JustPaste.it

Pawlak: Basel? Nie popadajmy w defetyzm

Choć zdaniem bukmacherów to FC Basel jest wyraźnym faworytem w starciu z Lechem Poznań w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, Krzysztof Pawlak stara się tonować minorowe nastroje

Choć zdaniem bukmacherów to FC Basel jest wyraźnym faworytem w starciu z Lechem Poznań w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, Krzysztof Pawlak stara się tonować minorowe nastroje

 

– Nie widziałem jeszcze w akcji Szwajcarów w tym sezonie, ale doskonale pamiętam ten zespół z poprzednich rozgrywek, gdy wygrywał z Chelsea w Londynie i sprawiał kibicom wiele radości poprzez fajny styl gry. Pozostaje pytanie, na ile obecne Basel przypomina tamtą drużynę. W żadnym wypadku nie wolno od razu powiedzieć, że Lech stoi na straconej pozycji – podkreśla zawodnik poznańskiego klubu w latach 1979-88. – Czego byśmy teraz nie czytali, to wszędzie jest napisane, że „Kolejorz” wylosował najgorzej jak mógł. Wylosował, jak wylosował, ale jeśli myślimy o grze w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub przynajmniej Ligi Europejskiej, musimy radzić sobie i z takimi rywalami. Im szybciej pokonamy te trudniejsze przeszkody, tym później może będzie łatwiej.

Za Szwajcarami bez wątpienia przemawia znacznie większe pucharowe doświadczenie – ekipa z mogącego pomieścić ponad 42 tysiące widzów St. Jakob Park w tym sezonie celuje już w szósty w historii występ w elitarnej Lidze Mistrzów. Po stronie Helwetów będzie też zapewne większa pewność siebie, która wynika z sukcesów osiąganych w ostatnich latach. Dość powiedzieć, że czerwono-niebiescy przez ostatnie sześć lat zdobywali mistrzostwo Szwajcarii i łącznie mają już na koncie 18 tytułów mistrza kraju oraz 11 krajowych pucharów (dla porównania Lech może się pochwalić 7 mistrzostwami Polski i 5 pucharami kraju).

Można stwierdzić, że tak jak Lech miał pecha losując w tym roku FC Basel, tak Szwajcarzy mieli pecha, bo byli o krok od występów w fazie grupowej Ligi Mistrzów bez konieczności gry w eliminacjach. Teraz muszą jednak przebrnąć przez dwie rundy kwalifikacyjne, żeby znów móc namieszać w tych elitarnych europejskich rozgrywkach. Obecny sezon ligowy podopieczni Ursa Fischera (który zastąpił niedawno słynnego Portugalczyka Paulo Sousę) rozpoczęli od zwycięstw – 2:0 nad Vaduz i 3:2 w sobotnim pojedynku z Grasshopper Club. Jak podkreślają jednak szwajcarskie media, drużyna ta obecnie znajduje się w fazie przebudowy po odejściu kilku kluczowych zawodników, którzy zostali sprzedani (filar defensywy Fabian Schar i pomocnik Fabian Frei) lub zakończyli kariery (legenda klubu – napastnik Marco Streller).

W Lechu również doszło przed sezonem do zmian w kadrze, ale trzon zespołu został naruszony w znacznie mniejszym stopniu. Pozostaje pytanie, jak szybko zaczną błyszczeć zawodnicy sprowadzeni latem. – Trudno jeszcze po tych kilku meczach oceniać trafność transferów poczynionych przez Lecha – przyznaje Pawlak, były tymczasowy selekcjoner reprezentacji Polski. – Jeśli chodzi o Dariusza Dudkę i Marcina Robaka, to znamy ich doskonale z wieloletnich występów w innych klubach ekstraklasy i wiemy, czego można się po nich spodziewać. Może nie będą to jakieś wielkie wzmocnienia, ale z całą pewnością ci zawodnicy swoimi osobami gwarantują pewną solidność. Z obcokrajowcami natomiast bywa bardzo różnie. Do kwestii czysto sportowych dochodzi jeszcze bowiem adaptacji w nowym otoczeniu i asymilacji z resztą zespołu. Dużą rolę odgrywać będą choćby sprawy językowe i umiejętność szybkiego nawiązania komunikacji z nowymi kolegami. Dlatego proponuję się jeszcze wstrzymać z oceną Denisa Thomalli i Abdula Aziza Tetteha, bo moglibyśmy zrobić im krzywdę, stawiając teraz przy jakimś nazwisku „plus” lub „minus” – dodaje 57-letni szkoleniowiec.

Pochodzący z Trzebiechowa trener liczy przy tym, że niezależnie od rozstrzygnięć dwumeczu z FC Basel przed zamknięciem okna transferowego do stolicy Wielkopolski trafią jeszcze jacyś nowi piłkarze. – Według ogłoszonego niedawno rankingu najlepiej zarabiających klubów, Lech jest na drugim miejscu – przypomina 31-krotny reprezentant Polski. – Zatem skoro są wypracowane jakieś środki, a działacze chcą budować coraz silniejszy zespół dla wspaniałej poznańskiej publiczności, to nie mogą, gdy pojawi się ktoś ciekawy na celowniku, wahać ani chwili. A że skauci „Kolejorza” pracują na dobrym poziomie, więc pewnie w ślad za tym będą jeszcze interesujące opcje transferowe dla klubu – uważa były obrońca, który obecnie jest zatrudniony jako trener III-ligowego KKS 1925 Kalisz.

W jakich elementach gry Lecha jest najwięcej do poprawki? Najkrócej można odpowiedzieć: we wszystkich. Po wygranej 2:0 w Sarajewie, później od razu przyszedł zimny prysznic na inaugurację rozgrywek ligowych w spotkaniu z Pogonią Szczecin u siebie. Rewanż z Bośniakami też nie był meczem, który rzucił na kolana fanów „Kolejorza”. W miniony weekend Poznaniacy uciekli spod topora, pokonując Lechię w doliczonym czasie gry. Czy przywróci to wiarę w pozytywny rezultat w dwumeczu z Basel kibicom, którzy tyle lat wyczekują awansu do Ligi Mistrzów? Bukmacherzy nie są przekonani. Kurs na zwycięstwo Lecha w pierwszym spotkaniu to 2.73 wobec 2.55 na triumf faworyzowanych rywali (Fortuna). Ostatnie zwycięstwo powinno jednak dodać zawodnikom Lecha optymizmu w spotkaniu ze Szwajcarami. Motywacji już wcześniej im nie brakowało.

Spotkanie Lech Poznań – FC Basel na INEA Stadionie już w środę o 20:45.

Krzysztof Pawlak – były obrońca Lecha Poznań (1979-88), 31-krotny reprezentant Polski, który jako selekcjoner poprowadził reprezentację Polski w jednym meczu (wygranym 4:1 z Gruzją w 1997 roku, dzięki czemu może się szczycić, że jest jedynym Polskim trenerem, który z drużyną narodową wygrał wszystkie mecze). Obecnie trener KKS Kalisz.

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych