JustPaste.it

I nic dwa razy nie zdarza

Z miłoscią jak z pogodą nigdy nie wiadomo

Z miłoscią jak z pogodą nigdy nie wiadomo

 

 

Miłość nie jedno ma imię, zjawia się nieraz niby grom z jasnego nieba,zaiskrzy błyskawicą oślepi ,zabierze rozum,ubezwłasnowolnili , poniektórym życie rujnuje.To choroba uczuć,nieuleczalna, jak alkoholizm,permanentnie wraca. Kaca leczy się kielichem,a miłość kolejną miłością.Bigamiści plic obojga,single, rozwodnicy i inni fachmani sztuki uwodzenia handlują ją.Przechodzi jak puchar przechodni od spodni do spodni- jest religią biznesu

Wśród znanych Polaków w cieniu krzyza od zawsze kwitla taka .Tylko Walewska patriotka, Napoleonowi z wisielca zrobiła powstanca i w igraszkach łozkowych Ksiestwo Warszawskie wygrała. Srod możnych , procz namietnosci, dobra materialne grają pierwsze skrzypce , wspolczesnie w modzie są bardzo starzy,bardzo bogaci i bardzo chorzy.Z takimi rozwod to majatek na cale życie,a ich zgon-Colorado.Była żona miliardera Kulczyka w dobrobycie pławi., jego kochannice tez. Peany,hymny pochalne nad grobem jego wyglosili też namiestnicy boga mimo,że zył w rozpuscie , z komuchami kolaborował.Ale na tacę honjnie dawal ,z miłosci blizniego wspierał tez politykierow roznej masci. Miłśc nie ma granic-powiadał! Dozgonna miłośc tylko matczyna i psa- ! A małożenstwo? Więziennie - kara boza za grzechy popełnione w młodosci,a wieloletnie jak kazirodztwo, z urzędu winno byc rozwiązane! Samotnośc dwojga oziebłych pod jednym .-dachem męczy,księżycem świeci, a nie grzeje..W niewoli słowiki nie spiewają, a w małozenstwie ludzie sie zdradzają-Miłość i wolność -to siostry syjamskie. Nie żeń , pól miasta ją mialo.Jakie tam miasto -raptem pięc tysięcy odpowiedział , a kiedy od nocy poślubnej lata mignęły błyskawicą-, a żona w miedzy czasie aktywstka Radio Ma-ryja zostala-łuski z ocu dopiero spadły! Grzechy z wichrowanej modosci do bólu kosci przypomniala . Co było a nie jest nie pisze się w rejestr . Zmień o przeszłosci wspomnienia- radził mąż Nie chodzisz do kośiola od ślubu!I gdybyś zmazał wszystkie skazy -nie przebaczę bezboznikowi-ripostowała! , Zycie krótkie i bzykać się chce ,a dusza nieśmiertelna -odpowiedział i zanucił refren piosenki " nigdy więcej nie mow do mnie takim głosem i wyszedł z domu , nie wracaj -wrzeszczala. Szukał bratniej duszy na zwnątrz ,a nie wiedział że ona czeka od lat samotna i cicha w jego ego.I odnalazł ją wreszcie tam!.Na wlasny rachunek począł zyć ,jak się poscielę tak się i wyspię-rzekł sobie. Swiątynią moją teraz lasy,gory,jeziora i ogrod marzeń . W nich odnajduję to co wydarły z serca przewrotne uczucia powiedział obejmując jak kochanke ulubiona brzozkę ! W piekle będziesz smażył, ostrzegały dewoty, on ich olewa, wybraną idzie drogą.I spotkał na niej pewnego dnia kobietę o poglądach podobnych. I mimo roznicy wieku wędrowali razem po kraju i świecie dziesiątki lat. Czynili wszystko, by szpony nihilizmu nie wciągnęły ich ponownie tam skąd uciekli .Nad Oceanem Indyjskim niby buddziści muszelkami kreślili na złotych plażach "Jesteśmy początkiem i końcem i wszystkim". obietnicę składali, że w krześle bujanym wspomną olśnione wolnoćią bez