JustPaste.it

Jak się oszukuje ludzi w majestacie prawa.

Jak się oszukuje ludzi w majestacie prawa! Snowden

Jak się oszukuje ludzi w majestacie prawa! Snowdenfoto: Wikimedia Commons/CC

 

Problem powstaje w momencie zamiany wilka w barana. W tym celu stworzono w latach 40. ubiegłego wieku program służb specjalnych, zwany MK-Ultra. Program ten odniósł olbrzymi sukces na przykład w przekształcaniu odpadów trujących, przemysłowych, w produkty „lecznicze”, czy „spożywcze”.

Dzięki sztuczkom opracowanym na potrzeby MK-Ultra, odpady przemysłowe z Drugiej Wojny Światowej, powstające podczas otrzymywania aluminium, czyli odpady fluorowe, plus olbrzymie ilości 6-cio-fluorku uranu z Projektu Manhattan, udało się zamienić wposzukiwany surowiec do produkcji past do zębów. Wystarczyło potem kilkudziesięciu tysiącom stomatologów wmówić, ze to jest niezbędna profilaktyka i już było po problemie. Namawiani przez lekarzy pacjenci nie tylko kupowali tą truciznę, ale jeszcze chwalili się, że fluorkują sobie zęby. Że fluor przyczynia się do obniżenia IQ, powoduje raka i cukrzycę oraz osteoporozę, o tym mass media głównego nurtu dezinformacji już nie informowały.

Podobnie kiedy w latach 40. wystąpił problem z jajkami, wmówiono ludziom, że cholesterol szkodzi i całe stada baranów prowadzone przez opłacanych „naukowców”, rozprzestrzeniały dezinformacje. Obecnie w Polsce jest ponad 100 000 lekarzy, którzy wierzą, że cholesterol jest szkodliwy i przyczynia się do pogorszenia stanu zdrowia. Widać to wyraźnie po wypisywaniu recept na toksyczne statyny.

Mimo, że pojęcie „wiara” odnosi się do, generalnie mówiąc, religii, to u lekarzy istnieje wymiennie z pojęciem „wiedza”.

A tak na marginesie, ciekaw jestem, czy te 100 000 lekarzy chodzi do kościoła? Bo co do tego, że są wierzący, nie ma wątpliwości.

Wykorzystywanie mediów do dezinformacji trwa już ponad 3 pokolenia. Ostatnio szczególnie nasiliło się to w tym Wesołym Baraku nad Wisłą [J.Pietrzak]. Pomimo, iż od kilku już lat wiadomo, że ponad 99 % mediów polskojęzycznych ma właścicieli niemieckich pod nadzorem amerykańskim, to nadal znajdujemy takie kwiatki jak artykuł Mariusza Staniszewskiego dla Wirtualnej Polski pt: „Niemcy chcą kneblować polskie media”. Nie wiadomo, płakać, czy śmiać się. Ten młody człowiek piszący w polskojęzycznej prasie NIEMIECKICH właścicieli udaje, że pisze prawdziwą informację.

Czyli sytuacja jest taka: Młody Człowiek pisze dla niemieckiej gazety w polskojęzycznym wydaniu i twierdzi, że Niemcy chcą kneblować polskie media. Pierwsze pytanie jakie się nasuwa, to: Jakie polskie media? Czyżby ten Młody Człowiek zupełnie nie orientował się, gdzie drukuje?

Po drugie, jeżeli to puścił wydawca to znaczy, że specjalnie udaje kogoś innego, aniżeli sam jest. Lub też Młody Człowiek jest już może tak zaprzedany, że wszystko jedno co pisze, byle forsę dali?

Reszta jego artykułu jest już tak naiwna, że nie warto tracić czasu na jej omawianie, ale dowodzi wprost poziomu merytorycznego. Każdy może sobie wybrać dowolną interpretacje. Jeżeli w tak prostej sprawie stosuje się takie przekłamania, to czy warto w ogóle czytać coś takiego? Sam podejmujesz decyzję kupując to coś.

Sprawa własności wydawnictw nie dotyczy tylko Polski. Już przed laty podawano, że istnieje tylko kilka wydawnictw, a cała reszta jest im podporządkowywana. Liczba tzw. użytecznych idiotów [Goldman alias Lenin] wcale nie uległa po 1990 roku zmianie, wręcz przeciwnie, zwiększyła się.

Przykładem jest rozkwit islamofobii w polskojęzycznej prasie niemieckich właścicieli pod amerykańskim zarządem.

