JustPaste.it

Czysta brudna PRAWDA

Co w sobie nosisz?

Co w sobie nosisz?

 

4e28c11ea2a21eec0fb2487ad2618013.png

Kara czy nagroda? Wolałbyś się nagradzać cały czas zamiast karać? I za co w końcu ta kara?

Kompleks winy solidnie zatruwa życie. To jedna z NAJBARDZIEJ destruktywnych emocji po pogardzie. Choć całkiem realne, że pogarda wynika z poczucia winy, tego nie wiem.A może podświadomie przyciągasz do siebie karę? Bluzgasz na siebie w myślach. Obwiniasz się za niepowodzenia. To źle zrobiłem, tego nie dokończyłem, to nie powinno być tak, czemu on mi tak powiedział.

I nieważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną poczucie winy działa tak SAMO na KAŻDEGO. To oni są winni , nie ja. Niestety tak to nie działa, ponieważ cały czas do siebie mówisz nie do innych. Destrukcja w czystej postaci, to poczucie winy czyli karanie się ot tak bez powodu, bo taki masz program w sobie.

W przyrodzie istnieją siły równoważące. Wtedy gdy poczucie winy jest duże zazwyczaj przeskakujesz na drugi kraniec czyli poczucie dumy („ach jaki jestem zajebisty”). Nie ma nic złego w tym, żeby tak się czuć ze sobą o ile to nie jest spowodowane poczuciem winy.  Siły równoważące zazwyczaj nie ruszają ludzi, którzy nie mają wyrzutów sumienia. Często ktoś nadmiernie dobry dla ludzi ma w sobie spore poczucie winy, zgadza się na wszystko, nie ma zdania za ani przeciw, nie broni swoich interesów i w ogóle nie jest asertywny. Wręcz za przeproszeniem wlazł by Ci w ... Taki wiesz bardzo przymilny gość lub kobieta.

Zastanów się z jaką instytucją związana jest (moja) wina w Polsce. Brawo. Zgadłeś i to bez większych przeszkód.A jak myślisz powtarzanie sobie w transie przez kilka lat takich słów co może dobrego dla Ciebie uczynić? Pewnie nagrodę. Pójdziesz do nieba zamiast piekła. Tak ,tak...Nie zauważyłeś, że często "czarne charaktery" osiągają niesamowity sukces, bo w przyrodzie nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość? Nikt nie jest "dobry" ani nikt nie jest "zły". To tylko interpretacja. Tak samo psychopata może być bardzo dobrym chirurgiem, jak i strażakiem lub na odwrót specjalistą od zabijania. Nie ma lęku to świetnie wykona swój zawód. Panowie i władcy mają szczątkowe poczucie winy lub nie mają go wcale. Zobacz na polityków w telewizji.

Na porządnych ludzi z poczuciem winy wciąż spadają jakieś nieszczęścia, a niegodziwym i bezczelnym ludziom często towarzyszy nie tylko bezkarność ale i sukces. Poczucie winy nieustannie doprowadzi Cię do kary. W najlepszym razie pokaleczysz się albo pojawią się jakieś problemy. W najgorszym nieszczęśliwy wypadek z poważnymi konsekwencjami. I nie piszę tego po to by Cię straszyć. Sam to zmieniam więc wiem jak to w praktyce wygląda. Niczemu nie jesteś winien.

Pierwotną przyczyną kompleksu niższości jest poczucie winy. Poczucie winy ewidentnie blokuje Ci radość z życia i wpływa na jego POWODZENIE. Nie czujesz się kompletnie WARTOŚCIOWY, bo czujesz, że nie zasługujesz na pewne rzeczy. Poczucie winy działa na nas tak samo jak wstyd - umniejsza Twoją wartość, tworzy przekonanie, że jesteś zły, niegodny, zbrukany. Dopiero niedawno sobie zdałem sprawę z tego jak kiedyś czułem się brudny pomimo tego, że byłem czysty. Przychodziłem do domu i nawet myjąc się czułem się zbrukany. No popatrz, pewnie kiepskie żele pod prysznic używam.

Co znaczy dla Ciebie słowo zbrukany? Bo ja już wiem co dla mnie oznacza.

