JustPaste.it

Cyniczna inżynieria cywilizacyjna

Wykorzystuje pożytecznych idiotów, czyli fanatyków religijnych, szeregowych masonów, liberałów i pospolite lemingi zamroczone ciepłą wodą z kranu

Wykorzystuje pożytecznych idiotów, czyli fanatyków religijnych, szeregowych masonów, liberałów i pospolite lemingi zamroczone ciepłą wodą z kranu

 

 

ISIS jako narzędzie w wojnie zastępczej wymierzonej w populację Zachodu

Oczywistą konsekwencją, a zatem i celem, przerażających ataków w Paryżu, o które zostali oskarżeni terroryści z ISIS, jest sprowokowanie swoistego społeczno-politycznego „punktu rozłamu”, innymi słowy doprowadzenie do rozłamu pomiędzy mieszkającymi we Francji muzułmanami i (w większości niepraktykującymi) chrześcijanami oraz zaognienie debaty na temat tego, co należy zrobić z francuskim, i ogólnie europejskim, „multikulturalizmem” w epoce terroryzmu spod znaku dżihadu.

Jest to wyjątkowo cyniczne i, szczerze mówiąc, szatańskie posunięcie w kontekście ostatniego napływu do Europy ogromnej liczby syryjskich imigrantów, uciekających przed wojną wymierzoną w rząd Asada, wznieconą i w pełni popieraną przez kraje Zachodu, w tym Francję.

Należy powiedzieć wprost, bez owijania w bawełnę, iż Francja od jakiegoś czasu wspiera w Syrii dokładnie takich samych dżihadyjskich terrorystów, których obecnie obwinia o przeprowadzenie ataków w Paryżu.

Jak wspomniałem w poprzednim artykule [po polsku tutaj], z powszechnie dostępnych materiałów wynika, że po II wojnie światowej rząd Stanów Zjednoczonych oraz kraje NATO utworzyły na terenie państw Europy tajne siatki paramilitarne, których zadaniem było przeprowadzanie ataków terrorystycznych na mieszkańców Europy po to, by doprowadzić do społeczno-politycznego rozłamu pomiędzy Wschodem i Zachodem, pomiędzy komunizmem i kapitalizmem.

Za wieloma atakami terrorystycznymi, przeprowadzonymi w latach 1960-1980, stała ta właśnie siatka „Gladio”, przy czym część z tych zamachów była bardzo podobna do dokonanych ostatnio w Paryżu, gdyż ich celem było zabicie ludności cywilnej krajów Europy. Tak jak kilkadziesiąt lat temu, mamy obecnie do czynienia z identyczną strategią kreowania napięcia poprzez ataki terrorystyczne na mieszkańców Zachodu, co ma służyć osiągnięciu określonych geopolitycznych celów, z tą jedną różnicą, że miejsce „sowieckich komunistów” zajęli „muzułmańscy terroryści”.

Celem wspomnianej strategii jest utrzymanie kontroli nad materialnymi zasobami, takimi jak ropa naftowa i gaz, dzięki czemu łatwiej jest kontrolować kraje. Jej istotnym aspektem jest także zarządzanie społeczną percepcją – tym, w jaki sposób ludzie myślą i czują. Bo przecież ostatecznie rządzący tym światem pozyskują władzę dzięki poparciu ludzi, a zatem udzielony przez nich mandat należy utrzymać – za wszelką cenę.

Jeśli politycy są względnie łaskawi dla społeczeństwa, to dzięki relatywnej przejrzystości podejmowanych przez nich działań proces umacniania się publicznego poparcia dla ich władzy przebiega w sposób naturalny. Lecz jeśli wybrani rządzący aktywnie uprawiają politykę, która jest typową antytezą wartości, na których rzekomo opiera się ich pozycja, to wtedy na porządku dziennym przeprowadza się tajne, podstępne akcje, a wszystko to pod przykrywką „interesów bezpieczeństwa narodowego”.

Europę tudzież „Zachód” postrzega się generalnie jako globalnego obrońcę wolności, demokracji oraz wartości powiązanych z ideą „oświecenia”. Mimo to od 4 lat zachodnie rządy i ich agencje wywiadowcze aktywnie wspierają jedne z najbardziej barbarzyńskich przypadków niewyobrażalnego ludzkiego śmiecia tylko po to, by w nielegalny sposób obalić demokratycznie wybrany rząd Syrii. Czyniąc to, te same zachodnie rządy umożliwiły wymordowanie około 250 tysięcy syryjskich cywilów oraz sprawiły, że miliony pozostałych musiały opuścić własne domy.

Pomimo tych faktów zachodnie populacje wciąż delektują się tą samą, wyświechtaną, przepełnioną banałami propagandą, zgodnie z którą zachodnie rządy są bastionami prawej, słusznej walki z atawistycznymi hordami. Wyraźnie jesteśmy oszukiwani w myśl słów Hitlera, który powiedział, że „szerokie masy ludu łatwiej dają się nabrać na wielkie kłamstwo niż na małe”.

Prawda jest taka, że owe „hordy” muzułmańskich ekstremistów są prawie w całości tworem zachodnich rządów, które wykorzystują je i przedstawiają jako zewnętrzne zagrożenie, by następnie z nim „walczyć”, po to, by bronić zachodnich „wartości”, tych samych, które 300 lat temu motywowały Brytyjskie Imperium, a potem każde kolejne, jakie się pojawiło na Zachodzie, do podbijania i kontrolowania możliwie dużych obszarów ziemi oraz jej zasobów, zarówno naturalnych, jak i ludzkich.

Na naszej planecie trwa walka, lecz u jej podstaw nie leżą żadne religijne czy kulturowe ideologie, wyznawane przez masy ludzkie. Jest to walka pomiędzy normalnymi ludźmi – najbardziej wartościowym, zaradnym, samoodnawialnym zasobem świata – i psychologicznie dewiacyjnymi jednostkami, które uzurpują sobie prawo sprawowania władzy nad masami, w wyraźnym celu wtłoczenia ich w tryby jeszcze bardziej wyrafinowanej kontroli. Jeśli wciąż macie co do tego jakiekolwiek wątpliwości, to spójrzcie wstecz i zobaczcie, jaki kurs przybrało nasze globalne społeczeństwo w ciągu ostatnich 15-20 lat.

Nie jest przypadkiem, że nasilanie się wojen i konfliktów w odleglejszych częściach świata idzie w parze z militaryzacją zachodniego świata oraz utratą praw obywatelskich. Być może ktoś powie, że to pierwsze jest przyczyną drugiego, że taka jest po prostu naturalna kolej rzeczy. Argumentując w ten sposób, ignoruje jednak całą masę dowodów, z których jednoznacznie wynika, że wojny są planowane i prowadzone po to, by osiągnąć wyraźnie sprecyzowany cel – akumulację władzy w rękach niewielu.

Jak już napisałem powyżej, ci, którzy szukają władzy na tym świecie, w pierwszej kolejności muszą przejąć władzę na ludźmi. Jeśli nie jest to możliwe dzięki otwartemu upowszechnianiu prawdziwie szlachetnych wartości, to musi się to odbyć poprzez wdrożenie infrastruktury państwa policyjnego, które narzuca społeczeństwu uległość i posłuszeństwo tylko po to, by rządzący mogli w spokoju prowadzić swą grę pt. „kto rządzi światem”. Zdaje się, że na pozyskanie spolegliwej zgody od społeczeństwa nie ma lepszego sposobu niż wywołanie w nim strachu przed bolesną i krwawą śmiercią. Rzecz jasna nie chodzi tu o chęć zabicia wszystkich czy nawet większości ludzi, lecz o doprowadzenie całej populacji do stanu głębokiej traumy. A do tego wystarczy dobrze zaaranżowany, krwawy atak terrorystyczny oraz odpowiednie wykorzystanie siły współczesnych cyfrowych mediów.

To jasne (w każdym razie dla mnie), że ludzie tego świata, czy to bezpośrednio, czy pośrednio, nie zaznają „życia w pokoju”. Bo w gruncie rzeczy wojna została już głośno i dosadnie zapowiedziana, i o ile zgadzam się z tym, że zagrożenie pochodzi z wewnątrz kraju, że zostało „wyhodowane na własnym podwórku”, to z tym, że stoją za nim brodaci kolesie z filmu na Youtube, już niekoniecznie. Tak naprawdę groźni są dla nas elokwentni dżentelmeni pod krawatem, występujący w wieczornych serwisach informacyjnych, obiecujący wolność, demokrację i bezpieczeństwo dla wszystkich, nawet jeśli robią dokładnie coś innego.

Al-Kaida nie istnieje. „Prawda jest taka, że nie istnieje żadna islamska armia ani grupa terrorystyczna zwana Al Kaidą. I wie o tym każdy zorientowany oficer wywiadu. Istnieje natomiast kampania propagandowa, która ma sprawić, że opinia publiczna uwierzy w obecność owej namierzonej organizacji reprezentującej diabła. Celem tej kampanii jest takie pokierowanie telewidzami, by zaakceptowali ujednolicone międzynarodowe przywództwo w wojnie z terroryzmem. Państwem, które stoi za tą propagandą, są Stany Zjednoczone…” – były brytyjski minister spraw zagranicznych Robin Cook (zginął nagle w trakcie wyprawy w szkockie góry Highlands), tydzień po wygłoszeniu tych słów.

Joe Quinn
http://www.sott.net/article/306511-ISIS-as-Instruments-of-Proxy-War-on-Western-Populations
Tłumaczenie: PRACowniA
https://pracownia4.wordpress.com

Share this:

 

a

Dokładnie pół wieku temu wewnątrz Kościoła Katolickiego nastąpił przewrót, który zapoczątkował zatwierdzenie wewnątrz katolicyzmu żydowskiej herezji. Niedostrzegalnie, bez głośnych osądów i szeroko zakrojonych dyskusji, nastąpiła rewizja nauki chrześcijańskiej i przejście hierarchii katolickiej do oddawania czci żydowskiemu Bogu.

Dokładnie pół wieku temu wewnątrz Kościoła Katolickiego nastąpił przewrót, który zapoczątkował zatwierdzenie wewnątrz katolicyzmu żydowskiej herezji, i który realizowany jest pod pozorem katolicko – żydowskiego „dialogu”. Mówimy tu o przyjęciu Deklaracji Nostra aetate („W naszej epoce” – od A.L.) z 1965 roku, która zmieniła chrześcijańską naukę Kościoła Chrystusa i przejęła żydowski punkt widzenia na relacje między Starym i Nowym Testamentem oraz wybraństwo narodu żydowskiego.

Wydarzenie to było przygotowywane od dłuższego czasu i jest wynikiem głębokiej dywersji ideologicznej, opracowanej przez żydowskich teologów i filozofów oraz jest wdrażane przez zwolenników ich poglądów wewnątrz samego Kościoła Katolickiego.

Jak wiadomo, chrześcijaństwo naucza, że ​​wybraństwo starożytnego narodu żydowskiego polegało na tym, aby zachowując prawdziwy Monoteizm (wiarę w Jednego Boga – dod. A.L.), doczekać się przyjścia Mesjasza, a następnie ponieść Dobrą Nowinę o jego Przyjściu ludom ziemi, czego następnie dokonali Apostołowie. Jednak naród żydowski odrzucił Mesjasza – Chrystusa Zbawiciela, o którym świadczyli prorocy, i tym samym zakończył okres swego wybraństwa, przekazanego Apostołom i tym wspólnotom chrześcijańskim, które stały się podstawą nowego Ludu Bożego – Kościoła Chrystusowego.

