JustPaste.it

10 Wspaniałych Rzeczy, Jakich Uczą Gry Komputerowe

Pamiętasz czasy, w których gry komputerowe były brzydkie, polegały głównie na zbieraniu punktów, jabłek, gruszek, czy czegokolwiek innego i nie miały do zaoferowania nic więcej?

Pamiętasz czasy, w których gry komputerowe były brzydkie, polegały głównie na zbieraniu punktów, jabłek, gruszek, czy czegokolwiek innego i nie miały do zaoferowania nic więcej?

 

6ef2cd90628b9da97bed4b025ce16bcf.jpg


Obecnie nie tylko konkurencja na rynku wymusza wprowadzanie coraz lepszych rozwiązań, ale także zaawansowane technologie (jak silniki graficzne typu FrostBite, czy CryEngine dostępny dla każdego) dają niemal nieograniczone pole do popisu. Jako, że blog ten dotyczy kilku tematów i nie zamierzam się specjalnie ograniczać (interesuje mnie przekazanie dobrej treści, a nie sztuczna specjalizacja), postanowiłem opisać mechanizmy i obserwacje, które mogą sprawić, że gry komputerowe przestaną być dla Czytelnika zabawką dla dzieci. Najlepiej znam gatunek cRPG, dlatego większość obserwacji pochodzi właśnie z nich. Niektóre gry są nawet politycznie sugestywne (w Mario można iść tylko w prawo), ale to akurat pomijam :)
 

Czego więc można nauczyć się z gier?

 

1. Logiczne myślenie

W przygodówkach często cierpiały moje nerwy, a jak nerwy to i klawiatura, gdy nie mogłem przejść jakiegoś głupiego momentu. Czasem logika gry, a czasem zupełny jej brak wymagały nie lada kombinowania i wielu prób. Zagadki logiczne są stosowane również w szkołach i podczas przygotowań do testów IQ, stąd nie można zaprzeczyć wartości i przydatności gier logicznych. Umiejętność rozwiązywania problemów jest bardzo, bardzo potrzebna w pracy, czy własnej firmie, dlatego przygodówki oceniam jako jedne z najlepiej kształcących.
 

2. Wytrwałość (w dużej mierze gry polegające na „wbijaniu” poziomów, czy szukaniu przedmiotów)

Takie gry jak Diablo, czy World of Warcraft wymagają nie lada wytrwałości w osiąganiu kolejnych poziomów, czy zbierania przedmiotów. Jeśli przyjrzysz się kiedyś, ile czasu najwięksi wyjadacze spędzają na przechodzeniu ciągle tych samych misji i zabijaniu ciągle tych samych bossów, docenisz umiejętności twórców, którzy zaprojektowali tak angażujące gry. Warto się również przyjrzeć samej mechanice tego typu produkcji, ponieważ bardzo skutecznym i coraz modniejszym trendem marketingowym jest tzw. gamifikacja, czy też grywalizacja (Paweł Tkaczyk napisał o niej książkę, zaopatrz się w nią, jeśli jeszcze nie czytałeś i interesuje Cię marketing). Świetne gry są skonstruowane w odpowiedni sposób pod kątem psychologicznych mechanizmów tak, by gracze zostali w odpowiednim momencie pobudzeni, nagrodzeni, poczuli wyzwanie, a nawet chciwość, czy zazdrość.
 

3. Spostrzegawczość

Ubolewam nad tym, że wiele gier o najwyższych budżetach jest tworzona pod kątem tzw. casuali, czyli osób grających od święta. Nie mówię, że sam jestem jakimś szczególnym mistrzem, ale męczące jest to, że niedługo prawdopodobnie rozgrywka zejdzie do poziomu „Wciśnij przycisk enter, by przejść grę”. Dawniej było trudniej, przez co m.in. spostrzegawczość była ćwiczona o wiele lepiej (a także wytrwałość i koncentracja, czego efektem była zdecydowanie silniejsza nagroda emocjonalna po przejściu gry/wyzwania). Nie było podświetlania przedmiotów, które należy podnieść, czy użyć. Starsze gry po prostu wrzucały gracza w bardziej bezwzględne i realistyczne warunki – znajdziesz to, co trzeba i wymyślisz sposób, by tego użyć lub nie przeżyjesz, albo nie przejdziesz danego etapu gry. To, wbrew pozorom, bardzo angażujące podejście, bo lubimy wyzwania, a emocjonalna nagroda za sprostanie wyzwaniu jest o wiele większa, niż ta płynąca z obejrzenia ślicznej grafiki. Albo po prostu już się starzeję i nie ogarniam trendów :)
 

4. Szybkość reakcji (strzelanki)

Takie gry jak Unreal Tournament, Quake, czy Call of Duty wymagały od gracza wejścia w tzw. stan uptime (podwyższonej aktywności mózgu, kiedy to wyłączamy swoje dialogi wewnętrzne, zapominamy o własnym istnieniu i liczy się wyłącznie dana aktywność, która wymaga nieprzeciętnego zaangażowania). Szybkość reakcji jest w nich czynnikiem decydującym i część graczy potrafiła się w tym naprawdę świetnie wyćwiczyć. W czasach, gdy gry były tylko zabawą, nie doceniano tego i uznawano za tzw. „no-life”. Obecnie całkiem spora grupka graczy zarabia ogromne pieniądze na e-sporcie (jakiś czas temu szesnastolatek został dzięki temu milionerem). Szybkość reakcji wyćwiczona w grach to umiejętność zapisana w mózgu i wykorzystywana nie tylko w samej rozgrywce, dlatego dzięki takiemu treningowi mogą się poprawić np. umiejętności bezpiecznej jazdy samochodem ze względu na krótszy czas potrzebny do zatrzymania samochodu, zauważenia znaku, czy zagrożenia na drodze.
 

