JustPaste.it

Orbanizacja Polski? Oby!

W lewicowo-liberalnych mediach straszy się nas „orbanizmem”, który rzekomo ma zapanować w Polsce po zwycięstwie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości.

W lewicowo-liberalnych mediach straszy się nas „orbanizmem”, który rzekomo ma zapanować w Polsce po zwycięstwie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości.

 

Orbanizacja Polski? Oby!

 

Viktor Orban przeprowadził na Węgrzech gruntowne reformy, wyzwalające kraj z dyktatury międzynarodowej finansjery, odciął finansowanie dla lewaków, zmienił media, przywrócił znaczenie chrześcijańskiej wiary i dziedzictwa cywilizacyjnego, wprowadził do szkół ducha patriotyzmu i ukrócił możliwość sprzedawania ziemi obcokrajowcom. Ograniczył też rolę Trybunały Konstytucyjnego. Straszą nas orbanizacją, a ja marzę o tym, by PiS poszedł drogą Orbana – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl prof. Jerzy Robert Nowak.

 

W lewicowo-liberalnych mediach straszy się nas „orbanizmem”, który rzekomo ma zapanować w Polsce po zwycięstwie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Jak wobec tego możemy rozumieć ów „orbanizm”? Czym nas straszą media?

 

Straszą nie tylko media, ale także różni politycy. Wyróżniają się w tym między innymi Leszek Balcerowicz, bo polityka Orbana to program absolutnie przeciwny temu co robił u nas Balcerowicz, służąc interesom zachodniego kapitału.

 

Orbana atakował również, za rzekomy nacjonalizm, Ryszard Petru – i to jeszcze zanim został liderem Nowoczesnej. Ów nacjonalizm miał polegać na tym, że Orban opodatkował zachodnie banki. Biedny Petru oczywiście współczuł bankom padającym „ofiarami” podatku. Dla mnie to jest wręcz żałosne.

 

Orbana atakują także ludzie „Wyborczej”, przede wszystkim sam Adam Michnik, który w „Der Spiegel” potrafił go nawet przyrównać do Hitlera. Premiera Węgier atakował czerwony liberał, prof. Wojciech Sadurski, wywodzący się z resztą z czerwonych dynastii, który z kolei przyrównał Orbana do Mussoliniego i pisał o „małym, zbędnym kraiku” z wielką pogardą dla Węgier. Ja w polemice z nim przypomniałem, że ten „mały, zbędny kraik” umożliwił w 1939 wyjście ponad 140 tysięcy polskich uchodźców, w dużej mierze wojskowych – bez Węgier nie byłoby więc ani lotników polskich w bitwie o Anglię, ani dywizji generała Maczka. Co więcej, Węgry, mimo wielokrotnych nalegań, nie przepuściły przez swe terytorium wojsk niemieckich szykujących się do ataku na Polskę! Ale to wątek poboczny.

 

Dlaczego liberalne media i lewicowi politycy tak mocno atakują Orbana?

 

Jakieś dwa lata temu wyjawił to Wojciech Maziarski, publicysta „Wyborczej”. Michnik i wataha dziennikarzy z „Gazety” atakuje Orbana piętnując przede wszystkim węgierską ustawę o ochronie ziemi, która mocno ograniczyła możliwości sprzedaży jej cudzoziemcom. Maziarski wyraził wtedy obawę, że węgierska „zaraza” w postaci tego typu ustawy zostanie ochoczo podjęta w Polsce przez PiS a nawet PSL.

 

Reformy Orbana dla wielu lewaków i liberałów są szczególnie groźne jako możliwość przejęcia w Polsce podobnego typu węgierskiej „zarazy”. Polega ona po pierwsze na gruntownym opodatkowaniu banków. Orban zrobił to w dwa tygodnie po objęciu władzy. Premier Węgier pokazał, że należy robić reformy szybko i muszą być one stanowcze.

 

Następna sprawa, która jest u nas mniej znana - na Węgrzech rok temu wprowadzono ustawę o rozliczeniu banków. Poddała ona banki pod proces rozliczeniowy ze strony węgierskiego banku narodowego. Bank ten badał wszystkie przejawy działań na szkodę klientów, trików który ułatwiały zwiększenie zysków. Dziesiątki banków zostały skazane w rezultacie tych działań na zapłacenie wysokiej grzywny i wyrównanie strat klientów.

 

A więc w krytyce Orbana chodzi też o pieniądze?