Koran został w Polsce wydany chyba tylko raz. Jest to książka, której nie daje się normalnie czytać i nie sadzę, aby ktokolwiek był w stanie ją przeczytać od deski do deski. Mam to na półce, niestety mocno zakurzone.

Zupełnym absurdem jest także przypuszczenie, że w Polsce nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, zaczęli nam się rozmnażać islamolodzy? Osobiście nie znam ani jednej osoby, która miałaby w domu Koran, Biblię, czy Talmud na jednej półce i naprawdę czytała te księgi. A od kilku miesięcy nagle wszyscy posługują się cytatami z Koranu, a jednocześnie nikt nie chce przytaczać Talmudu Babilońskiego. Dziwne nieprawdaż?

4619104e3be1b9c0b0b7099cd3a5bcaa.jpgMało tego, proszę zauważyć korelację: nagle pokazuje się jakieś zdjęcie rzekomo zgwałconej kobiety i już następnego dnia pełno islamistów odwołuje się do Koranu. Tak jak nie ma żadnych podstaw aby przyjąć, że ludzie owi czytali kiedykolwiek Koran, tak również trudno przyjąć, aby pochylili się nad zdjęciami owej rzekomo zgwałconej kobiety. Czyli są po prostuopłacanymi trollami. Zmonopolizowana prasa te sztuczki robi już od ponad 100 lat. Dobrze opisał to w swoich pamiętnikach z 1914 roku dr Majkowski.

Na te rozmaite obrazki dają się nabierać także ludzie starsi i zdawałoby się poważni, otrzaskani z rzeczywistością i pojęciem matrix, jak p. prof. Wolniewcz, który nagle przestawił się na krytyka Islamu. Absolutnie nie zarzucam p. Profesorowi nieznajomości Koranu, ale gdyby pochylił się na owymi zdjęciami, wiedziałby biedaczysko, że zdecydowania większość tych zdjęć była już wielokrotnie publikowana przed laty w prasie i przedstawia zupełnie co innego. Na przykład najczęściej przedstawiane zdjęcie pokrwawionej dziewczyny pochodzi z 2009 roku, z pubu angielskiego. No rozumiem, że p. prof. Wolniewicz takich kronik kryminalnych nie ogląda, to nie ten poziom, ale z drugiej strony, dlaczego wypowiada się w tym temacie? Czyżby coś obiecano?

http://www.prisonplanet.pl/polityka/kryzys_uchodzcow_czy,p1482118041

http://alexjones.pl/aj/aj-swiat/aj-polityka-na-swiecie/item/76195-bliski-wschod-emigranci-chrzescijanie

 

Przecież to jest taka sama sytuacja, jak ze zdjęciem tego dziecka, rzekomego topielca, emigranta, co przedstawiłem już wcześniej. Ewidentnie stado odbiorców mass mediów zupełnie nie analizuje powtarzanej wielokrotnie informacji. Nasiliło się to szczególnie w przeciągu ostatnich 20 lat. To jest coś, czego zrozumieć, jako nauczyciel akademicki, zupełnie nie mogę. Świadczy to bowiem o całkowitej klęsce edukacji. Nie umieliśmy nauczyć młodych ludzi myśleć.

http://polscott24.com/pogrom-kielecki-a-masakra-paryska-1113/

http://polscott24.com/kolejne-falszywe-flagi-katastrofy-rosyjskich-samolotow/

http://polscott24.com/pranie-mozgow-a-masakra-paryska-1311/

http://polscott24.com/kryzys-uchodzcow-czy-dzialania-sluzb/

 

Przypomnę, że do 2010 roku było tylko 6 wydawnictw liczących się na świecie. Były to: General Electric, tak, tak, wcale nie elektryczność, ale wydawnictwa i dezinformacje; News Corp, Disney - poprzez rozmaitego rodzaju filmy, kreskówki, doskonale może kształtować rzeczywistość, tym bardziej, że udowodniono, że te same fragmenty mózgu odpowiadają za czytanie i oglądanie kreskówek. Czyli jedno działa odwrotnie od drugiego. Prościej, czym więcej oglądasz kreskówek, tym mniej chce się tobie czytać. Dlatego bajki telewizyjne powinny być zakazane do oglądania dla dzieci do lat 19. Dalej: Viacom, CVS, Time Warner. Podobno od 2015 wszystkie są w ręku grupy Rothschilda. 

 

Nie chcąc być gołosłownym, przytoczę za J. Rappoportem historię p. EDWARDA SNOWDENA z dnia 7. stycznia 2016r.

