JustPaste.it

Czy diabeł rzeczywiście tkwi w szczegółach - jowy czy dyktatura ?

Usłyszałem od fana (tyka?)  jowów, że o jowach "mam wiedzę szczątkowką, że mam się doedukować, że diabeł tkwi w szczegółach" których w domyśle ja nie znam i tym samym nie zauważam.  Ale czy  przysłowia zawsze są mądrością?  Chyba, że prawidłowo odczytywane. Ale że Polska to tamas...przeszłość, siła kataboliczna... to kobieta.. - dlatego Polak gubi się w szczegółach i traci z oczu konkrety i rzeczy najważniejsze. Ale rzecz jasna gdyby rzetelnie podejść do tego przysłowia, to diabeł a nie rozwiązanie - rzeczywiście tkwi w szczegółach - bo diabłowi zależy aby ludzie spierali się o szczegóły a nie patrzeli na rzeczy najważniejsze. A najważniejsze jest to, że ludzie muszą się zmienić i żadne ordynacje w tym nie pomogą - skąd znależć ludzi uczciwych do tego Sejmu, skoro większość narodu to cwaniaki? Z pustego Salomon nawet nie naleje.

Klany partyjne, rodzinne, nepotyzm to nie kwestia ordynacji ale choroba tego narodu - coś co istnieje wszędzie - w wielu środowiskach i miejscach pracy. Polakom w chwili obecnej najlepsze ordynacje by nie pomogły - sami Anglicy obchodzą prawo, rysują tak okręgi aby im pasowało - proszę poczytać  jak Zachód kombinuje przy tych jowach aby wyszło na ich - A Polak to przecież mistrz kombinowania i obchodzenia prawa - wpierw musi wzrosnąć etyka tego narodu, świadomość a potem można coś zmieniać na tym gruncie, fundamentach - wtedy to będzie wynikało z poziomu świadomości a nie z odgórnie narzuconych metod- będzie miało zakorzenienie w tej świadomości a nie w populistycznych hasłach.


Jak człowiek odziedziczy piękny ogród po zmarłym to nie znaczy, że będzie potrafił utrzymać jego rozwkit - albo jak człowiek będzie miał super auto to nie znaczy, że swoim użytkowaniem nie doprowadzi go do ruiny i będzie go stać na dobrej jakości benzynę - jowy to tylko narzędzie - jak dla mnie wcale nie takie dobre a i do tego narzędzia potrzeba wykonawców i obsługi i paliwa - a dla mnie Polacy nie będą w tej chwili dobrą obsługą i dobrym paliwem aby system hulał jak należy.

Najlepsze co może spotkać ten naród to sukscesywna przemiana w kierunku tego co dobre - ciężka, mrówcza, pozytywistyczna praca u podstaw - bez roszczeń i żądań, w akceptacji tego co jest. Naród musi się wyspowiadać i dostrzec swoje błędy - ale nie wyspowiadać księdzu tylko przed sobą. Polacy muszą zaprzestać ze sobą walczyć i się skłócać - nie może być np. tak że rządy każdej nowej partii rozpoczynają się od całkowitej negacji dorobku poprzedników - nawet gdyby było coś dobrego - dla Polaka przyznać komuś rację, to tak jakby okazać swoją słabość i przyznać wyższość przeciwnikowi, przyznać się automatycznie do własnego błedu. W ogóle zbyt głęboko tkwi w nas pojęcie przeciwnika, wroga - walki - zamiast współpracy, bo przecież wszystkim chodzi o wspólne dobro aby nam wszystkim jakoś się tu żyło bez względu na różnice - a więc wpierw trzeba zmarginalizować żródła które tworzą podziały a naistotniejszym źródłem podziałów jest Watykan.

Ale czy to możliwe, skoro tak wielu Polaków chciałoby narzucić innym swoją wizję, nie respektując praw tej drugiej strony? Dlatego piszę od czasu do czasu  o dyktaturze, bo ustrój musi być dostosowany do poziomu mentalnego i realiów światowej geo - polityki, gdzie tyle krajów łupi nas przez nasze wewnętrzne skłócenie i to, że tyle energii Polak traci na walkę z drugim Polakiem.

 

Szansa to wzięcie odpowiedzialności i dokładanie swojej cegiełki każdego dnia - działanie na rzecz uświadamiania Polaków, edukacji - aby coś zmienić nie da się tego zrobić w krótkim czasie - to jest praca na POKOLENIA - wpierw trzeba się zastanowić nie nad tym co by zrobić aby było lepiej w sensie materialnym, tylko nad tym co blokuje wiele aspektów naszego polskiego potencjalu i nie pozwala na wyzwolenie - co jest jak rak na tkance społecznej - trzeba możliwie jak najszbyciej przeciąć i usunąć ten wrzód. . A tym wrzodem jest Watykan - jestem PEWIEN NA 100 % , że to będzie ogromne dobrodziejstwo.


 Jak lekarz ratuje człowieka w stanie ciężkim , to nie zastanawia się nad tym co będzie później - ratuje życie i robi wszystko aby przywrócić podstawowe funkcje organizmu - tak samo jest z Polską, która po części jest w takim agonalnym stanie - jesteśmy martwym społeczeństwem. Jest zima - nie można oczekiwać, że po zimie nastąpi lato i czasy plonów i zbiorów - WPIERW TRZEBA zadbać o jakość gleby i usunąć chwasty które blokują potencjał - dopiero potem będzie sianie -podlewanie, pielęgnacja, okres wzrostu i zbieranie plonów.

 

Polacy to generalnie osoby emocjonalne, burzyciele - o ułańskiej fantazji a jak przyjdzie do racjonalnej, pozytywistycznej pracy u podstaw to prawie nikogo to nie interesuje - więc zawsze jest ta wiara w czarodziejską różdżkę - jowy i inne, które mają uzdrowić ten kraj. A ja w magiczne hokus pokus nie wierzę. Nikt nie powinien wierzyć.