JustPaste.it

Jak obrzydzić święta – wyciekła instrukcja!

Namawiać twórców popkultury by święta przedstawiali jako czas ogromnego obżarstwa, rugając ze swych dzieł symbolikę kościelną

Namawiać twórców popkultury by święta przedstawiali jako czas ogromnego obżarstwa, rugając ze swych dzieł symbolikę kościelną

 

Jak obrzydzić święta – wyciekła instrukcja!

 

Miałem sen. Śniło mi się, że otrzymałem maila od anonimowego nadawcy, przedstawiającego się jako 5102Leirbag. Zwykle nie czytam wiadomości od osób podpisujących się w taki tajemniczy sposób, ale tym razem, śniąc, otworzyłem wiadomość. Czytając jej treść odniosłem wrażenie, że nadawca zwyczajnie pomylił adresatów – nie rozumiałem bowiem jedynego zdania tam zapisanego, brzmiącego: „Przyjaciele, dotarłem do ich dokumentu, zobaczcie co planują, orate!”.

 

Zastanawiałem się czy odpisać, że to pomyłka, czy zwyczajnie zignorować maila, czy może jednak zajrzeć do załącznika. Mimo snu wyraźnie odczuwałem wyrzuty sumienia, ale z jakiegoś powodu otworzyłem załączony plik tekstowy. Oto co zawierał:

 

Dokument po naradzie w sprawie walki ze świętami Bożego Narodzenia

 

Uwaga! Przedstawiamy komunikat obowiązujący wszystkich funkcjonariuszy od dnia ukazania się. Oto co postanowiono:

 

1.W tych miejscach kuli ziemskiej, w których rewolucja z różnych przyczyn nie nabrała jeszcze największej prędkości ustanawia się inne niż w oazach rewolucyjnej awangardy standardy walki ze świętami Bożego Narodzenia. W związku z tym, aby nie uderzyć zbyt wcześnie narażając się na zbyt wielki bunt postanawiamy co następuje:

 

a. Nie zachęcamy na razie tych marionetek zwanych „władzami” by w imię walki o wymyśloną przez nas świeckość państwa wykorzystywały swoje prerogatywy do usuwania szopek, zakazywania pochodów religijnych i zmuszania ludu do chowania religii w domu. To jeszcze nie ten etap.

b. Przyczółek nieprzyjaciela, zwany Kościołem jest na tych terenach wciąż silny. Dajmy się więc im jeszcze chwilę pocieszyć, jednocześnie usypiając ich czujność. Nie zachęcajmy więc na razie „władz” do nieuczestniczenia we wszelkiego rodzaju uroczystościach związanych z Bożym Narodzeniem a nawet organizowaniem ich w budynkach publicznych. To jeszcze nie ten etap.

c. Na terenach o których mowa, lud kojarzy jeszcze święta z Bogiem. W związku z tym wstrzymujemy się na razie od namawiania naszych zleceniobiorców szefujących najważniejszym urzędom do składania życzeń w zmyślnie wytworzony przez naszego Przywódcę sposób (a więc z angielska „Happy Holiday”), ale cały czas zezwalamy na „tradycyjne” (tfu!) składanie życzeń.

UWAGA! Dążymy jednak do tego, by zamiast „Wesołych świąt Bożego Narodzenia” mówiło się „Wesołych Świąt”, a najlepiej, w celu stopniowego zeświecczania tego okresu, „Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku”. Nakłaniamy, by Nowy Rok pisano zawsze z wielkich liter, by podkreślić, że jest on tak samo istotny jak rzeczone „Święta”. To już ten etap.

 

------

2. W związku z koniecznością utajenia naszej walki z Bożym Narodzeniem, w okresie poprzedzającym święta, zwanym przez nieprzyjaciół Adwentem, zaleca się stanowczo obrzydzić święta jak największej ilości ludzi, poprzez:

 

a. Uporczywe, nachalne emitowanie we wszelkich radiostacjach piosenek mających nieść skojarzenia ze „świętami zimowymi”, a nie z przygotowaniem do Bożego Narodzenia. Jako, że liczba tych piosenek jest ograniczona, sugeruje się namawiać władze poszczególnych radiostacji do emitowania ich w kółko, najlepiej w taki sposób, by ten sam utwór na falach jednej stacji się kończył, a na drugiej zaczynał.

b. Namawianie wszystkich wykonawców muzyki oraz właścicieli rozgłośni by stopniowo rezygnowali z promocji piosenek kojarzących się wprost z adwentem i świętami Bożego Narodzenia, poprzez ewolucyjne wycinanie utworów w których występują zwroty „Baby Jesus”, „Mary and Joseph” itp. W krajach nieanglojęzycznych jeszcze przez jakiś czas nie trzeba walczyć ze sformułowaniem „Christmass”, ale także należy dążyć do jego stopniowego wycinania.