Nie piszę tutaj po to byś nie korzystał z kościoła tylko uświadamiam Ci skutki tego "procederu" w którym i ja byłem. A może i jestem dale. Praca z poczuciem winy wymaga czasu i przekonania swojej podświadomości do tego, że jesteś niewinny i godny.To nie kilka minut pracy jak przekonują niektórzy hohsztaplerzy duchowi i coachingowi. Wybacz i zrób zadośćuczynienie. Śmieszne żarty. To tak jakbym miał w sobie mocny wzorzec szacunku do siebie a ktoś by mi powiedziała, że mogę go zmienić jednym zdaniem - to NIEREALNE.

Jak to się objawia? Nadmiernym tłumaczeniem w różnych sytuacjach, zabieganiem o czyjeś względy bez powodu, szybkim zgadzaniem się na propozycje itd... Kobiety "katoliczki" jak i mężczyźni po prostu źle czują się ze sobą. Często kobieta "katoliczka" rezygnuje z seksu bądź odrzuca go, wypiera, a przez to powstaje choroba psychiczna.Często takie kobiety również spotkasz z "czarnymi charakterami", a dlatego, że pociąga je to co ZAKAZANE. Dla takiej kobiety kara i złe traktowanie = podniecenie i przeżywanie pełnej gamy emocji. Na własne oczy widziałem kobiety średniego wyglądu, nie za ładne, które czuły się mega seksownie niezależnie od kanonów urody. Ten powab, czar, pełna akceptacja i świadomość swojej seksualności. Wolę sto razy mniej atrakcyjniejszą kobietę niż taką, która jest piękna ale np. ma w sobie duże poczucie winy. Kobiety "katoliczki" są często nieświadome tego. Nie pisze tego po to aby uznać kogoś za gorszego tylko uświadomić tej osobie, że bycie z samym sobą na wznoszącej radosnej fali jest więcej warte niż ślęczenie w kościele co niedziele i powtarzanie sobie mantr "moja wina".

Nie będziesz świętą chodząc do kościoła i się obwiniając. Duchowość nic nie ma wspólnego z instytucją kościelną. Błędy swoje i innych trzeba sobie wybaczyć tak jak dziękujesz komuś za przysługę. Mężczyzna, który ma poczucie winy będzie wyszukiwał z tłumu kobiety które będą się nim dowartościowywać, a jakiejkolwiek relacji z tego nie będzie. Jeżeli uważasz się za takiego, a taki program Ci włożył do głowy ...j uż wiesz kto, to automatycznie będziesz przyciągał do siebie karę w postaci różnych zdarzeń w życiu.

Poczucie winy może być również przeniesione z rodziny "pójdziesz za karę do kąta" jak i inne powiedzonka naszych kochanych rodziców wniosły nam to do głów. Nie ma co obwiniać rodziców. Gdyby wiedzieli może by inaczej postąpili. Trzeba wybaczyć z szacunkiem. Kat zawsze poszukuje ofiary i zazwyczaj ją znajduje.Ludzie myślą, że poczucie winy jest dobrym uczuciem i człowiek który się wini, to dobry człowiek mający sumienie. To powiedz mi skąd u tych ludzi tyle nieszczęść i chorób? Karanie siebie to jedna z najbardziej destrukcyjnych energii.

A za co chcesz siebie karać? Może Bóg Cię kara. Nie. I jeszcze raz nie. To program który nie jest Twój. Poczucie winy zazwyczaj charakteryzuje się pytaniem: Dlaczego mi się to przytrafiło? Zawsze coś nie tak, znowu ja, obwinianie, znowu coś nie poszło, to jest chore, jak na złość, chory pomysł - często są to reakcje ciała, emocja poczucia winy to strach i niepewność, dlatego że podświadomie czujesz, że możesz być ukarany. Zazwyczaj ciało jest zimne jak podczas śmierci. To nie przelewki ale poczucie winy to taka "śmierć na raty" ... Możesz mi nie wierzyć.Poza tym zawsze jest to związane z bólem, cierpieniem, wypadkami, urazami, złością. Jeżeli jesteś często smutny/a, to prawdopodobnie masz w sobie poczucie winy. A to zjadłem/am o jedno ciastko za dużo, a to znowu wypiłem za dużo, a tak to chyba nie wypadało powiedzieć.

