JustPaste.it

Jaką podejmiesz decyzję, gdy będziesz „Bez wyboru?

Oczywiście jest to prawda, więc po lekturze zdamy sobie sprawę, że jednak dawniej, gdy aborcja była legalna wcale nie było łatwiej, a w zasadzie zdaje się, że było jeszcze trudniej.  Tylko teoretycznie kobieta miała wybór, okazywało się bowiem, że jest bez wyboru, a naciski z zewnątrz „miażdżyły” świadomość.

Nie próbujmy nawet stwierdzać, że nie ma sytuacji „Bez wyboru” dopóki nie przeczytamy książki, bo poznając dokładnie los Liliany z pewnością nie znajdziemy żadnego dobrego rozwiązania w tym chorym miejscu i czasie.

Lena Nowicz zapoznaje nas z historią 30 letniej Liliany, której los raczej nie oszczędza. Za nią dwa rozwody, kilka romansów i miłosnych epizodów. Liliana jest świadoma swej atrakcyjności i wie jak ją wykorzystać, choć oczywiście w głębi siebie marzy o „normalnym” związku. Zdaje się, że na takowy pojawia się szansa, bo przecież całkiem dobrze jej z obecnym partnerem, szkoda tylko, że on ma swoją przeszłość i czekającą w domu żonę.

 Sytuacja komplikuje się już na pierwszych stronach, bo okazuje się, że Liliana jest w ciąży. Ciąży z pewnością nie planowanej, ale czy niechcianej? W trakcie czytania zaczniemy rozumieć, że w tych okolicznościach trudno chcieć, nawet jeśli chodzi o nowe życie.

Nie będziemy długo czekać, aż staniemy przed powojenną kamienicą na Mokotowie, by odwiedzić ginekologa, i wraz z Lilianą odbyć badanie, a następnie usłyszeć „wyrok”. Scena warta przytoczenia:

„– Nie ma wątpliwości, szósty, najwyżej siódmy tydzień. Kobieta pochyla głowę i próbuje opanować wzruszenie, ciężkie łzy nie dają się zatrzymać, szarą strużką spływają spod wymalowanych rzęs.

– To z radości czy z rozpaczy? Czy pani pali?

– Tak, chętnie – Z podsuniętej paczki Lila wyciąga papierosa.

– Ile razy pani była w ciąży? – „O Boże, on wie o moich ciążach, muszę mówić prawdę.”

– Cztery – odpowiada szeptem i głośno powtarza – cztery.

– Ile razy pani rodziła?

Dwa razy. Dwie ciąże usunęłam.

– A więc ma pani dwoje dzieci.

– Nie, ja nie mam dzieci – przez moment dostrzega zdziwienie na twarzy doktora. Ręką zakrywa usta, by powstrzymać rozdzierający szloch.”

Oczywiście po tym fragmencie większość już wydała wyrok na Lilianę, bo przecież jak można być tak zwyrodniałą kobietą. Babsztylem potworem, totalną egoistką, która już dokonała 2 aborcji, bóg wie co zrobiła z kolejną dwójką dzieci i jeszcze zastanawia się nad kolejną skrobanką. I tu znów musimy zaczekać z wydaniem ostatecznego wyroku, bo zagłębiając się w lekturę już nic nie wydaje się proste, a w zasadzie pozostajemy ‘Bez wyboru” Liliana nigdy łatwo nie miała i nadal nie ma. Fantastyczna jest jej rozmowa z koleżanką Basią, która starając się odwieść ją od dokonania aborcji używa naprawdę świetnych argumentów, które znamy życia codziennego. Dziś przecież tez zachęca się do macierzyństwa używając takich sloganów jak: „bo nikt Ci na starość wody nie pod, dzieci to dużo problemów ale jeszcze więcej radości, nie zostaniesz sama na stare lata” itp., itd. Uwaga o ile automatycznie uznamy, że Baśka mądrze gada okazuje się, że ona też dokonała aborcji, a że facet poszedł w siną dal, a ona dzieci mieć nie może, gorzko żałuje. Zresztą długa rozmowa pozwoli nam zmierzyć się z wieloma argumentami za i przeciw, i tu możemy sobie podejmować decyzje, bo czytając dalej okaże się, że nasze przemyślenia i tak są nic nie warte.

 

Znaczący jest także komentarz matki, gdy dowiaduje się o ciąży córki, i tu znów pozwolę sobie przytoczyć:

„– To nie takie straszne, ale przykre. Trudno, stało się. Umówiłaś się z lekarzem, na kiedy? Pomogę ci, temu tam ugotuję i posprzątam. Za kilka dni wrócisz do siebie.

– Mamo, o czym ty mówisz. Nie wiem, co robić, a ty od razu wylatujesz z tą skrobanką. A może ja chcę mieć dziecko.

– Z takim bandytą i alkoholikiem. Zastanów się, dziecko

może być upośledzone umysłowo. Chyba nie chcesz być samotną

matką jak ja byłam…”

 

 Aborcja zdaje się „formalnością”, kilka dni i po krzyku. Wspaniale prawda? Takiego wsparcia oczekuje każda ciężarna, nieprawdaż? Uwaga, Liliana usłyszy o wiele więcej, bo przecież w tamtych czasach jest doskonałe wyjaśnienie:

„– Nie chcę, nie mam siły usuwać kolejnej ciąży. To mimo wszystko mały dramat, o którym pamięta się wbrew własnej woli.

– Niestety, kobiety są na to skazane. Robiła to twoja babka, matka, ciotki, siostry, koleżanki i sąsiadki. Robiły wszystkie kobiety, niektóre nie chcą się przyznać.”

 

Książka „Bez wyboru” dosadnie, bez znieczulenia zobrazuje nam tamte czasy, a my będziemy mogli jedynie nieudolnie próbować postawić się w sytuacji Liliany. Oczywiście książek streszczać nie wolno, a nawet się nie powinno, bo czytelnicza przyjemność polega na tym, że sami dowiadujemy się co dalej.

 

 Niecierpliwym i nadmiernie ciekawym możemy jedynie zdradzić, że „Bez wyboru” ukaże nam niewyobrażalny dramat. W zasadzie cierpienia fizyczne są niczym wobec tych psychicznych. Zakończenie sprawi, że poruszeni do głębi zaczniemy brutalnie oceniać faceta Liliany, jej matkę, i cały otaczający ją świat. Oczywiście ją też ocenimy, i tu będziemy musieli zastanowić się, czy na pewno zasłużyła? Czy może wobec tych wszystkich okoliczności wyrok powinien być łagodniejszy?

 

Życie bywa brutalne, a czasu niestety cofnąć się nie da. Kończąc książkę będziemy wiedzieć jedynie, że nigdy nikt nie powinien stawać w sytuacji „Bez wyboru”, a żadnego życia nie da się wycenić.