Sam Chrystus powiedział Żydom: „43. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. 44. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go. 45. Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. 46. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka”. (Mt 21, 43-46). I jeśli, według Apostoła, Kościół Chrystusowy jest „wybranym plemieniem …, narodem świętym, ludem (Bogu) na własność przeznaczonym” (1 P. 2.9), to wszelkie twierdzenia o trwającym niby nadal wybraństwie przez Boga całego narodu żydowskiego są teologicznie bezpodstawne.

Właśnie to twierdzenie zostało zdecydowanie odrzucone przez faryzeuszy oraz ustalony na podstawie ich nauczania talmudyczny judaizm i stało się głównym celem krytyki i potępienia. Judaizm twierdził i nadal twierdzi wyłączne prawo Żydów, zagwarantowane im przez sam fakt urodzenia się, do dominującej pozycji w świecie, rozpatrując chrześcijaństwo albo jako bałwochwalstwo, albo jako możliwą do przyjęcia przez pogan formę monoteizmu, prowadzącą ich do oddania czci Bogu Izraela.

Ostatnie twierdzenie pochodziło od Majmonidesa i właśnie ono stało się podstawą planu zniszczenia od wewnątrz nauki katolickiej. Najbardziej plan ten został rozwinięty przez włoskiego rabina, uczonego – kabalistę Eli Benamozega (1823-1900), który nazywany jest „Platonem włoskiego judaizmu” i „jednym z nauczycieli współczesnej myśli żydowskiej” [1].

W 1884 r. E. Benamozeg wydał swoją książkę „Izrael i Ludzkość. Badanie problemu uniwersalnej religii i jego realizacja”, w której Kościołowi Katolickiemu zaproponował zreformowanie swojej nauki w trzech kierunkach:

– zmienić swój pogląd na naród żydowski,

– który powinien być zrehabilitowany jako naród starszy, jako naród kapłanów,

– który był w stanie zachować w swojej czystości pierwotną religię.

a

Ten naród nie jest Bogobójcą, nie został odrzucony przez Boga, ale przeciwnie, został powołany, aby zapewnić szczęście i jedność całej ludzkości; – „aby zrzec się boskości Chrystusa”, Syna Człowieczego, który był prostym rabinem, Żydem, i nim pozostał. Głosić Chrystusa można tylko jako człowieka, który zaproponował nauczanie o moralności w imię szczęścia wszystkich ludzi; – można zgodzić się na taką nową interpretację, ale nie na zniesienie tajemnicy Trójcy Świętej.

Tylko przy tych trzech warunkach Kościół Katolicki stanie się „Kościołem prawdziwego katolicyzmu”, tego katolicyzmu, który Benamozeg nazywa noahizmem – religią dla wszystkich narodów, które należą do „przestrzeni chrześcijańskiej”. Noahizm – to są prawa „potomków Noaha (Noego)”, których nie ma w Torze i które zostały przedstawione przez mędrców Talmudu (Tractat Sanhedrynu 56), zgodnie z zasadami interpretacji słów i zwrotów z Tory.

Noahizm wychodzi z tego, że istnieją tylko dwie drogi zbawienia: dla Żydów, którzy pozostają narodem wybranym przez Boga – to ścisłe przestrzeganie 613 przykazań Starego Testamentu, a dla nie-Żydów (o ile nie przeszli oni konwersji na judaizm, to jest nie zostali Żydami) – przestrzeganie 7 Przykazań Noego. Jest to minimalny zestaw wymagań, które, zgodnie z naukami Żydów, otrzymał od Boga Adam i Noe i który przedstawia się następująco:

1) wiara w jedynego Boga i zakaz bałwochwalstwa;

2) szacunek dla Boga, zakaz bluźnierstwa;

3) szacunek dla ludzkiego życia, zakaz zabójstwa;

4) szacunek dla rodziny, zakaz cudzołóstwa;

5) szacunek dla mienia bliźniego, zakaz kradzieży;

6) szacunek dla istot żywych, zakaz używania do potraw mięsa, wyciętego z żywego zwierzęcia;

7) powołanie sędziów, obowiązek ustanowienia sprawiedliwego systemu sądownictwa. [2]

a

Zgodnie z tym podejściem, nowym celem Kościoła Katolickiego powinno być rozpowszechnianie nauki humanizmu noahidskiego, a papieski prymat pozwoli na tej podstawie zjednoczyć wszystkich Chrześcijan. Religia noahizmu stanie się „religią naturalnej moralności”, uniwersalność której umożliwi zjednoczenie już całej ludzkości pod zwierzchnictwem Żydów.

Tak więc, plan został opracowany i rozpoczęło się poszukiwanie dróg jego realizacji. Pierwsze kroki w kierunku ustalenia „dialogu” między Katolikami i Żydami zostały podjęte jeszcze przed II Wojną Światową.

a

Ważną rolę w tym odegrał znany żydowski filozof i teoretyk syjonizmu Martin Buber (1878-1965), który zaproponował koncepcję dialogu Żyda i Chrześcijanina, dialogu dwóch wyznań. Rozpatrywał on Chrystusa w kontekście judaizmu I wieku i uważał, że Chrystus był Żydem i ich „wielkim bratem”, i że Chrześcijaństwo może być postrzegane jako droga do Boga. W odpowiedzi na to również niektórzy katoliccy teolodzy i filozofowie zaczęli bronić pozytywnego podejścia teologicznego do koncepcji rabinicznej, wzywając Chrześcijan, by traktować ją z szacunkiem. Jednak ich próby, aby zmienić nastawienie hierarchii Kościoła, wtedy nie zakończyły się sukcesem.

Wydarzenia z okresu wojny i to ugodowe stanowisko, które Kościół Katolicki zajął wobec reżimu nazistowskiego, stworzyły zupełnie nową sytuację, w której rozkręciwszy temat Holokaustu, żydowscy przywódcy dostali w swe ręce potężne narzędzie nacisku na papiestwo.

Ze strony judaizmu początkowo mówiło sie o dobrze przemyślanej i konsekwentnie realizowanej strategii, której celem jest doprowadzenie do przeglądu podstawowych postanowień nauki chrześcijańskiej. Kluczową ideą, uzasadniającą potrzebę rewizji Chrześcijaństwa, było twierdzenie o tym, że nauka ta zawiera w sobie „nauczanie pogardy” w stosunku do Żydów, co i stało się przyczyną tzw. świeckiego antysemityzmu nowego czasu.

Nauczanie to z kolei Żydzi związali z zasadniczym chrześcijańskim twierdzeniem o pozbawieniu Izraela obietnic i łask (Bożych – dod. A.L.), które zaczęli nazywać „ideą zastępstwa” Izraela przez Kościół i które uważali za najbardziej niebezpieczne. Wychodząc z tego również i Holokaust jest rozpatrywany przez nich jako „kulminacja wielowiekowych prześladowań, właśnie ze strony Chrześcijan”. Stąd wniosek, że polityka Hitlera miała sukces tylko dlatego, że była oparta na wielowiekowych oskarżeniach Chrześcijan w stosunku do Żydów.

Typowym przykładem takiej oceny są, na przykład, następujące oświadczenia współpracownika Centrum Studiów Żydowskich w Oksfordzie, rabina Solomona Normana: „w swojej istocie stosunek Hitlera do Żydów niczym nie różni się od chrześcijańskiego; różnica polega tylko na metodach, które on wykorzystywał”; „Żydzi widzą Chrześcijan, w przeważającej części, jako prześladowców. Stosunkowo niewielką ich liczbę zaliczają do ofiar, a już u bardzo niewielu Chrześcijan odnajdują współczucie dla poszkodowanych Żydów. Po Holokauście Żydzi już nie mogli poważnie uwierzyć w

moralną legitymację Kościoła”; „z żydowskiego punktu widzenia Chrześcijanin w ogóle, już ze względu na jego chrześcijańską wiarę nie posiada godności moralnej, nie mówiąc już o jakiejkolwiek wyższości moralnej” [3].

Formuła „nauczanie pogardy” („l’enseignement du mepris») z wynikającymi z niej wnioskami została wprowadzona przez francuskiego żydowskiego historyka i pisarza Julesa Isaaca (1877-1963), który przez długi czas był inspektorem edukacji narodowej we Francji. Odegrał on wiodącą rolę w kształtowaniu się „dialogu” żydowsko – katolickiego.

a

Jego główne idee zostały przedstawione w książkach „Jezus i Izrael” (1946) i „Geneza antysemityzmu” (1948), „Nauczanie pogardy” (1962), w których nauka chrześcijańska została poddana ostrej krytyce jako główne źródło antysemityzmu i jako najbardziej niebezpieczna jego forma ze względu na jej głęboką naturę teologiczną. Aby podważyć tę teologiczną naturę, zakwestionował on wartość historyczną opowieści ewangelicznych, przedstawiając i Ewangelistów i Ojców Kościoła, jako kłamców i prześladowców, pełnych antyżydowskiej nienawiści i ponoszących moralną odpowiedzialność za Oświęcim i Holokaust. Na tej podstawie zostało postawione zadanie „oczyszczenia” nauki (doktryny) chrześcijańskiej [4].

„Oczyszczenie” oznaczało uznanie tego, że Żydzi nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za śmierć Chrystusa; zmianę lub usunięcie tych modlitw, w których mówi się o Żydach; usunięcie tych miejsc z pism Ewangelistów, w których opowiada się o Mękach Chrystusa (zwłaszcza dotyczy to Ewangelii św. Mateusza, którego Jules Isaac oskarża o zniekształcenie prawdy, ponieważ to właśnie u niego jest powiedziane: „A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci nasze”) – Mt 27, 25.

I wreszcie złożenie obietnicy, że ​​Kościół w końcu zmieni swoje zachowanie, spokornieje, wyrazi skruchę, przepraszając Żydów i dokładając wszelkich niezbędnych starań w celu poprawienia nauki, aby wyeliminować to zło, które ta nauka przyniosła Żydom.

Sekwencja tego procesu „oczyszczania” została przedstawiona przez innego uczonego żydowskiego Pola Giniewskiego (-2011) w jego książce „Chrześcijański antyjudaizm. Mutacja”[5]. Przy użyciu odpowiednich pojęć zaczerpniętych z tradycji żydowskiej, wydzielił on trzy etapy: 1) „widuj” (spowiedź) – szczere uznanie wad i błędów; 2) „teszuwa” (pokuta) – zwrot do innego zachowania, i 3) „tikkun” (zadośćuczynienie) – naprawa.

Dopiero potem zamiast „nauczania pogardy„, zostanie ułożone „nauczanie szacunku”.

