JustPaste.it

Wahadła emocji - poczucie krzywdy (cz. VI)

Umysł przeszkadza duszy zamanifestować wpisany w nią program informacyjny, emocje z kolei wynikają z uroszczeń „ego”. Poczucie ważności „ja” uruchamia mechanikę obronną. To właśnie emocje są mechanizmem utwierdzającym realność ego. Coś, co jest tylko złudzeniem, pragnie za wszelką cenę być czymś prawdziwym. Już samo uświadomienie sobie faktu iluzoryczności „ja” sprawia, że nabierasz do niego dystansu. A wówczas emocje, które generuje, nie opanują umysłu; staną się przedmiotem obserwacji.

 Kontrola nad emocjami daje władzę nad sobą, powoduje, że inni nie przejmą władzy nad tobą; kontrola jest skuteczną obroną przed wahadłami.

 Kontrola emocji to stała, codzienna praca. Tutaj nie można sobie po prostu powiedzieć: „Od dziś będę trzymał je na wodzy”. One zresztą są potrzebne, bez nich stracilibyśmy część człowieczeństwa. A przecież nie o to chodzi. Emocje są sygnałem, informacją, którą trzeba umieć przeczytać. Jednak właściwe ich odcyfrowanie wymaga dystansu, analizy powstawania i kolorytu. Potrzebna jest zmiana punktu widzenia – nie prosta konstatacja faktu: „odczuwam złość”, ale „dlaczego odczuwam złość?” Nie fakt, lecz diagnoza.

            Emocje pozostające poza kontrolą zniewalają. Trzymają w uścisku, krępują i powodują, że zwiększa się tendencja do popełniania błędów. Traci się jasność widzenia i potęguje skłonność do wybierania tego, co nie jest na dłuższą metę korzystne. Emocje zawsze wybierają źle. Przeciwnie, kiedy zwolni się uścisk i trzyma emocje w ryzach, odzyskuje się swobodę ruchów i wyborów. Syndrom myślenia tunelowego przestaje istnieć, czyli poszerza się, mówiąc inaczej, horyzont postrzegania i działania.

            Powiedzmy, że ktoś mnie niesprawiedliwe potraktuje. Zrobiłem coś dobrego nie dla siebie, ale dla zbiorowości. Żyjemy jednak w takiej rzeczywistości, że działania utylitarne nie są wcale takie oczywiste. Uruchamia się wtedy myślenie nawykowe, którego podstawą jest pytanie: „Co on z tego ma?”, „Jakie są prawdziwe motywy jego działania?” Działa tutaj psychologiczny mechanizm przeniesienia. Kto kradnie, we wszystkich będzie widział złodziei. Mechanizm ten został dokładnie opisany, zwalnia mnie to zatem z obowiązku szczegółowej analizy.

            Wróćmy do głównej myśli. Ktoś przeinaczył moje intencje, odwrócił jej znaki. Rodzi się we mnie poczucie krzywdy. I teraz pytanie – co ja uczynię z tą emocją? Jeżeli ulegnę poczuciu krzywdy, to krzywdę sam sobie wyrządzę. Jeśli jednak zareaguję współczuciem dla krzywdziciela, to postawię go w sytuacji poznawczego dysonansu. Gdybym zareagował gniewem, wówczas postawiłbym krzywdziciela w sytuacji niemal komfortowej. Wszak o to mu chodziło. Prowokacja miała na celu wyprowadzenie mnie z równowagi, zahaczenie o wahadło, wypompowanie energii. A my przecież w większości tak właśnie reagujemy, w związku z tym triumfują wszelkiej maści manipulanci i prowokatorzy. Zawiść, która zazwyczaj leży u podstaw działania mającego wyrządzić krzywdę, zostaje usatysfakcjonowana. Ten, co uczynił dobro, przegrywa; ten, co owo dobro spostponował, zwycięża.

            Najbardziej niszczącymi stanami emocjonalnymi są: poczucie krzywdy, poczucie winy i żądza odwetu. Nie sposób do końca zrozumieć ich destrukcyjną mechanikę, ale konsekwencje dla psychiki są opłakane.

            Poczucie krzywdy tworzy pewną aurę, która zostaje zaimplementowana w warstwę mojego świata. A ponieważ jest on zwierciadłem, odbija moją wewnętrzną rzeczywistość. I będzie ona do mnie wracać w postaci kolejnych krzywd – prawdziwych i domniemanych. To błędne koło sprzężeń zwrotnych, eskalujących przy każdym następnym odbiciu, czyli wymianie informacji pomiędzy mną a zwierciadłem świata. Im silniejsze poczucie krzywdy, tym mocniejsze przekonanie o jej prawdziwym charakterze. Zaczynam się skarżyć, że jest mi źle, że inni wykorzystują moją dobroć, naiwność, czerpią korzyści z tego, co ja daję światu w sposób bezinteresowny. Zwróćmy jednak uwagę na pewien absurd takiego zachowania. Komu się skarżę? Tym, którzy, jak mniemam, odpowiedzialni są za moją sytuację w świecie. I tak każda skarga, zamiast przynosić ulgę, coraz mocniej zaciska pętlę.

            Teraz spróbujmy odwrócić sytuację. Załóżmy, że krzywda jest jak najbardziej prawdziwa. Jeżeli, zgodnie z zasadą koordynacji, zachowam się nieadekwatnie, tzn. nienawykowo (będę się cieszył, współczuł krzywdzicielowi albo utwierdzę się w przekonaniu, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać), wówczas warstwa mojego świata nie zostanie zainfekowana poczuciem krzywdy. Wahadło nie będzie zdolne mnie zahaczyć i zaciemnić aury.