JustPaste.it

O miłości inaczej

Miłość polska nie lubi prawdy

Miłość polska nie lubi prawdy

 

 

Gdyby miłość z rozumem szła w parze, byloby bardziej kolorowo i bogaciej .Ona jednak jak pogda, zmienienna i kaprysna , syrenim śpiewem nęci,obietnicami zniewala, a kiedy oscią w gardle staje- do głowy po rozum nieszczęsliwcy sięgają. Emocjami ,a nie rozumem żyjemy nie od dzś.Za głosem serca pędzimy do utraty tchu.I dla tego nie mądrzejemy,błędy historii powielamy. Z miłości do ojczyzny i wiecznej dziewicy , kosci rodakow bieleją w piaskach pustynnych i wiecznej syberyjskiej zmarzlinie czekają na ponowne przyjscie zbwiciela świta.Giną też w Iraku, Afganistanie chłopcy malowani,a niebawem być może i za ukrainskich banderowcow .Dzięki tej judaszskiej milości,bezbronnych Polakow zwolenników reformy rolnej "żołnierzy wyklęci" mordowali.W upokorzeniu,ubóstwie z dnia na dzien wegetuje wielu w wolnej od "komuchow" Polsce! Srod nich i ja stoję w tasiemcowej kolejce do lekarza,czekam latami na miejsce w spitalu i do sanatorium i nie nawidzę i przeklinam taką milość ! .Za pieniądze podatników w bizantyjskim korycie tuczą opasłe tyłki kolejne ekipy władzy i świergolą o siwetlanej przyszłosci. Miłuje tak i kościól blizniego swego,że koszula spada z niego ! Salda bankowe wybrancy ludu ,namiestnicy boga pomnazają i w du...e nas mają. W nocnych lokalach na kolanach hustają dziwki, na podwójnym gazie do -aprtamentow wracają, bezkarnie przechodniów potrącają .Takich swin przy żłobie multum! Dla czego ?Bo barany są przy urnach! Szęśc lat wolnosci straciłem dla takich szui,ale młodzi z bielmem nacjonalizmu i rusofobią w oczach- znają tylko pradę z IPN i nie stac im na obiektywizm .Nie tylko Różnica wieku dzieli mnie od nich ogromna ,ich przekonania i religia smolenska też ,ma się ona do moich doswiadczeń, jak garbaty do ściany.Przekonania ich gorsze od kłamstwa , bowiem "bog,honor i ojczyzna,kto nie katolik to nie Polak -są ewangielą ich życia !Byłem jej niestety wyznawcą,ale wierę za kratą utracilem słuchając wyznań "żołnierzy wyklętych" o bratobójstwie , mordach "kacapow" i zwolennikow reformy rolnej .Byłem młodym , plułem i szydziłem jak wy teraz na mnie ,że na Ojczyznę patrzę prez pryzmat doswiadczen, one są prawdą,a patologie i fobie ,wysysane są z piersi matek,sączone na katechezie, szkolach i uczelnich oznakowanych krzyzem. Na wolnosci już szukałem tylko bratniej duszy ,żeniłem i rozwodziłem,kochałem kaski,maryski,przodownicy pracy,studiowalem ,żeby być szczęsliwym . Faustem chciałem być też, budowałem Polskę łudową, ucielesniała przyszłośc ludu pracujacego i tez dupa blada! Po transformacji ustrojowej och i ach,druga Japonia,a gruszki na wierzbie mam i emeryturę za dużą by z glodu zdechnąć,a za małą by żyć godnie. Nie należysz do mafii paryjno- koscielnej-tyrasz za marne groszy,lub w smietnikach grzebiesz, zawod złomiarza zdobywasz! Ożeń ze mną, pod jednym dachem będziemy-szeptała ,niebanalną osobwosć miała,że inne poszły w siną dal . Ale żoną nie została Miłość to wolność i swoboda i dwa razy w tej samej aureoli nie zdarza .Najważniejsze tu i teraz.Sprobojmy być razem i osobno powiedziałem .Usmiechem Mono Lizy obdarzyła i rzekla ok! . Jak z bicza strzelil przeliciały wspólne wojaże i egzotyce przygody.Dzięki nim uczucia połączyły z rozumem. Pod jednym niebem , w jednym miescie istniejemy i wspomnienia godne zazdrosci mamy Bez nich ,życie moje teraz by było żałosne! W bujanym fotelu nad Oceanem Indyjskim muszelkami kreślę słowa" Jesteśmy początkiem i końcem . Czuję jak Fale pieszczą stopy nasze . Na wielbłądach zdobywamy Saharę.W Egipcie , Tunezji z Allachem palimy wodną fajkę .a jaskółki na bezchmurnym niebie zataczają nam pierscinki zaręczenowe jak onegdaj.