* * *

Przygotowania praktyczne do pierwszej fazy („widuj”) rozpoczęły się w 1946 roku, kiedy przy wsparciu amerykańskich i brytyjskich organizacji żydowskich w Oksfordzie odbyła się pierwsza Konferencja Katolików i Protestantów, wzywających do ustanowienia kontaktów z Żydami. A w 1947 roku, po serii spotkań międzynarodowych z sympatyzującymi mu działaczami katolickimi, Jules Isaac opublikował memorandum „Poprawka nauk katolickich, dotyczących Izraela” – którego podstawowe tezy weszły do Deklaracji z 10 punktów, przyjętej na zwołanej w tym samym roku Konferencji przedstawicieli Chrześcijan i Żydów w Seelisbergu w Szwajcarii[6].

a

Deklaracja Zelisbergska stała się programem reformy Chrześcijaństwa, domagającej się uznania faktu, że po pierwsze: Chrześcijaństwo jest zakorzenione w judaizmie (pierwsze 4 punkty), a po drugie: że judaizm nie powinien już być dalej przedstawiany przez Chrześcijaństwo w negatywnej formie (pozostałe 6 punktów):

1) W Starym i Nowym Testamencie mówi z nami jeden i ten sam Żywy Bóg;

2) Jezus urodził się z matki Żydówki z rodu Dawida i ludu Izraela, i Jego wieczna miłość i przebaczenie rozprzestrzenia się na Jego własny naród i na cały świat;

3) Pierwsi uczniowie Chrystusa, Apostołowie i Męczennicy byli Żydami;

4) Główne przykazanie Chrześcijaństwa, miłość Boga i bliźniego, zawarte już w Starym Testamencie i potwierdzone przez Jezusa, jest obowiązkowe dla Chrześcijan i Żydów we wszystkich ich relacjach międzyludzkich, bez wyjątku;

5) Unikać poniżania judaizmu biblijnego lub post biblijnego w celu wywyższania Chrześcijaństwa;

6) Unikać używania słowa „Żyd” wyłącznie tylko w znaczeniu „wroga Jezusa” lub określenia „wrogowie Jezusa” dla wskazania narodu żydowskiego jako całości;

7) Unikać przedstawiania Męki Chrystusa w taki sposób, jakby wina za śmierć Jezusa spoczywała na wszystkich Żydach lub tylko na Żydach. W rzeczywistości śmierci Jezusa żądali nie wszyscy Żydzi. I to nie tylko Żydzi ponoszą za to odpowiedzialność, ponieważ Krzyż, który nas wszystkich zbawia, świadczy o tym, że Chrystus umarł za grzechy nas wszystkich (w oryginale Ewangelii napisane jest: za wielu – od A.L.); należy przypominać wszystkim chrześcijańskim rodzicom i opiekunom o tej ciężkiej odpowiedzialności, którą oni ponoszą za to, że przedstawiają Ewangelię, a zwłaszcza historię Męki w sposób uproszczony;

8) Należy unikać wypowiadania przekleństw biblijnych i krzyków wzburzonego tłumu: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze”, nie wspominając przy tym, że ten krzyk nie może przeważać nad nieskończenie silniejszą modlitwą Jezusa: „Ojcze! Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”;

9) Unikać rozprzestrzeniania bluźnierczej opinii, że naród żydowski został odrzucony, przeklęty i skazany na cierpienia;

10) Należy unikać takiego przedstawiania Żydów, jak gdyby oni nie byli pierwszymi, którzy należeli do Kościoła [7].

Jak widzimy, Deklaracja ta została sporządzona dość poprawnie w oparciu o podstawienie (zamianę) pojęć. Mówiąc o Żydach, identyfikowała ona talmudyczny Judaizm z religią Starożytnego Izraela i Kościołem Starotestamentowym, a współczesnych Żydów – ze wszystkimi Żydami (zwłaszcza, że ​​w języku francuskim, niemieckim i angielskim słowa użyte w tekście artykułu jako еврей” i „иудей oznaczane są tym samym jednym słowem – „Żyd”). (Podobnie jest w języku polskim, natomiast w języku rosyjskim do określania członków tego narodu używane są dwa słowa: „еврей” i „иудей”, z tym, że słowo „jewriej” – „еврей” oznacza Hebrajczyka, prawdziwego Żyda, potomka Abrahama, natomiast słowo „иудей” (Judejczyk), które w Polsce rozumiane jest również jako „Żyd” – nie ma nic wspólnego z określeniem „Żyd” (prawdziwym Żydem, określanym jako „jewriej” = „Hebrajczyk”) i większość współczesnych tzw. Żydów nie ma nic wspólnego z Abrahamem i jego potomstwem. Są to po prostu Chazarzy, którzy bezprawnie zawłaszczyli nazwę „Żyd”. Potwierdzenie tego znajdujemy w Apokalipsie 2,9 i 3,9 – uwaga od A.L.)

Była to główna chytrość żydowska, skierowana na to, aby podważyć najgłębszy fundament Chrześcijaństwa – naukę o Kościele Chrystusowym.

Na Konferencji została zatwierdzona Międzynarodowa Rada Chrześcijan i Żydów (MRCŻ lub ICCJ), która w następnym roku na Konferencji we Fryburgu (Szwajcaria) otrzymała oficjalny status, który pozwolił jej na odgrywanie kluczowej roli w tworzeniu nowych relacji między Chrześcijanami i Żydami[8]. Tutaj została przyjęta ustawa, a w Genewie otwarto biuro Rady. Równocześnie został upubliczniony adres londyński.

W 1948 roku Jules Isaac utworzył Stowarzyszenie Żydowsko – Chrześcijańskiej Przyjaźni Francji, a w Niemczech tworzą się Towarzystwa Współpracy Żydowsko-Chrześcijańskiej, które zjednoczyły się w Niemiecką Radę Koordynacyjną (NRK, po ros. – ГКС – od A.L.). NRK opracowała tzw. Osiem Tez Szwalbachskich, które poszerzyły i pogłębiły Deklarację Zelisbergską, wzywając do wykorzystania takiego języka teologicznego i takiej interpretacji tekstów biblijnych, które nie byłyby obraźliwe dla Żydów. Co więcej, tutaj już zwracano uwagę na społeczno – polityczne konsekwencje nowych relacji z Żydami, ponieważ wskazano, że doświadczenie Holocaustu zobowiązuje każdego Chrześcijanina, aby wziął odpowiedzialność za zwalczanie antysemityzmu[9].

Po utworzeniu odpowiednich struktur i nawiązaniu kontaktów z rzymskim duchowieństwem, Jules Isaac otrzymał od niego wielkie wsparcie i wystarał się o krótką audiencję u Piusa XII, któremu wręczył „10 punktów „Seelisberga”. Spotkanie to jednak nie miało żadnych konsekwencji, natomiast po przyjściu do władzy modernisty Jana XXIII, sytuacja w radykalny sposób się zmieniła.

W czerwcu 1960 roku, przy wsparciu Ambasady Francji w Rzymie i osobiście przez kardynała Bea, Jezuity, lidera postępowców, Jules Isaac spotkał się z papieżem, którego próbował przekonać o potrzebie rewizji „nauczania o pogardzie”, przekazując mu odpowiednie Memorandum : „O potrzebie reformy nauki chrześcijańskiej o Izraelu.”

To spotkanie było ważnym gestem Jana XXIII w stosunku do Stowarzyszenia Żydowsko – Chrześcijańskiej Przyjaźni, i nie na próżno na kilka miesięcy przed nim (19 marca 1959 roku), papież polecił zniesienie wyrażeń: „Pomódlmy się także za perfidnych Żydów» (Pro perfidies Judaeis) i „Wszechmogący, Wieczny Boże, w Miłosierdziu Swoim nie odrzucający nawet perfidnych Żydów”, wypowiadanych w Liturgii Wielkiego Piątku. W jednej ze swoich notatek, napisał na ten temat następująco: „W ostatnim czasie niepokoi Nas kwestia o „pro perfidies Judaeis” w nabożeństwie Wielkiego Piątku. Z wiarygodnego źródła wiemy, że nasz poprzednik, świętej pamięci Pius XII, już usuwał ten przymiotnik z osobistej modlitwy i zadawalał się wypowiedzią: „Pomódlmy się … i o Żydów.” Mając te same zamiary, zdecydowaliśmy, że w nadchodzącym Świętym Tygodniu te dwa wyrażenia [zostaną skrócone w ten sam sposób] „[10].

Następnie, jesienią 1960 roku, po raz pierwszy w historii Watykanu, papież przyjął 130 amerykańskich przedstawicieli Zjednoczonego Apelu Żydowskiego (United Jewish Appeal – od A.L.), którzy przekazali mu podziękowania za uratowanych w czasie epoki nazizmu Żydów i powitał ich słowami:

„Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Ojca Niebieskiego … Ja jestem Józef, wasz brat”.

* * *

W ciągu następnych dwóch lat rozpoczęło się intensywne przygotowanie do Soboru Watykańskiego II, na którym miał być surowo potępiony „katolicki antysemityzm”. Nad odpowiednimi dokumentami pracowała specjalna grupa robocza w ramach Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan, która nawiązała kontakty ze światem żydowskim i jego głównymi stowarzyszeniami we Francji, Izraelu i Stanach Zjednoczonych (Światowy Kongres Żydów – World Jewish Congress – WJC, Amerykański Komitet Żydowski – American Jewish Committee – AMC i Liga Przeciwko Zniesławieniu – Anti-Defamation League – ADL – of B’nai B’rith).

Wspólnie opracowywali oni również podstawowe postanowienia o stosunku do judaizmu. Ważną rolę w tym odgrywał rabin Abraham Joshua Heschel, chasydzki myśliciel, głowa Żydowskiego Seminarium Teologicznego (Jewish Theological Seminarium) w Nowym Jorku, który następnie był obecny na Soborze jako oficjalny przedstawiciel AMC przy kardynale Bea. Duży wpływ na papieża miał też szef ŚKŻ (WJC) dr Goldmann.

a

Jeszcze przed otwarciem Soboru, w lutym 1962 roku, WJC przedstawił kardynałowi Bea deklarację, w której wyróżnił jako główne zadanie – walkę z antysemityzmem, i właśnie tę myśl, ale w innych słowach, wyrażało memorandum Bea, skierowane do papieża Jana XXIII w grudniu 1962 roku. Mówiło się w nim o potrzebie uznania grzechu chrześcijańskiego antysemityzmu, o odpowiedzialności Kościoła za jego rozpowszechnianie poprzez nauczanie i praktykę duszpasterską, a tym samym również i za prześladowania Żydów, a także o konieczności oddzielnego rozpatrzenia tego tematu.

Odpowiedź Jana XXIII była pozytywna, i problem ten został wprowadzony do porządku obrad. A we wrześniu 1964 roku, już przy papieżu Pawle VI, pierwsza wersja tekstu o religiach niechrześcijańskich, w której rozdział o judaizmie był podstawowym, został zaakceptowany na posiedzeniu. Jednak zawartość tekstu o judaizmie była bardzo rewolucyjna i niebezpieczna, że nawet tak liberalny papież, jak Paweł VI, w końcu nie zdecydował się zatwierdzić tej wersji i przeniósł jej rozpatrzenie na następne posiedzenie.

Całkowicie zaprzeczał on odpowiedzialności żydowskich przywódców za śmierć Chrystusa, odrzucał wyrażenie „naród Bogobójca”, oskarżał Kościół o antysemityzm, kwestionował autentyczność pism Ewangelistów i dyskredytował nauczanie Ojców Kościoła i wielkich teologów katolickich. W rezultacie tekst został przepisany w ostrożniejszych sformułowaniach i wszedł do Deklaracji Nostra aetate. I chociaż jej omawianie nigdy nie przestało wywoływać gorących dyskusji, 15 października 1965 roku otrzymała ona większość głosów i została zatwierdzona w dniu 28 października.

Zniekształcając tekst Ewangelii i ignorując słowa Zbawiciela, wypowiedziane do arcykapłanów i faryzeuszy, autorzy Deklaracji poszli na odrzucenie idei pozbawienia Żydów Królestwa Niebieskiego („idei wyrugowania, wypchnięcia” wg terminologii żydowskiej) i uznanie za prawdziwego Boga nie trzyosobowego Boga, a Jahwe, który jest czczony przez współczesnych Żydów, zatwierdzając tym samym duchowe pokrewieństwo Żydów z Chrześcijanami. W tekście mówi się: „Chociaż władze żydowskie i ich zwolennicy nalegali na śmierci Chrystusa, to jednak to, co zostało popełnione w czasie Jego Męki, nie może być ogólnie poczytane za winę zarówno wszystkich żyjących wówczas Żydów, ani Żydów współczesnych. Chociaż Kościół Katolicki jest Ludem Bożym, jednak Żydów nie należy przedstawiać ani jako odrzuconych przez Boga, ani przeklętych, jakby to wynikało z Pisma Świętego.”

