Porozumiewanie się dzikich zwierząt, to konieczność. - Porozumiewać można się nie tylko słowem ... Ryby głosu nie mają, ale ławica ryb musi porozumiewać się w jakiś sposób.
...
Co nauka mówi na temat rozmawiania ze zwierzętami?
Ano różnie!
Kiedyś byłem naukowcem.
Psychologia zwierząt była moim pierwszym naukowym zainteresowaniem. Badaniami z tej dziedziny zająłem się w wieku 10 lat, a moje poglądy ukształtowały się ostatecznie w czasach, gdy uczęszczałem do liceum.
Potem ukończyłem studia. Przez pewien czas byłem naukowcem, a następnie zostałem amatorem, który nie posiadając odpowiednich kwalifikacji i certyfikatów zajmuje się badaniami, które nie zostały zaakceptowane przez czynniki powołane do akceptowania kierunków badań. Czyli zostałem naukowym piratem.
W okresie gdy legalnie byłem naukowcem, miałem takie same poglądy, jak obecnie.
W domu miałem jedynie, najpierw papużki nierozłączki, a później rybki w akwarium.
Wakacje bardzo często spędzałem na wsi. Dziadkowie mieszkali na peryferiach małego miasteczka i ich sąsiadami byli zwykli rolnicy. Często jeździłem z rodzicami w góry. Tam nie mieszkaliśmy w pensjonacie, tylko u górala. Jak nie w góry, to na „wczasy pod gruszą” – Tak za komuny nazywało się gospodarstwo agroturystyczne.
Uznając Teorię Darwina za słuszną, nie odrzucałem wszystkich tez wysuniętych przez Lamarcka.
Uznając istnienie wolnej woli, przypisałem ją również zwierzętom.
Doszedłem do wniosku, że zwierzęta potrafią tworzyć abstrakcje i myśleć abstrakcjami.
Obserwując kury chowające się przed deszczem, doszedłem do wniosku, że znają one abstrakcyjne pojęcie dachu. Gdybym wystawił na podwórko stół pomalowany w żółto niebieskie pasy, którego kury nigdy nie widziały, to:
1) Kury nie mając możliwości schowania się do kurnika, albo przeczekania deszczu pod okapem, rozpoznałyby coś, co posiada dach i daje możliwość schronienia.
2) Przypisywanie inteligentnych zachowań jedynie instynktowi uznałem za błąd.
3) Odrzuciłem założenie, że zwierzęta są zaprogramowane na wszystkie okoliczności. Doszedłem do wniosku, że podobnie jak ludzie korzystają z programów o charakterze otwartym. Uczą się, wykorzystując zdobyte doświadczenia.
4) Jeśli chodzi o dźwięki wydawane prze zwierzęta doszedłem do wniosku, że one po prostu ze sobą rozmawiają.
Kura ogłasza wszem i wobec, że zniosła jajko, ale przecież śpiew słowika nie może być sztuką dla sztuki.
Porozumiewanie się dzikich zwierząt, szczególnie tych żyjących w stadach to konieczność. - Porozumiewać można się nie tylko słowem, ale np. gestem. Ryby głosu nie mają, ale ławica ryb musi się porozumiewać w jakiś sposób.
W taki sposób ukształtowały się moje poglądy około roku 1968.
Jak się mają te naukowe poglądy do wigilijnych rozmów ze zwierzętami?
Rozmowa człowieka ze zwierzęciem wcale nie musi polegać na tym, że krowa zacznie mówić po polsku. Nawet nie musi polegać na tym, że człowiek zacznie szczekać do psa.
Przecież ludzie rozmawiają ze zwierzętami. Każdy może to zaobserwować. Pies wykonuje polecenia swojego pana, ale także pan wykonuje polecenia psa. Wydawane głosem lub gestem.
Teza, że legenda o wigilijnych rozmowach ze zwierzętami jest reliktem słowiańskiego pogaństwa wydaje się bardzo prawdopodobna. Oznacza ona, że nasi przodkowie lepiej od nas rozumieli zachowania zwierząt.
Solarne święto narodzin związane było z życzeniami dotyczącymi przebiegu kolejnego kosmicznego cyklu (roku słonecznego). Życzenia były sensem istnienia tego święta. W dzień, w który słońce rodziło się na nowo, ludzie składali sobie życzenia i planowali swoją działalność w rozpoczynającym się roku.
Składali też życzenia swoim zwierzętom domowym, które jak myślę, rozumieli lepiej od nas. Rozmawiali z mini każdego dnia, nie widząc w tym nic nadzwyczajnego. Wyjątkowy był jedynie temat rozmowy, podejmowany przy tej wyjątkowej okazji.
Wszystkim czytelnikom życzenia składa:
...
.