5. Pamięć

W czasach, gdy młodzi ludzie nienawidzą szkoły, lekcje prowadzone są w najbardziej nudny sposób, jaki tylko może przyjść do głowy, ćwiczenie pamięci w grach jest jedną z niewielu „ostatnich desek ratunku” dla rozwoju intelektualnego. Oczywiście, celowo przesadzam :) Starożytna gra, Mahjong, polegała w pełni na wykorzystywaniu pamięci i przetrwała całe wieki. Zabawa nie musi być jednak skonstruowana wyłącznie pod kątem zapamiętywania, by ćwiczyć tą umiejętność. Wszelkiego rodzaju kombinacje, przepisy, zasady, składniki i techniki wymagają od nas zapamiętania ich, przez co mózg jest naturalnie ćwiczony.
 

6. Myślenie w dłuższej perspektywie czasowej

Jeśli teraz nauczę moją postać tej umiejętności, to jakie będą dostępne później? Czy to, że teraz wydam złoto na lepszy pancerz nie sprawi, że później braknie mi funduszy na leczenie i nie poradzę sobie? Takie problemy rozwiązywane w grach powodują, że gracz uczy się myślenia przyszłościowego, szczególnie jeśli gra nie wybacza błędów i jest sporo do stracenia (np. świetne rozwiązanie typu permanent death, czy tzw. postać hardcore, która po śmierci zostaje zablokowana na stałe). Nie chodzi tu nawet o samą postać, ale o czas, który poświęciliśmy, by ją rozwijać. Dostajemy więc „w prezencie” jedną z najlepszych umiejętności pod kątem kariery – co muszę zrobić teraz, by za X lat stało się Y? To bardzo ważne, a w szkole się tego nie nauczysz.
 

7. Kreatywność i wyobraźnia (choć często twierdzi się, że jest odwrotnie)

Kiedyś różnej maści psycholodzy, pedagodzy i inni „-godzy” podnosili alarmy związane z zagrożeniami, jakie rzekomo niosły ze sobą gry komputerowe. Jednym z najdziwniejszych oskarżeń było rzekome zabijanie wyobraźni i kreatywności osoby grającej w gry. Oczywiście, na pewno umiejętność wizualizacji będzie mocniej stymulowana i ćwiczona podczas czytania powieści, jednak wystarczy spróbować zagrać w dowolną grę cRPG, by zobaczyć, że wyobraźnia od nich nie szwankuje. Ba, uważam że się rozwija. Gry są kopalnią pomysłów, wzorców i ciekawych rozwiązań, które wspomagają i naszą kreatywność. Mnogość światów, postaci, fabuł i zadań w grach po prostu tak poszerza horyzonty fanów fantastyki, że mogą oni o wiele lepiej tworzyć, malować, pisać, opowiadać.
 

8. Języki

Oczywista oczywistość – szczególnie dawniej, gdy spolszczenia były dużo rzadsze. Chcąc grać, trzeba było domyślać się i jakoś tłumaczyć polecenia, czy interface gry. To dawało motywację do nauki języka i powodowało, że ciągle się nim otaczaliśmy (tzw. pełne zanurzenie, jedna z najlepszych technik nauki). W szkole nie korzysta się z tego, bo ani nie ma na to czasu, ani wykształconych nauczycieli, którym by się chciało. Pozostaje włączyć komputer i przez Team Speak uczyć się angielskiego w ramach partyjki w jakąś dobrą pozycję.
 

Przyjemnie podana wiedza

Gdybym bez przerwy nie czytał i nie oglądał filmów dokumentalnych (nerd allert), starałbym się uczyć z gier. Dlaczego? Ponieważ to tzw. edutainment, który w niektórych kręgach nie zostaje uznany, a jakieś badania podobno nawet wykazały, że śmiech i fun spowalnia przenoszenie wiedzy do pamięci długotrwałej. Niemniej jednak, osobiście wolę uczyć się czegoś 3x dłużej, jeśli jest to przyjemne, niż w tragicznych warunkach i z nienawiścią do przedmiotu odbębniać kolejne lekcje i zadania domowe. Do tego dochodzi tzw. grywalizacja, czyli właśnie zastosowanie mechanizmów gier w nauce i edukacji, by pobudzić chęć sprostania wyzwaniom, zachęcić do rozwoju poprzez zabawę i połączyć przyjemne z pożytecznym. Przykładowo, historii można uczyć się z serii gier Total War, czy Call of Duty czy Battlefield (II Wojna Światowa), w Skyrim – poznać nieco kulturę Wikingów i tak dalej.
  

Zapalonych przeciwników grania i „marnowania czasu” nigdy nie przekonamy, ale nie taki jest mój cel :) Idiotyczne stereotypy zawsze pozostaną, choć wizerunek gracza jako kogoś, kto spędza całe dnie w jednej grze i nie robi w życiu nic innego od pewnego czasu po prostu się rozpada. Branża gier komputerowych ma szansę na przebicie branży filmów, szczególnie przy obecnej jakości „scenariuszy”. Rozwój i zwiększająca się popularność grywalizacji również powinny dać nam sygnał, że gry dawno przestały być niszowym sposobem na zabicie czasu, a stały się nieodłącznym elementem życia ludzkiego.

 

Źródło: http://grzegorzgajcy.com/dlaczego-warto-grac/