„Żydzi w większości swojej nie przyjęli Ewangelii, a wielu z nich nawet było przeciwnych Jej rozprzestrzenianiu (zob. Rz 11, 28). Tym niemniej, według Apostoła, przez wzgląd na ich ojców, Żydzi do dziś są miłowani przez Boga, Którego Dary i Powołanie są nieodwołalne (Rz 11, 28, 29)”.

Dokument stwierdza również: „Kościół wierzy, że Chrystus, który jest naszym Pokojem, pojednał Żydów i pogan na Krzyżu, i z obojga uczynił dla Siebie jedno” i że „wraz z Prorokami i tamtym Apostołem (Pawłem – od A.L.) Kościół czeka na dzień, który jest znany tylko samemu Bogu, kiedy wszystkie narody jednogłośnie wezwą Pana i będą służyć Mu jednomyślnie”. Tymczasem w liście do Efezjan (Ef 2:14-15) Apostoł Paweł mówi, że Chrystus pojednał na Krzyżu Ciałem i Krwią Swoją wierzących w Niego Pogan i Żydów, tj. wszystkich Chrześcijan, a o pojednaniu z niewierzącymi nie ma ani jednego słowa.

W ten sposób, fałszując istotę Ewangelii i Bożego Objawienia jako całości, Deklaracja Nostra aetate faktycznie odrzuciła naukę Kościoła Chrystusowego. Tak więc, znaczenie jej dla kolejnych odstępstw Katolicyzmu trudno przecenić. Nie przypadkowo, jeden z żydowskich autorów nazwał ją „teologicznym trzęsieniem ziemi”, które doprowadziło do ​​powstania nowego świata. A członek Światowego Kongresu Żydów, Jean Halperin napisał, że ona „naprawdę otworzyła drogę do zupełnie nowego dialogu i zapoczątkowała nowe spojrzenie Kościoła Katolickiego na temat Żydów i judaizmu, wykazując gotowość do zamiany „nauczania pogardy” na „nauczanie szacunku”. [11]

Podobnie ocenia tę Deklarację również Griniewski: „Schemat o Żydach, który można było rozpatrywać jako zakończenie, przeciwnie, bardzo szybko okazał się początkiem nowego etapu w pomyślnym rozwoju stosunków żydowsko -chrześcijańskich” [12]. Przystępując do „dialogu” i pozwalając na zbliżenie zasadniczo różnych przekonań religijnych i norm etycznych, hierarchia Kościoła Katolickiego zaczęła przeprowadzać rewizję Nowego Testamentu i historii Chrześcijaństwa. Żeby dogodzić talmudycznemu judaizmowi, Watykan przystąpił do przeglądu podstawowych postanowień wiary chrześcijańskiej. Tak rozpoczął się pierwszy etap „oczyszczania” Chrześcijaństwa – „uznanie błędów” („widuj”).

* * * 

Dla zapewnienia aktywnego „dialogu” w 1970 roku utworzono Międzynarodowy Komitet ds. Stosunków między Kościołem Katolickim a Judaizmem, lub krótko – Międzynarodowy Komitet do spraw Stosunków Katolicko-Żydowskich (MKIKS), który odbywa swoje posiedzenia raz na 2 lata [13]. Ze strony żydowskiej uczestników dialogu reprezentuje Międzynarodowy Komitet Żydowski [14], który zjednoczył przedstawicieli wszystkich trzech gałęzi judaizmu (ortodoksyjnej, konserwatywnej i liberalnej), a także różnych krajowych i międzynarodowych organizacji żydowskich, Naczelnego Rabinatu Izraela i Ambasady Izraela przy Stolicy Św.[15] ,

a

A ze strony Kościoła Katolickiego za „dialog” odpowiada utworzona w 1974 roku Papieska Komisja ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem, przy Sekretariacie ds. Jedności Chrześcijan [16]. Głównym zadaniem MKIKS stało się utworzenie nowej teologii stosunków żydowsko-katolickich, lub, jak nazwał go katolicki działacz Johan Baptist Met, „teologii po Oświęcimiu (Auschwitz)”, która stara się unikać jakichkolwiek sformułowań antyżydowskich i ma na celu „wzbogacić myśl chrześcijańską poprzez lepsze zrozumienie każdego terminu lub każdej rzeczywistości w judaizmie”. Obie strony umówiły się, że nowe rozumienie relacji powinno być odzwierciedlone w podstawach Katechizmu i edukacji dogmatycznej na uniwersytetach. Według słów badacza A.Val, „edukacja powinna być taka, żeby ​​Żydzi mogli być w niej obecni, nie czując się źle zrozumianymi”.

Oczywiście, nowa teologia powstawała etapami, stopniowo przygotowując Katolików do przyjęcia postanowień, które nie są zgodne z nauką Kościoła. Pierwszą rzeczą, którą należało zrobić – to uzyskać bardziej jasne uznanie tego, że ​​Żydzi nadal są narodem wybranym i że Stary Testament zachowuje swoją pełną moc.

Rewolucyjnym w tym planie dokumentem stała się Deklaracja pt. „Stosunek Chrześcijan do judaizmu” [17], przygotowana przez Komitet ds. Stosunków z Judaizmem francuskiego Episkopatu, która została przyjęta przez Konferencję Episkopatu Francji w kwietniu 1973 roku. W deklaracji tej już jasno stwierdzono, że „nie można wyciągać z Nowego Testamentu wniosku, że naród żydowski utracił swoje wybraństwo”, że „Pierwsze Przymierze … nie zostało anulowane przez Nowe” i że doktryna faryzeuszy nie jest sprzeczna z Chrześcijaństwem, a zatem, niezmiennym pozostaje powołanie narodu żydowskiego, który również dziś jest „błogosławieństwem dla wszystkich narodów ziemi”[ 18].

a

Ale poza tym tutaj po raz pierwszy stwierdzono, że naród żydowski ma misję w stosunku do ludzi na całym świecie, podczas gdy własna misja Kościoła „może tylko wchodzić w ten ogólnoświatowy plan zbawienia,” W związku z tym autorzy dokumentu zadawali takie retoryczne pytanie, które w rzeczywistości jednoczyło Chrześcijan i Żydów w oczekiwaniu na Mesjasza: „Mimo, że Żydzi i Chrześcijanie realizują swoje powołanie, idąc różnymi drogami, ich ścieżki stale się krzyżują. Czy nie dotyczy ich wspólna troska czasów mesjańskich?”.

Wreszcie, uznając, że „historyczna odpowiedzialność za śmierć Jezusa była podzielona między niektórymi władzami żydowskimi i rzymskimi”, dokument zdecydowanie potępił oskarżanie „Żydów o Bogobójstwo”, co można interpretować jako odmowę uznania Chrystusa jako Boga. Jak pisali o tym Archimandryta Serafin (Aleksijew) i Archimandryta Sergij (pol. Sergiusz) Jazadżijew), „tutaj ukryta jest bluźniercza chytrość, równoznaczna z odrzuceniem Chrystusa jako Boga-Człowieka: jeżeli uznaje się fakt historyczny, że Żydzi – to zabójcy Chrystusa, ale przy tym zaprzecza się, że są oni BOGOzabójcy, to jest to równoznaczne z odrzuceniem Boskiej Godności Zbawiciela ze strony francuskiego Episkopatu w pełnej zgodzie z Rabinatem!”[19].

O tym „wygadała się” badaczka Helen Fry, która napisała we wstępie do opracowanej przez siebie antologii, dotyczącej dialogu żydowsko-katolickiego: „W roku 1965 Kościół Katolicki zdjął z Żydów oskarżenie o „bogobójstwo”: wcześniej sądzono, że zabijając Jezusa, Żydzi zabili samego Boga”[20].

Deklaracja zrekonstruowała pozycję Żydów i nie przypadkowo wysoko ją oceniając, Rabinat Francji wskazał, że pokrywa się ona z naukami największych żydowskich teologów, według których religie, które wyszły z judaizmu, mają misję, aby przygotować ludzkość do nadejścia ery mesjańskiej, zapowiadanej przez Biblię.

A w roku 1974 Papieska Komisja ds. Stosunków z Judaizmem przygotowała znany dokument pt. „Wytyczne i dodatki do stosowania soborowej Deklaracji Nostra aetate» [21], opublikowany przez Watykan z okazji 10. rocznicy Deklaracji. Potwierdzając nowe podejście do judaizmu, stał się on czymś w rodzaju Karty Dialogu między Katolikami i Żydami, która już praktycznie wyznaczyła kroki do jego realizacji.

Wyliczając łączące dwie religie postanowienia (wiara w Jedynego Boga, żydowska Biblia i in.), dokument ten wezwał do „wspólnych spotkań przed Bogiem w modlitwach”, do głoszenia Chrystusa z zachowaniem ostrożności („aby swoim świadectwem nie urazić Żydów”) i do odpowiedniego nauczania i przygotowywania teologów, którzy by w sposób nowy naświetlali historię stosunków między Katolikami i Żydami. W następstwie tego w wielu uniwersytetach zaczęły powstawać katedry judaizmu, a judaizm wszedł do programów nauczania religii w szkołach i seminariach. Z kolei gmina żydowska zaczęła tworzyć swoje organizacje stałego nauczania, otwarte dla Chrześcijan. * * *

Przy Janie Pawle II (1978-2005) hierarchia Kościoła podjęła bezprecedensową kampanię dotyczącą pokuty, uznając odpowiedzialność i winę całej wspólnoty katolickiej w różnych obszarach jego działalności w ciągu ostatnich 10 wieków, ale na stosunki z judaizmem został położony specjalny akcent.

Pierwszym ważnym krokiem papieża stało się jego oświadczenie w Moguncji na spotkaniu z przedstawicielami społeczności żydowskiej, w którym rozwiał on tę niepewność w ocenie Starego Testamentu, która jest zawarta w Deklaracji Nostra aetate, i jasno scharakteryzował „dialog” między Katolikami i Żydami jako „spotkanie między Ludem Bożym Starego Testamentu, nigdy nie odrzuconego przez Boga i Ludem Bożym Nowego Testamentu”. Takie same jasne sformułowania zawarte były również w dokumencie z 1985 r. Papieskiej Komisji Do Spraw Stosunków z Judaizmem pt. „Uwagi dotyczące prawidłowego przedstawiania Żydów i Judaizmu w Nauce i Katechizmie Kościoła Katolickiego”, które w znacznej części odtwarzały francuską Deklarację z 1973 roku.

Powtarzając, że Żydzi są „Ludem Bożym Starego Testamentu, który nigdy nie został odrzucony” i zwracając uwagę na znaczenie krytycznego przemyślenia historii Kościoła, wysunął następujące zalecenia bardzo pozytywne dla judaizmu: – Chrześcijanie mogą skorzystać z żydowskich tradycji podczas czytania Biblii; – Stary Testament zachowuje własną wartość Objawienia; – Jezus był Żydem, i zawsze nim pozostawał; – Wieczność Izraela – to fakt historyczny i zapowiedź w Boskim planie, co oznacza, że ​​wybraństwo Żydów pozostaje, nawet jeśli Chrześcijanie postrzegają siebie również jako Lud Boży i Dzieci Boże.

Wraz z przyjęciem tego dokumentu stało się możliwe wniesienie odpowiednich zmian również do nowego Katechizmu Kościoła katolickiego, ogłoszonego w roku 1992. Główną winę w nim za cierpienia Chrystusa obarczono Chrześcijan: „Biorąc pod uwagę, że nasze grzechy ranią Samego Chrystusa, Kościół nie wahając się, uważa Chrześcijan za najbardziej odpowiedzialnych za cierpienia Jezusa, w tamtych czasach, gdy Chrześcijanie zbyt często obarczali ciężarem tej odpowiedzialności tylko Żydów; Powinniśmy rozpatrywać jako sprawców tego strasznego grzechu wszystkich, którzy nadal grzęzną w grzechu.