 

Oczywiście. Kolejną kwestią jest przewalutowanie franka na forinta w najkorzystniejszy dla frankowiczów sposób. U nas wiele mówi się o opodatkowaniu supermarketów, a nie o głębszych sprawach związanych z uderzeniem w zachodnie koncerny w interesie drobnych sprzedawców węgierskich. Na Węgrzech usuwa się supermarkety z centrów miast na obrzeża, tak jak to jest na zachodzie. Co więcej, jeśli zagraniczne sklepy wielkopowierzchniowe wykazują przez dwa lata straty to są zmuszane do opuszczenia kraju.

 

Warto też zwrócić uwagę, że Węgry są liderem walki z GMO. Sprzeciw wobec genetycznie modyfikowanej żywności zapisali w konstytucji! Trudno to będzie więc obalić, bo potrzeba by siły 2/3 głosów, której, jak sądzę, długo nie będą mieli liberałowie i lewacy.

 

W konstytucji zapisano też, że walutą węgierską jest forint co blokuje drogę do wprowadzenia euro. Zapisano także, że rodzina to związek między mężczyzną a kobietą.

 

Czy węgierskie zmiany są skuteczne?

 

Tak, walkę z bankami  wygrali w ciągu 5 lat. Nawet taki przeciwnik jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który usunięto parę lat temu z Węgier, w maju 2015 roku przyznał, że osiągnięcia węgierskiej gospodarki są imponujące. W zasadzie wszystkie wyniki się poprawiły. Spadło zadłużenie, spadło bezrobocie z kilkunastu proc. do 7 proc., wzrosła siła węgierskiej przedsiębiorczości i eksportu, a tu znaczącą rolę odegrał fakt, że obniżono podatek dla przedsiębiorców do 10 proc. Można powiedzieć, że dzięki temu Węgry stały się rajem podatkowym dla firm z Austrii, Czech i Słowacji.

 

Wszystkie rozwiązania wprowadzone na Węgrzech można określić jako całkowicie przeciwstawne temu co robiła Platforma Obywatelska przez ostatnie 8 lat. Przykładowo: w Polsce wzrosło ogromnie zadłużenie osiągając niebotyczne rozmiary, o wiele większe niż w czasach Gierka. Na Węgrzech zrobiono wiele dla jego obniżenia, wprowadzając ogromne oszczędności uderzające nawet w sfery rządowe. Przypomnę, że na Węgrzech premier zakazał przyznawania jakichkolwiek premii dla ministrów, sekretarzy stanu i dyrektorów aż do czasu gdy Węgry nie zmniejszą zadłużenia do odpowiedniego pułapu. A u nas PO do ostatniej chwili przyznawało wielkie nagrody i odprawy. Ja się cieszę, że jednym z pierwszych posunięć rządu pani Szydło jest opodatkowanie odpraw, co prawda na 70 proc., gdy Węgrzy opodatkowali je nawet na 90 proc.

 

Oprócz oszczędności i poparcia dla przedsiębiorczości kolejną ważną sprawą było ograniczenie biurokracji. U nas liczba pracowników administracji wzrosła za rządów PO o ponad 100 tysięcy osób. Na Węgrzech o kilkadziesiąt tysięcy tę liczbę zmniejszono, podobnie z resztą jak Parlament zmniejszono o połowę. Zmniejszono o połowę rady samorządowe. Wszędzie jest nastawienie na zmniejszenie biurokracji i przede wszystkim działania na rzecz węgierskich interesów. Zlikwidowano na przykład zachodnie sieci aptekarskie wprowadzając zasadę, że aptekarz musi sam prowadzić aptekę.

 

Jak doszło do wielkiego sukcesu Orbana?

 

Szczególnych dźwigni sukcesów Orbana jest kilka. Po pierwsze postawił na zasadę „wszystkie ręce na pokład”. Jego partia ma wiele nurtów. Udało mu się połączyć różne środowiska patriotyczne i chrześcijańskie. Wprowadził jako główną zasadę nie spieranie się o odcienie. Główny podział nie idzie po linii prawica-lewica, ale na patriotów i zdrajców. Węgierskim odpowiednikiem targowiczan są labancowie, zwolennicy Habsburgów walczący z patriotycznymi kurucami w trakcie narodowego powstania Rakoczego na początku XVIII wieku.

