JustPaste.it

Tekst nie dla każdego.

Tekst nie dla każdego

Tekst nie dla każdegof

 

Nasza współczesna cywilizacja, to dorobek bilionów istnień, które na przestrzeni dziejów żmudnie budowały ją podczas wielu wzlotów i upadków, my zaś jesteśmy z tego dorobku bardzo dumni. Stworzyliśmy piękne społeczeństwo oraz fantastyczny system wartości, mamy szlachetne cele, dążenia i motywacje... Naprawdę chciałbym kiedyś móc tak napisać szczerze i bez sarkazmu. Niewątpliwie bezustannie wmawia się nam, że dokonaliśmy znaczącego postępu i pomimo zdarzających się potknięć i zawirowań, oczywiście zmierzamy w idealnym kierunku. Wszyscy patrzymy na rzeczywistość, a każdy widzi ją inaczej. Ja im dłużej przyglądam się światu, tym więcej absurdów zauważam.

Tym, co martwi mnie obecnie najbardziej w postrzeganej rzeczywistości, jest uporczywe i dogmatyczne przywiązanie ludzi do ich własnych przekonań oraz paniczny wręcz lęk przed choćby zaeksperymentowaniem z odmiennym sposobem myślenia. Skutkiem jest mentalne zacofanie, skostniały i nieaktualny system wartości, pozostający daleko z tyłu za potencjałem jaki ma szansę zamanifestować się w przestrzeni społecznej. Efekt to też często całkowity brak obiektywizmu, nietolerancja i wreszcie opór przed inicjowaniem i wdrażaniem oczekiwanych od dawna zmian, co zwykle oznacza okopywanie się przy mentalnych absurdach, z których składa się współczesny świat. Bo właśnie do granic absurdu doprowadziliśmy niemal każdą sferę ludzkiej aktywności.

Faktem jest, że my jako jednostki jesteśmy integralną częścią środowiska w którym funkcjonujemy, oraz że  to środowisko współtworzymy. Dlatego w ferworze codziennych zmagań trudno jest nam zauważyć, że jesteśmy częścią dość pokracznej karykatury, którą nazywamy cywilizacją.

Rzeczy wcale nie muszą dla wszystkich być takie, jak my je postrzegamy. Weźmy za przykład stosunkowo neutralny dla większości sport. Żyje na świecie setki milionów osób, dla których sensem istnienia jest kibicowanie kilkunastu dorosłym facetom, którzy założyli krótkie majtki i przez 90 minut biegają po trawie usiłując prześcignąć przeciwników swoim mistrzostwem w kopaniu piłki. Jeśli już uda się któremuś kuglarzowi w majtkach biało-czerwonych trafić piłką w bramkę przeciwnika, na wielu osiedlach w całej Polsce słychać potężny ryk ekstazy wydobywający się tysięcy gardeł, których właściciele właśnie stali się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.

Kraj może nie mieć środków na wykarmienie bezdomnych, utrzymanie schronisk dla zwierząt, czy leczenie umierających dzieci, jednak ten sam kraj jest zadłużany na całe pokolenia po to, żeby budować areny, na których współcześni gladiatorzy mogą popisywać się swoim mistrzostwem w bezużytecznych sztuczkach z piłką. Za postęp możemy uznać chyba tylko to, że na tych arenach zwykle nie leje się krew, a wśród wiwatów rozszalałego tłumu nie odpadają głowy.

Albo chłopak, skądinąd całkiem sympatyczny, który potrafił rozpędzić się jadąc na nartach z pochylni i polecieć przed siebie dalej niż inni, stał się bohaterem narodowym. Kochają go wszyscy, był przyjmowany przez dwóch prezydentów, a jego twarz stała się najbardziej rozpoznawalną twarzą w kraju.

Podobnych mentalnych potworków nasze społeczeństwo wytworzyło wiele, zapomnieliśmy całkowicie że mamy prawo bez wstydu i obawy przed społecznym odrzuceniem postrzegać rzeczywistość po swojemu. Ja oczywiście przytoczyłem sport jako przykład innego spojrzenia na konkretne zagadnienie. Jeśli postrzegasz ten temat w odmienny sposób niż opisany wyżej, wcale nie oznacza to, że z mojego punktu widzenia nie masz racji. Upewnij się tylko, że to rzeczywiście Twój punkt widzenia, a nie perspektywa narzucona przez środowisko. Oczywiście sport, jak każda aktywność fizyczna jest bardzo ważny, zaś kibicowanie potrafi być fajnym sposobem na życie i może dostarczać wielu fantastycznych emocji. Sam lubię sport, choć szczerze mówiąc wolę go aktywnie uprawiać, niż zasiadać przed telewizorem ze zgrzewką piwa i paczką chipsów, w oczekiwaniu na kolejne jednych żenujące, a innych fascynujące widowisko.

