JustPaste.it

Biegunka Legislacyjna w Polsce

810 godzin, czyli ok 3 godzinny dziennie. Tyle czasu potrzeba, aby zapoznać się ze wszystkimi zmianami wprowadzonymi w ciągu pierwszych trzech kwartałów tego roku w polskim prawie

810 godzin, czyli ok 3 godzinny dziennie. Tyle czasu potrzeba, aby zapoznać się ze wszystkimi zmianami wprowadzonymi w ciągu pierwszych trzech kwartałów tego roku w polskim prawie

 

Posłowie w Sejmie nie próżnują, przegłosowują nowelizację za nowelizacją. Wprowadzają kolejne ustawy, które mają usprawnić funkcjonowanie Rzeczpospolitej. Zamysł może nawet i słuszny, jednak praktyka pokazuje co innego. Nasi posłowie wprowadzili prawo, zapisane na ponad 15 tysiącach stron. Aby zapoznać się ze wszystkimi zmianami wprowadzonymi w tym roku przeciętny obywatel potrzebuje ok. 3h dziennie.

Ignorantia iuris nocet

Nieznajomość prawa szkodzi - tę paremię znają już uczniowie szkół średnich. Warto jednak zadać pytanie czy to zdanie jest w polskich warunkach ciągle aktualne? Wskutek takiej ilości zmian, obywatele nie są w stanie zapoznać się nawet ze zmianami bezpośrednio ich dotyczącymi. Tym bardziej, że część ustaw pisanych jest niezgodnie z zasadami legislacji. Na szczęście członkostwo Polski w Unii Europejskiej sprawia, że obywatel może się bronić powołując bezpośrednio na prawo unijne.

Najlepszym przykładem źle wprowadzonego prawa jest słynna ustawa o grach hazardowych. Założenie Ministra Finansów było całkiem słuszne. Ograniczyć ilość automatów hazardowych na rynku, opodatkować i koncesjonować kasyna. Niestety pośpiech przy nowelizacji spowodował, że ministerstwo "zapomniało" notyfikować zmian Komisji Europejskiej. Zabieg czysto techniczny, jednak brak takiej notyfikacji skutkuje nieważnością postanowień ustawy. A dokładniej niemożnością powoływania się na przepisy przed sądami w Polsce.

Konsekwencje biegunki legislacyjnej

Jakie efekty przyniósł brak notyfikacji, każdy mieszkaniec większego miasta może łatwo zauważyć. Zamiast ograniczenia ilości maszyn hazardowych i przeniesienia ich do kasyn, gdzie weryfikowany jest wiek uczestników tej rozrywki, mamy "wysyp" salonów z automatami do których mogą wejść nawet niepełnoletni. Najgorszy w tym wszystkim, jest jednak upór Ministra Finansów, który dalej nie notyfikował ustawy, twierdząc że wszystko zostało poprawnie wykonane. Niestety skutki widać na ulicach polskich miast.

Dlatego wskazówka do naszych posłów: lepiej produkować mniej, ale lepiej. Może droga, która sprawdza się w biznesie zadziała i w polskiej rzeczywistości prawnej?