Otóż ten młody człowiek zrobił zawrotną karierę w mediach masowej dezinformacji, jako rzekomy agent służbspecjalnych, który nie mogąc znieść zakłamania i kreciej roboty tych służb, postanowił opublikować tajne dane. Tak go przynajmniej w skrócie przedstawiały media wszelkiego gatunku, jak zaznaczyłem, tych samych wydawców. Proszę sobie przypomnieć te dzienniki telewizyjne rozpoczynające się od informacji Snowdena. Prawda jest, jak zwykle, bardzo prosta.

 

Oto, poniżej, jak najbardziej oficjalny życiorys Edwarda Snowdena. Młody człowiek wstąpił do armii w wieku 19 lat, bez skończenia matury nawet, w 2003 roku. Był ambitny i chciał się dostać do jednostek specjalnych. Nie miał szczęścia, ponieważ zaraz na początku złamał sobie obie nogi. I mamy pierwszy problem z tym życiorysem, nie Snowdenem. Od kiedy to do sił specjalnych biorą człowieka bez matury i jakiegokolwiek przeszkolenia wojskowego? Ale idźmy dalej. Po tym „wypadku” Snowden zostaje zwolniony z wojska, ale o dziwo, dostaje pracę jako ochroniarz [bez przeszkolenia] dla programu NSA na Uniwersytecie w Maryland.

 

No, nie wiedziałem, ani nie słyszałem, żeby człowiek bez matury, bez zaliczonej służby wojskowej, dostawał pracę w ochronie programu, czyli intelektualną, na Uniwersytecie. Chyba, że przyjmiemy założenie, że poziom uniwersytetów w USA się już tak obniżył, że przedszkolaków także przyjmują. Pomimo posiadania dobrej pracy Snowden zmienia ją niespodziewanie już w 2007 roku i przechodzi do CIA. Ma dopiero 23 lata, nie ma matury, po wypadku, ale CIA, taka domowa organizacja dla nieudaczników, wysyła go jako dyplomatę do swojej siedziby w Genewie!!!

No sami Państwo widzicie, że taka kariera nie zdarza się często. W Genewie p. Snowden ma dostęp do komputerów i wszelkiej maści jawnych i tajnych dokumentów. Toż to lepsza kariera, aniżeli tego 20-latka, doradcy p. Macierewicza, aktualnie pracującego na etacie Ministra Obrony Narodowej. Sami Państwo wicie, rozumicie [gensek E. Gierek, agent Kominternu] co to będzie, jak dwudziestolatkowie będą doradzać w tej zabawie w żołnierzyki. Ale przykład, jak widać, idzie z góry.

 

Już po dwóch latach dobrej pracy w Genewie p. Snowden odchodzi sobie, tak spokojnie, z CIA i nic się nie dzieje. Organizacja nie podejmuje żadnych istotnych kroków. Ot, odeszła sobie sprzątaczka chodników. Snowden nie odchodzi sobie tak. Snowden dostaje lepszą pracę w sektorze prywatnym Dell - to jest ten, co zajął miejsce naiwnego p. Kluski z firmy komputerowej w Polsce[p.Kluska miał 90% rynku komputerowego, obecnie to chyba Dell ma 90% rynku]. Snowden trafia także do firmy Booze Allen Hamilton. Tam przypisują go do pracy w NSA. Co to jest właściwie to BOOZE ALLEN? KTOŚ WIE?

http://www.wykop.pl/link/2101680/co-sie-dzialo-wokol-romana-kluski-optimus-s-a-w-2000-r/

 

Booz Allen to taka mała firemka Grupy Kapitałowej Cartyle, ocenianej na jakieś 170 miliardów dolarów. Ich pieniądze umieszczone są w 160 funduszach inwestycyjnych. Przed p. E. Snowdenem w Cartyle pracowali tacy ludzie jak George HW Bush, nie trzeba przypominać kim był, James Baker, sekretarz Stanu USA, Frank Carlucci, sekretarz Obrony USA, zastępca dyrektora CIA, a także John Mayor, „tylko” premier Wielkiej Brytanii, czy myśleć Atur Levitt, przewodniczący SEG.

I chyba już zaczynasz rozumieć Szanowny Czytelniku, te nitki pajęczyny. Mamy tu kolejny problem, przemilczany przez mass media głównego nurtu dezinformacji. Otóż według oficjalnej wersji życiorysu, p. Ed Snowden bierze zwykłego pendriva USB i nagrywa wszystkie te tajne dokumenty z całej sieci NSA.

https://en.wikipedia.org/wiki/Booz_Allen_Hamilton

 

Chwileczkę!