Ocean absurdu, po którym dryfuje nasze społeczeństwo zbliża się do takiego rozmiaru, że nie będzie widać już nic poza nim. I o to właśnie chodzi, żeby przestrzeń społeczna została przeładowywana takim poziomem nonsensu, którego ani ignorancja, ani ślepota nie będą w stanie dłużej ukryć. Nieunikniony proces masowego przecierania oczu już się rozpoczął, on trwa i dotyczy dużej części ludzkości. Niestety znaczna część ludzi trwa i już trwać będzie w swoim własnym, pięknym wyobrażeniu rzeczywistości, ale to nie szkodzi, ich czeka jeszcze gwałtowniejsze zderzenie ze ścianą. Dzisiaj szansą dla naszej cywilizacji jest uświadomienie sobie, że wyścig, w którym wszyscy nieświadomie wzięliśmy udział nie ma mety, a możliwość zwycięstwa da nam tylko zmiana reguł gry - zejście na boczny tor i wreszcie włączenie myślenia.

Wielkie zmiany na przestrzeni dziejów były inicjowane przez wizjonerów i realizowane przez odważnych prekursorów, którzy potrafili wyrwać się z utartych przez lata, wciąż powielanych kanonów i nie bali się odważnie kroczyć naprzód na przekór ogłupiałej większości. Wynika to z tego, że do pewnego poziomu znamy tylko taki świat, wartości i zasady, jakie obserwujemy na co dzień, a nie każdy jest w stanie sobie wyobrazić, bądź przypomnieć, że możliwe  są także inne rozwiązania, które chociażby nie są skierowane przeciwko nam samym.

Karykatura cywilizacji, którą stworzyliśmy zasługuje na krytykę w niemal każdym swoim aspekcie, piętnujmy więc wszystko to, co uważamy za niewłaściwe i nie rezonuje z naszym głębokim odczuciem tego co jest słuszne. Pomimo, że krytyki tego systemu nigdy za dużo - ja w tym tekście chcę przedstawić kilka propozycji rozwiązań, które są efektem moich przemyśleń i są  odmienne od tych ogólnie przyjętych. Liczę, że zainspirują one czytelnika do zastanowienia się nad alternatywnym modelem cywilizacji, który wykracza poza obowiązujący szablon, a w niektórych aspektach całkowicie do niego nie pasuje.

Stary świat, stare reguły i wartości jeszcze długo będą miały swoich zawziętych konserwatorów, którzy desperacko będą sprzeciwiać się nadchodzącym nieuchronnym zmianom. Obowiązujący obecnie system korporacyjny oparty na pseudodemokracji, kłamstwie i wyzysku wyczerpał swój potencjał. Trwa on nadal głównie dzięki sztucznemu podtrzymywaniu go przez czerpiący z niego zyski i drenujący zasoby społeczeństwa scentralizowany sektor finansowy. Systemu tego nie warto nawet zwalczać, on zwalczy się sam, a w końcu zawali się pod własnym ciężarem. Nie zdarzy się to jednego konkretnego dnia, będzie to długotrwały proces postępujący tym szybciej im więcej ludzi na świecie świadomie odmówi zasilania go. Korporacji i banksterów nie będziemy obalać na barykadach, wystarczy ich zignorować, tworząc w zastępstwie własne, nowe, mądre i skuteczne rozwiązania, od podstaw zaprojektowane i stworzone z myślą o służeniu wszystkim, a nie wąskiej grupce chytrych cwaniaków. Jeśli wyobrazimy sobie aktualny system jako układ naczyń połączonych, to jest to układ otwarty, pompujący zasoby tylko w jedną stronę. Nowy system będzie układem zamkniętym, w którym energia będzie krążyć, czerpać będą z niego wszyscy, jednocześnie go zasilając, wtedy zasobów wystarczy dla wszystkich. Zanim to zafunkcjonuje, musimy wdrożyć nowe rozwiązania, które będą rewolucją właściwie we wszystkich obszarach życia, m.in.:

Technologia

Energia - dla wielu od dawna nie jest tajemnicą, że istnieje na Ziemi wiele ukrywanych i celowo blokowanych technologii, które w sposób diametralny mogą zmienić nasze życie. Oczywiście istnieje w tym zakresie wiele różnych teorii, których na dzień dzisiejszy nie udało się zweryfikować, stąd nadal pozostają w sferze domysłów. Pewne jest jednak, że istnieją znacznie efektywniejsze niż powszechnie stosowane przez naszą cywilizację sposoby pozyskiwania, gromadzenia i przesyłania energii.

