JustPaste.it

Służebnica pańska waszrawska

...

 

Szła służebnica pańska pańską drogą z kilofem w ręku a łopatą pod pachą.

Modłów po drodze nie składała gdyż umysłowo nie dorastała.

Nie o modły rzecz tu się rozchodzi lecz o panią co se stanie pod latarnią

Po co kilof po co młota targa pani do odległej tam latarni?

Wszak warszawska to Syrenka co milionów z dwieście zgubiła.

Ta Syhhrhhenka wahhrhszawianka kołkiem w oczach jest prezesa

To wyjaśnia modłów braki i stracone dwieście bańki.

Lecz Syrenka tego nie wie i tak w głowę zachodziła gdzie miliony potraciła

U podnóża latarenki zamach biorąc tym kilofem pierdolnęła sobie w nerki.

Twarda sztuka z tej kobity i już po raz setny kilof w asfalt wbity

Lecz pieniądza ani śladu to zaczęła klnąć bez ładu

200 milionów po cichu rachuje i w głowie zamach na fotel stolicy szykuje

Lecz na rozkaz Syrenki z Warszawy szybko okopów kilometry powstały

A mieszkańcy złudnie myśleli, że to metro podziemia stolicy podzieli

I tak czekają jak w stolicy tak w kraju całym wszyscy ze strachem bladym

Kiedy Pan Prezes z Ministrem Prawym Syrence wręczy dokument odprawy

Aż w końcu Kaczka ze Ziobrem, z modlitwy krzykiem i paciorków worem

Stolicę od środka rozsadzą przepotężnym PiSiorem