- Tu nasz dom, prawdziwy, szczęśliwy, gdzie my - w namiocie- słyzę znow twoje słowa. A kto go wynalazł ? Chińczyk , nazywał się Po-co -mi-chata - szeptałaś tedy , a palmy kokosowe kołysały sie nad nami, ocean uderzał bryzami o brzeg miłością byly - nasze podroże !Zawdzieczam je tylko tobie! Zał,że szlakiem moich przodków -nad Bajkał stchórzyłaś jechać .Jego fale śpiewały pieśn o włoczęgach i wolnosci ! Kocham cię życie krzyczałem nad jego kamienistym brzegu ,a orły stepowe niosły te slowa na drugi brzeg jeziora. Szaman co stał obok wtedy rzekl: trzymaj tak dalej .a kobieta zawsze kusi , od spodni do spodni przechodzi i nie w rozporku, a w kieszeni szczęscia szuka, bardzo starych,bardzo chorych ,a bardzo bogatych najbardziej uwielbia -w sobie przyjaciela miej ,razniej się poczujesz..-radził pykając fajkę ! Dom z samochodem,żona co jak kieżyc ,swieci ,a nie grzeje, kupa niesfornych bachorow- otyły mąz to szcęscie?Zonatemu niedobrze ,a męzatce zle- o tym każdy wie i orze jak moze .Ambaraz - do tanga trzeba dwojga naraz. Wtedy tylko skok w bok -krążenie krwi poprawiają . Nikt nie policzy goryczy, udawanych orgazmow i usmiechow, zdrad w myślach,snach w stadłach złączonych sakramentem -.. -mało brakowało ,a trzeci raz "tak"-chciałem rzec, bieg wypadkow udwodnil,iz lepiej byc tu i teraz nam osobno i razem, na luzie bluezie.. Co robicie - tyle lat tak trwacie -pytają? Na to nie ma recepty , miłość w przyjazń zamienić-to wyższa jazda kawalryjska- odpoiadamy. Plamy przeszlosci skasować- i prawdę po imieniu nazwać cięzko! Pamiętam - kiedy na esemesy czekałem, pocieszali: na jedniej świat nie kończy .I teraz mimo póby czasu dwudziestu lata ,z duszą na ramieniu czekam na twoj powrot z wojaży włoskich.Warszawa bez ciebie , doskwiera jak cholera, Ty jak , Maria Magdalenna Chrystusowi, mysli swoje na dłoń mnie połozyłas -Empatią czuję ciebie w krzełe bujanym,nie ma nic piękniejszego niż bratnia dusza-poieszam siebie i nic żałsniejszego od zakochanego starce w młodej wdówce-dodaję.-Nic dziwnego,że Faust duszę sprzedał mefistofelisowi za cenę odzysknia mlodości. Spotkańia z tobą jak wernisarze i chociaż z zegarkiem w ręku-,wrażen pelne . W życiu nic za darmo,.Przeszłością naszą rozkoszować nieustanie nie da ,tylko to ,co tak szybko znika- chwila liczy. Są jednak ludzie-ze serce na dłoni nie pojmą ,a pojednanie z bogiem ,spowiedz,pokutę zalecą,znam to do bolu .I dla tego Boga z kościołem,jak wina z gównem nie mieszam ! Najważniejsze,że mam młodszą-czy to twoja corka,synowa -pytają? Zycia trwonic , by mieć większy dom, lepszy samochód od sąsiada?. Pod chmurką,na zlocistych plazach z uśmiechem mieszkać-to jest to!. Usmiech nic nie kosztuje, a wiele znaczy. Gdzie kolwiek jestem,a smutno i zle-do tego namiotu uciekam, i słyszę twoj szept "nie odamy go nikomu puki trwamy" Kto podrózuje , żyje dwa razy dłuzej i kazdą chwilę na wagę złota ceni-, namiot i usmiech ma I puki co tak egzestujemy, numerow telefonow nie zmieniamy . I chociaż czas robi swoje empatujemy na tych samych falach,to "coś " jeszcze nie pogasło...