Dzisiaj wmawia się nam, że państwo powinno być jak najbardziej scentralizowane, bo umożliwia to realizowanie wielkich inwestycji infrastrukturalnych. Natomiast ja jestem pewien tego, że w przyszłości nie będziemy potrzebowali wielkich kopalni, rafinerii, elektrociepłowni, elektrowni jądrowych, potężnych sieci przesyłowych, a nawet autostrad, kolei, czy większości mostów. Energię wytwarzać będziemy lokalnie z niewielkich, tanich, niezawodnych i czystych ekologicznie generatorów, nie będzie więc potrzeby stawiania wokół planety milionów słupów i budowania potężnych sieci przesyłu energii.

Komunikacja wykorzystywać będzie coraz popularniejszą technologię kwantową, która zastąpi całkowicie rozwiązania oparte na modulacji pola elektromagnetycznego, co jak wiemy zlikwiduje szkodliwy dla nas smog elektromagnetyczny.

Transport - czy uważasz, że transport kołowy, a więc auta poruszające się po zabetonowanych i zaasfaltowanych ogromnych połaciach planety, to absolutny szczyt możliwości technologicznych, na jakie stać rozwiniętą cywilizację? Jeśli tak, to powinniście sobie uścisnąć dłonie z autorytetami naukowymi, którzy swego czasu twierdzili że żadna maszyna cięższa od powietrza nigdy nie wzniesie się w powietrze, albo że zatrucie pokarmowe leczy się upuszczając krew.

Nanotechnologia - w ostatnich latach stopniowo wyłania się ogromny potencjał tkwiący w nanotechnologii, która znajduje zastosowanie w niemal każdej dziedzinie nauki, m.in.: materiałoznawstwo, medycyna, elektronika. To dopiero wierzchołek góry lodowej. Wkrótce też zrewidowaniu lub rozszerzeniu powinien ulec obowiązujący aktualnie model atomu Bohra, pojawią się także nowe koncepcje struktury materii, nowy model wszechświata i wiele innych.

Ciągły postęp w dziedzinie tzw. sztucznej inteligencji, informatyki i robotyki powinien za kilkadziesiąt lat doprowadzić do stworzenia samoreplikowalnych maszyn, które stanowić będą przełom w naszym myśleniu o technologii. Roboty będą w stanie same wykonywać wiele czynności, które dzisiaj pomimo automatyzacji nadal musi wykonywać człowiek, będą także w stanie z niewielkim udziałem człowieka budować kolejne roboty!

Od czasu wybuchu rewolucji przemysłowej w XVIII wieku, doświadczamy ogromnego postępu w mechanizacji, automatyzacji, mamy coraz lepszą logistykę i progres właściwie w każdej dziedzinie życia i nauki. Ewidentnie jednak, nie przekłada się to na średnią warunków życia na planecie. Rolnik nie musi już za pomocą zwierząt pociągowych i pługa żmudnie orać pola, mamy środki ochrony roślin, wody ze studni nie nosi się już na własnych plecach, ale wystarczy odkręcić kurek - dlaczego więc nadal miliony ludzi na świecie głodują, a wielu wręcz z głodu umiera? Dlaczego pracujemy coraz dłużej, w coraz większym stresie i w coraz większych korporacjach, za coraz mniejsze pieniądze? Odpowiedź znasz, truizmem byłoby tłumaczenie tego. Skoro więc system jest zły, należy go zmienić.

Zanim ta zmiana będzie możliwa, zajdą bardzo gruntowne zmiany w ludzkiej świadomości, zmienić się musi nasz system wartości, dążenia i motywacje.

 

Polityka i struktura władzy

W dobie ogłupiałego społeczeństwa, skorumpowanych mediów i wszechobecnej manipulacji zalewających nas szerokim strumieniem - współczesna demokracja stałą się cienką wydmuszką idei jaką pierwotnie była. Wszechpotężna centralna władza jest właśnie wynikiem tej naszej ślepej wiary w słuszność doktryny, której podstaw już nikt nie pamięta i nie rozumie. Tworzy się niepodważalne slogany w stylu "za wolność i demokrację", których wielu jest skłonnych bezmyślnie bronić nawet za cenę życia. Niewielu już pamięta, co naprawdę oznacza wolność, więc skąd mają wiedzieć, że kłóci się to całkowicie z dzisiejszą definicją demokracji? Ja na potrzeby własnych przemyśleń podzieliłem sobie to pojęcie na "wolność do" i "wolność od". Niestety te dwa rodzaje wolności są ze sobą w konflikcie, a w zasadzie to się wzajemnie wykluczają. To jest jednak temat na inną długą rozprawę.