Poczucie winy to jeden z przejawów pychy, przejawiającej się na odwrót. To agresja skierowana przeciwko samemu sobie. To NIENAWIŚĆ do siebie na którą w żaden sposób nie ZASŁUGUJESZ. Chcesz ze sobą walczyć? Czy siebie doceniać i wspierać? Każdy z nas popełnia błędy, które informują nas o tym co poszło nie tak, i co może pójść lepiej w przyszłości. Coś Ci nie wyszło a Ty już jedziesz ze sobą jak ze .... Przestań sobie wyrządzać szkodę! Masz prawo popełniać błędy.

Poczucie winy działa na wszystko począwszy od Twojej radości z życia do związków. Jeżeli świadomie chcesz się czuć KIMŚ kto ceni siebie niezależnie od posiadanych dóbr materialnych, to potrzebujesz usunąć z siebie te destrukcyjne emocje. Biblia ewidentnie mówi, że w obliczu Boga nie ma winnych. To wynalazek ludzi. Liderzy religijni próbują zmusić ludzi by czuli się winnymi, tłumacząc że choroby i cierpienia są nam dane za karę od Boga. Uwierz mi Bóg nawet nie maczał w tym swoich palców. Bóg to Wyższa Siła, Twórcza Moc - ona nie kara ani nie nagradza. Po prostu jest. Jeżeli chcesz z niej skorzystać trzeba się na nią otworzyć, a bez miłości do siebie nie ma szans byś poczuł Boga w sobie. Potężna liczba chorób bierze się z podświadomości oraz zakorzenionych w niej emocji i energii, która nie została uwolniona. Mógłbym napisać jeszcze kilka stron o tym jak to działa natomiast jest to zbędne. Chciałem tylko "nakreślić" to z czym masz do czynienia na co dzień i się szarpiesz jak ryba na haczyku. A im bardziej myślisz, że "pierd...ę" i Tobie to nie potrzebne to uwierz mi, że to jest Twoim priorytetem. Dla Ciebie być może kasa ważniejsza, bo kobieta czeka, a trzeba browara się napić - to nie zmieni TWOJEGO PROGRAMU. A wystarczy poświęcić 360 sekund dziennie aby je minimalizować.

Wystarczy abyś miał choć małe, nawet nieświadome poczucie winy, a przyciągniesz drapieżnika w ludzkiej skórze. Interes który nie wypali, jakiś event nie dojdzie do skutku. A dzisiaj w większości nie walczy się "fizycznie" tylko emocjonalnie i psychicznie. Przynajmniej w pracy, związkach.

Ktoś kto lubi i szanuje siebie nie przyciągnie do siebie nieszczęść. To wymaga czasu i pracy ale uważam, że „gra jest warta świeczki".

Pamiętam jeszcze jak Papież Jan Paweł II żył i kościół katolicki wstawiał w miastach wielkie billboardy z jego zdjęciem i wielkim napisem "NIE LĘKAJCIE SIĘ". Dla mózgu i podświadomości nie istnieje słowo "NIE". Więc oczywistością jest co ktoś odczuwał mając w głowie obraz billboardu, który mu utkwił jak kotwica na dnie oceanu.

Jeżeli masz duże poczucie winy możesz przyciągnąć jakiegoś kata w ludzkiej skórze, kobieta czy mężczyzna bez znaczenia. Jeśli ciężkie to już wchodzi gruby kaliber typu choroba jakieś nieszczęście. Jeśli niewielkie to czasem Ci coś nie wyjdzie jakiś interes, coś zgubisz, nie zrealizujesz celu itp.

To działa na wszystko związki z ludźmi, pracę, Twoją osobowość i wewnętrzne nastawienie. Nie jest to pewna informacja, którą teraz napiszę, aczkolwiek podobno wątroba jest odpowiedzialna za poczucie winy. Każdy nasz wewnętrzny organ ma swój "charakter" i tak z wątrobą może to być sytuacja związana z poczuciem winy - objadasz się aby te emocje ustąpiły, czujesz się źle więc zajadasz się jedzonkiem bądź snickersem, żeby poprawić swój nastrój.