JustPaste.it

Debilokracja

Demokracja to forsowanie praw i konstytucji często w brew rozsądkowi, prawu naturalnemu, które z człowieka czyni podmiot stworzenia przez Boga, a nie zlepek komórek kapitał ludzki

Demokracja to forsowanie praw i konstytucji często w brew rozsądkowi, prawu naturalnemu, które z człowieka czyni podmiot stworzenia przez Boga, a nie zlepek komórek kapitał ludzki

 

Obrońcy demokracji i LGBT, czyli świat według Timmermansa

 

Po posiedzeniu Komisji Europejskiej poświęconemu sytuacji w Polsce wiemy już wprawdzie, że przysłowiowa góra urodziła mysz – nie sposób spodziewać się żadnej istotnej reakcji Unii Europejskiej przeciwko Warszawie – ale wiemy też, że działania banksterów i neoliberałów działających wespół z demoliberałami wszelkich odcieni i promowanych przez GazWyb polegają na wytworzeniu w Europie przekonania, że ich interesy tożsame są z interesami większości Polaków.

Próba przeniesienia rozgrywki na poziom KE i Parlamentu Europejskiego oznacza, że polski spór, w dużej mierze dotyczący spraw drugorzędnych, pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a obozem Adama Michnika, Ryszarda Petru i pseudo Komitetu Obrony Demokracji, przeniesiony został na poziom międzynarodowy. O Polsce istotnie piszą media, nie tylko zresztą europejskie.

Instrumentem rozgrywki przeciwko polskiemu rządowi stał się m.in. wiceszef KE, Holender Frans Timmermans. To właśnie on szczególnie gorliwie domagał się wszczęcia wobec Polski niewiele w sumie wnoszącej procedury monitoringu. Premier Beata Szydło słusznie odnotowała, że polityk ten został kilka lat temu, jeszcze jako minister spraw zagranicznych Holandii, odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Środowisko polityczne, którego produktem jest unijny komisarz jest dość czytelne.  /Środowisko dewiantów seksualnych/

Był on swego czasu działaczem liberalnej partii Demokraci ’66, a następnie parlamentarzystą i członkiem rządu z ramienia holenderskiej Partii Pracy. Pierwsze z tych ugrupowań ma charakter ultraliberalny, przy czym akcentuje kwestie obyczajowe i światopoglądowe, drugie – od dawna nie ma już nic wspólnego z socjaldemokracją, z której się wywodzi, a na swe sztandary w miejsce obrony praw pracowniczych i społecznych, wzięło obronę kapitału i nieszkodliwych dlań mniejszości kulturowych i seksualnych.

To właśnie ten ostatni kontekst stanowi idee fixe kręgów politycznych, z których pochodzi Timmermans i których wyrazicielem w dalszym ciągu pozostaje, już jako członek KE. Jako minister spraw zagranicznych Holandii, późniejszy komisarz zasłynął dość kuriozalnymi wypowiedziami i inicjatywami, za które to zresztą pewnie i został odznaczony przez prezydenta z Platformy Obywatelskiej.

Jesienią 2013 roku Timmermans zaniepokoił się sytuacją w Federacji Rosyjskiej. Oczywiście, rytualne zarzuty wobec Moskwy o łamanie praw człowieka są czymś powszednim wśród tej części zachodnioeuropoejskich elit, której awangardę stanowią kolejne rządy holenderskie. Tym razem jednak minister zadziwił nawet swoich współobywateli podzielających jego „postępową” wizję świata.

Co spędzało sen z powiek ogarniętemu misją i wizją szerzenia „progresu” politykowi? Rosyjska Duma przyjęła wówczas regulacje dotyczące zakazu propagandy zachowań homoseksualnych wśród dzieci i młodzieży. Rzecz niby nie budząca większych kontrowersji, ale Timmermans – choć sam ojciec czwórki dzieci – zawył z wściekłości i oburzenia. Napisał niezwłocznie apel do parlamentu holenderskiego, w którym czytamy, że rosyjskie prawo „represjonuje mniejszości, ma wymiar dyskryminacyjny i wzmacnia w społeczeństwie nastroje homofobiczne”, a następnie stwierdził, że „nieludzkie traktowanie i łamanie podstawowych praw rosyjskich lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów (LGBT) są wystarczającym uzasadnieniem dla udzielenia im azylu politycznego w Holandii”.

Apel Timmermansa podniósł falę dyskusji na temat rosyjskiego „konserwatywnego autorytaryzmu” wśród postępowców z Niderlandów, w których – przypomnijmy – w roku 2006 została zarejestrowana pierwsza w Europie partia polityczna domagająca się legalizacji pornografii dziecięcej i pedofilii.

Holenderskie oburzenie rosyjską „zaściankowością” celnie skomentował na jednej z konferencji prasowych Władimir Putin: „Może i w Moskwie są określone środowiska, ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby którykolwiek z moskiewskich sądów zezwolił na rejestrację organizacji propagującej pedofilię. Myślę, że – gdyby tak się stało – w niektórych regionach Federacji Rosyjskiej ludzie chwyciliby za broń. Tak samo w sprawie mniejszości seksualnych: trudno mi sobie wyobrazić, by w Czeczenii zezwolono na związki jednopłciowe. Wyobrażacie to sobie? Doszło by do rozlewu krwi”. Holenderska awantura z Rosją ucichła, bo zagłuszył ją wkrótce kijowski Banderomajdan.

Co ma do tego obecna działalność Timmermansa w KE? Pokazuje pewną filozofię uprawiania polityki przez liberalne elity zachodnioeuropejskie. Pokazuje też, że u Ryszarda Petru, Adama Michnika, Mateusza Kijowskiego i innych „represjonowanych” zawsze jest wyjście: mogą razem z rosyjskimi LGBT-owcami poprosić o azyl w „postępowej” Holandii. Frans Timmermans pomoże.

Reszta społeczeństwa, jeśli partia Kaczyńskiego kontynuować będzie neoliberalną politykę kolejnych rządów (a wiele na to wskazuje), też pojedzie do Holandii, ale nie jako polityczni azylanci, lecz na zwykłą plantację pomidorów czy budowę – do pracy.

Mateusz Piskorski
http://mysl-polska