Wracając do sedna. Obowiązujący dzisiaj w Polsce demokratyczny system wyborczy, gwarantuje umacnianie koleżeńskich układów, partyjniactwo i dostęp do władzy sprzedajnym dorobkiewiczom. Efekty widzimy wszyscy na co dzień. Oczywiście gdyby "jakimś cudem" udało się w naszym kraju wprowadzić system jednomandatowych okręgów wyborczych, byłby to ogromny postęp w obalaniu układów, które zdominowały polską scenę polityczną. Jest to jednak tylko opcja przejściowa.

Uwaga, teraz wtrącę trochę abstrakcji. Prawdziwą alternatywę widzę jako silne samorządowe jednostki niezależne od władzy centralnej. Sam schemat tego, co można uznać za ustrój polityczno-społeczny - nazwałem holarchią fraktalną, ma on właściwie strukturę drzewiastą, jednak z pełną dowolnością przemieszczania się jednostki w obrębie modelu, a także z dużą dowolnością tworzenia własnych fraktali na wszystkich poziomach całej struktury. Tutaj ważne zastrzeżenie, a mianowicie władza centralna powinna pełnić przede wszystkim funkcję reprezentacyjną, a mogłaby być wybierana przez coś w rodzaju rady utworzonej przez reprezentantów poszczególnych wspólnot (fraktali/regionów). Wtedy waga głosu każdego regionu powinna być proporcjonalna do liczby osób, które ten region tworzą.

W tym modelu powinna być duża dowolność tworzenia wspólnot (fraktali niższego poziomu), oczywiście każda osoba mogłaby bezpośrednio podlegać tylko pod jedną wspólnotę, niemniej każda wspólnota byłaby fraktalnie częścią kolejnej wspólnoty wyższego poziomu. Aż do poziomu planetarnego lub w przyszłości jeszcze szerszego.

Reprezentacja poszczególnych fraktali struktury powinna mieć formę rady złożonej z pewnej liczby osób, bądź powinien to być jeden przywódca (bądź przywódczyni). Właśnie w małych społecznościach mamy możliwość wyznaczenia na swojego reprezentanta osobę, którą znamy, mamy zaufanie do jej mądrości, wiedzy, motywacji i doświadczenia. Wybierając takiego przywódcę w pewnym sensie automatycznie cedujemy na niego nasz potencjał wyborczy, czy decyzyjny. Naturalne jest, że przywódca w ważnych kwestiach może, a nawet powinien konsultować swoje decyzje "w dół", jednak decyzja zawsze powinna należeć do niego.

Jedna wspólnota podstawowego poziomu mogłaby mieć dowolną liczbę członków, a więc podejrzewam, że w praktyce od kilku rodzin (mała osada), nawet do tysięcy osób w przypadku miasteczek, osiedli, czy dzielnic miast. Dowolność w tworzeniu wspólnot powinna umożliwiać utworzenie w danej społeczności fraktalnie mniejszej struktury. Przykładowo, przynależąc bezpośrednio do społeczności kilkusetosobowego osiedla, moglibyśmy utworzyć jednostkę zrzeszającą kilka rodzin i wybrać osobę nas reprezentującą. Jeden głos o wadze kilkudziesięciu pojedynczych - zapewnia już realny wpływ i należy się z nim liczyć.

Nie chodzi tutaj o to żeby poszatkować strukturę społeczną, ale żeby umożliwić jednostce posiadanie realnego wpływu na decyzje zapadające na poziomie lokalnym i globalnym. Wbrew temu, co się nam obecnie wmawia - tradycyjna demokracja nie daje jednej osobie praktycznie żadnego realnego wpływu na decyzje podejmowane w trybie wyborczym. I nie mam tutaj na myśli wadliwej ordynacji wyborczej, co też jest faktem, ale smutną prawdę, że niezależnie od tego czy weźmiemy udział w głosowaniu, to wybory zostaną wygrane przez tych, którzy mają lepszy PR i dostęp do mediów. W praktyce oznacza to, że zwycięża partia która ma lepsze finansowanie kampanii wyborczej, bo umożliwia to przekonanie do swoich kłamstw największej części społeczeństwa.