To właśnie nasze przestępstwa zmusiły Pana naszego Jezusa Chrystusa do znoszenia cierpień na Krzyżu, i dlatego ci, którzy zanurzają się w niemoralność i zło, niewątpliwie „znów krzyżują w sobie Syna Bożego i wyśmiewają się z Niego” (Hebr. 6: 6). I należy tu przyznać, że nasze własne przestępstwo w tym przypadku jest większe, niż przestępstwo Żydów”.[22]

W Katechizmie również jest potwierdzona szczególna misja współczesnych Żydów, którzy, tak jak i w innych dokumentach, utożsamiani są z Ludem Starożytnego Izraela: „Lud Boży Starego Testamentu i nowy Lud Boży dążą do podobnych celów: na oczekiwanie Przyjścia (lub ponownego Przyjścia) Mesjasza. Ale z jednej strony oczekują Drugiego Przyjścia Mesjasza, który umarł i zmartwychwstał, został uznany przez Pana za Syna Bożego, a z drugiej – na Przyjście Mesjasza, którego cechy pozostają ukryte, na końcu czasów temu oczekiwaniu towarzyszy dramat niewiedzy lub odrzucenie Jezusa Chrystusa”[23].

Dialog z Żydami przejawia się nie tylko w oświadczeniach i dokumentach, ale także w odpowiednich gestach. Najbardziej znamiennym z nich stało się pierwsze w całej historii Katolicyzmu odwiedzenie przez Papieża synagogi. Była to wizyta do głównej synagogi Rzymu, która nastąpiła 13 kwietnia 1986 roku, i która miała głębokie znaczenie symboliczne. Jako napisał jeden z żydowskich autorów, „Kościół Chrystusowy przez Jana Pawła II przenosi się do synagogi, i otwiera swój związek z judaizmem, poznając swoją własną tajemnicę.”

a

Papież nie tylko się spotkał, ale wszedł w modlitewną relację z naczelnym Rabinem Rzymu, doktorem Elio Toafem, co stało się otwartym naruszeniem kanonów kościelnych, zakazujących relacji religijnych z Żydami[24]. Zwracając się do rabinów w przemówieniu zatytułowanym „Jesteście naszymi starszymi braćmi”, podkreślił potrzebę większego uznania związku i „wspólnego dziedzictwa” między Żydami i Chrześcijanami, wspominając tylko jeden raz o Jezusie z Nazaretu, i to wyjątkowo tylko dlatego, aby podkreślić, że jest On „synem waszego narodu”, nie mówiąc ani słowa o tym, że jest On Synem Bożym.

Ważną konsekwencją uznania zachowania wybraństwa Żydów stał się zakaz ich konwersji na Chrześcijaństwo. W 1988 roku, z polecenia Watykanu, Tommaso Federichchi przygotował specjalny dokument pt. „Misja i świadectwo Kościoła”, w którym została odrzucona wszelka forma nawracania ze strony Chrześcijan w stosunku do Żydów, w związku z czym przed teologami katolickimi stanął problem usprawiedliwienia swego stanowiska, które w żaden sposób nie jest zgodne z tekstami Nowego Testamentu, w których mówi się, że wierzący w Chrystusa są wezwani, aby świadczyć o Nim.

Najbardziej rozwinięte w tym zakresie uzasadnienie nowego podejścia dał amerykański teolog Michael McGarry, który połączył je z wymaganiami Kościoła po Holokauście. Wskazując, że Holokaust stał się radykalnym wyzwaniem teologicznym dla Chrześcijaństwa i częścią jego historii, wysnuł następujący wniosek: „Są teologiczne i biblijne podstawy, na mocy których Kościół, realizując swój program misyjny, powinien uczynić wyjątek dla Żydów, ponieważ Holokaust wymaga, żeby ​​Żydzi pozostali Żydami, a nie byli postrzegani jako zwiastuny wiary w Chrystusa.”

„Holokaust stawia pytanie o sam sens Kościoła, o określenie Kościoła w kontekście Bożego planu zbawienia. Chrześcijanie nie mogą już powtarzać wyuczonego triumfalnego banału o wyborze, dokonanym przez Boga na rzecz Chrześcijan i nie uznania przez Niego Żydów (lub w tym samym kontekście każdej innej tradycji religijnej) … Czy możemy pozostać tacy sami jak przedtem, czy możemy tak samo odnosić się do siebie, operując tymi samymi konstrukcjami teologicznymi, etycznymi i historycznymi? … Z odrobiną pokory Chrześcijaństwo zaczyna przyznawać: żeby ocaleć i pozostać przy tym uczciwym człowiekiem, trzeba określić się zgodnie z wymaganiami Kościoła post holokaustowego, co jest możliwe tylko w dialogu ze swoimi żydowskimi braćmi i siostrami”[25].

a

Krócej, ale w sposób nie mniej jasno określony podejście to zostało uzasadnione w dokumencie Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych pt. „Refleksje o Przymierzu i Misji”, podpisanym również przez organizację, reprezentującą poglądy konserwatywnych i reformatorskich Żydów w Ameryce i przyjętym w 2002 roku. Powiedziano w nim, że ponieważ biblijne Przymierze między Żydami i Bogiem nadal ma moc, to Żydzi nie powinni ratować się przez wiarę w Chrystusa: „Pogłębiająca się katolicka ocena wiecznego Przymierza między Bogiem i narodem żydowskim, wraz z uznaniem boskiej misji Żydów – świadectwa Miłości Boga, prowadzi do wniosku, że wybór Żydów jako obiektu misji chrześcijańskiej, teologicznie jest nie do przyjęcia w Kościele Katolickim”.[26]

Inną ważną konsekwencją uznania wybraństwa Żydów było przejście do takiej interpretacji Biblii, które by nie obrażało Żydów. Podstawą do tego stał się dokument Papieskiej Komisji Biblijnej pt. „Interpretacja Biblii w Kościele” z 1993 roku, w którym wielokrotnie mówi się o niedopuszczalności jakiejkolwiek interpretacji, „prowokującej, na przykład, antysemityzm lub inne rasowe dyskryminacje” albo jakiekolwiek tłumaczenie (komentarz), niekorzystne dla Żydów.

W związku z powyższym, w następnych latach ze wszystkich oficjalnych dokumentach Katolicyzmu zaczęto usuwać napomnienia o odpowiedzialności Żydów za zabójstwo Chrystusa, podczas cytowania Biblii zalecano, aby wykluczyć wszystkie słowa Chrystusa przeciwko Żydom, a w tekstach liturgicznych o orientacji antyżydowskiej, lub które zostały utworzone w duchu „wypierania”, zaczęto wprowadzać zmiany.

Poważne wnioski teologiczne wyciągnęli Żydzi również z faktu ustanowienia w 1993 roku stosunków dyplomatycznych między Watykanem a Izraelem, który do tej pory uznawany był jedynie de facto. Wielu badaczy oceniało ten ważny krok polityczny jako posiadający rewolucyjne znaczenie. Rzecz w tym, że Kościół Katolicki zawsze nauczał, że wypędzenie Żydów z ich ziemi było karą za odrzucenie przez nich Jezusa, dlatego powrócić do ojczyzny będą mogli oni tylko po Jego zaakceptowaniu.

Ponieważ Żydzi uważali, że właśnie to było powodem odmowy Watykanu na nawiązanie oficjalnych stosunków z Izraelem, to obecne uznanie Izraela ocenili oni jako „uznanie przez Katolików swoich dawnych błędów historycznych i teologicznych i późniejsze ich odrzucenie.” Jednak głównym żądaniem Żydów w stosunku do Kościoła Katolickiego były oficjalne przeprosiny i uznanie odpowiedzialności Kościoła za Holocaust, i właśnie do tego krok po kroku, stopniowo prowadziła Kościół jego hierarchia. W 1991 roku, przemawiając na zakończenie Synodu Europejskiego, Jan Paweł II uznał odpowiedzialność Chrześcijan za bierność wykazaną w czasie Holokaustu.

W latach 1994-1995. odpowiednie deklaracje o swojej odpowiedzialności za Holocaust zostały opublikowane przez Katolickie Kościoły Polski, Niemiec i Węgier. A we wrześniu 1997 roku, Episkopat francuski przyjął Deklarację Pokuty w Drancy, w której Kościół Francuski prosił nie tylko o przebaczenie Boga i narodu żydowskiego za swoje zachowanie się w latach okupacji w czasie II Wojny Światowej, ale również uznał wpływ wielowiekowego antyjudaizmu na nauczanie chrześcijańskie, określające nienawiść do Żydów.

Następnie, w październiku i listopadzie tego samego roku 1997, w Watykanie odbyło się sympozjum na temat „Chrześcijańskich korzeni antyjudaizmu”, na którym Jan Paweł II zdecydowanie potępił antysemityzm, idąc na uznanie tego, że „błędne i niesprawiedliwe interpretacje Nowego Testamentu dotyczące narodu żydowskiego i jego rzekome winy trwały bardzo długo, powodując uczucie wrogości wobec narodu żydowskiego”.

Wreszcie, w marcu 1998 roku został wydany stosowny dokument Papieskiej Komisji do Spraw Stosunków z Judaizmem, nazwany „Pamiętamy: Refleksje na temat Holokaustu”, w którym zostało już postawione pytanie o związku nazistowskich prześladowań Żydów z zachowaniem Chrześcijan w stosunku do Żydów na przestrzeni wielu wieków, to jest zostało uznane, że w Holokauście jest część winy i Chrześcijaństwa.

No, a koroną polityki „pojednania” Jana Pawła II stał się akt skruchy za grzechy Kościoła (Mea Culpa), dokonany podczas Mszy niedzielnej w Bazylice Świętego Piotra 12 marca 2000 roku. Uznając winę Kościoła za 8 grzechów, Papież potępił antysemityzm jako „grzech przeciwko Bogu”, wezwał Chrześcijan do pokuty za okropności Holokaustu i wystąpił przeciwko misyjnej działalności Chrześcijan w stosunku do Żydów.

a

A kilka dni później (26 marca) w kontynuacji tego aktu Papież przybył do Jerozolimy, i po odwiedzeniu Ściany Płaczu, umieścił w niej notatkę, której treść została podana w broszurze rabina Leona Kleniki, opublikowanej przez Ligę Przeciwko Zniesławianiu (ADL) w 2006 roku. W notatce było powiedziane: „Boże naszych ojców, Ty wybrałeś Abrahama i jego potomstwo, aby Twoje Imię zostało doniesione do narodów: jesteśmy głęboko zasmuceni postępowaniem tych, którzy w ciągu dziejów, zmuszali cierpieć Twoich synów i prosząc o Twoje przebaczenie, chcemy żyć w prawdziwym braterstwie z ludem Przymierza”[ 27].

Tak został wykonany decydujący krok w przejściu od „nauczania pogardy” do „nauczania szacunku”, a efekty nie musiały długo czekać, przede wszystkim w relacjach amerykańskich Chrześcijan i Żydów.

a

W lipcu 2000 roku 170 wybitnych rabinów i uczonych żydowskich na spotkaniu w Baltimore wydało historyczną z ich punktu widzenia Deklarację „Dabru Emet” („Mówcie prawdę„), opracowaną w duchu koncepcji dwóch dróg do Boga i opartą na ideach E.Benamozega i M.Bubera. Po raz pierwszy w historii autorzy dokumentu stwierdzając, że chrześcijaństwo radykalnie się zmieniło i bardzo szanuje judaizm, wezwali również Żydów do przemyślenia swego stosunku do Chrześcijaństwa, proponując 8 tez, na podstawie których powinny być budowane ich relacje.

