JustPaste.it

Kaczyński i Orban puszczają oko do Putina?

"Państwa nie mają przyjaciół, państwa mają tylko interesy" - Churchill.

"Państwa nie mają przyjaciół, państwa mają tylko interesy" - Churchill. 

 

Pragnąłbym przypomnieć Eiobowianom mój proroczy artykuł satyryczny sprzed dwóch lat  pt. “Przesłuchanie czyli jeden dzień z życia pana Y.”:

 

 

"Wyniki wyborów parlamentarnych przyjąłem z niedowierzaniem ale i z niezachwianą wiarą w ewentualne zwycięstwo demokracji. Wyborczy sukces zapewniła PiS-owi masowa kampania agitacyjno-ewangelizacyjna przeprowadzona pod hasłem: “Głos katolicki gwarancją dobrobytu, bezpieczeństwa, potęgi Kościoła i wierzących” oraz  równie efektowne: “Trójcy Przenajświętszej - trzy razy TAK!!!”."

 

Pisałem go w czasach kiedy nikt, absolutnie nikt nie wierzył w zwycięstwo PiS w wyborach... przyznam się, że ja również.
Kto by pomyslał, że mój żart o Trójcy Przenajświętszej ciałem się stanie  w osobie Jarosława Kaczyńskiego (Prezesa rządzącej Partii + de facto Premiera i Prezydenta).

 

Ponższy artykuł jest reakcją na wczorajsze spotkanie Victora Orbana i Jarosława Kaczyńskiego w (niegdyś austrowęgierskiej) Nidzicy oraz kontunuacją mojego poprzedniego tekstu, w którym wysunąłem “fantastyczną” tezę, że PiS przygotowuje grunt pod "parcelację" rozpadającej się na naszych oczach i konającej ekonomicznie jak i politycznie Ukrainy. O medialnej śmierci naszego wschodniego sąsiada nie wypada nawet mówić.
Wrogie gesty obu polityków wobec EU, NATO... a nawet Stanów Zjednoczonych są bardzo znamienne. Opinie Orbana o Rosji wszyscy znamy natomiast Pan Kaczyński już od dłuższego czasu na ten temat podejrzanie milczy. Rzecz jasna przyznanie się Pana Prezesa do jakichkolwiek bezpośrednich kontaktów z Putinem byłby dla niego "pocałunkeim politycznej śmierci"... chyba że, Orban spełnia rolę pośrednika/łącznika między Putinem i Kaczyńskim.
Widzę w tym zachowaniu bardziej taktykę wyczekującą na "nowe rozdanie" kart w Europie Wschodniej w momencie kiedy po Poroszenkach, Jaceniukach, Saakaszwilich, Turczynowych pozostanie tylko niesmaczne wspomnienie...

 

Na rosyjskich programach panelowych niedwuznacznie (na razie) drugorzędni politycy NIBY POŁŻARTEM sugerują, że nie mieliby nic przeciwko temu, gdyby w przypadku rozpadu "Samostijnej Ukrainy" Polska zatrzmała sobie jej Zachodnią część.
Moim skromnym zdaniem bardziej od geopolitycznej oferty terytorialnej dla Polski (Węgier czy nawet Rumunii) wydaje się to być "braterskim" ostrzeżeniem dla - w zdecydowanej większości prawosławnych i w dużej części rosyjskojęzycznych - Ukraińców... ale mogę się mylić...

 

Kryzys z uchodźcami/polityka imigracyjna UE (jeżeli takowa w ogóle istnieje) wyraźnie obnażyły społeczne rozłamy, organizacyjną/strukturalną słabość i podskórne nacjonalizmy w Europie w tym również w Polsce. Spindoktorzy PiS-u doskonale wyczuli, że dla większości Polaków "strategiczny"  sojusz polsko-banderoukraiński jest sztuczny i tymczasowy... noszący wszelkie znamiona małżeństwa z rozsądku. 

 

Czy moje tezy są aż tak fantastyczne? Nie jestem tego pewien.

 

Jak myślicie ilu Naszych Rodaków będzie nosiło Jarosława Dudę na rękach gdy zaczniemy dostawać z Rosji ropę i gaz po niższych cenach, gdy Putin otworzy nam rosyjski rynek zbytu (bez dna) i - last but not least - da nam i Węgrom kawałek Zachodniej Ukrainy...

 

Oczywiście ewentualna "interwencja" Polski, Węgier a nawet Rumunii (o Rosji nie muszę wspominać) na terytorium ogarniętej polityczną i gospodarczą anarchią Ukrainy miałaby - na użytek zewnętrzny - podłoże "humanitarne" na zasadzie “sił pokojowych”.  

