JustPaste.it

Problem posługiwania się Biblią w rozwiązaniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego

Kontrowersyjny artykuł w ramach dialogu."„Pan Bóg dał Izraelowi ziemię. Bezwarunkowo. Kropka”?

Kontrowersyjny artykuł w ramach dialogu."„Pan Bóg dał Izraelowi ziemię. Bezwarunkowo. Kropka”?

 

 

a

Dla niektórych ewangelików taka jest definitywna odpowiedź na konflikt izraelsko-palestyński. Koniec dyskusji. To stanowisko powtarzało się w niektórych komentarzach pod moim wcześniejszym artykułem: „Dlaczego nie powinniśmy utożsamiać współczesnego Izraela ze starożytnym królestwem biblijnym”.

To przyszło mi do głowy kiedy słuchałem czytania w kościele w ostatnią niedzielę. (Dziwne jak te teksty czasem mówią o wydarzeniach z prawdziwego życia.) Kiedy słuchałem słów Rzym 9, niemożliwe było nie myśleć o Izraelu i Palestynie. Pomyślałem o 1.300+ gazańskich cywilach zamordowanych w ostatniej rundzie walk – 400 z nich to dzieci – i jak ich śmierć pominięto dlatego, że Izrael jest „wybranym” przez Boga narodem.

a

Pomyślałem o ulotnej – i śmiertelnej – mieszance polityki i teologii, która tak trudną czyni rozsądną dyskusję o tym konflikcie. Pomyślałem co dzieje się kiedy pomijamy co oznacza być wybranym przez Boga narodem.

Na tym tle przyszły słowa apostoła Pawła (Rzym 9:1-5):

„Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą [odłączony] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus [ang. Mesjasz] według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen”.

Lud Izraela zajmował szczególne miejsce w sercu Pawła – nie tylko dlatego że był jednym z nich, ale dlatego, że zajmowali szczególne miejsce w opowieści Boga. Co do tego Paweł nie miał żadnych wątpliwości. Ich Bóg zaadoptował, mówi. Oni maja przymierze. Prawo. Świątynię. (Paweł napisał te słowa około dziesięć lat przed zniszczeniem żydowskiej świątyni przez Rzymian.) Lud Izraela ma obietnice i patriarchów. Mesjasz był jednym z ludu.

Ale czy nie jest ciekawe to o czym Paweł nie mówi iż mają? Ziemi. Och, wspomina przymierze i obietnice, które można rozumieć iż obejmują ziemię. Ale nigdy nie mówi „Ich jest królestwo”, albo „Ich jest terytorium”.

Rzym. 9–11 jest najobszerniejszą wypowiedzią o roli Izraela wymienionej w całym Nowym Testamencie. To tutaj Paweł zajmuje się sprawą przyszłości Izraela w świetle nowego przymierza. Skoro ziemia była częścią tej przyszłości, to na pewno to byłoby miejsce by o tym powiedzieć.

Ale tu nie ma nic o terytorium. Izrael ma przyszłość, ok. Bóg dalej dba o nich. Fakt że wielu z ludzi Pawła postanowili nie wierzyć w Jezusa otworzyło mu drzwi by przyniósł nowinę o Jezusie do pogan. Jeśli chodzi o Pawła, otworzenie drzwi w ten sposób było od początku częścią planu Bożego, aż do Rodzaju 12. Ale Bóg nie skończył z Izraelem. „I tak cały Izrael będzie zbawiony” – nalegał Paweł (Rzym 11:26).

I dalej Paweł nie mówi nic o przywróceniu Izraela do szczególnego miejsca – nieruchomości. W żadnym miejscu w tym fragmencie nie wspomina o ziemi. Ani jeden raz.

Ani nie jest sam który postanowił nie przedstawiać przywrócenia Izraela w kategoriach geograficznych. W Dziejach (1:6) Łukasz odnotowuje pytanie uczniów do Jezusa: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?”, właśnie kiedy Jezus ma wracać do niebios.

Innymi słowy: „Czy teraz odzyskamy naszą ziemię?”

