organizującą zakłady bukmacherskie i 97% kibiców obstawia mistrzostwo jednej z tych dwóch drużyn.

- Biorąc pod uwagę budżety i składy, to przede wszystkim Lech i Legia będą walczyły o mistrzostwo Polski. Ale jak pokazała Jagiellonia Białystok w ubiegłym sezonie, nawet mimo skromnego budżetu, można bić się do końca o ten triumf ligowy. Nie powinno się jeszcze teraz odbierać szans, czy to Śląskowi Wrocław czy Lechii Gdańsk, bo różnie sytuacja się może potoczyć przez kilka pierwszych kolejek. Lech pokazuje dużą siłę na początku, niemniej jednak mówienie o zdominowaniu ligi jest mimo wszystko zdecydowanie przedwczesne.

Czy Michał Probierz jest w stanie utrzymać Jagiellonię w walce o czołową trójkę? Była już kilka lat temu sytuacja, gdzie po świetnej rundzie i dobrym mimo wszystko sezonie, kolejny już nie był tak kolorowy, a ta kadra nie jest zbyt szeroka.

- Michał Probierz na pewno zdaje sobie z tego sprawę. Po odejściu Michała Pazdana, lidera tego zespołu, powtórzenie takiego wyniku może być trudne. Sukcesem w tym sezonie na pewno będzie dostanie się do pierwszej ósemki. Stawiając zadania Michałowi, na pewno wymagałbym przede wszystkim tego. W tamtym sezonie wyszło lepiej, ale są kluby, które mają większe budżety i często lepszych piłkarzy. Michał natomiast pokazuje, że jest dobrym trenerem i niewykluczone, że nawet z takim zespołem jest w stanie osiągnąć sukces.

A czego brakuje Śląskowi i Lechii, żeby włączyć się na dobre do walki o mistrzostwo?

- Mówiliśmy o drużynach z czołówki poprzedniego sezonu, a warto właśnie wspomnieć o Lechii Gdańsk. Myślę, że to może być taki zespół, który będzie stanowił nową siłę w Ekstraklasie. W tamtym sezonie to do końca tak dobrze nie wyglądało, brakowało powtarzalności, bo Lechia w niejednym meczu pokazała się z dobrej strony. Teraz widzę ożywienie i determinację w tym klubie, która może się przełożyć na lepsze wyniki. Lechia ma w składzie wielu zawodników na niezłym poziomie i poprzez tą wewnętrzną rywalizację, przy dobrym starcie, to też może być drużyna, która zagrozi tym najlepszym. Śląsk z kolei robi ciekawe transfery. Mimo tego, że Marco Paixao odszedł, tam też włodarze nie śpią i czuwają nad tym, żeby drużyna nie była słabsza. Kilka takich transferów też sprawiło, że Śląsk Wrocław też będzie trudnym zespołem do ogrania.

Lechia, w przeciwieństwie do pozostałych drużyn, nie gra też w tym sezonie w pucharach. Czy pana zdaniem to wpłynie na wyniki na początku sezonu?

- Często wydawałoby się mamy potwierdzenie, że kluby, które grają w europejskich pucharach mają potem problem z dobrą grą w lidze. Ja myślę, że jak ktoś jest dobrze przygotowany do gry na innych frontach, to potem przekłada się to na efekty w lidze. Gra z lepszymi zespołami w Europie i pokonywanie tych przeszkód powoduje, że w Ekstraklasie te drużyny czują się lepiej. W zespole następuje większa rywalizacja, bo ci, którzy nie grali w meczu pucharowym, otrzymują szansę w lidze i chcą się pokazać z dobrej strony, żeby w składzie na spotkanie pucharowe się znaleźć. Tym bardziej w takich klubach, jak Lech czy Legia, które mają szerokie kadry. Europejskie puchary nakręcają zespół. To takie okno wystawowe dla zawodników, żeby się pokazać i zdobyć kontrakt w lepszej lidze. Też mówimy o przygotowaniach do sezonu, że [przez te puchary] zaczynamy bardzo wcześnie. Patrząc na Lecha czy nawet Jagiellonię, życzyłbym każdemu zespołowi, żeby tak był przygotowany do ligowego początku.

Czy był jakiś kluczowy transfer dla zmian w czołówce ligi? Przejście Pazdana do Legii może być takim ruchem? Może pozyskanie Marcina Robaka i Darka Dudki, solidnych ligowców, wyraźnie wzmocniło Lecha?