 

Ogromną rolę w zwycięstwie Orbana pełni poczucie podnoszenia Węgier z klęczek, z pułapki masochizmu i upokorzeń. Ten naród był jeszcze bardziej upokarzany niż my. Krwawy dyktator komunistyczny Mátyás Rákosi mówił w latach stalinowskich, że musi 9 milionów węgierskich „faszystów” twardą ręką „uczyć demokracji”.  Po tych wydarzeniach starano się urabiać Węgrów poprzez propagandę, nauczanie fałszywej historii.

 

Ja szczególnie cenię jednak Orbana za odwagę. Idealnie pasuje do niego powiedzenie, że klasę człowieka poznaje się po ilości jego wrogów. Pod tym względem Orban ma bardzo wysoką klasę. Trzeba przypomnieć, że do jego wrogów zaliczają się komisarze unijni, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, słynny z brutalności Martin Schulz, nazwany przez Berlusconiego „kapo”, ponadto kanclerz Merkel, prezydent Obama, Clintonowa, Clinton. Można by to wyliczenie kontynuować.

 

Węgierski premier walcząc w obronie interesów swego kraju potrafi przede wszystkim dodać takiego entuzjazmu swojemu narodowi. W najgorszym czasie, gdy trwały międzynarodowe działania w celu obalenia Orbana na przełomie 2011 i 2012 roku, kiedy kapitał amerykański na czele z Sorosem i Międzynarodowy Fundusz Walutowy i komisarze unijni planowali obalić Orbana z pomogą uderzenia w forinta, żeby nastąpiło załamanie gospodarcze Węgier. Plany przeciekły do kręgów rządzących w Budapeszcie i w rezultacie 18 stycznia 2012 roku zorganizowano ogromną manifestację poparcia dla rządu Orbana. To pokazało jaką ma siłę. Nie dość, że wygrał w wyborach zdobywając 2/3 głosów, to jeszcze w Budapeszcie poparcie dla niego wyrażało ponad 400 tysięcy osób. Gdyby porównać liczbę Węgrów do Polaków, to tak jakby manifestowało u nas 1,6 miliona osób! Wtedy manifestowano pod hasłem „Nie będziemy kolonią”.

 

Podczas gdy w Polsce rządy PO lekceważyły interesy Polonii, Polaków na Wschodzie czy w Niemczech, to na Węgrzech Orban zrobił wiele dla pokazania rodakom poza krajem, że czuje się także ich reprezentantem. Wprowadzono kartę Węgra, która umożliwia błyskawiczne zdobycie obywatelstwa. W ciągu ostatnich dwóch lat obywatelstwo uzyskało w ten sposób ponad 700 tysięcy osób. Spośród nich 200 tysięcy głosowało w zeszłorocznych wyborach. Na Orbana i jego partię oddano ponad 95 proc. głosów. To bardzo wymowne. 

 

A co z Trybunałem Konstytucyjnym?

 

Widzimy w Polsce niesamowity jazgot przeciwko PiS-owi w związku z Trybunałem Konstytucyjnym. Na Węgrzech były te same problemy. Trybunał oprotestował nawet opodatkowanie odpraw. Wtedy wykorzystując większość 2/3 głosów ograniczono kompetencje Trybunału. Nie może zabierać głosu w sprawach podatków. Ograniczono go właściwie do kwestii formalnych.

 

Bardzo ważnym jest też to, że na Węgrzech, podobnie jak w Polsce, prowadzono w mediach niesamowitą agitację przeciwko Orbanowi. Dzięki przedsiębiorcom węgierskim, będąc jeszcze w opozycji Orban stworzył szereg mediów telewizyjnych i prasowych. Po dojściu do władzy przygotował świetną ustawę prasową, która godzi we wszelkie przejawy oszczerstw ze strony węgierskich Palikotów i innych. Za oszczerstwa grożą surowe kary.

 

 

Czy wedle Pana Profesora jest możliwym, żeby rząd Prawa i Sprawiedliwości, podobnie jak Orban na Węgrzech, wyzwoli Polskę spod dominacji międzynarodowej finansjery? Czy jest na to szansa? Czy będzie taka wola ze strony polityków PiS?

