Ostatnimi czasy miniblog stał się podstawowym, a także niebywałym źródłem wiedzy i informacji wszelakiej. Przynajmniej tak jest w przypadku byłego prezydenta - Lecha Wałęsy.
Każdy kogo z wypiekami ma twarzy zależy na aktualnych wieściach czeka i śledzi z zapartym tchem kolejny wpis internetowy Lecha Wałęsy. Od czasu ujawnienia tajnych dokumentów będących własnością Kiszczakowej (podoba mi się ta forma językowa; jest bardzo często używana przez publiczne media; dla mnie ta forma przypomina nazwiska kobiet mieszkających na wsi; często taka forma pochodzi nawet od imienia męża) pojawiają się kolejne oświadczenia głównego zainteresowanego w sprawie.
W sumie są to bardzo lakoniczne komentarze w tej sprawie. Jedynie co, to można snuć domysły na ten oto temat. Czy Bolek to rzeczywiście Lech Wałęsa z lat 70 tych?! Prawdopodobnie najbliższy czas może to ujawnić. Odważna decyzja jednego tylko człowieka może zaważyć na współczesnej historii Polski. Wydaje się, że namierzenie tajnego agenta, o którym Wałęsa wspomina na te nieprzewidywalne chwile, to po prostu kwestia czasu.
Któryś z panów w pewnym momencie przy natłoku takich skrajnych emocji z pewnością pęknie. I wszystko po kolei ujawni. Musi, dla oczyszczenia buzującej już atmosfery. Jaki to będzie miało wpływ na nasze dalsze kontakty z zagranicą? Niestety czas pokaże.