Holarchia fraktalna to tylko jedna z koncepcji znacząco odbiegających od rozwiązań aktualnie stosowanych, która w przeciwieństwie do klasycznej demokracji ma szansę być skuteczna. Rozwiązanie to gwarantuje każdemu pełne dysponowanie swoim głosem, jednocześnie uniemożliwiając medialnej propagandzie właściwe dowolne dysponowanie głosami ciemnogrodu. Nie oszukujmy się - 3/4 społeczeństwa z trudem rozumie przekaz docierający z telewizorów, więc jak można od nich wymagać zrozumienia zależności wykraczających kilka poziomów ponad telewizyjne kłamstwa? Tylko bez obrazy, to 3/4 nie będzie tego czytać, oni mają swoje zainteresowania - patrz tytuł!

Zdaję sobie sprawę, że ta tylko zarysowana koncepcja może na pierwszy rzut oka brzmieć nieco enigmatycznie. Szczerze mówiąc, dużo łatwiej jest mi ją sobie wyobrazić, niż opisać, ale nie szkodzi. W tym artykule nie chodzi mi o to, żeby opisywać jakieś konkretne rozwiązania, ale przede wszystkim żeby pokazać, że można na rzeczy patrzeć inaczej niż nas przyzwyczajono. Niemniej im głębiej się nad tym pomysłem zastanawiam, tym więcej zalet w nim widzę, więc może ma on więcej sensu niż sam pierwotnie sądziłem. Żeby jednak nie przedłużać i nie przynudzać zostawię to na kolejny artykuł, z którym prawdopodobnie za jakiś czas wrócę.

 

Media

Za wszelką cenę musimy przywrócić najwyższe standardy dziennikarstwa, bo absolutna patologia i odwrócenie wartości nie ominęła też mediów. Rzetelne dziennikarstwo staje się jednym z bardziej niebezpiecznych zawodów, o czym przekonało się wielu odważnych bojowników o prawdę. Niedopuszczalna jest obecna sytuacja, w której pojęcie prawdy traktuje się jak temat tabu, a każda publikacja w środkach masowego przekazu jest zatwierdzana przez redaktora naczelnego, który troszczy się tylko, żeby zadowolić finansującą go grupę interesów.

Rozsądnym rozwiązaniem, które mogłoby z powodzeniem funkcjonować w przyszłości, jest model oparty na niezależnych publicystach, którzy posiadają swoją własną markę i renomę, a także za nią odpowiadają. To środki przekazu mają zabiegać o możliwość publikowania materiałów dziennikarzy, pozostawiając im jednocześnie pełną niezależność, ale też odpowiedzialność za publikowane treści. Wręcz niedopuszczalny jest obecnie obowiązujący system, w którym ogromna rzesza etatowych pismaków, tworzy publikacje na tematy narzucone "z góry", troszcząc się jedynie o to, żeby materiał był zgodny z linią polityczną, której pilnuje naczelny redakcji.

 

Szkolnictwo

Współczesne szkolnictwo to bardzo wydajna fabryka niewolników systemu, unifikująca wszystko i wszystkich, którzy się o nie otrą - nie tylko uczniów, ale i nauczycieli. W odróżnieniu od dzisiejszego systemu powinniśmy postawić m.in. na:

- odnajdywanie i wzmacnianie w dzieciach naturalnej kreatywności i pasji

- nieocenianie

- naukę przez zabawę

- uczenie zadawania pytań, w szczególności tych trudnych

- kształtowanie indywidualności i docenianie odmienności

- naukę współpracy

- naukę abstrakcyjnego myślenia, w odróżnieniu od dzisiejszej zamkniętej logiki, która z samej definicji jest ograniczona

- indywidualne podejście do dziecka oraz odnajdywanie w nim zdolności, które warto rozwijać

W dzisiejszym zachodnim systemie wychowania i nauczania, każdy uczeń musi wkuć ten sam zakres wiedzy, niezależnie od jego predyspozycji i zainteresowań. Skutek takich praktyk jest doskonale widoczny - najcenniejszych potencjałów u zdolnych dzieci nigdy nie udaje się wydobyć, za to promuje się nijakość, uległość i pracowitość. Czyli idealnych przyszłych obywateli - koniecznie bez moralnego kręgosłupa i bez umiejętności abstrakcyjnego, czy samodzielnego myślenia.

