JustPaste.it

Tradycja kontra XXI wiek

W Polsce 1 listopada to dzień zadumy, w którym odwiedzamy groby swoich bliskich. Jednak ostatnio coraz wyraźniej widać tendencję do traktowania śmierci z przymrużeniem oka.

W Polsce 1 listopada to dzień zadumy, w którym odwiedzamy groby swoich bliskich. Jednak ostatnio coraz wyraźniej widać tendencję do traktowania śmierci z przymrużeniem oka.

 

Gdy zbliża się ten dzień, świat zwalnia swój szaleńczy na co dzień pęd. Jedenasty miesiąc w roku jest najbardziej melancholijny ze wszystkich, a to ze względu na specyficzny charakter zadumy, nostalgii, wspomnień, smutku, ale jednocześnie krzepiącej nadziei. Bo właśnie w takich chwilach nadzieja jest bardzo potrzebna i niezwykle ważna.

Początek listopada to czas na pogrążenie się w myślach i ogólnej melancholii, a to z powodu przypadających w tym czasie świąt. To niezwykle ważne dla Polaków dni. Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny mają swoją specyficzną wymowę.

Dzień Wszystkich Świętych to święto, które zrodziło się z poczucia, że tylko nieliczni święci są znani i kanonizowani. Natomiast wielu innych przeszło cicho przez życie. Ponadto wszyscy mieszkańcy nieba mogą być nazwani świętymi, skoro zostali zbawieni i przebywają z Bogiem. W tym dniu wspominamy więc wszystkich dobrych zmarłych, by się z nimi i do nich pomodlić.

Charakter żałobny ma w liturgii katolickiej 2 listopada, Dzień Zaduszny, w którym modlimy się za zmarłych, zwracamy uwagę na ich śmierć i grzeszność. Z tej racji potrzebujemy modlitwy.

Dzień Wszystkich Świętych w czasie komunizmu nazywano Świętem Zmarłych. Nazwa ta nawiązuje do typowego sposobu przeżywania tego dnia. Ale wydaje się być nieścisła o tyle, że chrześcijanin wierzący w Zmartwychwstanie może tu dostrzec również święto żywych.

Jeszcze słowo o coraz popularniejszym w Polsce  Halloween. Sama nazwa pochodzi od starego angielskiego określenia Dnia Wszystkich Świętych. Obrzędy Halloween w przeddzień Wszystkich Świętych to w zachodniej kulturze dodatek do tego święta. Tak jak u nas dyngus do Wielkanocy.

Zwyczaj Halloween pochodzi z Irlandii i wiąże się z magią i z wierzeniami przedchrześcijańskimi, które traktowały zmarłych jak duchy. Trochę podobne były słowiańskie Dziady. A na to wszystko nakłada się amerykańska komercjalizacja. Myślę jednak, że lepiej naśladować francusko – anglosaskie Walentynki.

Tyle, jeśli chodzi o przybliżenie tradycji tych dni. Teraz nieco o tym, jak komercjalizacja zabija tradycje całościowego wyciszenia w tym czasie. Z każdym rokiem coraz bardziej ulega to zmianie. Zamiast celebrować pamięć zmarłych, bliskich nam osób na cmentarzach, modlitwie za ich dusze, wspominkach o nich, to funduje się nam zupełnie co innego.

Śmierć jest nieodzownym i nierozerwalnym elementem każdego ludzkiego życia. Ten, kto przychodzi na świat, wcześniej czy później musi umrzeć. Taka jest kolej rzeczy.

Chrześcijanie wierzą, że po śmierci następuje lepsze życie z Bogiem. To daje im religia, pozwala bezpieczniej oswoić się z aspektem ludzkiego przemijania.

Sam Bóg przecież tak urządził nam tę ziemską doczesność, że w momencie kresu żywota następuje zjednanie człowieka z jego Stwórcą. To gdzie ludzka anime się znajdzie, w głównej mierze zależy od tego, jakie życie prowadził na ziemi i czy kierował się w nim boskim Dekalogiem.

Polska jako jedyny kraj w sposób tak uroczysty celebruje moment odwiedzin grobów najbliższych. Częste zdaje się być pogrążenie w dalekich myślach i nonszalanckiej melancholii. Najważniejsza w tych dniach jest modlitwa za zmarłych, którzy jeszcze nie zaznali chwały Boga w niebie, w odróżnieniu od Wszystkich Świętych, którzy dostąpili już łaski przebywania z Panem w raju. Po tym, jak wyglądają dalekie i bliskie cmentarze widać, że pierwsze dni listopada są dla Polaków naprawdę ważne.

Zapalenie światełka w postaci płonących zniczy, wędrujących do nieba, daje nieustanny symbol postaci. Taka pamięć trwa, dopóki żyją ludzie, dopóki żyć będzie cała ludzkość.

Modlimy się za zmarłych, aby jak najszybciej wstąpili w poczet świętych. Natomiast inni święci, ci mniej i bardziej znani, wstawiają się za nas do Boga, upraszając u Niego nasze prośby, błagania i modlitwy dziękczynne.