JustPaste.it

Intryga "Dawnych grzechów"

W skrócie rzecz jest o zdobywaniu pieniędzy i ten kto je zdobył był w pierwszych scenach najgorszymfajtłapą, a potem zabił, bo nie chciał się ożenić – skomplikowane...

W skrócie rzecz jest o zdobywaniu pieniędzy i ten kto je zdobył był w pierwszych scenach najgorszymfajtłapą, a potem zabił, bo nie chciał się ożenić – skomplikowane...

 

Do tego dochodzi bardzo tajny romans.

Reaktywacja KOBRY poprzez premierę dramatycznej sztuki Rogera Mortimera Smitha. Reżyserem
spektaklu jest Krzysztof Lang, a występują: Tomasz Karolak (Lennie) – nie myślałam, że on jeszcze tak
potrafi; Kamilla Baar (Charlotte); Adam Woronowicz (George) – dla mnie rewelacja i odkrycie mimo tego,
że panowie przyznali się do symultanicznej gry; Jan Frycz (Komisarz).


Takiego połączenia jeszcze nigdy nie było. Podwójna intryga o drugim dnie zdarzeń, które na koniec się
ujawnia.


Porwanie dla okupu?


Typowy wątek każdego kryminału. Piękna kobieta i spora kasa? Ten zestaw jednak nie zawsze idzie ze
sobą w parze. Gdyby tak każdy z tych elementów połączyć w jedną całość, dodając spójną logiczność
dobrze przyprawioną siecią zaplatanych intryg powstał by przepis na wyśmienitą sztukę pt. "Dawne
Grzechy".


Dwaj rabusie znani w londyńskim półświatku porywają dla okupu córkę bogatego potentata
teleinformatycznego. Motyw jest banalny. W krótkim czasie chcą posiąść nieprzyzwoicie wysokie
pieniądze. 5 milionów funtów - tyle żądają od jej ojca i to w 24 godziny. W wyniku chaotycznej akcji kobieta
strzałem z rewolweru zabija jednego z mężczyzn jego własną bronią.


Pech jednak chce, że w magazynku znajdowała się tylko jedna kula. Stając oko z oko z mózgiem tej
dwuosobowej szajki nie ma najmniejszych szans. Aby ujść cało z życiem idzie na układ z wrogiem. Z biura
ojca musi wykradać tajne dokumenty i tajemnice służbowe, a tym samym upłynniać sporo służbowej
gotówki. "Idylla" zastraszanej i szantażowanej kobiety trwa jedynie 3 tygodnie.


Zaskoczenie


Szantażysta uprzejmie informuje zainteresowanego, że ktoś okrada go z jego własności. Zaraz po tym do
jego mieszkania z impetem wpada kobieta z niezbyt dobrymi informacjami. Okradany ojciec wie o
wszystkim i zaraz odkryje kim jest złodziej. Jest przerażona, miota się. Ten spokojnie informuje ją, że to on
powiedział ojcu. Do mieszkania mężczyzny przychodzi inspektor, prowadzący śledztwo zabójstwo
drobnego przestępcę. Wypytuje go na tę okoliczność, popijając gorzką herbatę z mlekiem.


I tu spostrzegawczy widz dostrzeże coś, co go mocno zastanowi. Już dość lukrowanych i cukierkowych
postaci i przewidywalnych scenariuszy. Najwyższa już pora powrócić do dawnych sprawdzonych formuł.
Czy sensacyjność "tamtej Kobry" i jej charakterystyka na nowo zdobędzie rzesze zagorzałych fanów?
Osobiście uważam, że tak. Jak najbardziej tak. Teatru telewizji w formule "na żywo" nie spotyka się często.
A to myślę jest ten wabik, który przyciąga widza najbardziej.