Jest taki zawód, w którym nie liczy się zmrużenie powiek,
w którym decyzja nie podlega ocenie
w którym los - przypadek nie błaga o litość.
Błaga tylko o szybkość.
Są tacy ludzie, dla których decyzją jest sygnał.
Nie zadają zbędnych pytań,
znają prawo życia i śmierci, rozpaczy i bólu.
Mają szybkie, precyzyjne ruchy
i jeden cel – zdążyć !
Mają swoje czarne ubiory i srebrzyste kaski.
Tylko dzięki nim wierzymy,
że nie będzie za późno,
że drabina nie będzie za krótka,
że w płucach jeszcze wystarczy powietrza,
że sufit nie zwali się z trzaskiem,
kiedy los igra z nami
i zaprasza do śmiertelnego tańca.
Oni odnajdują nas wtulonych w dym i rozpacz,
ochraniają ramionami,
do ust przykładają tlenową maskę
i mówią:...oddychaj spokojnie,
wiedziałem, że czekasz,
nie pozwolę cię skrzywdzić...
Są tacy ludzie – zwyczajni, anonimowi,
fajni, młodzi.
Przechodzimy koło nich, kiedy grają w piłkę,
sprzątają, myją swoje czerwone samochody.
Kiedy słyszymy jak nimi pędzą ulicą,
przystajemy ciekawi i dumni.
Oni potem wracają
i znowu są za płotem naszego osiedla.
Wtedy odsuwamy firankę
i zastanawiamy się czy wrócili w komplecie,
i patrzymy na nich, dumni, że są blisko,
z okien naszego bezpiecznego domu.
@ Janusz D.
Łódź, 12 września 2015 r