I świat
Dedykuję Janowi, który otworzył przede mną, przed nami przepiękną i przebogatą Księgę Życia, dzięki której mogłam tak bardzo poczuć się człowiekiem.
Ulepieni ze słońc zapomnieliśmy
o swym wszechpochodzeniu
i swych wszechmożliwościach.
Brodzimy w szarości,
potykając się o fałsz.
Gnani przez odwieczne pragnienia,
mozolnie odgarniamy ciemność,
wspinając się na szczyt ku światłu.
A miłość cierpliwie rozplata nam
supły znikczemnienia
i pozwala uczyć się siebie.