c. Nakłanianie szefów wszystkich popularnych mediów do wprowadzania dyrektyw zakazujących używania na antenie słowa „adwent”. W zamian tego używać należy słów typu „czas przedświąteczny”, „zimowa końcówka roku”, okres „oczekiwania na zimowy odpoczynek”.

d. Skłanianie osób decyzyjnych w sieciach supermarketów do celebrowania świąt na dwa miesiące przed ich rozpoczęciem, tak, by osoby robiące zakupy już po dwóch tygodniach „świątecznych promocji” miały serdecznie dość wszystkiego, co ma się im kojarzyć ze świętami. Z każdej strony powinny atakować ich krasnale udające Mikołaja zwanego świętym, gadające skrzaty z dzwoneczkami mają wyciągać od nich pieniądze, piosenki towarzyszące im w drodze do sklepu (za pośrednictwem samochodowego radia) mają ich dręczyć również i w sklepie, ale emitowane powinny być jeszcze głośniej.

e. Podszeptywanie twórcom popkultury produkcję filmów, seriali i innych dzieł w których święta kojarzą się z nieprzyjemnym wujkiem, śliniącą się ciotką domagającą się całusów, uporczywych przygotowań polegających głównie na wydawaniu horrendalnych pieniędzy na prezenty i żywność.

f. Nawoływanie do właścicieli banków i innych przedsiębiorstw finansowych by produkowali reklamy zachęcające do zaciągania olbrzymich kredytów na kiełbasę, pierogi, ale i prezenty. Reklamy powinny wyciskać łzy z oczu, tak by matka, której nie stać na najatrakcyjniejszy w danym sezonie prezent dla dziecka poczuła się winna, że chce kupić mu tylko książkę i skarpetki, i równocześnie czuła się zmuszona brać kredyt spłacany potem przez kolejny rok.

g. Jako, że – jak wszyscy wiemy – przed świętami nasz szef wzmaga swą działalność, należy także namawiać dziennikarzy do nagłaśniania tuż przed świętami wszelkich tragedii rodzinnych, czynić z nich czołówki newsów, tak by święta spędzane w gronie rodziny, jak i sama rodzina, nie mogły kojarzyć się nikomu jednoznacznie pozytywnie.

 

----

3. Uczestnicy narady stwierdzili, że skuteczne wypełnienie przez naszych funkcjonariuszy wszystkich tych punktów sprawi, że ludzie w miejscach o których mowa zaczną nienawidzić całego okresu przedświątecznego, zwanego przez nieprzyjaciół adwentem, co w logicznej konsekwencji przełoży się na znienawidzenie samych świąt.

 

a. Aby w niedalekiej przyszłości przechodzić do kolejnych etapów rewolucji, należy w zaściankach o których mowa przygotować odpowiedni grunt. Zaleca się zatem:

b. Zachęcać decydentów firm poligraficznych do stopniowego wprowadzania na rynek kartek świątecznych pozbawionych elementów nawiązujących do Boga. Należy promować kartki ozdobione bombkami, choinkami, zimowym krajobrazem itp.

c. Namawiać twórców popkultury by święta przedstawiali jako czas ogromnego obżarstwa, rugając ze swych dzieł symbolikę kościelną. Można ewentualnie wprowadzać elementy pozytywne, ale jedynie w kontekście romantycznym, dalekim od religijnego. W filmach dotyczących okresu świątecznego nie może zabraknąć erotyki.

d. Podszeptywać włodarzom miast przystrajanie ulic w sposób tylko z pozoru nawiązujący do Bożego Narodzenia. Mogą więc na ulicach znajdować się lampki, ale bez postaci znanych z Biblii. Raczej niech będą to wzory geometryczne, ewentualnie kwiatki itp. W kolejnym etapie wśród elementów iluminacyjnych mogą znaleźć się smoki i inne mitologiczne stwory, ale absolutnie nie zwierzęta rzeczywiste, typu osiołki i bydło, wywołujący skojarzenia z tradycją chrześcijańską.

 

----

Za wszystkie inne pomysły dotyczące tego etapu rewolucji w miejscach gdzie społeczeństwo nie dorosło jeszcze do następnych etapów, kierownictwo naszej organizacji będzie niezwykle wdzięczne. Jednocześnie zobowiązuje się wszystkich funkcjonariuszy do natychmiastowego wdrożenia w życie wyżej wymienionych powinności.

 

Zaraz po tej lekturze obudziłem się i roześmiałem.

To przecież nie mogła być prawda.

 

 

 

 Krystian Kratiuk