JustPaste.it

Zawód przyszłości

Witam:) czasem cierpię na bezsenność i wtedy coś się pojawia. Wyłaniają się literki jak zjawy z mroku i po chwili tworzą już tekst. Bardziej lub mniej doskonały.

Witam:) czasem cierpię na bezsenność i wtedy coś się pojawia. Wyłaniają się literki jak zjawy z mroku i po chwili tworzą już tekst. Bardziej lub mniej doskonały.

 

  ZAWÓD PRZYSZŁOŚCI
Wyczytałam gdzieś, jakie zawody będą wiodły prym w najbliższej naszej rzeczywistości. Pojawiło się wiele pozycji z branży IT (to mnie nie zaskoczyło) ale również fryzjer dla zwierząt oraz opiekunka do zwierząt. Ja dopisałabym jeszcze jeden, tłumacz literatury pięknej na slang młodzieżowy. W ten sposób damy szansę Mickiewiczowi, Słowackiemu czy Sienkiewiczowi. Na tym ostatnim się postaram skupić. Mianowicie Krzyżacy będąc lekturą gimnazjalisty sprawiają, że ten czuje się zagubiony. Każą mu czytać coś czego absolutnie nie jarzy i na dodatek musi jeszcze na ten temat dyskutować, pisać wypracowania i odszukiwać przesłania ponadczasowe, które autor miał na myśli. Czyż nie dużo prościej byłoby dla naszych ukochanych gimbusów, aby przygotować dla nich wersję bardziej strawną. Spróbowałam jakby to mogło wyglądać…

Oto dokładny przekład fragmentu „Krzyżaków” na język naszych kochanych małolatów.


W Tyńcu w pubie pod „Lutym Turem” należącym do klasztoru, siedziało kilku ziomów, słuchali oni bajery pewnego gostka, który nawijał o tym, co go jarało w świecie…bekę mieli zajefajną.
Facio wyglądał spoko, masę miał - jakby szamał tylko trefne sterydy, zarost też - bo dla beki przestał się golić. Piora długie, spięte siatką z koralikami. Skórzany garniak był trochę old skullowy, mimo to, prezentował się całkiem cool. Za pasem miał kosę ( w oryginale nóż spoczywa w pochwie, niestety tego słowa nie użyję, gdyż przeciętny nastolatek zna tylko anatomiczne znaczenie tego wyrazu. Mogłoby to zaburzyć oczekiwania naszego nastolatka. Wszak nie jest to jednak powieść pornograficzna, ale wracajmy do tekstu).
W tej knajpie było jeszcze dwóch ziomów, młody w podobnym skórzanym garniaku i drugi być może jego stary. Gospodarzem był Niemiec w kabocie z zajebiście czerwonym kapturem, polewał piwo.
I tak by to wygladac mogło…przejdźmy jeszcze do sceny z Danusią.


Wprowadzam w klimat…

Księżna z dworem przejazdem w Tyńu zatrzymuje się w rzeczonej knajpie i po wymianie grzeczności namawia Danusię aby zaśpiewała…A było to tak:
- Hej! Danusia dawaj na ławkę i zapodaj nam jakąś nutę tak dla fanu.
Kilku fagasów zorganizowało ławkę i młoda zaczęła śpiewać. Mówię Wam , ale wszyscy się jarali a ona bez obciachu darła ryja ile fabryka dała.
Zbyszko luknął na nią i już mu pikawa mocniej bije. Tak się podjarał, że obiecał sprzedać kosę każdemu, kto Danusie będzie hejtował.
Dalej w skrócie olbrzymim leciało to tak.
Zbyszko sprzedaje kose posłowi niemieckiemu, żeby Danusi przynieść taką obciachową czapkę z pióropuszem, którą ten szwab miał na głowie. Za to, niemota jeden trafił na dołek. Psy miały z niego niezłą bekę bo czekało go na drugi dzień obcięcie pały (głowy znaczy). Jak już wszyscy się jarali, że za ten przypał Zbyszko pójdzie w piach, pojawiła się na scenie Danusia i kopsnęła mu na głowę kawałek szmaty wrzeszcząc
- bez kitu! Co za dym robicie?! Kumacie czaczę???! Ten facio jest mój!!!
OMG! WTF? – pomyślał kat i popatrzył w oczy strażnika, w których wyraźnie widać było IDK?
Była to oczywista legitka do wolności dla Zbyszka.
Straż musiała spasować Tak więc kat nachylił się i szepnął Zbyszkowi do ucha…

- pal trampki młody, ta foczka ocaliła ci życie, nie spieprz tego.
Na rynku słuchać było wielkie lol i wszyscy rozeszli się na chatę.


Gdyby ktoś zechciał pokusić się o przekład całej trylogii i jeszcze paru pozycji, a może Dziady? Czyż życie młodzieży nie stałoby się znacznie lżejsze? Pozdrawiam wszystkich znanych mi małolatów, za którymi przepadam nawet jak posługują się tym swoim narzeczem. A może oni zechcą uczyć się jakichś języków obcych w tym literackiego polskiego? Wiem oczywiście, że są takie perełki, które są wielojęzyczne i potrafią posługiwać się w mowie
i piśmie więcej niż jednym slangiem, tych pozdrawiam szczególnie sympatycznie.