 

Ciągle o tym myślę i marzę o tym. Po to też powstała moja książka „Węgierska droga do zwycięstwa”, którą starałem się błyskawicznie ukończyć, chociaż materiał źródłowy był ogromny. Po to, aby dotarła do czołowych polityków PiS, by mieli argumenty. Chodzi o tę odwagę. My jesteśmy pod pewnymi względami jednak w lepszej sytuacji niż Węgry, które toczyły walkę samotnie przeciwko zagranicznym koncernom. One podlegały różnym próbom nacisku. Ta ponad czterystatysięczna manifestacja uratowała Węgry od ogromnego uderzenia gospodarczego. Zobaczono jakie jest poparcie dla rządu.

 

Uważam, że polski rząd powinien maksymalnie współdziałać z Węgrami i w ogóle krajami Grupy Wyszehradzkiej. To Orban okazał się niezwykle przenikliwym obrońcą Europy przed najazdem imigrantów. Nieprzypadkowo nawet premier Bawarii Horst Seehofer powiedział ostatnio, że to Orban miał rację a nie Merkel. Niegdyś go opluwano i oskarżano o rzekomy nazizm w związku z drutem kolczastym na granicy węgiersko-serbskiej. Teraz nawet austriacki minister spraw wewnętrznych mówił, że jego kraj też musi zbudować tego typu płot. Z resztą budują go już Serbowie i Chorwaci. Orban okazał ogromną przenikliwość.

 

Co zdaniem Pana Profesora najbardziej przeraża polskich „postępowców” w kontekście ewentualnego podobieństwa Prawa i Sprawiedliwości do rządu Orbana? Czy może chodzi o wpisanie do konstytucji odwołania do Pana Boga? Czy może wyzwolenie kraju z kajdan międzynarodowej finansjery? Czy dbanie o własny, a nie niemiecki interes narodowy?

 

Pan już w części odpowiedział trafnie na to pytanie. Szereg rzeczy złożyło się na tę wrogość. Przede wszystkim Orban jest wielkim odnowicielem wiary. Nie tylko na Węgrzech. On ma poczucie misji. Jeździ na zjazdy katolików w Bilbao, na konferencje w Berlinie i wszędzie głosi potrzebę odrodzenia chrześcijańskiej Europy, wiary i siły państw narodowych. To samo głosił z resztą w Parlamencie Europejskim.

 

Naszych lewaków i liberałów przeraża także węgierski patriotyzm. Boją się, że u nas mogła by być równie „zaraźliwa” taka odbudowa patriotyzmu, która nie dopuszcza żadnych wybryków w stylu Grossa. Na Węgrzech taki jegomość również był. Główny rabin Budapesztu a ostatnio znany pisarz węgierski żydowskiego pochodzenia musieli w niesławie odjechać z Węgier i nie poparły ich środowiska żydowskie. Wręcz przeciwnie. Mniejszość żydowska w Budapeszcie liczy około 100 tysięcy osób, ale inaczej podchodzi do tych spraw niż u nas Michnik czy Agnieszka Holand. 

 

Wracając do sprawy wiary - preambuła do konstytucji węgierskiej sprawiła, że to jest najbardziej chrześcijańska i patriotyczna konstytucja w Europie. Ileż było za to ataków w prasie zagranicznej, szczególnie niemieckiej! Na to rzecznik rządu węgierskiego, a później minister spraw zagranicznych powiedział, że minęły czasy kiedy Niemcy dyktowały nam to, co ma być w konstytucji Węgier. 

 

Przypomnę, że konstytucja zaczyna się od takiej preambuły, która szczególnie mocno eksponuje znaczenie chrześcijaństwa dla Węgier, znaczenie zasług Węgier dla Europy, Węgier jako przedmurza chrześcijaństwa. Ciągle akcentuje dumę z tego, że się jest Węgrem.

 

Orbanowy patriotyzm widoczny jest także w zmianach w edukacji, nieprawdaż?

 

Oczywiście,na Węgrzech zwiększono liczbę godzin lekcji historii, zaprzestano nauczania gender i innych tego typu pseudo nauk, które u nas były forsowane w zamian za ograniczanie ilości godzin lekcji historii.

 

Już za pierwszego rządu Orbana uroczyście obchodzono 1000-lecie Węgier, a równocześnie trwa rozliczanie z terrorem komunistycznym. Przejawem tego jest między innymi słynne muzeum terroru w Budapeszcie kierowane przez Márię Schmidt, które pokazuje rozmiary zbrodni komunistycznych. W konstytucji węgierskiej zapisano potępienie rządów komunistycznych. To też wywołało wściekłość różnych lewaków świata. I bardzo dobrze.   

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Michał Wałach.