JustPaste.it

Złodzieje.

Wstęp mógłby być bez zmian: nie cierpię polityki, BRZYDZĘ się polityką. Wraz z upływającymi latami niechęć do ludzi „troszczących się” o mnie tam na górze tylko się zwiększa.

Wstęp mógłby być bez zmian: nie cierpię polityki, BRZYDZĘ się polityką. Wraz z upływającymi latami niechęć do ludzi „troszczących się” o mnie tam na górze tylko się zwiększa.

 

Trochę czasu upłynęło od mojej obecności na tej stronie. Jeszcze więcej czasu minęło od napisania tutaj swoich własnych przemyśleń na temat środowiska, które mnie otacza i w którym żyję.

Pisząc wtedy miałem 19 lat, teraz piszę mając lat 25. Dlaczego piszę tym razem? Z poczucia bezradności, irytacji, uciekającej młodości i dzisiejszej bezsenności.

Nie cierpię polityki, BRZYDZĘ się polityką. Wraz z upływającymi latami moja niechęć do ludzi „troszczących się” o mnie tam na górze tylko się zwiększa. Ale jak może być inaczej? Nie znam się na systemach podatkowych, które kraje mają fajnie w tym temacie, które mają gorzej. Nie znam się na systemach emerytalnych tego świata, nie znam się na opiekach medycznych. Tak, jestem zielony w tematyce spraw, o których mam zamiar pisać.

Ale po kilku latach samodzielnego życia w tym kraju chcę napisać tylko jedno: nie znam się na tym ale wiem, że codziennie jestem dymany na każdym kroku przez tych złodziei. Z prawa czy lewa? Nie robi mi to żadnej różnicy. Skąd to wiem? Bo nie jestem głupi, proste.

Nieważne jest to gdzie pracuję, jednak ciężko jest mi nie zauważyć co miesiąc dostając wypłatę, że oddaję mojemu Państwu miesięcznie około 1000 zł podatku. Mógłbym mieć co miesiąc w kieszeni TYSIĄC złotych więcej ale wiadomo, bez podatków nie miałbym zapewnionej opieki ze strony mojego Państwa. No ale nie samą pracą człowiek żyje.

Tak więc po miło spędzonej zabawie wracam do domu rankiem w niedzielę do wynajętego mieszkania (na własne prawdopodobnie nigdy nie będzie mnie stać, chyba że z opcją kredytu na całe życie). Tak na marginesie, obok mnie mieszkają sąsiedzi we własnych mieszkaniach. Nie przypominam sobie sytuacji, w której spotkałbym któregoś z nich w stanie trzeźwym. Czy gdzieś pracują? Nie wiem, nie wnikam. Ale mają własne mieszkania, dostali od Państwa. A bo inwalidztwo, a bo pomoc społeczna, a bo rodzina wielodzietna. Koniec dygresji.

Wracając do tematu, tak się składa, że dostaję po głowie od kogoś z tyłu, tracę przytomność i budzę się z pustymi kieszeniami. Zabrali portfel z dokumentami i telefon. No trudno, zdrowie najważniejsze. Myślę sobie: w końcu nie mam co narzekać na te podatki bo policja się przyda. Zgłaszam sprawę, dostarczam nr IMEI telefonu do namierzenia i wszystkie potwierdzenia transakcji zbliżeniowych mojej karty, którą złodzieje płacili zanim ją zablokowałem. Rezultat dochodzenia? Bez odpowiedzi. Na co ja płacę te podatki?

Po całym zajściu chcę iść do lekarza sprawdzić czy nie ma jakiegoś poważnego urazu. Muszę poczekać tyle i tyle w kolejce. No albo prywatnie to od razu zapraszamy. Okradli mnie, wyczyścili konto więc na prywatne mnie nie stać, pozostaje kolejka. Myślę sobie: w sumie bez sensu jest czekać bo jeżeli urazu nie ma to przez ten czas samo przejdzie, a jeżeli jest to do tego czasu i tak sam padnę kiedyś na ulicy i podwiozą mnie karetką na miejsce za moje podatki. Płacę w końcu co miesiąc na służbę zdrowia to złotówki za to nie wezmą przecież.

Siedzę w domu, przeglądam Internet. Przypadkiem trafiam na wywiad z jakąś posłanką jadącą pociągiem. Ładna, całkiem ładna. Jakieś 7/10 w mojej skali. Tak na oko, ta Pani jest mniej więcej w moim wieku, nie chce mi się tego sprawdzać. Z wywiadu wynika w skrócie, że ma wielkie zasoby finansowe pochodzące z darowizn od majętnej rodziny. Co ma jeszcze wielkiego? Pewnie coś by się znalazło ale miała żakiet zapięty pod szyję. A czego nie ma? Nie ma zielonego pojęcia czym zajmuje się w tym sejmie, nie ma nawet 10% wiedzy potrzebnej do znajdowania się na takim stanowisku jak Poseł na Sejm RP. Co więcej, nie wiem czy znam ludzi w moim wieku, którzy mieliby tak ubogie doświadczenie zawodowe jakie zaprezentowała ta Pani Poseł … bardzo dumnie podkreśliła, że kiedyś pracowała na zmywaku. No ale jej CV przeszło selekcję do sejmu. Co najlepsze: na nią też idą te moje podatki co miesiąc!

A więc jestem spłukany, do wypłaty jeszcze jakieś dwa tygodnie. Trzeba przeżyć po najtańszej linii oporu. Ale to też nie jest takie proste bo przecież oprócz tego, że Państwo zabiera mi miesięcznie 1000 zł z wypłaty to jeszcze muszę dla nich zapłacić za każdy produkt o jedną czwartą więcej…

W takim kraju żyję, jeżeli ktoś zabiera mi połowę tego co zarobię własnymi rękami i w zamian daje mi iluzję korzyści z tego płynących to ja nie nazywam go swoim Premierem, Prezydentem, Posłem czy Ministrem … ja ich wszystkich nazywam złodziejami. Proste.