 

Medycyna i zdrowie

Nie jest tajemnicą, że chyba największą wadą współczesnej medycyny jest fakt, że nie służy ona pacjentom, ale właściwie wyłącznie interesom koncernów farmaceutycznych. Każdy, kto chorował w swoim życiu na coś poważniejszego, niż sezonowe przeziębienie powinien wiedzieć, że chorego traktuje się obecnie jak mysz złapaną w pułapkę. Mysz wystarczy postraszyć, a potem już można grabić do woli. Mamy wpojone przekonanie, że skuteczne leczenie to drogie leczenie, a naturalne metody to hochsztaplerstwo i ściema. Nic bardziej mylnego.

A jak wiadomo najlepiej jest nie chorować - to może okazać się łatwiejsze niż nam się wydaje.

 

Przekonania religijne

Bardzo szanuję przekonania religijne innych osób, dlatego właśnie ten temat potraktuję bardzo pobieżnie. Proponuję jednak, podobnie jak w przypadku wspomnianego wcześniej sportu, spróbować spojrzeć na religie pomijając programy społeczne, przekonania i lęki. Warto też nauczyć się odróżniać Boga od religii.

Już miałem odpuścić ten temat, ale jednak odrobinę go rozwinę, zadając kilka pytań, które powinny niektórym tego potrzebującym dać do myślenia.

Dlaczego symbolem chrześcijaństwa i tym, co przede wszystkim się z chrześcijaństwem kojarzy jest krzyż, na którym Jezus został zamęczony na śmierć. Nie jest to w każdym razie jakiś inny znak, symbolizujący prawdziwy dorobek jego życia?

Czy gdyby w czasach Jezusa zamiast mordować ludzi na krzyżu, stosowano gilotyny, to dzisiaj zamiast do mężczyzny okrutnie zamęczonego na krzyżu - modlilibyśmy się do gilotyny, albo obciętej głowy?

Dlaczego większość obrzędów religijnych, sakramentów i gestów które codziennie wykonują chrześcijanie, to faktycznie własnoręczne zapieczętowywanie naszych wyższych czakr (czakra serca, gardła, trzeciego oka i czakra korony)?

Czy jeśli jesteś chrześcijaninem, to samo zastanawianie się nad powyższymi pytaniami to już grzech, czy nie?

Wychowałem się w kulturze chrześcijańskiej, dlatego posłużyłem się przykładami które są mi znane najlepiej, niemniej ta konkretna religia nie jest tutaj żadnym ewenementem.

 

Prawodawstwo i patenty

Zlikwidowaniu powinna ulec zdecydowana większość zapisów prawnych. To nie prawo ma regulować zasady, ale zdrowy rozsądek. Oczywiście powinny być przewidziane konkretne sankcje za mniejsze lub większe przestępstwa, czy zbrodnie, które zawsze będą się w mniejszym lub większym stopniu zdarzać. Jeśli jednak uda się nam stworzyć ustrój społeczny przyjazny jednostce, nie będzie popełnianych tyle przestępstw, co dzisiaj, będą one zdarzać się naprawdę sporadycznie.

W zdrowym społeczeństwie, popełnianie przestępstw jest przejawem choroby systemu człowiek. Obecnie jest na odwrót - to dzisiejszy system jest chory, a właśnie ślepa wiara w obowiązujący zestaw praw, często bywa przejawem poważnych problemów z właściwym rozumieniem rzeczywistości. Nie mam na myśli tutaj ciężkich zbrodni, lecz bezmyślne hołdowanie pojawiającym się coraz to nowym idiotyzmom prawnym, w które wielu dogmatycznie wręcz wierzy, nie poddając ich nawet w wątpliwość. Kluczem tutaj jest jednak wzrost poziomu świadomości, wymaga więc to jeszcze sporo czasu.

Uważam, że całkowitej likwidacji powinny ulec ograniczenia wynikające z prawa patentowego. Nikt nie powinien mieć prawa zawłaszczać sobie na wyłączność, bądź czerpać zyski z wykorzystanych przez innych rozwiązań technicznych, które udało mu się opracować jako pierwszemu. Prawo o ochronie patentowej to obecnie główny hamulcowy postępu technologicznego cywilizacji. Nawet jeśli niszczenie w zalążku postępu technologii na planecie dawniej miało jakiś wyższy sens, to obecnie powoli świadomością dorastamy do tego, żeby prawdziwą technologią dysponować. Faktyczny postęp technologiczny dopiero się rozpocznie, dlatego tak ważne jest żeby zlikwidować wszelkie ograniczenia go powstrzymujące.

Musimy pamiętać, że zmieni się też sposób myślenia o pozyskiwaniu wiedzy. To nie jest tak, że wynalazki rodziły się w genialnych umysłach konstruktorów - ich geniusz polegał na tym, że po prostu potrafili odpowiednią informację odczytać z przestrzeni, a potem wystarczyło im determinacji żeby rozwiązania opisać i zastosować.