granic miejsce swoich wędrowek. I - wielbłądy i wodną fajka z Allachem ,jaskółki co kreśliły obrączki slubne nad Adriatykiem. Nad Bajkałem, nad Angarą , na szlakach syberyjskich szamana co duchy zesłańców przy ognisku do apelu przywolywał. I powiadał: czas ucieka,jak ziarnka maku z dziurawego garnka,kto podróżuje nie marnuje go , żyje dwa razy dłużej . Plonęło pozegnalne tam wtedy ognisko ,a rój mteorytow sypał się w głębiny Bajkału.Lepiej tu niz niż pod dachem podziurawionym samotnością we dwoje - żyć powiedzial patrząc na księżyc, nad dzikim stepem wędrowal na drugi brzeg wielkiej wody,a my z nim tez... Gdzie nasz dom, prawdziwy, szczęśliwy?. Tam, gdzie my-w namiocie. A kto wynalazł namiot ? Chińczyk - nazywał się Po-co -mi-chata! Niech żyje wolność i swoboda śpiewała jego towarzyszka, gwiazdy w oczach miała,a fale Bajkału uderzały o brzeg , śpiewały pieśn o wolnosci i włoczęgach! Droga do prawdy do sczęścia dla wielu bardzo daleka, widzą je tylko w marzeniach i snach,a nasze w namiocie pod chmurką było ! Wyprować żyły ,tracic zdrowie na pomnażanie dóbr materialnych skoro życie szybko ucieka?. Uśmiech twoj znaczy- więcej niż palac biskupi-mówił jej czule.I Nic nie ksztuje a wiele znaczy .Kiedy smutno mu teraz , do namiotu tamtego wraca . Szum oceanu i slowa jej "zakochani czasu nie liczą " słyszy i do lustra usmiecha . Od tamtych wojaży dziesiątki lat mignęło . a krajobrazy zapierające dech , karkołomne rajdy po piaskach Sachary , pustyni brazylijskiej , i dżungli Sri lanki i wiele innych wrażeń żyją we wspomnieniach . Gdzie jesteś teraz moja mila podrózniczko?W gabinecie odnowy biologicznej,cudzych bchorow nianczych,czy w sanatorium brylujesz?Czy to co było między nami nie zgubisz tam?Naszych nocy pachnących marzeniami i trawą skoszonych łąk? Na błękitnym żaglu wędrujesz ze mną do wysp niespełnionych nadziei,na niebie skrzydlami jaskółki obrączki kreślisz . Za te chwile z tysiąca i jdnej nocy - niezapominajki jak onegdaj , zrywam gwiazdy i kładłę u stop twoich, dzieckiem słońca na Sacherze znów jestem! Nasze wojaży i przygody- godne pędzla malarza i wirtuoza słowa!Wdzięczność,dla ciebie ogromna,że ze mną poszłas wtedy jedną drogą. Na walizkach siedzielismy planując kolejne eskapady! Na parkiecie ,przy bufecie -wrażeń też nie brakło . Smak wina w Porto i Lizbonie czuję  mowił patrząc w lustro! Jesteś wschodem i zachodem słońca mojego świata i wszystkim co było najpiękniejsze w tamtym wieku .My Wędrujace ptaki chociaż juz nie razem,a więcej osobno ,nadal szybujemy i nie ważne ,że slonce wzejdzie pod chmurami,ale skrzydla marzeń umoszą nas w nieznane rewiry świata Czy dzięki temu jeszcze spotykamy?. Nasze Wspomnienia mają szamańską moć,bez nich terazniejszośc bylaby mniej zrozumiala.W nich jak w listku zielonym pachnie wiosna z daleka, z jednym słowem przytomnym wraca wiara w człowieka! .Czas co wykancza nas nie zdola nam tego zabrać. I kazdy poczęty płciowa żywy nie ujdzie.Ponoć był tylko jeden szczęsliwiec , żywcem do niebios pofrunąl-Ale my jawnogrzesznicy na taką łaskę niebios nie mamy szans,zresztą srod swiętych,błogoslawionych Polakow tam być-zadna rozkosz.Wolę krainę wiecznego spokoju!