Jezus od razu oddalił to pytanie. W rzeczywistości zamierza zrobić coś przeciwnego. On zamierza odesłać ich poza tę ziemię. W rozdz. 1 Łukasz pokazuje Jezusa idącego w kierunku Jerozolimy, kiedy doprowadza opowieść o Izraelu do punktu kulminacyjnego. Ale w rozdz. 2 Dziejów oddala się od Jerozolimy. To już nie jest o jednej działce ziemi. Jest też o Samarii*. O Azji Mniejszej. O Europie, a nawet o samym Rzymie. O całym świecie.

To nie jest przypadek żeby Bóg nie dotrzymywał obietnicy wobec Izraela. To jest przypadek kiedy Bóg przekracza spełnienie swojej obietnicy. To już nie ogranicza się do jednego szczególnego kawałka ziemi, albo tylko do jednej grupy ludzi. To są wszystkie narody. I dlatego Paweł w innym liście ogłosił chrześcijan potomkami Abrahama i „dziedzicami zgodnie z obietnicą” (Gal 3:29).

„Właśnie wy, bracia” – mówi Paweł – „jesteście jak Izaak dziećmi obietnicy” (Gal. 4:28).

Jak Izaak.

Którego synem był Jakub, inaczej znany jako Izrael.

Tak ważna w przesłaniu Pawła jest jego idea, że Bóg przekracza spełnienie swojej obietnicy wobec Izraela, że ciągle do niej wraca. W Liście do Efezjan zaadresowanym do chrześcijan w Azji Mniejszej, pisze:

„Wy… byliście poza Chrystusem, obcy względem społeczności Izraela i bez udziału w przymierzach obietnicy… Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa” (Ef 2:12-13).

Inaczej mówiąc… Już nie obcy względem społeczności Izraela.

Żeby było jasne, klasyczna teoria zastępstwa – pomysł, że kościół zastąpił Izrael – źle rozumie niektóre rzeczy. Kościół nie zastępuje Izraela jako odbiorców Bożego błogosławieństwa. Zamiast tego, reszta z nas jest zaproszona do dołączenia do Izraela w otrzymaniu tego błogosławieństwa – błogosławieństwa obejmującego cały świat, które kiedyś Bóg odnowi i przywróci.

To tutaj dramat biblijny zmierzał cały czas. To był cały punkt w Bożym wyborze mezopotamskiego koczownika o imieniu Abram i daniu jego potomkom domu na skrzyżowaniu trzech kontynentów. To nie było celem samym w sobie, a początkiem czegoś o wiele większego. Bóg „obie części [ludzkości] uczynił jednością” (Ef 2:14). Stare podziały i tożsamości – i wszystko co ze sobą niosły, w tym roszczenia terytorialne – staną się nieaktualne. Nowa tożsamość, a wraz z nią, obywatelstwo w królestwie jednoczącym niebo i ziemię – jest tutaj.

To jest opowieść o Nowym Testamencie. To jest opowieść o królestwie Jezusa. Ta opowieść nic nie mówi o specyficznym kawałku ziemi dla specyficznej grupy ludzi, bo opowieść przeszła dużo dalej.

a

a

Kiedy chrześcijanie wykorzystują Pismo Święte do obrony roszczeń terytorialnych nowoczesnego państwa Izrael, to ucieka nam opowieść jaką próbuje nam opowiedzieć Nowy Testament. W rzeczywistości można by powiedzieć, że idziemy w przeciwnym kierunku tej opowieści.

Oczywiście to nie rozwiązuje sporu między Izraelczykami i Palestyńczykami dzisiaj. Nie powinniśmy myśleć, że możemy rozwiązać taki spór oparty na założeniach jednej religii. (Nawet nie to – założeniach jednego podzbioru jednej religii.) On powinien być rozwiązany na gruncie nie religijnym. Dla chrześcijan wykorzystywanie Pisma Świętego żeby uprawomocnić roszczenia terytorialne jednej strony to nadużycie.

*Określenia Samaria używam tu tak jak używa je Nowy Testament, tj. centralna część starożytnej Palestyny, terenu wcześniej wiązanego z północnym królestwem Izraela. Nie używam go w sposób używany przez dzisiejszych osadników izraelskich kiedy usiłują rościć dla siebie Zachodni Brzeg.

http://benirwin.me/2014/08/06/using-the-bible-israeli-palestinian-territorial-conflict/

 Ben Irwin

Tłumaczenie Ola Gordon.

 

Autor: Ben Irwin

Licencja: Domena publiczna