- Kluczowy transfer, jaki mi się nasuwa, to raczej odejście Orlando Sa z Legii, które wyglądało jak celowe działanie na szkodę spółki (śmiech). A tak zupełnie poważnie, to na razie takiego nie widzę. Będę mógł więcej powiedzieć już po rozpoczęciu ligi i zobaczeniu, jaki ci piłkarze mają wpływ na zespół. To też nie są takie nazwiska, które zdecydowanie odmienią oblicze zespołu. Zaskoczyło mnie odejście kilku piłkarzy, zwłaszcza w Legii, które osłabiło drużynę.

W takim razie którego z piłkarzy, który z ligi odeszli będzie brakowało najbardziej? Paixao, Sa, może król strzelców, Kamil Wilczek?

- Orlando Sa to na pewno był piłkarz, z którym Legia mogła osiągnąć trochę więcej. Myślę, że to na polską ligę był wyróżniający się zawodnik. Podobnie Dossa Junior. Na początku nie byłem do niego w pełni przekonany, potem wydawało się, że to piłkarz pasujący do Legii. Nie wiem, jakie czynniki decydowały o tym, że klub z Łazienkowskiej się z nim rozstał. Marco Paixao na pewno w pierwszym sezonie dawał bardzo dużo i pokazał wysoką jakość piłkarską, natomiast Flavio go godnie zastąpił. Zastąpienie Marco może też się okazać łatwiejsze po transferze Kamila Bilińskiego, który potrafi strzelać bramki. Inna charakterystyka piłkarza może sprawić, że Śląsk w tym sezonie będzie bardziej nieprzewidywalny.

Największym osłabieniem będzie chyba odejście Semira Stilicia. Wisła Kraków ze Stilicia czerpała bardzo dużo. On sam chciał się w Ekstraklasie odbudować, był zadowolony z przejścia do Krakowa i na początku ubiegłego sezonu to był najlepszy piłkarz ligi. Jego zastąpić będzie bardzo trudno.

A jak sytuacja może się ukształtować na dole tabeli? Sytuacja w Koronie jest niewesoła, Marcin Brosz zbiera z tego składu ile może, no i mamy absolutnego beniaminka w postaci drużyny z Niecieczy.

- Zaskoczyło mnie to trzęsienie, które nastąpiło w Koronie. Oglądałem na żywo ten ostatni mecz z Podbeskidziem w tamtym sezonie, była w tym duża determinacja i walka o utrzymanie się w lidze, nawet wśród tych zawodników, którzy domyślali się, że w tym klubie nie zostaną. Reakcja kibiców też mi się podobała, bo widać było, że ludziom w Kielcach na Ekstraklasie zależy. Wyglądało więc na to, że to będzie sezon przełomowy, że Korona nie powieli tych błędów i wzmocni się odpowiednio. A teraz wygląda na to, że jest zwrot w inną stronę. Utrata zawodników, rozproszenie tego, co było, a budowanie od nowa zawsze niesie ze sobą spore ryzyko. Największy problem to brak strategicznego sponsora. Miasto jak widać nie bardzo kwapi się, żeby zainwestować bardziej i to będzie trudny sezon dla Korony.

Termalica to dla mnie jest zupełna niewiadoma. Mają piłkarzy na przyzwoitym poziomie, którzy już otrzaskali się na zapleczu Ekstraklasy i wywalczyli ten awans w trudnych okolicznościach, za kolejną już próbą. Oni na pewno będą zdeterminowani, żeby udowodnić, że ten najwyższy poziom im się należy. Nie mają na razie własnego stadionu, ale wspierać drużynę do Mielca na pewno kibice z Niecieczy też przyjadą. To będzie na pewno coś ciekawego. Od czasów Grodziska Wielkopolskiego, choć teraz jeszcze w mniejszym wymiarze, tego nie widzieliśmy na stadionach Ekstraklasy.

To na koniec – kto to może zaskoczyć w tym roku?

- Na plus może zaskoczyć Lechia Gdańsk. To jest zespół, który po wielu transferach w ubiegłym sezonie miał czas okrzepnąć. W tamtym sezonie nie wyszło to na tyle dobrze, żeby Lechia zakwalifikowała się do pucharów, ale może teraz to będzie zespół, który zrobi niespodziankę i włączy się w bezpośrednią walkę o mistrzostwo Polski. To może nie będzie wielkie zaskoczenie, ale jednak zaskoczenie na pewno, bo Lech i Legia wydają się wyprzedzać ją w tym momencie o krok.

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych