Budzi się we mnie satyr - wesołek
bo nam zagraża bez tyłka stołek.
Spływają w pióro rymy swawolne
słysząc, że krzesło zostanie wolne,
gdy historycznie już w krew nam weszło,
że as polityk musi mieć krzesło.
Ci, których nie ma, rangę swą tracą
bo za pustostan niechętnie płacą.
Czy to Szczyt, Senat czy inna Rada
ważne jest miejsce, z którego gada
losem ojczyzny głowa stroskana
(nawet gdy niezbyt przygotowana).
Na nic tyrady, choć złotouste,
jak słów nie słychać i krzesło puste.
Choć obrażanie już w krew nam weszło
posadźmy tyłek na wolne krzesło,
niech dziś elita kopii nie kruszy
bo na złość można... odmrozić uszy.
Mógłbym mniej serio, bardziej lirycznie,
lecz ujmę sprawę filozoficznie:
szanujmy krzesło razem z poręczą,
niech się wyborcy dalej nie męczą,
szanujmy miejsce, gdy podsuwają,
bo jak nas widzą, tak oceniają!
I tu łzę ronię (efekt cebuli),
troską Polaka jest vox populi!
@ Janusz D.