To – kult jednego Boga (poprzez Chrześcijaństwo setki ludzi przyszło do Boga Izraela); autorytatywne uznanie tej samej księgi; uznanie przez Żydów i Chrześcijan zasad moralnych Tory („wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz Boży”); uznanie, że nazizm nie był zjawiskiem chrześcijańskim (chociaż bez długiej historii chrześcijańskiego antyjudaizmu i chrześcijańskiej przemocy wobec Żydów, ideologia nazistowska nie mogłaby przetrwać i realizować się); poszanowanie prawa narodu żydowskiego do ziemi Izraela; wzajemny szacunek dla wierności każdego swojemu Objawieniu (Chrześcijanie służą Bogu przez Jezusa Chrystusa, a Żydzi – przez Torę); nowe relacje między Żydami a Chrześcijanami nie podważą tradycji żydowskiej; Żydzi i Chrześcijanie powinni współpracować na rzecz pokoju i sprawiedliwości (nasze wspólne wysiłki razem z innymi wspólnotami wiary pomogą zaprowadzić Królestwo Boże”).[28]

Deklaracja ta była w istocie ruchem taktycznym, pozwalającym Żydom uniknąć oskarżenia o izolacjonizm i opozycję w stosunku do chrześcijaństwa oraz dającym możliwość do bardziej aktywnego wciągania Chrześcijan do „dialogu”. I w żaden sposób nie oznaczała ona zmiany wspólnego stanowiska, jasno wyrażonego przez Helen Fry, aktywną uczestniczkę „dialogu” katolicko – żydowskiego: „Judaizm może wspaniale obejść się i bez Jezusa … Ale zarazem Żydzi mogą zaakceptować i przyjąć Jezusa jako człowieka, poprzez którego poganie poznali Boga Izraela.”

W odpowiedzi na ten krok w sierpniu 2002 roku, amerykańska Rada Episkopatu do Spraw Ekumenicznych i Międzyreligijnych, wraz z Krajową Radą Synagog opublikowała już cytowaną przez nas Deklarację pt. „Refleksje na temat Przymierza i Misji”, w której została potwierdzona koncepcja dwóch dróg i przedstawiona (po raz pierwszy w tego rodzaju dokumencie) religia noahizmu 7 Przykazań Noego jako uniwersalnego prawa, które, jak podano, Judaizm uważa za obowiązkowe dla wszystkich narodów[29].

A we wrześniu 2002 roku grupa chrześcijańskich uczonych – badaczy stosunków chrześcijańsko-żydowskich (USA) przyjęła swoją Deklarację pt. „Święty obowiązek. O nowym podejściu nauki i wiary chrześcijańskiej do judaizmu i narodu żydowskiego”[30], w której autorzy dokumentu wyrażali skruchę z powodu „nauczania pogardy” i uznali potrzebę wypracowania „nauczania szacunku.”

W Deklaracji tej jasno sformułowano, że „zmiana chrześcijańskiego nauczania o judaizmie i narodzie żydowskim – jest głównym i życiowym obowiązkiem współczesnej teologii.” Wzywając Chrześcijan „do refleksji na temat ich wiary,” dokument ten obok starych tez („Bóg przebywa w Przymierzu zarówno z Żydami jak i Chrześcijanami”) zaproponował i nowe:

– „Jezus z Nazaretu żył i umarł jako prawowierny Żyd” – „niezniszczalny charakter Przymierza Bożego z narodem żydowskim powinien znaleźć odbicie w chrześcijańskiej koncepcji zbawienia” (jeśli Żydzi przebywają w zbawczym Przymierzu z Bogiem, to „od Chrześcijan wymagane jest nowe rozumienie powszechnego znaczenia Chrystusa”) -„obwinianie Żydów o hipokryzję i legalizm tworzy fałszywy fundament dla chrześcijańskiej samoświadomości” – „kult chrześcijański, który wychowuje w pogardzie dla judaizmu, obraża Boga” (przywódcy kościelni powinni „przeanalizować czytane podczas Mszy teksty Ewangelii i listów Apostołów, modlitwy, kazania i śpiewy w celu usunięcia z nich zniekształcone obrazy judaizmu”, potrzebne jest „zreformowane chrześcijańskie życie liturgiczne”)[31].

Chociaż dokument ten pochodził tylko od jednej z grup, biorących udział w żydowsko-katolickim „dialogu”, to wyraźnie pokazał, w jakim kierunku pójdą dalsze ustępstwa ze strony katolicyzmu i protestantyzmu.

W ogóle, środowiska żydowskie były w najwyższym stopniu zadowolone z działalności Jana Pawła II. Dając jej ocenę, P.Giniewski w cytowanej już przez nas książce wskazywał, że hierarchia Kościoła Katolickiego przechodzi do drugiego etapu – „pokuty” („teszuwa”), czyli konwersji na inne postępowanie, który „nie zostanie zakończony do czasu, dopóki „nauczanie szacunku” nie zostanie sformułowane w tekstach dydaktycznych i wprowadzone do nowego Katechizmu, a ich rozprzestrzenienie nie ukształtuje licznych o nowym sposobie myślenia uczniów i nauczycieli.”

„Cel jest ambitny – pisze on – należy zmusić do słuchania i przyjmowania nauki, mówiąc przeciwieństwo temu, czego uczono wcześniej, rozprzestrzeniać „ewangelię” miłości do Żydów. Gdy nowa nauka zastąpi starą, to z czasem, a czasu może będzie potrzeba wiele, wykorzeni antyjudaizm, a następnie i antysemityzm”. To będzie czas „Tikkun „- czas korekty[32].

Jednocześnie Giniewski stwierdził istotny fakt: jeżeli w hierarchii Kościoła idee zbliżenia z judaizmem są szeroko rozprzestrzenione, to tego samego nie można powiedzieć o oddolnych wspólnotach chrześcijańskich. W swojej masie nie są oni zapoznani z tymi teoretycznymi innowacjami, które wprowadzają teolodzy katoliccy. Dlatego właśnie na „oświecenie” katolickich „dołów” powinny być skierowane wysiłki intelektualnej postępowej „góry” Kościoła. Wykonaniem tego zadania zajęto się już za pontyfikatu Benedykta XVI (2005-2013).

* * *

Nowy papież zajął się „skruchą”. W dużym stopniu było to ułatwione przez fakt, że przeszłość Ratzingera, a mianowicie przebywanie w szeregach Hitlerjugend i w służbie w niemieckiej baterii przeciwlotniczej, czyniło go dostatecznie podatnym na ciosy, aby jeśli to będzie konieczne, wywierać na niego presję.

Jednak szczególne znaczenie miał ten fakt, że sympatyzował on z judaizmem od młodości, dobrze się w nim orientował, był zafascynowany pracami Martina Bubera i był głównym inicjatorem polityki skruchy i „oczyszczenia” przy Janie Pawle II, opracowując teksty papieskie, poświęcone Żydom.

Wnosił zmiany do Katechizmu, wskazując w jednym z wywiadów: „Podczas pisania Katechizmu naszym zamiarem było pokazanie, że bez Starego Testamentu i bez stałych kontaktów z żywym i wiecznym judaizmem, świat chrześcijański nie może być wierny swoim własnym korzeniom”[33]. Tak więc, z żydowskiego punktu widzenia Benedykt XVI zapowiadał się, według słów Giniewskiego, na „dobrego” Papieża.

a

Całkiem możliwe, że takie zainteresowanie Papieża judaizmem związane jest z jego pochodzeniem. Niektórzy badacze podali informację, że babcia Benedykta XVI, Maria Tober-Peinter de Bolzano – była Żydówką i pochodziła z rodziny Toberów, w której jednym z członków był rabin Yonah Gerondi.

a

Jak zauważył jeden z badaczy, jeżeli Papież Jan Paweł II pokazał, jak należy nawiązywać stosunki, to ​​Benedykt XVI – co należy omawiać podczas tych stosunków [34]. Będąc przede wszystkim teologiem, główną uwagę poświęcał on „wspólnym korzeniom” i wspólnemu „bogatemu dziedzictwu duchowemu”, starając się znaleźć jednolitą i kompleksową formułę teologiczną, która odzwierciedlałaby pełnię dwóch zupełnie sprzecznych idei – Odkupienia przez Chrystusa i wieczność Przymierza Boga z Żydami.

a

Jednym z jego pierwszych kroków była wizyta w synagodze w Kolonii w lecie 2005 roku, podczas której wziął udział w liturgii. W tym samym roku, Kościół Katolicki uroczyście obchodził Jubileusz 40. rocznicy Deklaracji Nostra aetate, podkreślając, że „należy napisać jeszcze wiele dzieł historycznych i teologicznych”, ponieważ chrześcijańska teologia judaizmu ma w tej chwili charakter „fragmentaryczny”. W celu pogłębienia tej teologii hierarchia kościelna zaczęła opracowywać podejścia „innowacyjne”, mające na celu zmianę postrzegania szeregowych katolików.

Pierwszym z nich była próba faktycznej rehabilitacji Judasza Iskarioty. W styczniu 2006 roku, bliscy przyjaciele Benedykta XVI – szef Papieskiej Rady do Spraw Historii, prałat Walter Brandmüller i pisarz Vittori Masuri – oświadczyli, że wizerunek Judasza stał się ofiarą „insynuacji teologicznej”, która stała się impulsem dla powstania i rozwoju antysemityzmu i że zamierzają oni promować do mas ideę, że on nie był zdrajcą, a tylko wypełniał Wolę Bożą.

Projekt został zatwierdzony przez samego papieża i dla promowania nowej interpretacji wizerunku Judasza Masuri i Brandmüller zorganizowali publikację znalezionego w XX wieku apokryficznego tekstu „Ewangelii Judasza”, należącego do jednej z sekt gnostyckich. Według niego, Judasz był jedynym, który zrozumiał prawdziwe orędzie o Jezusie Chrystusie i zdradził Go na Jego własną prośbę. I chociaż, ze względu na skandal, który wybuchł wśród wierzących, Watykan był zmuszony wystąpić przeciwko temu tekstowi, wyrwa została wykonana.

Zaczęły pojawiać się liczne książki o Judaszu, pokazujące go w pozytywnym świetle, a w listopadzie 2008 roku zostało mu poświęcone całe sympozjum, zorganizowane wspólnie przez Stowarzyszenie Żydowsko – Chrześcijańskiej Przyjaźni Francji (IHDF) i B’nai B’rith, na którym wizerunek Judasza, podany w Nowym Testamencie, został całkowicie zniekształcony.

a

Nowatorskim stało się też wystąpienie Papieża we wrześniu 2008 roku podczas zwiedzania Paryża przed delegacją przedstawicieli francuskiej społeczności żydowskiej. W trakcie tego zwiedzania Papież nie tylko powtórzył znaną frazę Papieża Piusa XI «My, chrześcijanie jesteśmy duchowymi Semitami i nie możemy być antysemitami”, ale jeszcze zacytował Talmud Babiloński, chcąc pokazać wspólnotę nauki dwóch wyznań. Znamienne jest to, że był to właśnie Talmud, a nie Tora. Szef hebrajsko – języcznego Wikariatu Katolickiego w Izraelu D.Nehoz nazwał to „milczącą rewolucją”.

Kolejną nowością stało się zaproszenie przez Benedykta XVI głównego rabina Hajfy Sh.Y.Koena na publiczną sesję Synodu Episkopatów w październiku 2008 roku, podczas której po raz pierwszy był obecny nie Katolik. Wystąpił on z referatem o centralnym znaczeniu Pisma żydowskiego w tradycji żydowskiej, chociaż Synod omawiał temat „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła”.

