JustPaste.it

Kierowniczka życia

"Zofia Nasierowska to szczególne, słoneczne zjawisko w naszym zgrzebnym peerelowskim życiu"

"Zofia Nasierowska to szczególne, słoneczne zjawisko w naszym zgrzebnym peerelowskim życiu"

 

cbfa1ad0661a588a6715d0a074a03358.jpg

Zofia Turowska – Nasierowska. Fotobiografia. Wydawn. Marginesy 2009

o autorce:

Zofia Alicja Turowska urodziła się 15.05.1945 r.

Ukończyła Wydział Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Była dziennikarką w Tygodniku "Magazyn Filmowy", łódzkim oddziale "Trybuny Ludu" oraz w Łódzkim Ośrodku Telewizyjnym i Krajowej Agencji Wydawniczej. Współautorka kultowego reportażu-dokumentu o wydarzeniach w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. - Kto tu wpuścił dziennikarzy? oraz powieści o łódzkiej szkole filmowej, Filmówki i monografii o Zespole Filmowym "TOR".

W 2000 r. wydała Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką Osiecką, które od razu stały się czytelniczym bestsellerem. Jest również autorem książki pt. Nie wszystko na sprzedaż o Beacie Tyszkiewicz.

Spod jej pióra wyszła też historia rodu Onyszkiewiczów pt. Gniazdo. Rodzina Onyszkiewiczów.

 

O książce:

 Po Agnieszce Osieckiej i Beacie Tyszkiewicz autorka zapoznaje czytelników z postacią Zofii Nasierowskiej, równie sławną jak te dwie panie.

W dodatku wszystkie trzy się znały, bo Nasierowska fotografowała ludzi z kręgów artystycznych.

Kobiety na jej zdjęciu wyglądały pięknie, a mężczyźni interesująco.

Każda Polka marzyła, aby mieć zdjęcie od Nasierowskiej „Dla zwykłej dziewczyny zdjęcie zrobione przez Zosię wiązało się z nadzieją na wejście do świata o stopień wyżej”.

Na potwierdzenie tego autorka zamieszcza fragmenty listów od kobiet marzących o portrecie od mistrzyni lub z podziękowaniami.

Natomiast nie ma ani słowa o cenie jaką trzeba było zapłacić za tę piękną iluzję i swoista terapię.

Była skazana na ten zawód, bo jej ojciec był znanym fotografem „Ojciec miał taką pasję, że mógłby krzesło nauczyć fotografować”.

„A ona miała pewną rękę i pewne oko”.

Pochodziła z zasobnego domu, więc większość uciążliwości PRL-u jej nie dotyczyła. Atmosferę tamtych lat oddają dwie historie: gosposi złodziejki i domu jaki ojciec wybudował przed II wojną.

Sylwetkę bohaterki poznajemy głownie dzięki wypowiedziom życzliwych znajomych, kolegów i przyjaciół oraz samej bohaterki. Opowiada ona jak wyglądały sesje fotograficzne, oswajanie modela, jak długo trwała praca z jedną osobą.

Jawi się nam jako osoba łagodna, życzliwa, niesamowicie pracowita („ciężko choć z entuzjazmem pracowała”), skuteczna w działaniu i zorganizowana.

Szukałam w tych wypowiedziach całej prawdy o Nasierowskiej.

I tylko w paru miejscach można znaleźć prawdziwego człowieka a nie ideał.

Widać, że autorka lubi swoją bohaterkę i pilnuje, aby zalety uwypuklić a wady ukryć lub choćby zminimalizować.

Cytuje listy gratulacyjne przyjaciół przysłane z okazji urodzin pierwszego dziecka, także pamiętnik, pisany już w domu na Mazurach, dla wnuka.

Tych wypowiedzi jest zbyt dużo, bo powtarzają te same informacje i książka miejscami nuży.

Niepotrzebne są także, moim zdaniem, opisy techniczne.

Opowieść podzielona jest na cztery części:

Czas młodości

Czas pragnienia

Wiek dojrzały

Podróż w przeszłość

Każda z nich ilustrowana jest wieloma zdjęciami, zarówno rodzinnymi jak i znanych osób, które Nasierowska fotografowała.

Są też reprodukcje stron z różnych gazet, świadczące o kiepskim poziomie sztuki wydawniczej PRL-u, zniekształcającej oryginał. Szczególnie to widać na jednym ze zdjęć aktorki – ma ona tam okropnego zeza i krzywe zęby.

Książka posiada indeks nazwisk, bibliografię i 158 przypisów a nawet kilka przepisów kulinarnych: na wytrawny tort orzechowy, pracochłonną konfiturę babci, nalewkę z mięty, ciasto drożdżowe, pieczeń cielęcą i smorodinówkę.

Zofia Nasierowska zmarła 3 października 2011 roku na raka mózgu, czyli już po wydaniu książki.

Lubiącym biografie polecam.