JustPaste.it

Kryzys w IZIS

Przyszła kryska na Matysków z IZIS. Czesi wspomagają bronią Kurdów a Rosjanie lotnictwem.

Przyszła kryska na Matysków z IZIS. Czesi wspomagają bronią Kurdów a Rosjanie lotnictwem.

 

231ef9b5-821f-41a6-a183-44f91b58b472_small.jpg


Skala kłamstw i propagandy przeciwko działaniom Rosji w Syrii nie pozostawia złudzeń

Jeżeli byśmy budowali swoją wiedzę o świecie tylko na podstawie oświadczeń niektórych zachodnich polityków oraz informacji podawanych przez niektóre z najważniejszych zachodnich mediów – to mielibyśmy mniej więcej taki obraz wojny w Syrii, że oto Rosjanie prowadzą ją co najmniej od kilku lat, bombardując przeciwników tzw. państwa islamskiego, w którym służy około 2500 obywateli Federacji Rosyjskiej, głównie z Czeczenii i Dagestanu.

Nie dość, że Rosjanie bombardują tzw. umiarkowanych bojowników (!), lub umiarkowanych islamistów (!!), to jeszcze zdarza się im przeważnie trafiać w składy broni z prawie „całą” bronią podarowaną przez Amerykanów!

W wyniku działania kilkunastu rosyjskich samolotów, gwałtownie zwiększa się fala uchodźców z Syrii i całego regionu do Europy. No, a to wszystko jest robione po to, żeby wzrosły notowania ropy naftowej, jak również żeby w rosyjskich mediach społecznościowych mogły pojawić się hasła „#syrianasz”!

Z niektórych nieco bardziej „wtajemniczonych” portali głównie zachodnich, które aspirują do ważnego miana think tanków, można wyczytać, że sprawa „rosyjskiej inwazji” w Syrii ma też drugie dno. Otóż chodziło o to, żeby pozbyć się bojowników z Donbasu, którzy rzekomo mają mieć możliwość przenieść się do walki w Syrii po stronie wojsk rządowych.

To mniej więcej – w dużym uproszczeniu i oczywiście z przymrużeniem oka tyle, ale bez problemu można w kilka dni skompletować materiał na niezłą książkę o mechanizmach działania zachodniej propagandy, która ma tutaj dwa cele.

Po pierwsze chodzi o przykrycie własnej niekompetencji. Po drugie, chodzi o absolutne rozmycie celów, którym ta niekompetencja służyła.

Czyli – nikt na zachodzie nie chce się przyznać, do tego jak wyjątkowo nic nie zrobiono, żeby poradzić sobie z problemem terroryzmu na Bliskim Wschodzie, a już na pewno nikt się nie będzie chciał przyznać, że próbowano wykorzystać to zjawisko – przez sterowanie okolicznościami np. w formie dostaw broni i pieniędzy z bogatych państw arabskich, w celu obalenia nieprzyjaznego rządu w Syrii.

Oczywiście nie ma winnych i nic takiego się nie działo, a zachodnie, w tym zwłaszcza tureckie samoloty wlatywały w syryjską przestrzeń powietrzną zawsze w celu kontroli zanieczyszczeń powietrza, o ile akurat nie bombardowały Kurdów. Przecież do bombardowania syryjskich wojsk rządowych nikt nie chciałby się przyznać – i to są tylko pogłoski, żeby nie było przypadkiem, że kraj NATO wszedł w stan de facto niewypowiedzianej wojny z Syrią. Co trzeba przyznać w obecnej sytuacji Syrii, byłoby mało chwalebne, to tak jakby tam kogoś interesowało przestrzeganie prawa międzynarodowego.

Rosja samą swoją obecnością spowodowała, że takie domniemane akcje ze strony lotnictwa państw trzecich będą co najmniej utrudnione, albowiem już samo namierzenie samolotów wiązką radaru zestawu przeciwlotniczego, działa na pilotów jak zimny prysznic – proszę zwrócić uwagę, że nawet o takiej drobnostce doniosły niedawno światowe agencje, zarazem dodając że było to 8 samolotów tureckich – patrolujących granicę. Fascynująca sprawa prawda?

Czyżby lotnictwo tzw. państwa islamskiego było tak potężne i zdolne do spowodowania tak złożonych ataków powietrznych, że ich ewentualna próba powstrzymania wymaga od razu aż 8 F-16 w jednym miejscu? Trzeba być ekstra naiwnym, żeby wierzyć w takie patrole, chyba że ich celem było po prostu np. zgubienie bomb, wiadomo że na nie działa grawitacja i spadają – no cóż zrobić? Taki ich urok! No, a tu nie da się. Każdy pilot wie, że opromieniowanie przez wiązkę naprowadzania zestawów OPL to zaproszenie do śmierci. Zwłaszcza, jeżeli już wie, że za konsolami sterowania siedzą fachowcy.