To właśnie na tym Synodzie w głównym referacie stwierdzono, że „stosunki między Chrześcijanami a Żydami powinny być przedmiotem, dotyczącym nie tylko specjalistów od dialogu, ale także wszystkich Chrześcijan”. I dlatego należy mówić o Żydach zawsze w czasie teraźniejszym, uważać przetrwanie narodu żydowskiego za fakt duchowy, unikać wszelkiej teologii, mówiącej o zastępstwie w nauczaniu chrześcijańskim, podczas chrześcijańskiego czytania Starego Testamentu zostawiać miejsce dla czytania żydowskiego i podzielać wraz z Żydami eschatologiczne oczekiwanie.

„Zdecydowanie pozytywną” nazwali Żydzi również wizytę Benedykta XVI w styczniu 2010 roku w Rzymskiej synagodze, która jest centrum życia najstarszej żydowskiej wspólnoty w świecie poza granicami Izraela. A wcześniej, podczas tradycyjnego niedzielnego kazania papież, przypominając o „bliskości i duchowym braterstwie” dwóch religii, podkreślił, że „Żydzi i Chrześcijanie modlą się do jednego i tego samego Boga”, i zakończył swoje przemówienie płynnie po hebrajsku.

Wszystkie te nowości odbywały się na tle głównego wydarzenia. Jeszcze w 2007 roku, z okazji upamiętnienia „dojrzałości” stosunków żydowsko-katolickich Międzynarodowa Rada Chrześcijan i Żydów (MRCŻ lub ICCJ) zebrała się w Sydney, aby obchodzić 60. rocznicę przyjęcia Deklaracji Zelisbergskiej. Stwierdzając, że w ciągu ubiegłych lat osiągnięto wielkie sukcesy, MRCŻ postanowiła zatwierdzić nowy dokument, skierowany tym razem nie tylko do Żydów i Chrześcijan, ale dla całego świata.

a

A w 2009 roku na spotkaniu w Berlinie przyjęła została Deklaracja Berlińska[35], której sformułowanych 12 tez stało się celem i programem dla zatwierdzenia uniwersalnej religii pojednania z judaizmem. Wykracza ona poza ramy czystej teologii i dotyczy już sfery społeczno – etycznej. Gdyby wykorzystać terminologię Giniewskiego, to mowa tu jest o programie przejścia katolicyzmu do etapu „zadośćuczynienia” („tikkun”), podczas którego powinno nastąpić głębokie rozmycie (erozja) Chrześcijaństwa i przekształcenie go w religię bez Chrystusa, Syna Bożegonoahizm.

Tezy zakładają uznanie bezwzględnego należenia Chrystusa i Apostoła Pawła do współczesnych im Żydów i interpretację ich nauki w kontekście judaizmu I wieku; przedstawienie Starego i Nowego Testamentu jako uzupełniających się i wzajemnie potwierdzających się; wystąpienie przeciwko jakimkolwiek błędnym chrześcijańskim czytaniom tekstów biblijnych, dotyczących Żydów, w takim stopniu, w jakim to ​​czytanie może stać się przyczyną wrogości; podkreślanie związku między liturgią żydowską i chrześcijańską, oczyszczenie liturgii chrześcijańskiej z postanowień antysemickich, zwłaszcza w modlitwach, hymnach i innych.

Mówi się w nich o potrzebie zniesienia jakiegokolwiek nauczania uznającego, że Chrześcijanie zastąpili Żydów jako naród związany przysięgą z Bogiem; o naleganiu uznania wspólnej misji Żydów i Chrześcijan w przygotowywaniu świata do Królestwa Bożego (Nadchodzącego wieku, ros. -Грядущему веку – od A.L.); śledzeniu, aby nowe prądy teologiczne, pochodzące z Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej, a także ruchy feministyczne i wolnościowe w swojej ideologii wyrażały prawidłowe rozumienie judaizmu i relacji między nim a Chrześcijaństwem, i in.[36]

Cechą charakterystyczną tego dokumentu jest jego ogólny duch pojednawczy, ukierunkowany na  wzmocnienie przyjaźni między religiami i zaniechanie jakiejkolwiek wrogości. Proponuje on krytyczne rozpatrzenie nie tylko tradycji chrześcijańskiej, ale i żydowskiej, dopuszczając krytykę tych tekstów żydowskich, które wydają się ksenofobiczne i rasistowskie, i odwrotnie, wyróżnianie tych, które opowiadają się za tolerancją i otwartością.

Czyli judaizm otwiera swoje przyjazne ramiona dla innych religii, ale mowa tu o żydowskiej wersji ekumenizmu. I tak jak fundamentem otwartości katolicyzmu jest nienaruszalny dogmat o papieskiej nieomylności i prymacie papieskim, tak i judaizm pozwala na współpracę między religiami, ale tylko na podstawie uznania niezmienności wyjątkowej sytuacji Żydów jako narodu wybranego przez Boga. Prawdziwy stosunek do Chrześcijaństwa dobrze opisał jeden z duchowych przywódców judaizmu Joshua Jehuda w swojej książce „Antysemityzm – lustro świata”: „Chrześcijaństwo pretenduje do tego, aby nieść światu „prawdziwy” mesjanizm.

a

Stara się ono (Chrześcijaństwo – dod. A.L.) przekonać wszystkich pogan, w tym Żydów. Ale dopóki istnieje monoteistyczny mesjanizm Izraela, który jest obecny, nawet nie ujawniając siebie w sposób otwarty … to mesjanizm chrześcijański staje się tym, jakim on naprawdę jest: tylko imitacją, która znika w świetle prawdziwego mesjanizmu”. Stwierdził on także: „Wasz monoteizm jest fałszywym monoteizmem; jest to imitacja poboczna i zafałszowana wersja jedynego prawdziwego monoteizmu, którym jest monoteizm żydowski, i jeśli chrześcijaństwo powróci do swoich żydowskich korzeni, to zostanie ono ostatecznie potępione”[37].

Judaizm zachowany jest w całej swojej pełni, podczas gdy inne religie ulegają rozmyciu i są wbudowywane do nowej uniwersalnej religii. Dlatego wielu żydowskich autorów kojarzy 12 punktów Deklaracji Berlińskiej z noahizmem, przedstawiając go jako podstawę do formułowania globalnej etyki. Noahizm jest ekumenicznym „teologicznym minimum”, które powinno zjednoczyć ludzkość na podstawie możliwych do akceptowania przez wszystkich Przykazań, dzięki którym wraca ona do czasów przedchrześcijańskiego rozwoju cywilizacyjnego, i które (Przykazania – od A.L.) upraszczają i wyrównują świadomość ludzi i przygotowują ich do przyjęcia żydowskiego Mesjasza.

I znamienne jest to, że w tym samym czasie, kiedy przygotowywane były Tezy Berlińskie (2008 r.), Międzynarodowa Komisja Teologiczna przy Kurii Rzymskiej opublikowała dokument pt. „W poszukiwaniu etyki uniwersalnej: nowe spojrzenie na prawo naturalne„, w którym główną uwagę poświęcono nie Jezusowi Chrystusowi, a filozoficznej koncepcji prawa naturalnego, która pozwala na rozpoczęcie dialogu w poszukiwaniu tego uniwersalnego, które jest w każdym człowieku.

W szczególności w dokumencie tym stwierdza się: „Kościół Katolicki, świadomy konieczności wspólnego poszukiwania dla ludzi zasad jednolitego życia w pokoju i sprawiedliwości, pragnie podzielić z religiami i filozofiami naszych czasów źródła koncepcji prawa naturalnego. Prawem naturalnym my nazywamy podstawę etyki uniwersalnej, którą staramy się wywnioskować z obserwacji i refleksji na temat naszej wspólnej ludzkiej kondycji. To prawo naturalne nie jest statyczne, nie jest listą ostatecznych i niezmiennych zaleceń. Jest to źródło natchnienia w poszukiwaniu obiektywnej podstawy etyki uniwersalnej”[38].

Poszukiwanie wspólnego „duchowego dziedzictwa” – jest główną zasługą Benedykta XVI, o którym dyrektor L’Osservatore Romano Giovanni Maria Viana napisał: „Mało znajdzie się w XX wieku Katolików, którzy zrobiliby tyle, co Józef (Joseph) Ratzinger, jako teolog, biskup, szef Kongregacji Nauki Wiary, a teraz jako papież, dla zbliżenia między Żydami i katolikami”.

* * *

Dojście do władzy Jezuity J. M. Bergoglio dało początek nowemu etapowi zarówno w życiu samego Kościoła Katolickiego, jak i w stosunkach z judaizmem.

Jak wiemy, cechą charakterystyczną (wizytówką) Jezuitów jest słynna jezuicka moralność, pochodząca z adaptacyjnej teologii, pozwalającej na dowolną interpretację podstawowych zasad religijnych i moralnych i dostosowywanie się do poglądów i obyczajów ludzi każdego czasu i miejsca.

To właśnie Zakon Jezuitów, który przeniknął do organizacji rządowych na całym świecie oraz do cieniowych struktur ponadnarodowych, tworzy pod pozorem adaptacji nauki katolickiej do ​​realiów życia jedyną religię światową i sieciowy rząd międzynarodowy (przypominamy, że to właśnie Jezuita kardynał A. Bea odegrał kluczową rolę w ekumenicznym zamachu na II Soborze Watykańskim). Po wyborze J. M. Bergoglio Zakon Jezuitów wyszedł na poziom bezpośredniego sterowania Watykanem, co pozwala w sposób najbardziej efektywny umieszczać Kościół Katolicki w tworzony system nowego porządku globalnego.

a

W związku z tym główne wysiłki papież Franciszek skoncentrował na przebudowie systemu sterowania Kościołem (wyprowadzenie go spod wpływu starych wewnętrznych klanów kościelnych) oraz na realizacji tak zwanej „nowej ewangelizacji”.

Pod tą ładną formułą ukryta jest stara treść, której istota polega na ekumenicznej otwartości w celu dalszego rozmywania, erozji chrześcijaństwa (zarówno etyki jak i dogmatów) w „jedynej światowej religii” pod zwierzchnictwem papieża, który sam znajduje się pod kontrolą „starszego brata”.

Zbliżenie z Żydami powinno zapewnić pełną zgodność postępowania w polityce w warunkach, kiedy religia stała się najważniejszym czynnikiem w polityce światowej, powołaną do uzasadnienia nowego porządku światowego (NWO).

Papież Franciszek nadaje się do tej misji, jak żaden inny, ponieważ wiążą go z Żydami najbardziej bliskie i ścisłe relacje. Jeszcze jako kardynał, napisał wspólnie ze znanym izraelskim rabinem Abrahamem Skorka, który sympatyzuje z homoseksualistami, książkę – dialog „W niebie i na ziemi”, jak również był autorem przedmowy do książki innego rabina Sergio Bergshama, którego nazywał jednym ze swoich nauczycieli.

a

Bergoglio niejednokrotnie odwiedzał synagogę w Buenos Aires, obchodził święta żydowskie, zapalał świece w czasie Chanuki. W ciągu wielu lat aktywnie współpracował z Żydowskim Kongresem Ameryki Łacińskiej (EFC), organizując spotkania młodzieży żydowskiej, uczestniczącej w jego programie „Nowe Pokolenia”.

Więc nic dziwnego, że szef EFC K. Epelman niezwykle pozytywnie wypowiedział się o nowym papieżu, mówiąc: „Nie mamy żadnej wątpliwości, że będzie on wspaniale pracować, kierując Kościołem Katolickim”. Z wielką radością powitało wybór Bergoglio również kierownictwo B’nai B’rith.