 

System wartości

Zapewne dla większości czytelników zaakceptowanie tego aspektu zmian będzie najtrudniejsze. Wydaje nam się, że to kim jesteśmy w swoich własnych oczach najlepiej odzwierciedla nas samych, skąd już jest bardzo blisko do zamknięcia się we własnych przekonaniach, uznając je za coś nienaruszalnego.

Oczywiście nie mam tutaj na myśli naszych prawdziwych wartości wypływajcych z głębi naszej istoty, ale te narzucone przez programy społeczne, przekonania religijne, czy inne skopiowane ze środowiska w którym się wychowywaliśmy.

Skoro następują zmiany, to dotyczą one przede wszystkim nas samych - uświadomienie sobie ich konieczności i ich zaakceptowanie jest pierwszym ważnym krokiem - tutaj zaczyna się prawdziwa przygoda, ale też trudna droga czarnym szlakiem. Jak sięgam pamięcią, zawsze kiedy wybierałem łatwiejszy szlak - później tego żałowałem, dlatego uważam że warto ryzykować. To każdy z nas jest kowalem swojego losu i wybierze sam, sam też poniesie tych wyborów konsekwencje.

W dzisiejszym świecie wszystko, co jest uważane za wartościowe jest przeliczalne na pieniądze i dobra materialne. Synonimem szczęścia jest być bogatym - bowiem pieniądze zapewniają spokój, wygodę i bezstresowe życie pełne atrakcji. W zasadzie nie mogę się z tym nie zgodzić, lecz czy w życiu na pewno chodzi o to, żeby żyło się przyjemnie i w luksusie?

Materializm też zniknie z tej planety, nawet szybciej niż sądzisz. Już od dawna żyją ludzie, którym daleko jest do motywacji, które zdominowały stary świat. Ludzi tych nie widać i niewiele o nich słychać, bo są tratowani przez tłumy pędzące w wyścigu szczurów. Niemniej to właśnie oni pokazują nam, że życie nie służy do zgromadzenia jak największej góry błyskotek, lecz że prawdziwym celem jest coś o wiele cenniejszego i trwalszego...

 

Rozpoczynając ten artykuł miałem zamiar wspomnieć jeszcze o kilku ważnych obszarach, m.in.: gospodarka, system finansowy, waluty i kreacja pieniądza, sposób eksploatacji planety, jej zasobów naturalnych i środowiska naturalnego, rolnictwo i przetwórstwo spożywcze oraz kilka innych. Jednak skoro jak widać nie potrafiłem pisać zwięźle, tematy te pominę, bo i tak tego tekstu wyszło mi kilkakrotnie więcej niż zamierzałem. Wiem z doświadczenia, że ludzie niestety nie lubią długich artykułów. Poruszyłem więc tylko część obszarów, które muszą i ulegną radykalnej zmianie.

Nowe rozwiązania już istnieją, czekają na wdrożenie, a blokowane są głównie przez brak powszechnej świadomości faktu, że istnieje inna droga - lepsza niż ta, po której kroczymy.

Zrozumiałe jest, że aktualnie obowiązujący system stawia potężny opór wszelkim innowacyjnym trendom, mogącym zakłócić obecne status quo. Jednak żaden system nie jest w stanie powstrzymać oddolnych inicjatyw tworzonych w oparciu o naturalny potencjał ludzki - całkowicie niezależnie od zasobów korporacji i złodziejskich instytucji finansowych. Istnieje tutaj jednak pewne zagrożenie, a mianowicie obwarowania prawne i represyjne przepisy od lat żmudnie wprowadzane przez Nowy Porządek Świata, do granic utrudniające wyrwanie się ze szponów globalistów. Dlatego przede wszystkim powinniśmy tam gdzie to tylko możliwe budować silne lokalne struktury na poziomie społeczności, gmin i powiatów, a przez to skutecznie przeciwstawiać się centralizacji władzy. Powinno to być realizowane symultanicznie z systematycznym odchudzaniem państwa, poprzez bardzo odważne zmniejszanie zatrudnienia w państwowych urzędach, służbach i instytucjach pasożytniczych. Nie po to, żeby odciążyć budżety zadłużonych gospodarek - dla nich nie ma już ratunku, ale po to żeby zmusić rzesze ubezwłasnowolnionych i uzależnionych od systemu ludzi do samodzielnej kreacji naszej wspólnej rzeczywistości i czynnego uczestnictwa w budowaniu nowego świata.