Oczywiście kolejne zbrodnie „nieznanych sprawców” będą przedstawiane jako działania rosyjskiego lotnictwa lub rosyjskiej artylerii – w zasięgu jej bazowania.

Zobaczymy jeszcze nie raz – zburzone domy, płonące instalacje, cywilów przygniecionych przez pogruchotane zabudowania, ulice zasłane gruzem itd. Tylko za każdym razem, oglądając takie obrazki, w tym przebitki rosyjskich samolotów rzekomo nadlatujących nad cel (żaden szanujący się pilot nie przelatuje nad celem, który bombarduje – ładunek można zrzucić z kilku kilometrów lub większej odległości, a ten leci do celu po odpowiedniej krzywej wynikającej z parametrów ładunku, profilu lotu i dokonanego manewru) – pamiętajmy, że bloki Doniecka nie ostrzeliwały się same od Zachodu!

Podobnie jest w tym przypadku, prymitywne próby wmawiania światu że Rosjanie coś zbombardowali, bo jacyś świadkowie widzieli rzekomo rosyjskie samoloty to totalny idiotyzm.

Szanowni państwo – nie da się po prostu „zobaczyć” gołym okiem samolotu lecącego z prędkością naddźwiękową podczas bombardowania. Ponieważ po pierwsze fala dźwiękowa dociera do nas, jak samolotu już nad nami nie ma, a po drugie – leci on tak szybko, że rozpoznanie jego kształtu i oznaczeń państwowych jest prawie niemożliwe, zwłaszcza jeżeli nadlatuje z kierunku słońca (co jest zasadą).

Być może w trakcie dokonywania manewru po zrzucie – ale to w jakiejś odległości od celu, jak rozpędzona z dużej prędkości maszyna wytraca ją, żeby zrobić zwrot – można, ale to już nie jest żaden dowód, że kilkanaście kilometrów wcześniej coś zbombardowano.

W Syrii dzisiaj używa się bardzo wiele różnej maści uzbrojenia w tym tzw. „słoni”, są to prymitywnej konstrukcji pociski rakietowe, zbudowane przez napełnienie materiałem wybuchowym np. zbiornika ciśnieniowego (po oleju lub gazie) i dodaniem do niego silnika rakietowego. To może ważyć nawet i pół tony – w zależności od fantazji wytwórców takiej broni. Odpalenie następuje „w rejon”, pocisk pokonuje stosunkowo krótką odległość z wielkim wyciem – spada i efekt jest podobny do upadku bomby lotniczej, powoduje za to niekontrolowane zniszczenia. Tego typu wynalazków jest tam o wiele więcej, chodzi o to że atak lotniczy można symulować.

Jednak propaganda antyrosyjska jest jeszcze stosunkowo mało napastliwa, mogłoby być o wiele gorzej, wszyscy pamiętamy skalę kłamstw ze szczytowego okresu walk w ukraińskiej wojnie domowej. Być może po „pokazówce” te nienawistne ataki skoncentrują się na tym, co jest dla Zachodu najważniejsze, czyli prawach kobiet (o to walczyliśmy w Afganistanie), gender i innych równie ważnych kwestiach, za które „warto” oddawać życie w odległym kraju, którego nie tylko nie rozumiemy, ale jesteśmy w pewnym sensie współwinni jego upadku, właśnie przez takie wynalazki.

Co będzie dalej, to będzie zależało od tego, na co w końcu zdecydują się Amerykanie. Barack Obama nie ma już chyba ochoty zakończyć kadencji, jako człowiek, który doprowadził świat na skraj III ciej wojny światowej – przez nieprzewidywalne działania przeciwko światowemu pokojowi i Rosji w Syrii?

Państwa europejskie pokazały jak bardzo są wojownicze, nie radząc sobie z powstrzymaniem fali nielegalnych imigrantów, więc raczej nie będą miały neokolonialnych nawrotów myślenia postimperialnego. Być może z jakiegoś mandatu ONZ za zgodą stron, w jakiś rejon pojadą jakieś wojska, będą coś i kogoś zabezpieczać.

Jakoś sytuacja musi się rozwinąć, w tym najważniejsze jest to, czy Amerykanie skompromitują się do końca – wspierając „umiarkowanych terrorystów”, czy też zachowają się rozsądnie? Zobaczymy, a o tym co się dzieje będą świadczyły już tylko rosnące ceny ropy.

Krakauer
https://obserwatorpolityczny.pl