Z kolei papież w dniu jego wyboru zwrócił się do społeczności żydowskiej z listem, w którym, m.in. stwierdził: „Mam gorącą nadzieję, że mogę przyczynić się do postępu, którym naznaczone są stosunki żydowsko-katolickie od czasu Soboru Watykańskiego II, w duchu odnowionej współpracy”.

Zmieniając kwestię wzmocnienia stosunków z judaizmem w pytanie kluczowe, papież Franciszek został uhonorowany włączeniem go w listopadzie 2013 roku (8 miesięcy po wyborze) na listę 50 wybitnych Żydów roku, którą sporządza magazyn żydowski Jewish Daily Forward, który jest tubą liberalnego judaizmu w Stanach Zjednoczonych. Zdobył on również aprobatę prezydenta Światowego Kongresu Żydowskiego R. S. Laudera, który powiedział na spotkaniu z nim we wrześniu 2013 r.: „Nigdy, począwszy od 2000 roku, stosunki między Kościołem Katolickim a Narodem Żydowskim nie były tak dobre.

Działalność kolejnych zmieniających się papieży, w ciągu 5 ostatnich dziesięcioleci sprzyjała pokonaniu wielu uprzedzeń. To pomaga nam obecnie wspólnie pracować w zakresie obrony wolności religijnej wszędzie, gdzie jest ona zagrożona i o jakiejkolwiek by wspólnocie nie byłaby mowa”.

W odróżnieniu od Benedykta XVI, pracującego na głębokim poziomie teologicznym, papież Franciszek postawił na zewnętrzną otwartość, przejawiającą się w aktywnej współpracy z Żydami, nie tylko w sferze religijnej, ale także w świeckiej sferze społeczno-politycznej. Otwartość ta ze szczególną siłą objawiła się w czasie jego pobytu w Jerozolimie w maju 2014 roku, podczas którego dokonał on bezprecedensowych kroków.

Oprócz kompleksu Ofiarom Holocaustu „Yad Vashem” i Ściany Płaczu, odwiedził on również grób założyciela Światowej Organizacji Syjonistycznej Teodora Herzla, co komentatorzy ocenili jako uznanie syjonizmu za jeden z ideologicznych rdzeni, na których jest oparta współczesna społeczność żydowska. Natomiast podczas spotkania z niewielką grupą Żydów, ocalałych z Holokaustu, ucałował ich ręce, co stało się wyrazem skruchy w jego osobie całego Kościoła Katolickiego. [39] I wreszcie, na koniec, kartka z modlitwą „Ojcze nasz”, włożona do Ściany Płaczu, powinna symbolizować zwracanie się Katolików i Żydów do „jednego i tego samego Pana.”

a

a

W czerwcu, już w Watykanie nastąpiło jeszcze jedno wydarzenie bez precedensu: modlitewne spotkanie papieża z prezydentami Izraela i Palestyny Szimonem Peresem i Mahmudem Abbasem w obecności Patriarchy Konstantynopola Bartłomieja. Modlili się oni w różnych językach o pokój na Bliskim Wschodzie, a następnie w Ogrodach Watykańskich zasadzili drzewo oliwne pokoju [40].

Nieco później papież udzielił wywiadu dla hiszpańskiej gazety La Vanguardia, w którym pobił wszelkie rekordy „judeofilii” jego poprzedników, mówiąc, że „wewnątrz każdego chrześcijanina siedzi Żyd” i że „nie można być prawdziwym chrześcijaninem bez uznania swoich żydowskich korzeni” – „nie w rasowym, ale w religijnym sensie.”

Przyznał również, że codziennie modli się słowami Psalmów Dawida, jako Żyd, a następnie sprawuje Sakrament Eucharystii, jako chrześcijanin, pokazując w ten sposób, co to znaczy żyć z Żydami po bratersku [41].

A już absolutnie skandalicznym było spotkanie z prezydentem Izraela Rivlinem i jego osobistym sekretarzem, ortodoksyjną Żydówką Rivkan. Zazwyczaj ten, kto spotyka się z papieżem, ściska mu rękę i kłania się przed nim. Ale gdy kolejka przyszła do Rivkan, ta wyjaśniła papieżowi, że z powodów religijnych nie może uścisnąć mu ręki, ani się ukłonić, ponieważ jest na nim krzyż, demonstrując w ten sposób antychrześcijańską istotę judaizmu. W odpowiedzi na to papież, aby się przypodobać Żydówce, zasłonił ręką swój krzyż i skłonił się przed nią.

a

Jednak głównym czynnikiem zbliżenia judaizmu i katolicyzmu było zagrożenie ze strony islamskiego terroryzmu, który został uznany za najbardziej niebezpiecznego wroga Chrześcijan i Żydów. Właśnie ten temat pozwolił papieżowi z pełną mocą wyrazić się o sobie jako o światowym przywódcy duchowym, powołanym do wzięcia na siebie odpowiedzialności moralnej za pokój i porządek.

Pierwsza taka deklaracja został złożona w związku z zaostrzeniem sytuacji w Iraku i Syrii podczas ofensywy sił IS i exodusu ludności cywilnej z terenów okupowanych.

a

Na początku sierpnia 2014 roku papież publicznie wezwał wspólnotę międzynarodową do „skutecznej politycznej decyzji na poziomie międzynarodowym i lokalnym, aby zatrzymać przestępczość i przywrócić prawo”.

A podczas swojej wizyty w Korei Południowej w tym samym miesiącu podczas konferencji prasowej, odnosząc się do sytuacji w Iraku i ofensywy sił IS, powiedział, że w przypadku niesprawiedliwej agresji, powstrzymanie bezprawnego agresora jest zgodne z prawem.

„Podkreślam: zatrzymać, ja nie mówię, bombardować lub walczyć. Jeden naród nie może decydować, jak należy zatrzymywać”[42]. Tak została usprawiedliwiona międzynarodowa interwencja w Iraku pod auspicjami ONZ.

Ale jeszcze bardziej znamienne było spotkanie papieża z Szymona Peresem w dniu 4 września w Watykanie, ponieważ w trakcie jej teraz już były prezydent Izraela zaproponował utworzenie Organizacji Zjednoczonych Religii, na czele której stałby papież.

a

Ponieważ ONZ jako instytucja polityczna wykazała swoją nieskuteczność w zwalczaniu terrorystów, „którzy zabijają, przykrywając się imieniem Boga”, tę misję powinna podjąć „ONZ religii” (ONZ = Organizacja Narodów Zjednoczonych, czyli w tym wypadku jednej światowej religii – od A.L.), która pomogłaby zakończyć wojny, wywołane przez fanatyków religijnych. Papież, według Szymona Peresa, jako niekwestionowany autorytet moralny, byłby idealną głową takiej organizacji [43].

I oto już 13 września 2014 roku, podczas sobotniej Mszy św. na cmentarzu wojskowym Redipuglia, papież Franciszek, korzystając ze swego autorytetu moralnego, po raz pierwszy powiedział, że widocznie, już można mówić o Trzeciej Wojnie Światowej, prowadzonej „fragmentarycznie”, wraz ze zbrodniami, morderstwami i zniszczeniami. Nieco później, po spotkaniu z delegacją Światowego Kongresu Żydów, potwierdził tę myśl, konkretyzując, że głównym wrogiem jest terroryzm, uosabiany przez IS, co sprawia, że ​​konieczne jest wzmocnienie judeo-chrześcijańskiej solidarności dla pokoju [44].

Temat wspólnej walki z islamskim radykalizmem był głównym również na spotkaniu papieża z delegacją Konferencji Rabinów Europejskich (CER) 20 kwietnia 2015 roku, poświęconemu 50. rocznicy deklaracji Nostra aetate. Było to pierwsze w historii tej Konferencji spotkanie z papieżem od czasu powstania organizacji w 1956 roku. CER zrzesza 400 żydowskich wspólnot ortodoksyjnych z 40 krajów, wszystkich głównych rabinów i szefów sądów rabinicznych i ma status doradcy przy Radzie Europy i w instytucjach UE. Co dwa lata przeprowadza ona forum z udziałem różnych działaczy światowych. Obecne spotkanie zostało przygotowane z inicjatywy CER i było uzgadniane ponad rok.

Omawiano na nim nie tylko wzrost radykalnego islamizmu, ale także położenie gmin żydowskich w Europie, ważność memoriałowych, okolicznościowych imprez w Europie na pamiątkę Holokaustu i możliwości wpływania autorytetów moralnych na stosunki rosyjsko-europejskie oraz na zwalczanie antysemityzmu w Europie i Rosji. [45] Było to tym bardziej ważne, że prawie połowa uczestników delegacji reprezentowała Rosję i Rosyjski Kongres Żydów (RJC, ros. – РЕК) – pośród nich był obecny prezydent RJC Jurij Kanner i prezydent samej Konferencji Pinchas Goldschmidt, który jest także naczelnym rabinem Moskwy [46].

50 rocznicy Deklaracji Nostra aetate było poświęcone również inne wydarzenie – Kongres Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów (MSKHI) „Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stosunków między Chrześcijanami i Żydami”, który odbył się pod koniec czerwca 2015 r. Jego przedstawiciele zostali przyjęci przez papieża, z którym wymienili wzajemne oświadczenia. Prezydent MSKHI A. Kyunningham wezwał do ścisłej współpracy w badaniu tekstów biblijnych, które zapewni poczucie współuczestnictwa i zgody, to ​​jest do zbliżenia na poziomie duchowym [47]. A papież przypomniał, że wyznają oni „jednego i tego samego Boga, Stwórcę wszechświata i Pana dziejów”, choć mają różne perspektywy.

a

Papież w sposób jezuicki pominął główną sprawę – o tym, że Jedyny Bóg istnieje w Trzech Osobach, i przemilczał o Boskości Jezusa Chrystusa, powtarzając żydowską formułę „dwóch dróg”: „Wyznania Chrześcijańskie odnajdują swoją jedność w Chrystusie; Judaizm znajduje swoją jedność w Torze. Chrześcijanie wierzą, że Jezus Chrystus jest wcielonym Słowem Bożym; Słowo Boże do Żydów głównie jest obecne w Torze.

Te dwie tradycje wiary za podstawę mają Jedynego Boga Przymierza, który objawia się ludziom przez Słowo. W poszukiwaniu prawidłowego zachowania się w stosunku do Boga, Chrześcijanie zwracają się do Jezusa jako źródła nowego życia, a Żydzi – do nauki Tory. Ten rodzaj teologicznego rozumienia relacji między judaizmem a chrześcijaństwem zaczyna się od Nostra aetate, i może, a nawet powinien rozwijać się na tym solidnym fundamencie”[48].

Tak więc, dyskretnie, bez głośnych potępień i szerokich dyskusji, nastąpiła rewizja chrześcijańskiej nauki o Kościele Chrystusowym, i przejście hierarchii Kościoła katolickich do oddawania czci żydowskiemu Bogu i do wspólnego z Żydami oczekiwania na tego, którego oni nazywają Mesjaszem, a Chrześcijanie – Antychrystem.

Realizując potężną ekspansję ideologiczną i wykorzystując autorytet Watykanu jako wiodącej siły religijnej do wciągania hierarchii innych wyznań w strefę swoich wpływów, papiestwo w rzeczywistości jest tylko narzędziem w rękach potężnych struktur ponadnarodowych, wprowadzających uniwersalną religię światową i etykę globalną dla całej ludzkości. Tylko w tym świetle możemy zrozumieć sens tych procesów, które aktualnie zachodzą na Bliskim Wschodzie i do których tak aktywnie jest wciągana Rosja. 

_______________________________

Przypisy: