JustPaste.it

Czy przygody o Kevinie są niezatapialne?

Któż z nas nie oglądał Kevina? Tak, tego samego Kevina. To istne perpetuum mobile, które nakręca koniunkturę oglądalności.

Któż z nas nie oglądał Kevina? Tak, tego samego Kevina. To istne perpetuum mobile, które nakręca koniunkturę oglądalności.

 

Oglądanie pierwszy, drugi czy trzeci raz nazwałabym zjawiskiem zupełnie normalnym.
Rekord ilości "Kevina" nie napawa dumą. Bo to przecież żadna wzniosła produkcja, ale tylko klasyk wśród
telewizyjnych filmów na święta. Gdy już ucichło zamierzanie wokół tego hitu wśród kitów postanowiłam się
temu nieco bliżej przyjrzeć.


Nikt nawet nie przypuszczał, że stanie się mega kultowym hitem. I wcale nie mowię tego ironicznie.
Postanowiłam przyjrzeć się jego fenomenowi. Ktoś pamięta co ciekawego działo się w 1990 roku? Zima
stulecia taka jak rok temu? Wtedy wypuszczono filmową produkcję, która raczy nas rokrocznie podczas
świąt!Niezapomniany ośmiolatek Macaulay Calkin zagrał serie przygód o dzielnym, ale i niesfornym
chłopcu, tytułowy Kevin Mc Callister, który zapomniany przez swoich rodziców, spędza samotne święta,
walcząc z parą złodziejaszków. Saga zaczęła się od "Kevin sam w domu" (1990 r.) i później "Kevin sam w
Nowym Jorku" (1992 r.) stał się twarzą kolejnych świątecznych pokoleń.


Niedawno blady strach padł na wszystkich tych, którzy są zagorzałymi fanami nieśmiertelnej serii. Gdy
tylko dowiedzieli się, że komercyjna telewizja planuje zrezygnować z emisji filmu. Rozpoczęła się ostra
walka z czasem, aby tylko przywrócić Kevina na antenę. W przysłowiowej kupie siła, więc się udało.
Mogłam obejrzeć po raz n-ty film Chrisa Calumbusa, jak odważny maluch zrzuca gorące żelazko na głowę
jednego z rabusia, demoluje wystawny dom na przedmieściach Chicago, śpi w łóżku swoich rodziców,
przed lustrem używa męskiego kremu i płynu do golenia, czy objada się lodami z bakaliami. Takich scen
można przytoczyć jeszcze wiele. Kevin to wciąż jeden z ulubionych, świątecznych filmów Polaków. Od
wielu, wielu lat. Bo daje dużo przyjemności i satysfakcji. Niektórzy przecież znają kadry z tego filmu klatka
po klatce i to na pamięć!


Czy to w jakiejś mierze nie zabija magii świąt? Trochę dziw bierze, że "Kevin sam po raz trzeci" nie jest
hitem, dlatego mało kto pamięta o tej części. Dlaczego? Bo nie ma w niej Macaulaya Culkina. Naprawdę
odgrzewany kotlet smakuje tak dobrze, jak jego świeżo przyrządzony odpowiednik? Oczywiście można go
zjeść, ale spożywany w nadmiarze może spowodować odbijanie się czkawką i odkładaniem tłuszczyku,
którego tak trudno się pozbyć. Kevin jest jak bumerang. Wraca zawsze i wywołuje powszechną dyskusję
społeczną. Oglądać czy jednak zrobić społecznościowy bojkot na swoim facebookowym cool profilu?

Sam Culkin, skończy w sierpniu 36 lat, i przeszedł na emeryturę w wieku 14 lat, chociaż miał wszystko, o
czym inni mogli tylko pomarzyć! Zaszufladkowaniu nie trudno było ustrzec. Chciał uciec od blasku fleszy i
całego brudnego showbisnesu.