 

Nie wykluczam możliwości, że zmadziaryzowana, zdemoralizowana majdanowskim bezholowiem - ludność Zakarpacia witałaby Orbana jako Zbawcę.
Zresztą węgierskie Zakarpacie żyje swoim własnym życiem już od Pomarańczowej rewolucji będąc ekonomicznie zupełnie niezależnym (nawet podatkowo) od Kijowa. Granica ukraińsko-węgierska istnieje teoretycznie nie tylko pomagając ukraińskim Węgrom w swobodnym/bezcłowym (pomijam haracze dla lokalnych bandziorów) handlu z Budapesztem ale również przed łatwym uchylaniem się od kolejnej (już szóstej) fali mobilizacji na "wojnę z terrorystami" w Donbasie.

 

Możliwe, że w obliczu kompletnego rozkładu porządku społecznego i gospodarczego Ukrainy a może nawet przelewu krwi Zachód zajęty po uszy swomi problemami sam poprosi Putina o "zaprowadzenie ładu" w tej cześci Europy. Lawiny kwiatów na wkraczających do Odessy, Mariupola, Dniepropietrowska, Charkowa rosyjskich żołnierzy zamkną usta wszystkim krytykom Putina, który również sprzeda interwencję na Ukrainie jako pomoc humanitraną/misję pokojową. Widok ten otworzy oczy wszystkim tym, którzy nie doceniają silnych podskórnych i rozpaczliwie tłumionych przez reżim Poroszenki tendencji prorosyjskich w znacznej części wielonarodowościowej Ukrainy.

 

Całkiem możliwy scenariusz... 
 
 Zapytacie (nie-głosujący na PiS) Rodacy o reakcje Zachodu...?
To rozleniwione, starzejące się, zniewieściałe, cierpiące na różne stresy, alergie, nadwagę konsumpcyjne społeczeństwo i tak ma na glowie jest bardziej naglące sprawy i nie kiwnie nawet palcem... A już zapędzenie młodych - zajętych rekreacyjnymi narkotykami, używkami, grami komputerowymi i poszukiwaniem Pokemonów - EUropejczyków w wieku poborowym do giwer to niewyobrażalny widok w 2016 roku. Protesty i popiskiwania jajogłowych eurobiurokratów o demokracji, o przywilejach i obowiązkach integracji i pokojowym współistnieniu i tak zostaną zagłuszone przez płacz molestowanych przez "uchodźców" kobiet i wiwatujące tłumy w Warszawie i Budapeszcie...

6c12f06c3573e54314353f153ffa67e7.jpg

Polska AD 2016. Typowe patriotyczne zdjęcie z cyklu "Wodzu prowadź na...  "   -  fot. Google images

 

 

 
Radzę nie ignorować -  zmitologizowanego do karykaturalnych rozmiarów -  kresowego sentymentu wśród Polaków (i to nie tylko tych starszych wiekiem, stadnie głosujących na PiS):

 

Proponuję wszystkim Rodakom i naszym zwłaszcza wschodnim sąsiadom (ponowne) obejrzenie komedii filmowej Juliusza Machulskiego pt. "Ambassada" z 2013 roku.
Oto moja ulubiona scena z tego filmu:

 

" Stryjek Oscar (Jan Englert):           
 - 17 września (1939) Niemcy podpisali kapitualcję we Wrocławiu, który za karę musieli nam oddać podobnie jak Szczecin i Olsztyn...                                                                                                                      Melania (Magdalena Grąziowska):   
- A Wilno i Lwów?
Stryjek:                                                 
- Co Wilno i Lwów?
Melania:                                              
 - Nasze?
Stryjek:                                                  
- A czyje?
Melania:                                                
- Jeszcze jak powiesz, ze mamy granicę z Chinami..."
 
 Mam nadzieję, że Wy nasi wschodni sąsiedzi Rosjanie, Białorusini, Litwini i tak... tak wy bracia Ukraińcy oglądając tą scenę zdobędziecie się na poczucie humoru nie mniejsze od tego zademostrowanego przez autorów tego filmu.
Po tym dialogu następuje scena przedstawiająca głównych bohaterów na zatłoczonym warszawskim Starym Mieście pośród sklepików i straganów należących do szczęśliwych hasydzkich żydów, żywcem wyjętych z przedwojennych kronik.

0615ea12cf931ca9d43e11222c865693.jpg

Google images -  Kadr z wiadomości TVP (2014-03-24)

 

 

 Orban i Kaczyński zamiast być pomiatanymi a czasami protekcjonalnie poklepywanymi kmiotami w Brukselskich korytarzach władzy wolą być lokalnymi wschodnioeuropejskimi sołtysami... watażkami - samodzielnymi graczami na własnym postsowieckim gumnie.

 

odszego aktu zemsty na byłym liderze PO, byłym Premierze i obecnym przewodniczącym Rady Europejskiej - Panu Tusku - Prezes Kaczyński nie mógł sobie wymarzyć. Zapewne obecny "tryumf" PiS-u dowartościowuje go podbnie jak układ o "zawieszeniu broni" między Niemcami a Francją podpisany 22 czerwca 1940 roku w wagonie salonowym w lesie Compiègne leczył z kompleksów Führera Tysiącletniej III Rzeszy.

 

***

 

"Mnie nie in­te­resu­je pra­wo, mnie in­te­resu­je sprawiedliwość!" - Hitler