 

Spróbuj zadać sobie sam proste pytania:

Czy podoba Ci się model społeczeństwa, w którym dzieci wydzierane są rodzicom już w szóstym roku życia, by jak najwcześniej były trenowane do wyścigu szczurów i uczone niezadawania pytań, żeby jak najszybciej stały się niezawodnym i wydajnym trybikiem w potężnej machinie globalistów?

Czy stresujące dzieciństwo w dewastującym psychikę systemie edukacji, przygodę z którym zwykle kończy się z kredytem z nigdy nieistniejących pieniędzy, na spłatę którego tyrać trzeba do końca życia - czy to jest ten idealny model będący szczytowym osiągnięciem tysięcy lat rozwoju cywilizacji?

Czy nie przeszkadza Ci życie składające się z ciężkiej harówki do 67 roku życia, uwieńczone kilkunastoma latami głodowej emerytury, przerywane zmaganiami z wątłym zdrowiem zniszczonym przez przymusowe szczepienia, toksyczne dodatki w bezwartościowym pożywieniu, trucizny w powietrzu i wodzie, stosowane po to żeby napychać kieszenie prawnie usankcjonowanym medycznym mafiom, które opłacają mniej lub bardziej świadomych swojej roli ludobójców, nazywających siebie dumnie dyplomowanymi farmaceutami i lekarzami?

Podobne pytania można zadawać niemal w nieskończoność.

Jeśli Twoje odpowiedzi na te pytania brzmią NIE, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Nowy, lepszy, szczęśliwy świat powstaje, na razie w umysłach ludzi, ale bardzo szybko zacznie się manifestować i nic tego procesu nie powstrzyma. Oczywiście najpierw zostaną stworzone drobne inicjatywy społeczne, które będą się szybko rozwijać, rozrosną się one tworząc sieć wzajemnie wspierających się i dzielących się doświadczeniem społeczności. Kiedy wyewoluują one już do takiego poziomu, że będą stanowić realną alternatywę dla niewolniczego systemu korporacyjnego - wtedy nie znajdzie się wielu takich, którzy świadomie wybiorą rolę niewolnika.

To, w jaki sposób widzę ewolucję poszczególnych obszarów życia zasygnalizowałem bardzo pobieżnie nie tylko dlatego, że zapewne jest wielu wybitnych specjalistów w poszczególnych dziedzinach, którzy napisali i napiszą jeszcze grube tomy na ten temat, ale uważam, że nie ma i nie będzie jednego idealnego i zawsze skutecznego modelu. Nie przywiązujcie się więc zbyt mocno do opisanych przeze mnie rozwiązań, to są propozycje, które mają na celu pokazanie, że przede wszystkim dogmatycznie przyjęte przez nas zasady mogą i powinny być zrewidowane. Konkretne rozwiązania powinny powstawać oddolnie, co zagwarantuje różnorodność i dostosowanie do lokalnych warunków i potrzeb, w ten sposób będziemy wzajemnie czerpać ze swoich doświadczeń, uczyć się od siebie nawzajem i wykorzystywać tylko te rozwiązania, które uznamy za skuteczne w naszych warunkach.

Nigdy odgórnie narzucone reguły nie będą uniwersalne, ani wszędzie jednakowo skuteczne. Tym bardziej jeśli są wymyślane przez oderwanych od realiów, kurczowo trzymających stołki na których siedzą, niekompetentnych dorobkiewiczów realizujących interesy związanych z nimi środowisk politycznych lub biznesowych.

Na szczęście nasza cywilizacja nie ma szans dłużej trwać w obecnym kształcie. Przypomina to trochę sytuację stada zapędzonego w ślepy zaułek. Żeby dostrzec, że podążamy donikąd - wystarczy zatrzymać się na chwilę, wziąć głęboki oddech i rozejrzeć się dookoła. Przecież patologiczna ignorancja i system wartości oparty o całkowicie fałszywe założenia, nie mogą być szczytem ewolucji - i nie są. Dla mnie pocieszeniem jest głębokie przekonanie, że nagrodą za zrozumienie tej prawdy nie może być tylko frustracja. Ma to głębszy sens, a ten sens właśnie poznajemy. Oczywiście dla wielu dogłębne zrozumienie faktycznych reguł gry, w której wszyscy bierzemy udział wymaga jeszcze sporo czasu - a właśnie czasu w trwającym wyścigu szaleńców jest coraz mniej - więc dla nich ta przygoda skończy się źle.

Wszystko jest w naszych rękach. Życzę nam wszystkim trafnych wyborów.

 

Autor: greendagger