Zawsze warto zabezpieczyć organizm przed groźnym wirusem grypy.
Najprostszym oraz najbardziej efektownym sposobem jest zastosowanie mało inwazyjnych szczepień przeciwgrypowych. A to już ostatni dzwonek!
Lekarze już od lat zachęcają do wykonywania takich szczepień. Ostatnie statystyki są niestety zatrważające. Rokrocznie na grypę w Polsce choruje blisko milion osób. Większość z nich wierzy w przeświadczenie, że głównym powodem zachorowań jest właśnie szczepionka.
Zwykle szczepienie wykonuje się jeszcze przed samym sezonem wzmożonej liczby zachorowań, czyli jesienią. Jeśli jednak nie zdarzyliśmy tego zrobić w wyznaczonym do tego czasie, szczepionka działa na tyle szybko, że nawet teraz jest dużą szansa na wytworzenie wystarczającej ochrony.
Już po tygodniu od podskórnej iniekcji pojawiają się pierwsze dobroczynne przeciwciała. W pierwszej dobie od wprowadzenia szczepionki mogą, ale nie muszą pojawić się łagodne grypopodobne objawy. Po upływie doby wszystko ustępuje. Nie ma żadnych szans, na to by choroba mogła się rozwinąć, bo szczepionka zawiera mniej agresywne szczepy wirusów. Szybko się neutralizują pod działaniem systemu odpornościowego.
Powszechnym błędem jest mylenie grypy ze zwykłym przeziębieniem. Nie warto wierzyć stereotypom, że szczepionki osłabiają organizm. Nie ma żadnych dowodów potwierdzanych tę tezę. Szczepionka jest na tyle bezpieczna, że spokojnie może być podawana dzieciom od 6. miesiąca życia. Jednak w dniu szczepienia trzeba! Być kompletnie zdrowym. Oczywiście bezpośrednim przeciwwskazaniem może okazać się również uczulenie nawet na tylko jeden jej składnik.
Sama grypa jeszcze nie jest taka groźna. O wiele groźniejsze i niebezpieczne są powikłania pogrypowe, np. zapalenie mięśnia sercowego. Jeśli należysz do grupy podwyższonego ryzyka bezwzględnie musisz się zaszczepić. Do takiej grupy należą przede wszystkim: dzieci, osoby starsze, osoby pracujące tam, gdzie są duże skupiska ludzi; chorzy na dolegliwości górnych dróg oddechowych np. astmatycy.
Koszt zakupu szczepionki to wydatek rzędu 30-40 zł, a jeśli przychodnia ma podpisaną umowę z NFZ za zrobienie zastrzyku nie zapłacimy nic. W prywatnej klinice cena "robocizny" winduje wysoko w górę i wynosi drugie 40 zł.
Ale to i tak niewiele w porównaniu z tym, ile płacimy za antybiotyki i pozostałe leki stosowane przy grypie. Zatem spieszmy się, czasu jest coraz mniej.