Chcemy być bardziej świadomymi klientami.
W dzisiejszej dobie, kiedy to coraz uważniej czytamy etykiety świadczące o składzie produktu, gdy
zastanawiamy się bardziej nad tym co jemy, nic niedozwolonego nie uciszy naszej uwagi.
Kiedy byłam mała dziewczynką, niezaprzeczalnym hitem w okresie gorąco przedświątecznym były
"egzotyczne" owoce "rzucane" do niemal pustych sklepów, by pocieszyć, a może i uciszyć, strapiony lud,
że w tym naszym uciemiężonym, ale pięknym kraju nie jest jeszcze wcale tak źle. Właśnie wtedy bawiły
mnie śmieszne, kolorowe, owalne lub okrągłe nalepki, o bardzo dobrym kleju jak na owe czasy.
Dla mnie im dany owoc miał ich więcej, tym lepiej i ładniej był postrzegany. Banany obklejane były
charakterystyczną chicitą. Pomarańcze, mandarynki, czy kiwi również miały swoje tajemnicze naklejki.
Po latach niewiedzy zagadka rozwikła się sama. Sławetne naklejki to tzw PLU, czyli Price look-up
zawierają swój jednostkowy numer, który zawiera informacje skąd dany produkt pochodzi lub np z jakiej
produkcji. Wszystko jest ukryte w szeregu cyfr. I tak:
* Produkty ekologiczne mają 5-cyfrowy numer PLU, który zaczyna z numerem 9.
*Konwencjonalne produkty mają 4-cyfrowy numer PLU, który rozpoczyna się numerem 4.
*Genetycznie zmodyfikowane (GMO) produkty posiadają 5-cyfrowy numer PLU, który zaczyna się
numerem 8.
Do niedawna zerkaliśmy na jasnoczerwone stempelki na skorupkach jajek. Ów kod mówi nam o tym z
jakiego chowu jest dana partia jajek, oraz to, że trzeba szukać tych z 0 na początku. "Zerówki" to takie z
wolnego wybiegu, najbardziej zdrowe i niefaszerowane antybiotykami.
Wychodzi więc na to, że numerek ma znaczenie! I to w prawie każdej sytuacji. Zestaw cyfr pod nazwą
PLU jak najbardziej też.