Budżet NSA to jest 4.7 miliarda dolarów. Jest to więcej, aniżeli budżet wszystkich pozostałych agencji wywiadowczych USA, łącznie z CIA razem wziętych. Pozostałe Agencje dostają łącznie 4.4 miliarda dolarów.

I ta Agencja, mająca tak olbrzymi budżet, jest załatwiona przez chłopaczka bez matury? Mało tego, NSA chce 1 miliard więcej, aniżeli w roku 2013, ponieważ chce stworzyć 13 kolejnych cyberzespołów do ataku. Oni się chwalą, że wiedzą wszystko i wszędzie, podsłuchują kilkaset milionów telefonów komórkowych dziennie, a tutaj na pendrivie facet wynosi tajne dokumenty, tak jakby były to śmieci? I jeszcze każą w to wierzyć?

 

Snowden jedzie sobie do Hongkongu, rozmawia w publicznym lokalu z redaktorami Guardiana i oczywiście służby o tym nie wiedzą. Oczywiście jest to możliwe tylko w jednym przypadku: redaktor Guradiana jest pracownikiem NSA. Pisałem już o programie „DROZD”.

http://gadzetomania.pl/11430,8-najbardziej-kontrowersyjnych-operacji-cia

https://prawdaxlxpl.wordpress.com/category/j-jaskowski/

 

A najciekawsze jak zwykle na końcu, bo to jest przecież doskonały kryminał. Otóż p. E. Snowden otrzymuje po licznych odmowach różnych krajów opiekę Moskwy i spokojnie nadal nadaje swoje depesze. Jest jednak pewien mały problem:Pan Putin jest członkiem rady City od Londyn, o której już pisałem. Teraz musisz sam wydedukować, czy p. Putin, siedząc w czasie lanczu, czy podwieczorku przy kawie, uzgadniał tą akcję, czy też tylko przy koniaku. Bo że ona jest ewidentnie uzgodniona, nie ma żadnych wątpliwości.

Nie jest to jedyna taka opowieść. W podobny sposób wywiad Izraela fabrykował akcje p. Vanunum, który rzekomo wykradł dokumenty świadczące o posiadaniu przez ten kraj bomby atomowej. I po opublikowaniu tych dokumentów został porwany z Anglii i „skazany na lat...” w Izraelu. To było w 1986 roku, ale problem z oficjalną wersją był ten sam. Okazało się bowiem, że p. Vanunum przez około 9 miesięcy siedział sobie spokojnie w najlepszych hotelach w Nowej Zelandii i Australii, usiłując tam sprzedać swe rzekomo wykradzione informacje. Nie udało mu się to. Dopiero po przyjeździe do Londynu i wielu tygodniach chodzenia po redakcjach, udało mu się przekazać trefne dokumenty. Problem polegał na tym, że p. Vanunum NIGDZIE NIE PRACOWAŁ, A MIAŁ OLBRZYMIE PIENIĄDZE, MIESZKAŁ W DOBRYCH HOTELACH.

Po drugie, skąd miał pieniądze na podróże?

Po trzecie i najważniejsze, ten doskonały wywiad Izraela Mossad, Aman, Szin Bet, tak sobie chodzili dookoła i nic nie słyszeli, nic nie widzieli, nawet tego, że pracownik super tajnego zakładu zbrojeniowego nie przychodzi do pracy przez prawie rok. U nikogo to nie wzbudziło podejrzeń. Żaden z dziennikarzy, a powtarzam, było tylko 6 wydawców, nikogo nie poinformował?

Po czwarte, USA dopiero w ubiegłym roku oficjalnie przyznało, że Izrael dysponuje bronią atomową, uzyskaną przy pomocy Francji i USA.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szin_Bet

No, ale tak to bywa, że najciemniej jest pod latarnią. Chyba, że ktoś myśli inaczej i że to były akcje specjalne służb. Jednoznacznie stwierdzam, że to może być tylko wytwór czyjejś chorej wyobraźni i powinien się leczyć. Przecież służby żyjące z pieniędzy podatnika pracują dla dobra kraju, obojętnie jakiego, a nie robią lewych interesów.

 

Chociaż z drugiej strony, taki p. gen Czempiński trzymał w domu dwa miliony dolarów. Tak wysokich pensji generalskich przecież w naszym kraju nie ma, nie wspominając, że są wypłacane w złotówkach. I co najciekawsze, prokuratura nic nie wspomina o śledztwie i jego rezultatach.

dr J. Jaśkowski