Pióro mi dynda,
skurczył się talent,
oko zmęczone
marazm banalny.
Na konto starych pisarskich zalet
piszę mój utwór dysfunkcjonalny
Żółć się zwarzyła,
w goryczy dusza,
muza się puszcza,
jęczą peany,
więc nie powstanie mój panegiryk,
bo jestem anty-zmotywowany.
W TV nam miga pięćset programów
(wszystko miernota i powtórzenia).
Jak zmotywować szare komórki
gdy przechodzimy do strefy cienia?
Chętnie bym komuś nakładł po ryju,
że wszystko w kółko, dalej na wiarę.
Miało być pięknie a znowu ściema
zewsząd nastroje brudne i szare.
Na Parnas człapię z brakiem polotu
ciągnąc elegie, hymny, poema,
zaskarżyć uwiąd do Trybunału -
ale niestety - i jego nie ma!
I tylko w mego miasta zaułkach
strwożony skulił się sam bóg Janus
wieszcząc, że musi być jakiś koniec
(o czym przestrzegał już Nostradamus).
Gdyby mi jakiś krytyk oszołom
nie przyznał choćby namiastki racji,
niech powie, czemu prawie sto procent
jest negatywnej wciąż informacji ?!
@JanuszD.